[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Już mistarczy duchów do towarzystwa.Nie potrzebuję nikogo więcej.- A więc skończyłaś z żołnierskim rzemiosłem?- Nie jestem pewna.Ale jak długo Orissa jest bezpieczna, raczej nie wezmę broni do ręki.- Więc czego ty w końcu chcesz?Niespodziewanie łzy stanęły mi w oczach.- %7łeby mi dali spokój - odparłam, tłumiąc szloch.Podszedł i otoczył mnie ramieniem.- Nie licz na to, kochana siostrzyczko - powiedział.- Maszpecha: jesteś bohaterką, która pozostała przy życiu.Zwalczyłam pragnienie użalania się nad sobą i otarłam oczy.- A co gorsza, znam się tylko nawojowaniu - dodałam.- Nieprawda - mruknął w odpowiedzi.- Jesteś czymś więcej, niż chodzącym mieczem i tarczą.Wiemo tym, od czasów chłopięcych, gdy na krok nie odstępowałem swej podziwianej, bohaterskiej siostry.Spojrzałam na omszały kamień na grobie matki.Wydaje mi się, że szukałam rady.Nic się jednak niestało.Nie pojawił się ulotny zarys twarzy, nie zapachniało drzewem sandałowym, duch nie wyszeptałmi do ucha ostrzeżenia ani słów otuchy.Powiał lekki wiaterek, niosąc z sobą zapach rzeki.Wraz z nim powróciło wspomnienie twardegookrętowego pokładu, trzepotu żagli, skocznych fal, zapachu soli i zimnej mgły kłującej ciało jakszpileczki, i jeszcze horyzontu, który figluje jak tancerka z welonami i zawsze umyka, mamiąc wzrokwędrowca.- Za miesiąc wysyłam wyprawę badawczą - powiedział Amalryk.A ja pomyślałam: Tak!- Opowiadają o wielkich możliwościach handlowych daleko na południu, gdzie nikt jeszcze niedotarł - dodał.A ja pomyślałam; Tak!.tak!- Nie zamierzam udawać, że będzie to bezpieczny rejs.Będzie chłodno, głodno, a szanse na sukces sąraczej niewielkie.Ale to wielka przygoda, Rali.Nowe kraje.Nowi ludzie.Nowe nadzieje.To wszystko mogę ci na pewno obiecać.A ja pomyślałam: - Ależ, tak.- Potrzebujemy dobrego Mistrza Magii - oświadczył.Serce we mnie zamarło.- Ale przecież nikt na to nie pozwoli.Jeszcze nigdy w historii Orissy kobietanie była Mistrzem Magii na statku odkrywczym.- Czas zapoczątkować nową tradycję - odrzekł mój brat.- W końcu, ty jesteś Rali Emilie Antero.Imożesz być, kim zechcesz.I co ty na to, kochana siostro? Popłyniesz z nimi?A ja powiedziałam: - Tak!Wiesz już zatem wszystko, Skrybo.Oto opowieść wojowniczki, którą niektórzy głupcy obwołalibohaterką.Większość pamiętnika jest już gotowa i wkrótce znajdzie się w księgarniach.Ciekawa jestem, co pomyślą ludzie, gdy to przeczytają.Czasem wyobrażam sobie, że jakaśdziewczynka przewraca kartki, skulona nocą w swym łóżeczku.Czyta pod kołdrą, przy blaskuświetlików, żeby nie narazić się na gniew niani.Zastanawiam się, o czym będzie myślała.Czy zechcesprzeciwić się tradycji i zamienić lalki na miecz? Czy pragnęłabym czegoś takiego? Szczerzemówiąc, nie jestem pewna.Tak naprawdę pragnęłabym, żeby ta mała mogła decydować o swoimlosie; żeby w życiu, które wybierze dla siebie, była równa mężczyznom i by nie akceptowałauległości.Wiesz, Skrybo, chciałabym, aby to dziecko pomyślało o mnie, gdy następnego ranka usłyszy krzykmewy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Już mistarczy duchów do towarzystwa.Nie potrzebuję nikogo więcej.- A więc skończyłaś z żołnierskim rzemiosłem?- Nie jestem pewna.Ale jak długo Orissa jest bezpieczna, raczej nie wezmę broni do ręki.- Więc czego ty w końcu chcesz?Niespodziewanie łzy stanęły mi w oczach.- %7łeby mi dali spokój - odparłam, tłumiąc szloch.Podszedł i otoczył mnie ramieniem.- Nie licz na to, kochana siostrzyczko - powiedział.- Maszpecha: jesteś bohaterką, która pozostała przy życiu.Zwalczyłam pragnienie użalania się nad sobą i otarłam oczy.- A co gorsza, znam się tylko nawojowaniu - dodałam.- Nieprawda - mruknął w odpowiedzi.- Jesteś czymś więcej, niż chodzącym mieczem i tarczą.Wiemo tym, od czasów chłopięcych, gdy na krok nie odstępowałem swej podziwianej, bohaterskiej siostry.Spojrzałam na omszały kamień na grobie matki.Wydaje mi się, że szukałam rady.Nic się jednak niestało.Nie pojawił się ulotny zarys twarzy, nie zapachniało drzewem sandałowym, duch nie wyszeptałmi do ucha ostrzeżenia ani słów otuchy.Powiał lekki wiaterek, niosąc z sobą zapach rzeki.Wraz z nim powróciło wspomnienie twardegookrętowego pokładu, trzepotu żagli, skocznych fal, zapachu soli i zimnej mgły kłującej ciało jakszpileczki, i jeszcze horyzontu, który figluje jak tancerka z welonami i zawsze umyka, mamiąc wzrokwędrowca.- Za miesiąc wysyłam wyprawę badawczą - powiedział Amalryk.A ja pomyślałam: Tak!- Opowiadają o wielkich możliwościach handlowych daleko na południu, gdzie nikt jeszcze niedotarł - dodał.A ja pomyślałam; Tak!.tak!- Nie zamierzam udawać, że będzie to bezpieczny rejs.Będzie chłodno, głodno, a szanse na sukces sąraczej niewielkie.Ale to wielka przygoda, Rali.Nowe kraje.Nowi ludzie.Nowe nadzieje.To wszystko mogę ci na pewno obiecać.A ja pomyślałam: - Ależ, tak.- Potrzebujemy dobrego Mistrza Magii - oświadczył.Serce we mnie zamarło.- Ale przecież nikt na to nie pozwoli.Jeszcze nigdy w historii Orissy kobietanie była Mistrzem Magii na statku odkrywczym.- Czas zapoczątkować nową tradycję - odrzekł mój brat.- W końcu, ty jesteś Rali Emilie Antero.Imożesz być, kim zechcesz.I co ty na to, kochana siostro? Popłyniesz z nimi?A ja powiedziałam: - Tak!Wiesz już zatem wszystko, Skrybo.Oto opowieść wojowniczki, którą niektórzy głupcy obwołalibohaterką.Większość pamiętnika jest już gotowa i wkrótce znajdzie się w księgarniach.Ciekawa jestem, co pomyślą ludzie, gdy to przeczytają.Czasem wyobrażam sobie, że jakaśdziewczynka przewraca kartki, skulona nocą w swym łóżeczku.Czyta pod kołdrą, przy blaskuświetlików, żeby nie narazić się na gniew niani.Zastanawiam się, o czym będzie myślała.Czy zechcesprzeciwić się tradycji i zamienić lalki na miecz? Czy pragnęłabym czegoś takiego? Szczerzemówiąc, nie jestem pewna.Tak naprawdę pragnęłabym, żeby ta mała mogła decydować o swoimlosie; żeby w życiu, które wybierze dla siebie, była równa mężczyznom i by nie akceptowałauległości.Wiesz, Skrybo, chciałabym, aby to dziecko pomyślało o mnie, gdy następnego ranka usłyszy krzykmewy [ Pobierz całość w formacie PDF ]