[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle jednakdotarłam do akapitu, w którym dostrzegłam, że jego opanowanie się chwieje: Jeśli dociągnędo osiemdziesiątki, to ciekawe, kto się ze mną obejrzy na ślady stóp, które zostawiłem naplaży.Przypuszczam, że sam będę się w nie wpatrywał i że będzie tych śladów tylko jedenkomplet.To nie jest kolejna prośba, żebyś mnie wysłuchała (z tym już skończyłem), aniprośba spowita w najprzejrzystszy woal, żebyś przemyślała ponownie swoje odejście.Ja poprostu uznaję, że mam chyba skłonność do otaczania się murem przed innymi i że taskłonność może koniec końców obrócić się przeciwko mnie.Może wykazałabym więcejwspółczucia, gdyby napisał obawiam się zamiast mam chyba.Ale nie napisał.StephenDrew naprawdę nie znał strachu i jeśli kiedykolwiek przejawiał jakąkolwiek wrażliwość, tomaskował ją już w chwili, gdy zrozumiał, co zrobił.Nigdy nie odpowiedziałam na jego telefony ani listy, aż wreszcie przestałyprzychodzić.Jak wszystkie rzeczy śmiertelne, po prostu zniknęły.TO AMANDA POWIEDZIAAA mi najbardziej stanowczo, że jestem śmieszna, jeśli chodzi oStephena.Przyjechała do Nowego Jorku spotkać się z właścicielem galerii kupującym ptakiNormana, i podobnie jak podczas wszystkich swoich wizyt w mieście, nocowała na leżance wmoim lofcie.Wieczorem, paląc papierosa i popijając napój dietetyczny rozwodnionytopiącym się lodem, powiedziała:- Za dużo wzięłaś z kłótni naszych rodziców.Za dużo myślisz o awanturach, które tadziewczyna musiała widzieć przez lata w Vermoncie.Szukasz pretekstu, żeby się niezwiązać.Miała na sobie luzną sukienkę do pół uda i granatowy sweter.Ale widziałam po jejkolanach, że odrobinę przybrała na wadze.Nie dużo, ale zawsze coś.Zdecydowanie była wlepszej fazie niż w sierpniu.Jakoś się dowiedziała, że dzwoniłam i do jej terapeuty, i dodietetyka, ale nie była na mnie zła.Jej włosy odzyskały trochę naturalnego blasku.- Sypiał z Alice Hayward i nie powiedział mi o tym - przypomniałam jej.- I co? Pomyśl o tych wszystkich aniołach i demonach, z którymi ty sypiałaś.- I zabił człowieka.- Zabił człowieka, który całe lata znęcał się nad żoną i wreszcie udusił ją gołymirękoma.Niezbyt wielka strata dla ludzkości.- Nigdy nie czułabym się przy nim bezpiecznie.- Za dużo czasu spędzasz, przeżywając na nowo nasze dzieciństwo.- Zabawne.Powiedziałam Katie Hayward coś wręcz przeciwnego.Powiedziałam jej,że nie.- A ostatnio przeżywasz nie tylko nasze.Jej również.- Jej? Katie?- Tak, tej sieroty.Dziecka.Zastanowiłam się nad tym.- W zasadzie wydaje mi się, że najwięcej myślę o Alice.- Może.Ale znam cię.Zafiksowałaś się na Haywardach i zafiksowałaś się naLaurentach.Pomyśl o nas.O tobie i o mnie i.nie wiem.o tamtej nocy.O tamtej nocy,kiedy się kuliłyśmy za kanapą w salonie.Napiłam się wina.Oto wspomnienie, którego nigdy się nie pozbędę, choćbym niewiadomo jak się starała.Byłam wtedy w trzeciej klasie, więc Amanda w piątej.Był weekend,pewnie sobotnia noc.Nasi rodzice pojechali do kogoś z wizytą i ojciec właśnie wrócił poodwiezieniu niani.Oboje byli bardzo pijani, i nad opiekunką musiał tej nocy czuwać anioł, bonie wyobrażam sobie, jak inaczej przeżyłaby sześć kilometrów jazdy do domu.Mamaucałowała nas obie niedbale, kiedy zameldowała się w naszych sypialniach, przypadkowobudząc nas obie swoją niezdarnością, a potem niepewnym krokiem zeszła po schodach na dół.Nie zamierzałyśmy z Amandą wychodzić z łóżek po powrocie rodziców, ale usłyszałyśmycichy łoskot i poszłyśmy sprawdzić, o co chodzi.Zobaczyłyśmy, że matka już wstała poupadku.Stała w kuchni pomiędzy zlewem a zmywarką, opierając się o blat w kolorzeskamieliny.W ręku trzymała szklankę do soku, częściowo napełnioną szkocką.Była w swoimświecie i nie zdawała sobie sprawy, że na nią patrzymy.Kiedy usłyszałyśmy, że ojciecwjeżdża na podjazd, zatrzymuje się z piskiem opon i roztrzaskuje jeden z drewnianych panelidrzwi garażowych zderzakiem samochodu, instynkt kazał mi pędem wracać na górę, dosiebie, ale Amanda chwyciła mnie za nadgarstek i zaciągnęła do salonu.Ich awantura tego wieczoru dotyczyła picia matki.W każdym razie to właśnie napoziomie najbardziej oczywistym spowodowało atak ojca.Niewątpliwie był też na siebiewściekły, że zniszczył drzwi garażowe.Oczekiwałam, że matka mu się odszczeka,zauważając, że sam nie jest abstynentem, ale ona tylko wywlokła jakąś kobietę z jego biura, zktórą, jak sugerowała, miał romans.Oczywiście nie mam wątpliwości, że posłużyła sięsłownictwem o wiele bardziej soczystym i barwnym, niż przytaczam.Wystarczającowyjątkowym i barwnym, żeby on powiedział, że robi z gęby rynsztok i że trudno muuwierzyć, że kiedykolwiek ją pocałował, czy też (i Amanda obstawała, że nie zmyśliłyśmytego, że nasz ojciec naprawdę tak powiedział) wsadził w jej usta swojego członka, i tu znowu- nie użył tak beznamiętnego słowa jak członek.Z początku podsłuchiwałyśmy awanturę rodziców, siedząc na oparciu kanapy, alekiedy usłyszałyśmy plask dłoni uderzającej w jego policzek, a potem pomruk, kiedy pięściąuderzył ją mocno w (dowiemy się pózniej) brzuch, skoczyłyśmy za oparcie i schowałyśmy siępod stolikiem stojącym przy kanapie.Chwilę pózniej nasi rodzice przenieśli się z kuchni dosalonu.W dorosłym życiu wiele razy analizowałyśmy z Amandą to, co się stało pózniej,próbując pojąć, co usłyszałyśmy albo wydawało nam się, że słyszymy, w świetle zdobytejwiedzy o pogmatwanym i niepokojącym świecie przemocy i seksualności dorosłych.Czytamtej nocy na poduszkach kanapy nasz ojciec odbył z matką stosunek analny wbrew jejwoli? Czy kiedy bardzo starał się ją skrzywdzić, ona go spytała, czy robił to też swojejdziewczynie? Czy on odparł, kiedy kanapa zepchnęła stolik pod ścianę i prawie krzyknęłam,gdy jedna z drewnianych nóg oddarła pasek skóry z mojego małego palca, że kompletnie nienadaje się na matkę i dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby przez te wszystkie lata rżnął jątylko w ten sposób?- Wiesz - mówiła teraz Amanda - ci policjanci stanowi zachowywali się, jakbypodejrzewali Normana i mnie.- Was? Dlaczego?- No, nie mamy najlepszej prezencji, jeśli rozumiesz, o co mi chodzi.- Myślałam, że sprawdzają tylko wersję Stephena i moją.Zakrztusiła się i wzięła łyczek napoju.Zauważyłam, jak ostrożnie go smakuje, iuznałam, że ma taki zwyczaj od picia napojów, które mogą rzeczywiście zawierać kalorie.Opróżniłam drugi kieliszek wina, a ona ledwie napoczęła swój pierwszy napój.- No sprawdzali [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Nagle jednakdotarłam do akapitu, w którym dostrzegłam, że jego opanowanie się chwieje: Jeśli dociągnędo osiemdziesiątki, to ciekawe, kto się ze mną obejrzy na ślady stóp, które zostawiłem naplaży.Przypuszczam, że sam będę się w nie wpatrywał i że będzie tych śladów tylko jedenkomplet.To nie jest kolejna prośba, żebyś mnie wysłuchała (z tym już skończyłem), aniprośba spowita w najprzejrzystszy woal, żebyś przemyślała ponownie swoje odejście.Ja poprostu uznaję, że mam chyba skłonność do otaczania się murem przed innymi i że taskłonność może koniec końców obrócić się przeciwko mnie.Może wykazałabym więcejwspółczucia, gdyby napisał obawiam się zamiast mam chyba.Ale nie napisał.StephenDrew naprawdę nie znał strachu i jeśli kiedykolwiek przejawiał jakąkolwiek wrażliwość, tomaskował ją już w chwili, gdy zrozumiał, co zrobił.Nigdy nie odpowiedziałam na jego telefony ani listy, aż wreszcie przestałyprzychodzić.Jak wszystkie rzeczy śmiertelne, po prostu zniknęły.TO AMANDA POWIEDZIAAA mi najbardziej stanowczo, że jestem śmieszna, jeśli chodzi oStephena.Przyjechała do Nowego Jorku spotkać się z właścicielem galerii kupującym ptakiNormana, i podobnie jak podczas wszystkich swoich wizyt w mieście, nocowała na leżance wmoim lofcie.Wieczorem, paląc papierosa i popijając napój dietetyczny rozwodnionytopiącym się lodem, powiedziała:- Za dużo wzięłaś z kłótni naszych rodziców.Za dużo myślisz o awanturach, które tadziewczyna musiała widzieć przez lata w Vermoncie.Szukasz pretekstu, żeby się niezwiązać.Miała na sobie luzną sukienkę do pół uda i granatowy sweter.Ale widziałam po jejkolanach, że odrobinę przybrała na wadze.Nie dużo, ale zawsze coś.Zdecydowanie była wlepszej fazie niż w sierpniu.Jakoś się dowiedziała, że dzwoniłam i do jej terapeuty, i dodietetyka, ale nie była na mnie zła.Jej włosy odzyskały trochę naturalnego blasku.- Sypiał z Alice Hayward i nie powiedział mi o tym - przypomniałam jej.- I co? Pomyśl o tych wszystkich aniołach i demonach, z którymi ty sypiałaś.- I zabił człowieka.- Zabił człowieka, który całe lata znęcał się nad żoną i wreszcie udusił ją gołymirękoma.Niezbyt wielka strata dla ludzkości.- Nigdy nie czułabym się przy nim bezpiecznie.- Za dużo czasu spędzasz, przeżywając na nowo nasze dzieciństwo.- Zabawne.Powiedziałam Katie Hayward coś wręcz przeciwnego.Powiedziałam jej,że nie.- A ostatnio przeżywasz nie tylko nasze.Jej również.- Jej? Katie?- Tak, tej sieroty.Dziecka.Zastanowiłam się nad tym.- W zasadzie wydaje mi się, że najwięcej myślę o Alice.- Może.Ale znam cię.Zafiksowałaś się na Haywardach i zafiksowałaś się naLaurentach.Pomyśl o nas.O tobie i o mnie i.nie wiem.o tamtej nocy.O tamtej nocy,kiedy się kuliłyśmy za kanapą w salonie.Napiłam się wina.Oto wspomnienie, którego nigdy się nie pozbędę, choćbym niewiadomo jak się starała.Byłam wtedy w trzeciej klasie, więc Amanda w piątej.Był weekend,pewnie sobotnia noc.Nasi rodzice pojechali do kogoś z wizytą i ojciec właśnie wrócił poodwiezieniu niani.Oboje byli bardzo pijani, i nad opiekunką musiał tej nocy czuwać anioł, bonie wyobrażam sobie, jak inaczej przeżyłaby sześć kilometrów jazdy do domu.Mamaucałowała nas obie niedbale, kiedy zameldowała się w naszych sypialniach, przypadkowobudząc nas obie swoją niezdarnością, a potem niepewnym krokiem zeszła po schodach na dół.Nie zamierzałyśmy z Amandą wychodzić z łóżek po powrocie rodziców, ale usłyszałyśmycichy łoskot i poszłyśmy sprawdzić, o co chodzi.Zobaczyłyśmy, że matka już wstała poupadku.Stała w kuchni pomiędzy zlewem a zmywarką, opierając się o blat w kolorzeskamieliny.W ręku trzymała szklankę do soku, częściowo napełnioną szkocką.Była w swoimświecie i nie zdawała sobie sprawy, że na nią patrzymy.Kiedy usłyszałyśmy, że ojciecwjeżdża na podjazd, zatrzymuje się z piskiem opon i roztrzaskuje jeden z drewnianych panelidrzwi garażowych zderzakiem samochodu, instynkt kazał mi pędem wracać na górę, dosiebie, ale Amanda chwyciła mnie za nadgarstek i zaciągnęła do salonu.Ich awantura tego wieczoru dotyczyła picia matki.W każdym razie to właśnie napoziomie najbardziej oczywistym spowodowało atak ojca.Niewątpliwie był też na siebiewściekły, że zniszczył drzwi garażowe.Oczekiwałam, że matka mu się odszczeka,zauważając, że sam nie jest abstynentem, ale ona tylko wywlokła jakąś kobietę z jego biura, zktórą, jak sugerowała, miał romans.Oczywiście nie mam wątpliwości, że posłużyła sięsłownictwem o wiele bardziej soczystym i barwnym, niż przytaczam.Wystarczającowyjątkowym i barwnym, żeby on powiedział, że robi z gęby rynsztok i że trudno muuwierzyć, że kiedykolwiek ją pocałował, czy też (i Amanda obstawała, że nie zmyśliłyśmytego, że nasz ojciec naprawdę tak powiedział) wsadził w jej usta swojego członka, i tu znowu- nie użył tak beznamiętnego słowa jak członek.Z początku podsłuchiwałyśmy awanturę rodziców, siedząc na oparciu kanapy, alekiedy usłyszałyśmy plask dłoni uderzającej w jego policzek, a potem pomruk, kiedy pięściąuderzył ją mocno w (dowiemy się pózniej) brzuch, skoczyłyśmy za oparcie i schowałyśmy siępod stolikiem stojącym przy kanapie.Chwilę pózniej nasi rodzice przenieśli się z kuchni dosalonu.W dorosłym życiu wiele razy analizowałyśmy z Amandą to, co się stało pózniej,próbując pojąć, co usłyszałyśmy albo wydawało nam się, że słyszymy, w świetle zdobytejwiedzy o pogmatwanym i niepokojącym świecie przemocy i seksualności dorosłych.Czytamtej nocy na poduszkach kanapy nasz ojciec odbył z matką stosunek analny wbrew jejwoli? Czy kiedy bardzo starał się ją skrzywdzić, ona go spytała, czy robił to też swojejdziewczynie? Czy on odparł, kiedy kanapa zepchnęła stolik pod ścianę i prawie krzyknęłam,gdy jedna z drewnianych nóg oddarła pasek skóry z mojego małego palca, że kompletnie nienadaje się na matkę i dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby przez te wszystkie lata rżnął jątylko w ten sposób?- Wiesz - mówiła teraz Amanda - ci policjanci stanowi zachowywali się, jakbypodejrzewali Normana i mnie.- Was? Dlaczego?- No, nie mamy najlepszej prezencji, jeśli rozumiesz, o co mi chodzi.- Myślałam, że sprawdzają tylko wersję Stephena i moją.Zakrztusiła się i wzięła łyczek napoju.Zauważyłam, jak ostrożnie go smakuje, iuznałam, że ma taki zwyczaj od picia napojów, które mogą rzeczywiście zawierać kalorie.Opróżniłam drugi kieliszek wina, a ona ledwie napoczęła swój pierwszy napój.- No sprawdzali [ Pobierz całość w formacie PDF ]