[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Gdy skończyłem, milczał przez okres potrzebny mudo wykonania trzech dalszych, dokładnie przeze mnie odliczonych oddechów, po czym, abyzbadać moją opowieść, powrócił do terazniejszości z obszaru czasu, do którego się wycofał. Podaj mi więcej szczegółów dotyczących podróży powiedział. Nazwa statku? Hippodamia.Potarł policzek. Czy wiesz, co to znaczy?Wzdrygnąłem się. Nie.Czy to istotne? Czy istotne? Myślałem, Rayu, że zwracałeś większą uwagę na moje instrukcje.Powinieneś przynajmniej zapamiętać, skąd pochodzi termin Centaur!Zmarszczyłem czoło.Zmęczenie wżerało się w podstawy mojej świadomości, żłobiąc jąjak wiatr ławice piasku. W starożytnej mitologii rasa pół koni, pół ludzi, będąca przypuszczalnie odbiciemwrażenia, jakie odniosły szczepy prymitywne w czasie pierwszych kontaktów z człowiekiemna koniu. Duże uproszczenie, lecz niech wystarczy.Hippodamia to poskramiacz koni , aprzez skojarzenie poskramiacz Centaurów.Można się, Rayu wiele nauczyć o rozwojuludzkiego intelektu, studiując starożytne mądrości, w których pieczołowicie zachowane jest toz ówczesnej codzienności, co ludzie uznali za warte uwydatnienia w okresie przed nastaniemery psychologii i naukowej samoanalizy.Rzucił na mnie badawcze spojrzenie. Czy nie mógłbyś raczej odłożyć próby uporządkowania plątaniny swoich informacjina pózniej? Jest tam o wiele więcej, niż ci się wydaje, rzeczy dostępnych i zrozumiałych dlaciebie, lecz, być może, wyczerpanie ogranicza twoje możliwości.Jutro będziesz mógł samo-dzielnie dojść do właściwych rozwiązań. Proszę, nie. Strząsnąłem ciężar snu z powiek. Potrzebuję twojej pomocy.I toszybko. Ha! Ile potrafisz pojąć, będąc w takim stanie? Operuję zagadkami, co już mi zarzu-całeś.Ale zostawmy przeszłość w spokoju.Będę kontynuował przez chwilę.Jego oczy poruszyły się i martwo spoczęły na ścianie za moimi plecami. Twierdzisz, że spędziłeś całą podróż obsługując przesadnie potężne silniki, któreprawdopodobnie odpadłyby od kadłuba, gdyby nie były ustawicznie nadzorowane.Lecz mu-siałeś przecież zawrzeć znajomość z kolegami? Połowy z nich nie znałem z nazwiska.Jadłem i spałem w przedziale sterowniczym. Jaki był cel podróży statku? Cel? Dlaczego.Ach, no tak, wiózł ładunek i mniej więcej tuzin pasażerów, z któ-rych żadnego nie spotkałem.Nie dopytywałem się.Byłem zgorzkniały po podróży na Durrithpod rozkazami Centaurów.Wracając cieszyłem się, że zbliżam się do domu, a dodatkowąpremią było to, że łatwiej pełniło się służbę pod kapitanem Lugathem niż pod którymkolwiekz Centaurów, z którymi się kiedykolwiek zetknąłem. To brzmi tak, jak gdybyś pozwolił, by twoja świadomość odcięła się od przykrychdoświadczeń, zamiast czerpać z nich pożytek. Aatwo jest siedzieć na Marsie i wygłaszać nauki warknąłem. Nie byłeś nigdytygodniami wystawiony na działanie dużej siły grawitacji, przy jednoczesnej obawie, że bę-dziesz zmuszony wrócić jako PZO i stracić rok życia w służbie dla obcego rządu. To wszystko nie mogło i nie może być takie nieznośne zamruczał Thoder ina-czej nie zaryzykowałbyś, stawiając nie dające się wytrzymać dziś przeciw nieznanej przyszło-ści.Nie zamierzałem go ofuknąć.Wymamrotałem przeproszenie.Nie zwrócił na to uwagi. Mówienie o hazardzie, o tym co jest nieznośne i o Niedzwiedziach *, przypominami, że wśród naszych najbliższych zwierzęcych krewnych na Ziemi, takich jak na przykładmałpy, niedzwiedzie są jedynymi, u których wykryto zmysł humoru tak dobrze rozwinięty, żepozwala im płatać sobie nawzajem figle.A czy wiesz także, że najbardziej karną grupąmężczyzn w całej naszej historii byli jezdzcy chana mongolskiego, który mawiał: nasz domjest na grzbiecie konia i nie rozstawał się ze swoim rumakiem, nie zsiadając nawet dla zała-twienia potrzeb naturalnych.Nie mogłem pojąć, do czego dąży [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Gdy skończyłem, milczał przez okres potrzebny mudo wykonania trzech dalszych, dokładnie przeze mnie odliczonych oddechów, po czym, abyzbadać moją opowieść, powrócił do terazniejszości z obszaru czasu, do którego się wycofał. Podaj mi więcej szczegółów dotyczących podróży powiedział. Nazwa statku? Hippodamia.Potarł policzek. Czy wiesz, co to znaczy?Wzdrygnąłem się. Nie.Czy to istotne? Czy istotne? Myślałem, Rayu, że zwracałeś większą uwagę na moje instrukcje.Powinieneś przynajmniej zapamiętać, skąd pochodzi termin Centaur!Zmarszczyłem czoło.Zmęczenie wżerało się w podstawy mojej świadomości, żłobiąc jąjak wiatr ławice piasku. W starożytnej mitologii rasa pół koni, pół ludzi, będąca przypuszczalnie odbiciemwrażenia, jakie odniosły szczepy prymitywne w czasie pierwszych kontaktów z człowiekiemna koniu. Duże uproszczenie, lecz niech wystarczy.Hippodamia to poskramiacz koni , aprzez skojarzenie poskramiacz Centaurów.Można się, Rayu wiele nauczyć o rozwojuludzkiego intelektu, studiując starożytne mądrości, w których pieczołowicie zachowane jest toz ówczesnej codzienności, co ludzie uznali za warte uwydatnienia w okresie przed nastaniemery psychologii i naukowej samoanalizy.Rzucił na mnie badawcze spojrzenie. Czy nie mógłbyś raczej odłożyć próby uporządkowania plątaniny swoich informacjina pózniej? Jest tam o wiele więcej, niż ci się wydaje, rzeczy dostępnych i zrozumiałych dlaciebie, lecz, być może, wyczerpanie ogranicza twoje możliwości.Jutro będziesz mógł samo-dzielnie dojść do właściwych rozwiązań. Proszę, nie. Strząsnąłem ciężar snu z powiek. Potrzebuję twojej pomocy.I toszybko. Ha! Ile potrafisz pojąć, będąc w takim stanie? Operuję zagadkami, co już mi zarzu-całeś.Ale zostawmy przeszłość w spokoju.Będę kontynuował przez chwilę.Jego oczy poruszyły się i martwo spoczęły na ścianie za moimi plecami. Twierdzisz, że spędziłeś całą podróż obsługując przesadnie potężne silniki, któreprawdopodobnie odpadłyby od kadłuba, gdyby nie były ustawicznie nadzorowane.Lecz mu-siałeś przecież zawrzeć znajomość z kolegami? Połowy z nich nie znałem z nazwiska.Jadłem i spałem w przedziale sterowniczym. Jaki był cel podróży statku? Cel? Dlaczego.Ach, no tak, wiózł ładunek i mniej więcej tuzin pasażerów, z któ-rych żadnego nie spotkałem.Nie dopytywałem się.Byłem zgorzkniały po podróży na Durrithpod rozkazami Centaurów.Wracając cieszyłem się, że zbliżam się do domu, a dodatkowąpremią było to, że łatwiej pełniło się służbę pod kapitanem Lugathem niż pod którymkolwiekz Centaurów, z którymi się kiedykolwiek zetknąłem. To brzmi tak, jak gdybyś pozwolił, by twoja świadomość odcięła się od przykrychdoświadczeń, zamiast czerpać z nich pożytek. Aatwo jest siedzieć na Marsie i wygłaszać nauki warknąłem. Nie byłeś nigdytygodniami wystawiony na działanie dużej siły grawitacji, przy jednoczesnej obawie, że bę-dziesz zmuszony wrócić jako PZO i stracić rok życia w służbie dla obcego rządu. To wszystko nie mogło i nie może być takie nieznośne zamruczał Thoder ina-czej nie zaryzykowałbyś, stawiając nie dające się wytrzymać dziś przeciw nieznanej przyszło-ści.Nie zamierzałem go ofuknąć.Wymamrotałem przeproszenie.Nie zwrócił na to uwagi. Mówienie o hazardzie, o tym co jest nieznośne i o Niedzwiedziach *, przypominami, że wśród naszych najbliższych zwierzęcych krewnych na Ziemi, takich jak na przykładmałpy, niedzwiedzie są jedynymi, u których wykryto zmysł humoru tak dobrze rozwinięty, żepozwala im płatać sobie nawzajem figle.A czy wiesz także, że najbardziej karną grupąmężczyzn w całej naszej historii byli jezdzcy chana mongolskiego, który mawiał: nasz domjest na grzbiecie konia i nie rozstawał się ze swoim rumakiem, nie zsiadając nawet dla zała-twienia potrzeb naturalnych.Nie mogłem pojąć, do czego dąży [ Pobierz całość w formacie PDF ]