[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie dojdzie do tego, Sam.- Czy to obietnica?- Nie.Ale myśl pozytywnie.- Tak, pozytywne myślenie jest tu naprawdę popularne.Ja i chłopcylubimy wesołe reklamy, a także programy o podróżach oraz zakupy natelefon.Afrykanie wolą Soul Train.- Lee martwi się o ciebie, Sam.Prosiła, abym ci przekazał, że modlisię za ciebie i dużo o tobie myśli.Sam przygryzł dolną wargę i spuścił wzrok.Skinął wolno głową, alenic nie powiedział.- Będę u niej mieszkał przez najbliższy miesiąc czy coś koło tego.- Wciąż jest żoną tamtego faceta?- Tak jakby.Chciałaby się z tobą zobaczyć.- Nie.- Dlaczego?Sam uważnie wstał z krzesła i zapukał w drzwi z tyłu.Odwrócił sięi spojrzał na Adama przez siatkę.Patrzyli na siebie, a potem strażnikotworzył drzwi i Sam zniknął.Rozdział 15Chłopak wyjechał godzinę temu.Z umową, chociaż samegodokumentu nie widziałem - powiedział Lucas Mann PhillipowiNaifehowi, który stał przy oknie i obserwował grupę więzniówzbierających śmiecie przy szosie.Naifeh, na wpół przytomny od bólugłowy i pleców, miał wyjątkowo zły dzień.Złożyły się nad miedzyinnymi trzy wczesne telefony od gubernatora i dwa od prokuratoraStanowego Roxburgha.Wszystkie dotyczyły oczywiście Sama.- A wiec znalazł sobie adwokata - powiedział Naifeh, przyciskającjednocześnie pięść do krzyża.- Tak, a ten chłopak naprawdę mi się podoba.Wstąpił do mniejwychodząc.Biedak sprawiał wrażenie całkiem wyczerpanego.Zdaje się,że spotkanie z dziadkiem było bardzo ciężkie.- Dla obu to dopiero początek.- Dla nas też.- Wiesz, o co zapytał mnie gubernator? Chciał wiedzieć, czy możeotrzymać kopię regulaminu wykonywania egzekucji.Powiedziałem mu,że za kilka miesięcy odejść ze służby.Był dobrymczłowiekiem, ale wypełnił już swoje zadanie i teraz tkwił na stanowiskujuż tylko po to, by dotrwać do, emerytury.Nugent uważał, że jeśliodpowiednio pokieruje biegiem spraw, to = ma szansę zostać jegonastępcą.Teraz jednak miał na głowie bardziej pilne sprawy.Do egzekucjiCayhalla zostało dziewięć dni, właściwie osiem, bo wyrok śmierci miałbyć wykonany minutę po północy w następną środę, co oznaczało, żeśroda się nie liczy.Przyszły wtorek był więc ostatnim dniem.Na biurku Nugenta leżał oprawiony w błyszczącą skórę notatnikdużego formatu, z tytułem Regulamin wykonywania wyroków śmierciw stanie Missisipi wydrukowanym profesjonalnie na okładce.Był tojego majstersztyk, rezultat dwóch tygodni ciężkiej pracy.Nugentazdumiała przypadkowość zaleceń wydanych przez Naifeha na użytekpoprzednich egzekucji.Dziwne, że w ogóle udało im się kogośzagazować, myślał.Teraz jednak istniał wreszcie plan, szczegółowy istarannie opracowany schemat, który w jego opinii nie pozostawiałmiejsca na wątpliwości.Regulamin ten miał pięć centymetrów grubościi sto osiemdziesiąt stron tekstu, z nazwiskiem autora powciskanymoczywiście wszędzie, gdzie się dało.Lucas Mann wszedł do gabinetu Nugenta o godzinie ósmejpiętnaście w poniedziałek rano."- Spóznił się pan - warknął pułkownik, pełniący teraz obowiązkiszefa więzienia.Mann był tylko zwykłym prawnikiem, Nugent zaśkierował oddziałem egzekucyjnym.Mann był zadowolony ze swojegostanowiska.Pułkownik miał aspiracje, które zresztą w ciągu ostatnichdwudziestu czterech godzin wzrosły niepomiernie.- I co z tego, że się spózniłem - odparł Mann stając przy krześlenaprzeciw Nugenta.Były oficer miał na sobie swoje zwykłe, niegniotące się, ciemnooliwkowe spodnie i mocno wykrochmalonąciemnooliwkową koszulę, z szarym podkoszulkiem pod spodem.Jegostarannie wypastowane buty lśniły idealnie.Marszowym krokiempodszedł do biurka.Mann nienawidził go.- Mamy osiem dni - powiedział Nugent, jakby tylko on o tymwiedział.- Chyba dziewięć - odparł Mann.Obaj mężczyzni stali.- Przyszła środa się nie liczy.Zostało nam osiem dni roboczych.- Jak pan uważa.Były wojskowy usiadł sztywno w swoim krześle.- Dwie rzeczy.Po pierwsze, tutaj jest plan egzekucji, którysporządziłem.Regulamin.Od A do Z.Całkowicie zorganizowany, zindeksem i przypisami.Chciałbym, żeby sprawdził pan, czy zawarte wnim przepisy są aktualne.Prawnik spojrzał na czarny skoroszyt, ale nie powiedział ani słowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Nie dojdzie do tego, Sam.- Czy to obietnica?- Nie.Ale myśl pozytywnie.- Tak, pozytywne myślenie jest tu naprawdę popularne.Ja i chłopcylubimy wesołe reklamy, a także programy o podróżach oraz zakupy natelefon.Afrykanie wolą Soul Train.- Lee martwi się o ciebie, Sam.Prosiła, abym ci przekazał, że modlisię za ciebie i dużo o tobie myśli.Sam przygryzł dolną wargę i spuścił wzrok.Skinął wolno głową, alenic nie powiedział.- Będę u niej mieszkał przez najbliższy miesiąc czy coś koło tego.- Wciąż jest żoną tamtego faceta?- Tak jakby.Chciałaby się z tobą zobaczyć.- Nie.- Dlaczego?Sam uważnie wstał z krzesła i zapukał w drzwi z tyłu.Odwrócił sięi spojrzał na Adama przez siatkę.Patrzyli na siebie, a potem strażnikotworzył drzwi i Sam zniknął.Rozdział 15Chłopak wyjechał godzinę temu.Z umową, chociaż samegodokumentu nie widziałem - powiedział Lucas Mann PhillipowiNaifehowi, który stał przy oknie i obserwował grupę więzniówzbierających śmiecie przy szosie.Naifeh, na wpół przytomny od bólugłowy i pleców, miał wyjątkowo zły dzień.Złożyły się nad miedzyinnymi trzy wczesne telefony od gubernatora i dwa od prokuratoraStanowego Roxburgha.Wszystkie dotyczyły oczywiście Sama.- A wiec znalazł sobie adwokata - powiedział Naifeh, przyciskającjednocześnie pięść do krzyża.- Tak, a ten chłopak naprawdę mi się podoba.Wstąpił do mniejwychodząc.Biedak sprawiał wrażenie całkiem wyczerpanego.Zdaje się,że spotkanie z dziadkiem było bardzo ciężkie.- Dla obu to dopiero początek.- Dla nas też.- Wiesz, o co zapytał mnie gubernator? Chciał wiedzieć, czy możeotrzymać kopię regulaminu wykonywania egzekucji.Powiedziałem mu,że za kilka miesięcy odejść ze służby.Był dobrymczłowiekiem, ale wypełnił już swoje zadanie i teraz tkwił na stanowiskujuż tylko po to, by dotrwać do, emerytury.Nugent uważał, że jeśliodpowiednio pokieruje biegiem spraw, to = ma szansę zostać jegonastępcą.Teraz jednak miał na głowie bardziej pilne sprawy.Do egzekucjiCayhalla zostało dziewięć dni, właściwie osiem, bo wyrok śmierci miałbyć wykonany minutę po północy w następną środę, co oznaczało, żeśroda się nie liczy.Przyszły wtorek był więc ostatnim dniem.Na biurku Nugenta leżał oprawiony w błyszczącą skórę notatnikdużego formatu, z tytułem Regulamin wykonywania wyroków śmierciw stanie Missisipi wydrukowanym profesjonalnie na okładce.Był tojego majstersztyk, rezultat dwóch tygodni ciężkiej pracy.Nugentazdumiała przypadkowość zaleceń wydanych przez Naifeha na użytekpoprzednich egzekucji.Dziwne, że w ogóle udało im się kogośzagazować, myślał.Teraz jednak istniał wreszcie plan, szczegółowy istarannie opracowany schemat, który w jego opinii nie pozostawiałmiejsca na wątpliwości.Regulamin ten miał pięć centymetrów grubościi sto osiemdziesiąt stron tekstu, z nazwiskiem autora powciskanymoczywiście wszędzie, gdzie się dało.Lucas Mann wszedł do gabinetu Nugenta o godzinie ósmejpiętnaście w poniedziałek rano."- Spóznił się pan - warknął pułkownik, pełniący teraz obowiązkiszefa więzienia.Mann był tylko zwykłym prawnikiem, Nugent zaśkierował oddziałem egzekucyjnym.Mann był zadowolony ze swojegostanowiska.Pułkownik miał aspiracje, które zresztą w ciągu ostatnichdwudziestu czterech godzin wzrosły niepomiernie.- I co z tego, że się spózniłem - odparł Mann stając przy krześlenaprzeciw Nugenta.Były oficer miał na sobie swoje zwykłe, niegniotące się, ciemnooliwkowe spodnie i mocno wykrochmalonąciemnooliwkową koszulę, z szarym podkoszulkiem pod spodem.Jegostarannie wypastowane buty lśniły idealnie.Marszowym krokiempodszedł do biurka.Mann nienawidził go.- Mamy osiem dni - powiedział Nugent, jakby tylko on o tymwiedział.- Chyba dziewięć - odparł Mann.Obaj mężczyzni stali.- Przyszła środa się nie liczy.Zostało nam osiem dni roboczych.- Jak pan uważa.Były wojskowy usiadł sztywno w swoim krześle.- Dwie rzeczy.Po pierwsze, tutaj jest plan egzekucji, którysporządziłem.Regulamin.Od A do Z.Całkowicie zorganizowany, zindeksem i przypisami.Chciałbym, żeby sprawdził pan, czy zawarte wnim przepisy są aktualne.Prawnik spojrzał na czarny skoroszyt, ale nie powiedział ani słowa [ Pobierz całość w formacie PDF ]