[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jego biskup Stuart Cullen też wyznawał z przekonaniem tę filozofię; dlaczego on nie miałbypostąpić tak samo?— Dziękuję, Otis.Niech cię Bóg błogosławi! Pięć tysięcy to bardzo hojna oferta, swobodniewystarczy, aby pomóc dzieciom Janette odzyskać matkę.— Mam nadzieję, że — nie będę przeklinał z szacunku — ten sukinsyn nigdy nie wejdzie mi wdrogę.Gardziłem nim od momentu, gdy po raz pierwszy go ujrzałem.T L ROtis splunął gwałtownie do kosza.— Zawsze kroczył dumnie, wdzięcząc się, zmuszając chór, żeby śpiewał te średniowieczne pieśni,które sięgają setek lat wstecz.— No cóż, mam też dobre wiadomości, Otis.Wydaje mi się, że znaleźliśmy organistę.— Świetnie, świetnie, bardzo się cieszę.Oby tak dalej, słyszy ojciec?Otis wcisnął klawisz telefonu.— Agnes, wypisz ojcu czek na pięć tysięcy dolarów.Wystaw go na St.John's.Wyjął nie zapalony niedopałek z kosza i wstał.— Skoro jest już ojciec w Czubku, to proszę pozwolić, że pokażę ojcu moją małą firmę.Ojciec Tim chciał odmówić, ale zmienił zdanie.Może nie zaszkodzi zobaczyć, jakie są rezultatytego, co znaczy myśleć z rozmachem.— Pani Tolson nie śpi — poinformowała go pielęgniarka wyraźnie niezadowolona.— Lubi poprostu leżeć z zamkniętymi oczami.Sam nie pragnął niczego więcej, tylko runąć jak długi i spać.Przy drzwiach do pokoju pielęgniarkaszepnęła:— Mam nadzieję, że porozmawia z nią ojciec o tym, żeby z nami współpracowała.Udawała, że po-łyka pigułki, ale właśnie odkryliśmy, że wypluwa je do szuflady na bieliznę!— Zrobię, co w mojej mocy — obiecał.Siedział cicho przez chwilę, powtarzając jedynie:— Jestem tutaj, Janette.Leżała odwrócona do niego plecami i nie poruszała się ani w żaden inny sposób nie okazała, iżzauważyła jego obecność.Głowa opadła mu dwa razy, gdy się zdrzemnął, ale potem wziął się w garść.Przyszedł tu wokreślonym celu i lepiej będzie, jak się do tego zabierze.— Janette?Żadnej odpowiedzi.W takim razie będzie do niej mówił, jakby go słuchała; przemówi do jej serca,do jej duszy i niech się dzieje, co chce.Zdążył nauczyć się kilku rzeczy o depresji — swojej własnej, jakrównież innych.Nauczył się, że nawet jeśli zdaje się, że dusza obumarła, pozostaje wrażliwe miejsce, któremożna zasiać.To, czy ziarno zakwitnie, jest w rękach Boga.„Ja siałem, Apollos podlewał, lecz Bóg dałwzrost", napisał święty Paweł w Liście do Koryntian.Wyjął z torby Księgę Psalmów.— Przyniosłem ci coś.Być może nie będziesz w stanie tego czytać jeszcze przez dłuższy czas, aletrzymaj je w pobliżu.To są pieśni Króla Dawida — są o radości i uwielbieniu, o przegranej i zwycięstwie,o jego walkach ze śmiertelnym wrogiem i o jego walkach z depresją.— Pozwól, że ci poczytam.Gdy był dzieckiem, nic nie dawało mu takiego ukojenia jak słuchanie kogoś czytającego muksiążkę.Zakładał, że podobnie musi to działać w przypadku wszystkich innych.T L R— „Pan światłem i zbawieniem moim: kogóż mam się lękać? Pan obroną mojego życia: przed kimmam się trwożyć? Gdy na mnie nastają złośliwi, by zjeść moje ciało, wtenczas oni, wrogowie moi inieprzyjaciele, chwieją się i padają.Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz, moje serce bać się nie będzie;choćby wybuchła przeciw mnie wojna, nawet wtedy będę pełen ufności".Siedział przez chwilę w milczeniu.— Dawid miał wielu wrogów, Janette, w ludzkiej postaci, jak również wrogów, z którymi ty musiszwalczyć: z gniewem, rozgoryczeniem, strachem, może nawet z niechęcią do Boga.Gdy czytam psalmy,czytam je jak osobistą modlitwę, wymieniając nieprzyjaciół, z którymi musi walczyć moja dusza.„Albowiem On przechowa mnie w swym namiocie w dniu nieszczęścia, ukryje mnie w głębi swegoprzybytku, wydźwignie mnie na skałę".Pozwól, aby cię przechował, Janette, dopóki nie nabierzesz sił.Wydźwignie cię na skałę.Pamiętaj o tym.Słuchał jej cichego, miarowego oddechu.Może rzeczywiście spała.Modlił się w myślach, abyziarna upadły na żyzną glebę.— Zaznaczyłem ten psalm dla ciebie, trzydziesty.Usłysz to sama swoją duszą, Janette.„Płacznadchodzi z wieczora, a rankiem okrzyki radości".Nie odwracając się w łóżku, uniosła lekko dłoń, a on wstał i ujął ją.Musiał sięgnąć głęboko do kieszeni, żeby opłacić zwolnienie Dooleya za kaucją, ale chłopiec byłteraz w domu z Harleyem, a to było najważniejsze.— Ludzie patrzą na mnie inaczej — skarżył się Dooley podczas rozmowy kolejnego wieczoru.—Gdy pakowałem zakupy, widziałem, że wiercą we mnie dziurę wzrokiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl