[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Uczyłam się prosić o to, czego chcę, ale to był powolnyproces, a moja samoświadomość nie zawsze nadążała zapragnieniami. Czy twoja walizka nie została za drzwiami? spytałambez tchu.Mocno podniecona, z trudem formułowałam1 Fun (ang.) zabawa, punishment (ang.) karajakąkolwiek myśl. Do diabła z walizką, nawet jeśli jakiś dingo ją porwie oznajmił Neil z mocą.Wyszarpnął podkoszulek zza paskabawełnianej spódnicy i sięgnął pod spód, a potem położyłdłonie na moich piersiach i zaczął je ugniatać.Co chwilachwytał przy tym sutki i je szczypał.Czułam się tak, jakby piersi weszły w ten sam rytm cocipka.Oparłam się o Neila i odprężyłam.Przy każdym jegodotyku stawałam się coraz wilgotniejsza. Nie ma takiej rzeczy, której nie chciałbym z tobą robić wysapał. Z tobą, tobie, dla ciebie.Gdzie łóżko?Oprzytomniałam tylko na tyle, żeby pokazać mu kierunek.Zciągnął koszulę przez głowę, zrzucił buty, znowu wziął mniena ręce i zaniósł do sypialni.Położył mnie na łóżku takostrożnie, jakbym była najdelikatniejszym tropikalnymkwiatem, którego płatki wymagają szczególnej ochrony. Mogę cię rozebrać? spytał nieśmiało.Podniosłam na niego oczy.Stał w nogach łóżka i patrzył namnie.Jego mina sugerowała, że już widzi mnie całkowicienagą i wyciągniętą w rytualnej kąpieli w wodzie różanej, wkoronie na głowie.Dziwnie się czułam jako obiekt kultu, aletakże cudownie.Z pewnością mogłabym się do tegoprzyzwyczaić.Neil zrzucił już wszystkie ciuchy.Uklękłam, żeby lepiej musię przyjrzeć.Z całą pewnością ćwiczył na siłowni, ale ciąglebył też tym słodkim, smukłym, chłopięcym Neilem, któregozawsze znałam.Wątpię, czy mógłby się napakować bardziej,nawet gdyby wyciskał całymi dniami do końca życia.Poprostu taka budowa.Jego pierś zdobiło trochę włosów i kilkamiedzianych piegów.Sutki miał różowe i twarde.Kutasajeszcze twardszego.Członek uderzał lekko o udo Neila, kiedyten nerwowo przestępował z nogi na nogę. Nie odparłam. Nie możesz mnie rozebrać.Posmutniał. Najpierw cię ujeżdżę.Wzięłam go za rękę i pociągnęłam do siebie, aż niezgrabniewdrapał się na łóżko.Kiedy tylko zaczął się na mnie kłaść,przewróciłam go na plecy. Rany sapnął zaskoczony. Nie wyglądasz na takąsilną.Uśmiechnęłam się szeroko. Zamknij oczy poleciłam mu. I nie otwieraj ich, aż cipowiem.Zrobił to, co kazałam, a ja podskoczyłam i pobiegłam doszafy.Na dnie leżała schowana torba z zabawkamierotycznymi i osobliwościami, które zbierałam przez kilkaostatnich miesięcy w Londynie i bez przekonaniaprzywiozłam tutaj.Miękkie kajdanki należały do moichulubionych części zestawu, bo ciągle nie byłam pewna swoichumiejętności, jeśli chodzi o wiązanie sznura, a trudno robićwrażenie dominującej, kiedy trzęsą ci się ręce i co chwilamusisz zaglądać do podręcznika krępowania, żeby spleśćodpowiedni węzeł.Neil syknął w oczekiwaniu na to, co się stanie, kiedyrozciągnęłam go na materacu i owijałam mu nadgarstki ikostki.Potem przymocowałam końce liny do rogów łóżka inaprężyłam je na tyle, żeby mógł się trochę poruszać, alemusiał zostać tam, gdzie chciałam go mieć.Jego idealnie prosty kutas celował w powietrze jak strzałaszukająca celu.Wygrzebałam prezerwatywę z szufladkinocnego stolika, po czym podeszłam do Neila jak kot, zkondonem w zębach, chociaż on ciągle miał zamknięte oczy.Moja dominująca natura zaczynała brać górę.Jakbymzmieniała osobowość, zakładała maskę, ale nie po to, żeby sięukryć, tylko łatwiej przejść do innej wersji samej siebie.Przypominało to otwieranie rosyjskiej matrioszki, w jednejlalce znajdowała się druga, niemal identyczna, a jednak innaw jakiś ledwie dostrzegalny, ale niezmiernie istotny sposób.Pochyliłam głowę i lekko podmuchałam na główkę jegoczłonka, ale nie dotknęłam go wargami. Hm mruknął.Jego powieki zadrgały. Nie otwieraj oczu warknęłam.W odpowiedzi na mój szorstki ton na jego ciele pojawiła sięgęsia skórka.Rozerwałam opakowanie prezerwatywy i Neil zadrżał. Czego chcesz? spytałam. Mów. Czegokolwiek.Chcę czegokolwiek, Lily.Wszystkiego.Takbardzo cię pragnę. To dobrze.Ale bardziej konkretnie, czego chcesz w tejchwili? Położyłam prezerwatywę na główce jego fiuta, żebymógł ją poczuć. Choleeera, pieprz mnie.Zerżnij mnie, chcę, żebyś mniezerżnęła, Lily! A gdzie proszę ? skarciłam go. Proszę.Proszę, Lily, pieprz mnie, pieprz mojego kutasa.Chcę, żebyś pieprzyła mojego kutasa. Dobrze rzuciłam lekko i uśmiechnęłam się, kiedywygiął się w łuk, zachęcająco unosząc biodra.Wsunęłam prezerwatywę na jego członek ustami, choć nieznoszę smaku lateksu.Tej sztuczki nauczyła mnie Liana wnaszej kuchni w Brighton, używając banana zamiast penisa, izawsze mi się udawała, choć potem sprawdzałam ręką, czywszystko jest jak należy.Wszedł we mnie bez trudu, jak nóż w masło. O rany, jesteś taka wilgotna. Otwórz oczy rozkazałam i w tej samej chwilispojrzałam mu prosto w oczy.W ich głębię.Wyrażały takątęsknotę i zachwyt, i jeszcze coś miłość? że w innychokolicznościach taka intensywność uczuć wytrąciłaby mnie zrównowagi, ale w tej chwili, wypełniona fiutem Neila, nawidok jego wyrazu twarzy tylko jeszcze bardziej siępodnieciłam.Zdecydowanie patrząc mu w oczy, napierałam na niegocoraz mocniej, coraz szybciej.Gwałtownie rzucał się wwięzach.Bałam się, że zaraz oderwie je od łóżka i zrobikrzywdę nam obojgu, ale wezgłowie i kajdanki jakoś towszystko wytrzymywały.Poruszałam się tam i z powrotem,tam i z powrotem.Neil krzyczał z pożądania, a jawrzeszczałam razem z nim.Do diabła z sąsiadami. Powiedz mi, czego chcesz.Nie odpowiedział.Oczy uciekły mu w tył głowy; zatracił sięw wirze doznań.Podniosłam rękę i wymierzyłam mu policzek. Aaa, tak! Zrób to jeszcze raz.Jeszcze raz!Uderzyłam go w twarz z drugiej strony, podskakiwałam nanim, ujeżdżałam go, dominowałam, dostarczałam sobieprzyjemności.Schodziłam w dół mocniej, pocierającłechtaczką o jego brzuch. Chcę cię widzieć.Chcę poczuć twoje cycki jęknąłzahipnotyzowany moimi piersiami, które unosiły się iopadały pod podkoszulką.Jeszcze raz szarpnął więzy,nadaremnie.W końcu poddał się i całą energię włożył wruchy biodrami. Nie uwolnisz się, dopóki ci nie pozwolę powiedziałam. Nie chcę się uwolnić wydyszał. Chcę być twój.Chcębyć twoim pieskiem.Twoją zabawką.Twoim czymkolwiek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Uczyłam się prosić o to, czego chcę, ale to był powolnyproces, a moja samoświadomość nie zawsze nadążała zapragnieniami. Czy twoja walizka nie została za drzwiami? spytałambez tchu.Mocno podniecona, z trudem formułowałam1 Fun (ang.) zabawa, punishment (ang.) karajakąkolwiek myśl. Do diabła z walizką, nawet jeśli jakiś dingo ją porwie oznajmił Neil z mocą.Wyszarpnął podkoszulek zza paskabawełnianej spódnicy i sięgnął pod spód, a potem położyłdłonie na moich piersiach i zaczął je ugniatać.Co chwilachwytał przy tym sutki i je szczypał.Czułam się tak, jakby piersi weszły w ten sam rytm cocipka.Oparłam się o Neila i odprężyłam.Przy każdym jegodotyku stawałam się coraz wilgotniejsza. Nie ma takiej rzeczy, której nie chciałbym z tobą robić wysapał. Z tobą, tobie, dla ciebie.Gdzie łóżko?Oprzytomniałam tylko na tyle, żeby pokazać mu kierunek.Zciągnął koszulę przez głowę, zrzucił buty, znowu wziął mniena ręce i zaniósł do sypialni.Położył mnie na łóżku takostrożnie, jakbym była najdelikatniejszym tropikalnymkwiatem, którego płatki wymagają szczególnej ochrony. Mogę cię rozebrać? spytał nieśmiało.Podniosłam na niego oczy.Stał w nogach łóżka i patrzył namnie.Jego mina sugerowała, że już widzi mnie całkowicienagą i wyciągniętą w rytualnej kąpieli w wodzie różanej, wkoronie na głowie.Dziwnie się czułam jako obiekt kultu, aletakże cudownie.Z pewnością mogłabym się do tegoprzyzwyczaić.Neil zrzucił już wszystkie ciuchy.Uklękłam, żeby lepiej musię przyjrzeć.Z całą pewnością ćwiczył na siłowni, ale ciąglebył też tym słodkim, smukłym, chłopięcym Neilem, któregozawsze znałam.Wątpię, czy mógłby się napakować bardziej,nawet gdyby wyciskał całymi dniami do końca życia.Poprostu taka budowa.Jego pierś zdobiło trochę włosów i kilkamiedzianych piegów.Sutki miał różowe i twarde.Kutasajeszcze twardszego.Członek uderzał lekko o udo Neila, kiedyten nerwowo przestępował z nogi na nogę. Nie odparłam. Nie możesz mnie rozebrać.Posmutniał. Najpierw cię ujeżdżę.Wzięłam go za rękę i pociągnęłam do siebie, aż niezgrabniewdrapał się na łóżko.Kiedy tylko zaczął się na mnie kłaść,przewróciłam go na plecy. Rany sapnął zaskoczony. Nie wyglądasz na takąsilną.Uśmiechnęłam się szeroko. Zamknij oczy poleciłam mu. I nie otwieraj ich, aż cipowiem.Zrobił to, co kazałam, a ja podskoczyłam i pobiegłam doszafy.Na dnie leżała schowana torba z zabawkamierotycznymi i osobliwościami, które zbierałam przez kilkaostatnich miesięcy w Londynie i bez przekonaniaprzywiozłam tutaj.Miękkie kajdanki należały do moichulubionych części zestawu, bo ciągle nie byłam pewna swoichumiejętności, jeśli chodzi o wiązanie sznura, a trudno robićwrażenie dominującej, kiedy trzęsą ci się ręce i co chwilamusisz zaglądać do podręcznika krępowania, żeby spleśćodpowiedni węzeł.Neil syknął w oczekiwaniu na to, co się stanie, kiedyrozciągnęłam go na materacu i owijałam mu nadgarstki ikostki.Potem przymocowałam końce liny do rogów łóżka inaprężyłam je na tyle, żeby mógł się trochę poruszać, alemusiał zostać tam, gdzie chciałam go mieć.Jego idealnie prosty kutas celował w powietrze jak strzałaszukająca celu.Wygrzebałam prezerwatywę z szufladkinocnego stolika, po czym podeszłam do Neila jak kot, zkondonem w zębach, chociaż on ciągle miał zamknięte oczy.Moja dominująca natura zaczynała brać górę.Jakbymzmieniała osobowość, zakładała maskę, ale nie po to, żeby sięukryć, tylko łatwiej przejść do innej wersji samej siebie.Przypominało to otwieranie rosyjskiej matrioszki, w jednejlalce znajdowała się druga, niemal identyczna, a jednak innaw jakiś ledwie dostrzegalny, ale niezmiernie istotny sposób.Pochyliłam głowę i lekko podmuchałam na główkę jegoczłonka, ale nie dotknęłam go wargami. Hm mruknął.Jego powieki zadrgały. Nie otwieraj oczu warknęłam.W odpowiedzi na mój szorstki ton na jego ciele pojawiła sięgęsia skórka.Rozerwałam opakowanie prezerwatywy i Neil zadrżał. Czego chcesz? spytałam. Mów. Czegokolwiek.Chcę czegokolwiek, Lily.Wszystkiego.Takbardzo cię pragnę. To dobrze.Ale bardziej konkretnie, czego chcesz w tejchwili? Położyłam prezerwatywę na główce jego fiuta, żebymógł ją poczuć. Choleeera, pieprz mnie.Zerżnij mnie, chcę, żebyś mniezerżnęła, Lily! A gdzie proszę ? skarciłam go. Proszę.Proszę, Lily, pieprz mnie, pieprz mojego kutasa.Chcę, żebyś pieprzyła mojego kutasa. Dobrze rzuciłam lekko i uśmiechnęłam się, kiedywygiął się w łuk, zachęcająco unosząc biodra.Wsunęłam prezerwatywę na jego członek ustami, choć nieznoszę smaku lateksu.Tej sztuczki nauczyła mnie Liana wnaszej kuchni w Brighton, używając banana zamiast penisa, izawsze mi się udawała, choć potem sprawdzałam ręką, czywszystko jest jak należy.Wszedł we mnie bez trudu, jak nóż w masło. O rany, jesteś taka wilgotna. Otwórz oczy rozkazałam i w tej samej chwilispojrzałam mu prosto w oczy.W ich głębię.Wyrażały takątęsknotę i zachwyt, i jeszcze coś miłość? że w innychokolicznościach taka intensywność uczuć wytrąciłaby mnie zrównowagi, ale w tej chwili, wypełniona fiutem Neila, nawidok jego wyrazu twarzy tylko jeszcze bardziej siępodnieciłam.Zdecydowanie patrząc mu w oczy, napierałam na niegocoraz mocniej, coraz szybciej.Gwałtownie rzucał się wwięzach.Bałam się, że zaraz oderwie je od łóżka i zrobikrzywdę nam obojgu, ale wezgłowie i kajdanki jakoś towszystko wytrzymywały.Poruszałam się tam i z powrotem,tam i z powrotem.Neil krzyczał z pożądania, a jawrzeszczałam razem z nim.Do diabła z sąsiadami. Powiedz mi, czego chcesz.Nie odpowiedział.Oczy uciekły mu w tył głowy; zatracił sięw wirze doznań.Podniosłam rękę i wymierzyłam mu policzek. Aaa, tak! Zrób to jeszcze raz.Jeszcze raz!Uderzyłam go w twarz z drugiej strony, podskakiwałam nanim, ujeżdżałam go, dominowałam, dostarczałam sobieprzyjemności.Schodziłam w dół mocniej, pocierającłechtaczką o jego brzuch. Chcę cię widzieć.Chcę poczuć twoje cycki jęknąłzahipnotyzowany moimi piersiami, które unosiły się iopadały pod podkoszulką.Jeszcze raz szarpnął więzy,nadaremnie.W końcu poddał się i całą energię włożył wruchy biodrami. Nie uwolnisz się, dopóki ci nie pozwolę powiedziałam. Nie chcę się uwolnić wydyszał. Chcę być twój.Chcębyć twoim pieskiem.Twoją zabawką.Twoim czymkolwiek [ Pobierz całość w formacie PDF ]