[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Randy kiedyś będzie musiał wybrać sięgdzieś sam, a kiedy to zrobi.- Rob.- Głos miałam na tyle ostry, że wreszcie zmusiłam go do obrócenia głowy ispojrzenia na mnie.- Nie tkniesz Randy'ego Whiteheada - powiedziałam gniewnie.-Pozwolisz mi załatwić tę sprawę.Po to mnie tu sprowadziłeś z Nowego Jorku i ja się tąsprawą zajmę.- Akurat - zaprotestował Rob.- Nie po to cię tu z Nowego Jorku przywiozłem.Przywiozłem cię, żebyś znalazła moją siostrę, i ty.- O, mamy miejsce - poinformowałam go, wskazując palcem.Wiadomo, jak trudnoznalezć miejsce parkingowe w pobliżu placu i właśnie dlatego tak wielu ludzi woli robićzakupy w centrum handlowym, chociaż nie ma tam interesujących, historycznych zabudowań.-.moją siostrę już znalazłaś - ciągnął Rob, skręcając furgonetką w wąską przestrzeńmiędzy samochodami tak zgrabnie, jakby to był pojazd o połowę mniejszy.- Za co ci jestembardzo wdzięczny.Ale nie mogę siedzieć bezczynnie i pozwalać, żeby temu facetowi uszło nasucho to, co jej zrobił.Nie możesz mnie o to prosić Jess.- Nie, proszę - powiedziałam, odpinając pasy.- Randy zapłaci za to, co zrobił.Tylkonie własną krwią.A ty nie pójdziesz do więzienia ani nie utopią cię w żadnym jeziorze.Rob spiorunował mnie wzrokiem.Ale ja się nie ugięłam.Odpowiedziałam mu takimsamym gniewnym spojrzeniem.Po paru sekundach Rob odwrócił się i rąbnął bokiem dłoni wkierownicę - tylko raz i najwyrazniej po to, żeby uwolnić się od potrzeby wyżycia się naczymś.- Już lepiej? - spytałam.- Nie - rzekł, nadąsany.- Dobrze.Idziemy - zdecydowałam.Wyszliśmy z kabiny furgonetki, a potem zaczekaliśmy na zmianę świateł, żeby przejśćprzez ulicę w stronę Fountain Building, w którym mieścił się także miejscowy bank i studiojogi.Po drodze minęliśmy Underground Comix, sklep, w którym pracuje mój brat.Nadrzwiach wisiała tabliczka: Zamknięte.Wie działam, że nie otwierają przed dziesiątą, a narazie było dopiero wpół.Zauważyłam, kiedy weszliśmy do budynku, że faceci z sedana już na nas czekali.Najwyrazniej znalezli miejsce do parkowania gdzieś bliżej.- Pan Whitehead u siebie? - spytałam ich.Kierowca, który najwyrazniej używał farbyJust For Men do pokrywania siwizny, bo żaden człowiek nie ma aż tak czarnych włosów,skinął głową.- Obaj panowie Whitehead już czekają - zaanonsował.- Super - ucieszyłam się i poszłam przodem przez hol w stronę biur WhiteheadConstructions.Pulchna recepcjonistka w średnim wieku musiała dostać cynk, że idziemy, bo niepytała, kim jesteśmy.Zamiast tego powiedziała nerwowo, zrywając się na nogi:- Pan Whitehead przyjmie państwa od razu.Mogę coś po dać? Kawę? Wodę? Jakiśnapój gazowany?- Ja dziękuję - powiedziałam uprzejmie.Czy ktoś mi zarzuci, że kiedy byłam za granicą, nie nauczyłam się manier?- Dla mnie nic - warknął Rob.- W takim razie - powiedziała recepcjonistka - zapraszam do środka.Wprowadziła nas do obszernego, słonecznego gabinetu.Jeden jego róg wypełniałowielkie, nowocześnie zaprojektowane biurko, za którym siedział Randy Whitehead senior.Przed biurkiem ustawiono cztery takie same krzesła, też nowoczesne, z chromowanegometalu i czarnej skóry.Na jednym z tych krzeseł siedział Randy Whitehead junior, na drugimbardzo drobniutka, ale też bardzo modnie ubrana w obcisłe dżinsy i top dziewczyna, którąwidziałam w drzwiach mieszkania 1S, a potem na kasecie z napisem Kristin.- Proszę, proszę - odezwał się Randy Whitehead senior, podnosząc się na nogi na mójwidok i szeroko szczerząc zęby.- Chcecie mi powiedzieć, że ta drobniutka panienka to osoba,która narobiła tego całego zamieszania?- Jej przyjaciel nie jest już taki drobniutki - mruknął Randy junior, rzucającnienawistne spojrzenie w stronę Roba, co Rob zupełnie ignorował.- Witam, panie Whitehead - powiedziałam chłodno, prze chodząc przez gabinet iwyciągnęłam rękę w stronę Randalla Whiteheada seniora.- Nazywam się Jessica Mastriani.Bardzo miło mi pana poznać.- I panią, i panią - rozpromienił się Randy senior.Potrząsnął energicznie moją ręką, apotem spojrzał pytająco na Roba, który stał tam bez ruchu i sztyletował go wzrokiem.- Nieprzedstawi mi pani swojego przyjaciela?- Pan Whitehead, Rob Wilkins.Pana syn, Randy, jest znajomym młodszej siostryRoba, Hannah.Spojrzenie w stronę Randy'ego Juniora powiedziało mi, że strzał był celny.Wstał,kiedy weszłam do środka.Teraz młodszy pan Whitehead osunął się na swoje metalowo -skórzane krzesło, spoglądając niepewnie w stronę Roba, który nawet kiedy Randy stał,górował nad nim dobre dziesięć czy dwanaście centymetrów.- O Boże! - jęknął pod nosem Randy junior.Kristin na widok lękliwej reakcji swojegochłopaka wtrąciła się:- Kto to jest Hannah? Co się dzieje, Randy? Kto to jest Hannah?- Wyjaśnię ci pózniej - mruknął Randy junior.- Ty na pewno jesteś Kristin - odezwałam się do ciemnowłosej dziewczyny iwyciągnęłam do niej rękę.- Jessica Mastriani.- Och - powiedziała zdziwiona, też wyciągając rękę.- Jesteś znajomą Randy'ego?Opowiadał ci o mnie?- Niezupełnie - odparłam.- Widziałam twoje wideo.- Wideo? - Kristin się zdziwiła.- Jakie wideo?Spojrzałam na Randy'ego seniora i zauważyłam, że jego uśmiech nieco stracił naszerokości.- Och, to ty nie wiesz, że Randy sfilmował na wideo, jak uprawiacie seks? Irozprowadza tę kasetę po całej południowej Indianie i, o ile się nie mylę, poza granicamistanu również? Co jest, jak sądzę, ciężkim przestępstwem.Kristin roześmiała się dzwięcznie w nagle cichym gabinecie, którego ścianyudekorowano oprawionymi w ramy lotniczy mi zdjęciami pól golfowych.- Randy i ja nigdy nie nakręciliśmy żadnego wideo - powie działa.- O czym onamówi, Randy?- No dobra - przerwał Randy senior tym samym dudniącym głosem.- Jakdowiedziałem się od tu obecnego mojego syna, ukradła pani jakąś jego własność, pannoMastriani.I niniejszym potwierdziła pani ten fakt w obecności moich dwóchwspółpracowników.- Skinął głową w stronę Just For Men i jego kumpla, którzy zajęlipozycje po obu stronach drzwi gabinetu, jakby podejrzewali, że Rob i ja możemy chcieć sięrzucić do ucieczki.- Przyznam, że nie byłem do końca świadomy rodzaju prowadzonej przezRandy'ego działalności gospodarczej aż do wczorajszego wieczoru, kiedy wyjaśnił mi sprawę.Rozumiem, że to wszystko ma coś wspólnego z siostrą tego młodego człowieka?Spojrzał pytająco w stronę Roba.- Moją nieletnią siostrą - podkreślił Rob głosem tak zimnym, że zdziwiłam się, żeRandy senior z miejsca nie zamarzł [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Randy kiedyś będzie musiał wybrać sięgdzieś sam, a kiedy to zrobi.- Rob.- Głos miałam na tyle ostry, że wreszcie zmusiłam go do obrócenia głowy ispojrzenia na mnie.- Nie tkniesz Randy'ego Whiteheada - powiedziałam gniewnie.-Pozwolisz mi załatwić tę sprawę.Po to mnie tu sprowadziłeś z Nowego Jorku i ja się tąsprawą zajmę.- Akurat - zaprotestował Rob.- Nie po to cię tu z Nowego Jorku przywiozłem.Przywiozłem cię, żebyś znalazła moją siostrę, i ty.- O, mamy miejsce - poinformowałam go, wskazując palcem.Wiadomo, jak trudnoznalezć miejsce parkingowe w pobliżu placu i właśnie dlatego tak wielu ludzi woli robićzakupy w centrum handlowym, chociaż nie ma tam interesujących, historycznych zabudowań.-.moją siostrę już znalazłaś - ciągnął Rob, skręcając furgonetką w wąską przestrzeńmiędzy samochodami tak zgrabnie, jakby to był pojazd o połowę mniejszy.- Za co ci jestembardzo wdzięczny.Ale nie mogę siedzieć bezczynnie i pozwalać, żeby temu facetowi uszło nasucho to, co jej zrobił.Nie możesz mnie o to prosić Jess.- Nie, proszę - powiedziałam, odpinając pasy.- Randy zapłaci za to, co zrobił.Tylkonie własną krwią.A ty nie pójdziesz do więzienia ani nie utopią cię w żadnym jeziorze.Rob spiorunował mnie wzrokiem.Ale ja się nie ugięłam.Odpowiedziałam mu takimsamym gniewnym spojrzeniem.Po paru sekundach Rob odwrócił się i rąbnął bokiem dłoni wkierownicę - tylko raz i najwyrazniej po to, żeby uwolnić się od potrzeby wyżycia się naczymś.- Już lepiej? - spytałam.- Nie - rzekł, nadąsany.- Dobrze.Idziemy - zdecydowałam.Wyszliśmy z kabiny furgonetki, a potem zaczekaliśmy na zmianę świateł, żeby przejśćprzez ulicę w stronę Fountain Building, w którym mieścił się także miejscowy bank i studiojogi.Po drodze minęliśmy Underground Comix, sklep, w którym pracuje mój brat.Nadrzwiach wisiała tabliczka: Zamknięte.Wie działam, że nie otwierają przed dziesiątą, a narazie było dopiero wpół.Zauważyłam, kiedy weszliśmy do budynku, że faceci z sedana już na nas czekali.Najwyrazniej znalezli miejsce do parkowania gdzieś bliżej.- Pan Whitehead u siebie? - spytałam ich.Kierowca, który najwyrazniej używał farbyJust For Men do pokrywania siwizny, bo żaden człowiek nie ma aż tak czarnych włosów,skinął głową.- Obaj panowie Whitehead już czekają - zaanonsował.- Super - ucieszyłam się i poszłam przodem przez hol w stronę biur WhiteheadConstructions.Pulchna recepcjonistka w średnim wieku musiała dostać cynk, że idziemy, bo niepytała, kim jesteśmy.Zamiast tego powiedziała nerwowo, zrywając się na nogi:- Pan Whitehead przyjmie państwa od razu.Mogę coś po dać? Kawę? Wodę? Jakiśnapój gazowany?- Ja dziękuję - powiedziałam uprzejmie.Czy ktoś mi zarzuci, że kiedy byłam za granicą, nie nauczyłam się manier?- Dla mnie nic - warknął Rob.- W takim razie - powiedziała recepcjonistka - zapraszam do środka.Wprowadziła nas do obszernego, słonecznego gabinetu.Jeden jego róg wypełniałowielkie, nowocześnie zaprojektowane biurko, za którym siedział Randy Whitehead senior.Przed biurkiem ustawiono cztery takie same krzesła, też nowoczesne, z chromowanegometalu i czarnej skóry.Na jednym z tych krzeseł siedział Randy Whitehead junior, na drugimbardzo drobniutka, ale też bardzo modnie ubrana w obcisłe dżinsy i top dziewczyna, którąwidziałam w drzwiach mieszkania 1S, a potem na kasecie z napisem Kristin.- Proszę, proszę - odezwał się Randy Whitehead senior, podnosząc się na nogi na mójwidok i szeroko szczerząc zęby.- Chcecie mi powiedzieć, że ta drobniutka panienka to osoba,która narobiła tego całego zamieszania?- Jej przyjaciel nie jest już taki drobniutki - mruknął Randy junior, rzucającnienawistne spojrzenie w stronę Roba, co Rob zupełnie ignorował.- Witam, panie Whitehead - powiedziałam chłodno, prze chodząc przez gabinet iwyciągnęłam rękę w stronę Randalla Whiteheada seniora.- Nazywam się Jessica Mastriani.Bardzo miło mi pana poznać.- I panią, i panią - rozpromienił się Randy senior.Potrząsnął energicznie moją ręką, apotem spojrzał pytająco na Roba, który stał tam bez ruchu i sztyletował go wzrokiem.- Nieprzedstawi mi pani swojego przyjaciela?- Pan Whitehead, Rob Wilkins.Pana syn, Randy, jest znajomym młodszej siostryRoba, Hannah.Spojrzenie w stronę Randy'ego Juniora powiedziało mi, że strzał był celny.Wstał,kiedy weszłam do środka.Teraz młodszy pan Whitehead osunął się na swoje metalowo -skórzane krzesło, spoglądając niepewnie w stronę Roba, który nawet kiedy Randy stał,górował nad nim dobre dziesięć czy dwanaście centymetrów.- O Boże! - jęknął pod nosem Randy junior.Kristin na widok lękliwej reakcji swojegochłopaka wtrąciła się:- Kto to jest Hannah? Co się dzieje, Randy? Kto to jest Hannah?- Wyjaśnię ci pózniej - mruknął Randy junior.- Ty na pewno jesteś Kristin - odezwałam się do ciemnowłosej dziewczyny iwyciągnęłam do niej rękę.- Jessica Mastriani.- Och - powiedziała zdziwiona, też wyciągając rękę.- Jesteś znajomą Randy'ego?Opowiadał ci o mnie?- Niezupełnie - odparłam.- Widziałam twoje wideo.- Wideo? - Kristin się zdziwiła.- Jakie wideo?Spojrzałam na Randy'ego seniora i zauważyłam, że jego uśmiech nieco stracił naszerokości.- Och, to ty nie wiesz, że Randy sfilmował na wideo, jak uprawiacie seks? Irozprowadza tę kasetę po całej południowej Indianie i, o ile się nie mylę, poza granicamistanu również? Co jest, jak sądzę, ciężkim przestępstwem.Kristin roześmiała się dzwięcznie w nagle cichym gabinecie, którego ścianyudekorowano oprawionymi w ramy lotniczy mi zdjęciami pól golfowych.- Randy i ja nigdy nie nakręciliśmy żadnego wideo - powie działa.- O czym onamówi, Randy?- No dobra - przerwał Randy senior tym samym dudniącym głosem.- Jakdowiedziałem się od tu obecnego mojego syna, ukradła pani jakąś jego własność, pannoMastriani.I niniejszym potwierdziła pani ten fakt w obecności moich dwóchwspółpracowników.- Skinął głową w stronę Just For Men i jego kumpla, którzy zajęlipozycje po obu stronach drzwi gabinetu, jakby podejrzewali, że Rob i ja możemy chcieć sięrzucić do ucieczki.- Przyznam, że nie byłem do końca świadomy rodzaju prowadzonej przezRandy'ego działalności gospodarczej aż do wczorajszego wieczoru, kiedy wyjaśnił mi sprawę.Rozumiem, że to wszystko ma coś wspólnego z siostrą tego młodego człowieka?Spojrzał pytająco w stronę Roba.- Moją nieletnią siostrą - podkreślił Rob głosem tak zimnym, że zdziwiłam się, żeRandy senior z miejsca nie zamarzł [ Pobierz całość w formacie PDF ]