[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzał na Korsina.- Wiesz, co musisz zrobić.Korsin odpowiedział obojętnym tonem:- Spalimy miasto.To chyba oczywiste.- To nie wystarczy, dowódco.Musimy ich odciąć!- Kogo odciąć? - warknęła Seelah.- Keshirich! - Ravilan objął gestem otaczające ich ciała.-Coś ich zabija, więc może zabić nas! Musimy usunąć ich zeswojego życia raz na zawsze!Korsin wydawał się kompletnie zaskoczony.Seelah chwyciła go za ramię.- Nie słuchaj go! Jak mamy żyć bez nich?- Jak wszyscy Sithowie! - zawołał Ravilan.- To nie naszsposób życia, Seelah! Cokolwiek to jest, już powinno nas zabić,a jeśli tego nie zrobiło, to nie znaczy, że nie zrobi.To jestostrzeżenie Ciemnej Strony.Za gazową maską Seelah skrzywiła usta.Korsin jakbysię ocknął.- Zaraz, zaraz - rzekł, biorąc Ravilana pod ramię.-Porozmawiajmy o tym.92 Korsin i Ravilan ruszyli w kierunku bramy, którąwłaśnie otwierali ich dworzanie.Wydawało się, że całe miasto odetchnęło, wydychająctędy zepsute powietrze.Seelah nie poruszyła się, wyrazniezahipnotyzowana widokiem otaczających ją ciał.Martwi Keshiriwyglądali według niej wszyscy tak samo: fioletowe twarze,niebieskie języki, rysy wykrzywione śmiercią przez uduszenie.Potknęła się i zobaczyła adiutantkę Ravilana.Jakże onamiała na imię? Yilanna? Illyana?Seelah znała jeszcze wczoraj całe jej drzewogenealogiczne.Dlaczego dzisiaj nie może sobie przypomniećnawet imienia, skoro kobieta leży na ziemi, uduszona własnym,napuchniętym i sinym językiem.Zatrzymała się.Uklękła przy ciele, starając się go nie dotykać.Wyjęłashikkar - szklane ostrze, które Keshiri dla niej wyrzezbili - iostrożnie rozchyliła usta kobiety.Rzeczywiście, jej język miałprzedziwny, lazurowy kolor, naczynia krwionośne byłynabrzmiałe i popękane.Widziała coś takiego kiedyś u ludzi,musi to wygrzebać z pamięci.- Muszę wracać - oznajmiła nagle, wybiegając za bramę.- Muszę wracać do domu.do szpitala.Ravilan, bez skutku próbując uspokoić uvaka, któregoKorsin przywiązał za murami miasta, obejrzał sięzaniepokojony.- Jeśli chcesz zawlec tę chorobę do naszegosanktuarium.- Nie - odparła.- Pojadę sama.Jeśli zostaliśmy tutajzainfekowani, i tak nic już nie pomoże.- Wzięła uzdę od Ravilana i uśmiechnęła się do niegobez radości.- Ale jeśli się nie zaraziliśmy, to jest tak, jakpowiedziałeś.To ostrzeżenie.Korsin spojrzał za nią, po czym wrócił do przygotowań.Mieli spalić miasto.Seelah nie obejrzała się, tylko odleciała w93 noc.Nie było wiele czasu.Musi spotkać się z całą obsługąszpitala, ze swoimi najbardziej lojalnymi współpracownikami.I musi zobaczyć się z synem.Gdy słońce wzeszło ponad Góry Takara, Tilden Kaah nieznalazł Seelah pod prysznicem -choć czuła, że bardzo by jej się to przydało.Nie spała wogóle.Po powrocie Korsina i Ravilana w środku nocyrezydencja zmieniła się w centrum kryzysowe.Największym problemem była komunikacja.Zmierćbezimiennych Keshirich nie spowodowała wielkiego zaburzeniaw Mocy dla tych, których oni i tak nie obchodzili.A jednak to,co się stało, wzbudziło w umysłach Sithów ogromnezamieszanie.Nawet najbardziej doświadczeni heroldowie mieliproblem z przekazywaniem wieści.Korsin wezwał wszystkichswoich ludzi w miastach i miasteczkach Keshirich do powrotu -na razie Tahv i pozostałe duże miasta nic nie słyszały okatastrofie w Tetsubalu, a on nie chciał, aby masowa ucieczkauprzedziła tubylców.Sithowie za granicą zostali pouczeni, że mają dyskretnieunikać kontaktów publicznych i wracać do domu.To, co stało się w Tetsubalu, nie dotknęło jeszcze dużychmiast - ale zwiadowcy na uvakach wciąż krążyli, sprawdzającsąsiednie tereny.Zanim dotrą wieści z najodleglejszychzakątków, wszyscy Sithowie będą bezpieczni w swojejtwierdzy.Tego ranka Seelah widziała Korsina kilka razy, ale tylkow przelocie.Chciał, aby jej pracownicy ustanowili strefękwarantanny od wejścia do rezydencji.%7ładen z Sithów, którzyspalili Tetsubal, nie wykazywał symptomów choroby, alestawka była wysoka.Seelah miała własną robotę w szpitalu;niewiele osób z jej personelu medycznego pokazywało siępublicznie.- Pracujemy nad tym - powiedziała mu tylko.Wracając po południu, Seelah zobaczyła, że Ravilan94 razem z Korsinem przegląda raporty.Korsin wydawał się bardzo zmęczony po bezsennejnocy, ale za to jego mała fioletowa lalunia nie przyjdzie dzisiajna lunch! Ravilan, pomimo wstrząsających przeżyćpoprzedniego dnia, wydawałsię jakby odmłodniały.Jego naga czaszka miała zdrowy,karminowy kolor.- Wygląda to lepiej, niż się obawialiśmy, Korsinie -mówił.Proszę, proszę.już nie Wielki Lordzie, nawet niedowódco, pomyślała Seelah.Korsin westchnął.- Wszyscy twoi ludzie wrócili?- Poinformowano mnie, że właśnie przybyli i są wstajniach.Też mi wakacje - mruknąłRavilan, a jego macki twarzowe zwinęły się lekko.- Tu itak jest dużo do zrobienia" Chodzi o nasze nowe priorytety [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl