[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Zdawało misię, że w zeszłym roku przestałeś palić.Nie za wcześnie na to? spytałam,wskazując na drinka. Od kiedy jesteś moją mamusią? No tak.Przepraszam.Długo czekasz? Przyszedłem wcześniej, żeby nadrobić trochę dystansu. Podniósłszklaneczkę, na co pokręciłam głową i udając dezaprobatę, klasnęłamjęzykiem.Aż się palił do plotkowania natychmiast zaczął z werwą opowiadać owydziale i starych sprawach.Ani słowem natomiast nie wspomniał oobecnym życiu na emeryturze.Zanim przyszła kelnerka, zdążyliśmypogadać o Eldridge u i omówić parę innych tematów, które znajdowały sięna topie.Zdecydowałam się na sałatkę z owoców morza, Dan zamówiłpieczone żeberka ze smażoną cebulą. Oszalałeś? szepnęłam, kiedy kelnerka odeszła. Chcesz jeść cośtakiego?Popatrzył na mnie głupkowato, z powrotem przywołał kelnerkę izamówił kolejną whisky.Wpatrywał się przy tym we mnie z szelmowskimuśmieszkiem i czekał na moją reakcję. A rób, co chcesz oświadczyłam z obrażoną miną. Nic więcej niepowiem, ale myślałam, że słuchasz zaleceń lekarza. Zdawało mi się, że zamierzałaś nic nie mówić.Poddałam się i odwinęłam sztućce z serwetki. Britt, nie przejmuj się, nic mi nie będzie.Pracując w wydzialezabójstw, dość napatrzyłem się na trupy i wiem, co się dzieje w moimorganizmie. Dzgnął kciukiem powietrze tuż przy sercu. Złe nawyki niemogą jeszcze bardziej skrócić mi życia.Uśmiechnęłam się, patrząc mu prosto w oczy, ciekawa, jakie to uczuciewiedzieć, że ma się za sobą więcej niż przed sobą.To musi być okropne.Człowiek przejechany przez autobus albo zastrzelony nie ma zbyt wieleczasu na zastanawianie się nad swoim losem, ale żyć ze świadomością, żesię niedługo umrze, to coś zupełnie innego. Chodzi tylko o to, że pragnę mieć cię jak najdłużej powiedziałam,starając się, by nie zabrzmiało to ponuro. Nie mam wielu prawdziwychprzyjaciół i nie chcę ich utracić. Będę z tobą jeszcze długo.Obiecuję odparł, głaszcząc mnie podłoni.Odsunął połę marynarki, pokazując baterię buteleczek i fiolek wkieszeni koszuli na piersi. Widzisz, mógłbym otworzyć aptekę.Spośród buteleczek najbardziej rzucała się w oczy niewielka brązowa, zprzyklejonym na zakrętce krążkiem jaskrawoczerwonej samoprzylepnejfolii. Co to? zapytałam. Nitrogliceryna.Przeciwko bólom w klatce piersiowej.Ta czerwonakropka to mój pomysł, dzięki temu szybciej odnajduję buteleczkę wśródinnych. Wyjął naczyńko, które niemal ginęło w jego grubych palcach, iuniósł je. Lekarz kazał mi porozmieszczać nitroglicerynę wszędzie,żebym w każdej chwili miał do niej dostęp.Jedną trzymam tu, drugą wsamochodzie, trzecią w kuchni, czwartą w łazience.Nigdy nie wiadomo,kiedy trzeba będzie połknąć tabletkę.Widzisz? Jestem przygotowany nawszelką ewentualność. Wetknął buteleczkę z powrotem do kieszeni. Ateraz opowiedz o Gwałcicielu z Centrum.Opowiedziałam. Pod numer linii specjalnej dzwonią najróżniejsze świry.Część docierado mnie telefony, listy.Spojrzał znad sałatki. Było coś istotnego? Nie. Pokręciłam głową. Jeden szurnięty poinformował mnie, żemoje zezwolenie na pisanie poezji straciło ważność, inny kazał posłuchaćjego rady i zacząć pisać o Haitańczykach, a nie Kubańczykach. Podpisali się? Pierwszy nie, drugi naskrobał coś pod spodem.Wiesz, jak towygląda. Latynosi? Chyba tak. Przekaż listy do wydziału, Britt.Niech rzucą na nie okiem wlaboratorium. Mają dość roboty.Już i tak mnie nienawidzą za rozgłoszenie sprawy.Jeżeli się okaże, że nic to nie dało, znienawidzą mnie jeszcze bardziej. Tak, ale nie wolno ci ryzykować.Ten facet jest naprawdęniebezpieczny. Od kiedy jesteś moim tatusiem?Roześmiał się. Dobrze, zgoda, jeden jeden, ale wiem, jak pracujesz, i wiem, żeczasami poruszasz się na krawędzi.Zawsze byłaś jak ci akrobaci, którzychodzą po skrzydłach latających samolotów.Pamiętaj, że już nie mogę ciępilnować ani złapać, kiedy się poślizniesz.Tym razem ja się uśmiechnęłam.Dan nie sprawiał wrażenia człowiekazrezygnowanego ani szykującego się do śmierci.Zarówno sposób, w jakimówił, jak i opanowane ruchy świadczyły o energii i witalności. Wiesz, na czym polega sekret chodzenia po skrzydle lecącegosamolotu? spytałam. Kiedyś robiłam wywiad z kimś, kto się tymzajmuje. Nie patrzeć w dół? Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Zdawało misię, że w zeszłym roku przestałeś palić.Nie za wcześnie na to? spytałam,wskazując na drinka. Od kiedy jesteś moją mamusią? No tak.Przepraszam.Długo czekasz? Przyszedłem wcześniej, żeby nadrobić trochę dystansu. Podniósłszklaneczkę, na co pokręciłam głową i udając dezaprobatę, klasnęłamjęzykiem.Aż się palił do plotkowania natychmiast zaczął z werwą opowiadać owydziale i starych sprawach.Ani słowem natomiast nie wspomniał oobecnym życiu na emeryturze.Zanim przyszła kelnerka, zdążyliśmypogadać o Eldridge u i omówić parę innych tematów, które znajdowały sięna topie.Zdecydowałam się na sałatkę z owoców morza, Dan zamówiłpieczone żeberka ze smażoną cebulą. Oszalałeś? szepnęłam, kiedy kelnerka odeszła. Chcesz jeść cośtakiego?Popatrzył na mnie głupkowato, z powrotem przywołał kelnerkę izamówił kolejną whisky.Wpatrywał się przy tym we mnie z szelmowskimuśmieszkiem i czekał na moją reakcję. A rób, co chcesz oświadczyłam z obrażoną miną. Nic więcej niepowiem, ale myślałam, że słuchasz zaleceń lekarza. Zdawało mi się, że zamierzałaś nic nie mówić.Poddałam się i odwinęłam sztućce z serwetki. Britt, nie przejmuj się, nic mi nie będzie.Pracując w wydzialezabójstw, dość napatrzyłem się na trupy i wiem, co się dzieje w moimorganizmie. Dzgnął kciukiem powietrze tuż przy sercu. Złe nawyki niemogą jeszcze bardziej skrócić mi życia.Uśmiechnęłam się, patrząc mu prosto w oczy, ciekawa, jakie to uczuciewiedzieć, że ma się za sobą więcej niż przed sobą.To musi być okropne.Człowiek przejechany przez autobus albo zastrzelony nie ma zbyt wieleczasu na zastanawianie się nad swoim losem, ale żyć ze świadomością, żesię niedługo umrze, to coś zupełnie innego. Chodzi tylko o to, że pragnę mieć cię jak najdłużej powiedziałam,starając się, by nie zabrzmiało to ponuro. Nie mam wielu prawdziwychprzyjaciół i nie chcę ich utracić. Będę z tobą jeszcze długo.Obiecuję odparł, głaszcząc mnie podłoni.Odsunął połę marynarki, pokazując baterię buteleczek i fiolek wkieszeni koszuli na piersi. Widzisz, mógłbym otworzyć aptekę.Spośród buteleczek najbardziej rzucała się w oczy niewielka brązowa, zprzyklejonym na zakrętce krążkiem jaskrawoczerwonej samoprzylepnejfolii. Co to? zapytałam. Nitrogliceryna.Przeciwko bólom w klatce piersiowej.Ta czerwonakropka to mój pomysł, dzięki temu szybciej odnajduję buteleczkę wśródinnych. Wyjął naczyńko, które niemal ginęło w jego grubych palcach, iuniósł je. Lekarz kazał mi porozmieszczać nitroglicerynę wszędzie,żebym w każdej chwili miał do niej dostęp.Jedną trzymam tu, drugą wsamochodzie, trzecią w kuchni, czwartą w łazience.Nigdy nie wiadomo,kiedy trzeba będzie połknąć tabletkę.Widzisz? Jestem przygotowany nawszelką ewentualność. Wetknął buteleczkę z powrotem do kieszeni. Ateraz opowiedz o Gwałcicielu z Centrum.Opowiedziałam. Pod numer linii specjalnej dzwonią najróżniejsze świry.Część docierado mnie telefony, listy.Spojrzał znad sałatki. Było coś istotnego? Nie. Pokręciłam głową. Jeden szurnięty poinformował mnie, żemoje zezwolenie na pisanie poezji straciło ważność, inny kazał posłuchaćjego rady i zacząć pisać o Haitańczykach, a nie Kubańczykach. Podpisali się? Pierwszy nie, drugi naskrobał coś pod spodem.Wiesz, jak towygląda. Latynosi? Chyba tak. Przekaż listy do wydziału, Britt.Niech rzucą na nie okiem wlaboratorium. Mają dość roboty.Już i tak mnie nienawidzą za rozgłoszenie sprawy.Jeżeli się okaże, że nic to nie dało, znienawidzą mnie jeszcze bardziej. Tak, ale nie wolno ci ryzykować.Ten facet jest naprawdęniebezpieczny. Od kiedy jesteś moim tatusiem?Roześmiał się. Dobrze, zgoda, jeden jeden, ale wiem, jak pracujesz, i wiem, żeczasami poruszasz się na krawędzi.Zawsze byłaś jak ci akrobaci, którzychodzą po skrzydłach latających samolotów.Pamiętaj, że już nie mogę ciępilnować ani złapać, kiedy się poślizniesz.Tym razem ja się uśmiechnęłam.Dan nie sprawiał wrażenia człowiekazrezygnowanego ani szykującego się do śmierci.Zarówno sposób, w jakimówił, jak i opanowane ruchy świadczyły o energii i witalności. Wiesz, na czym polega sekret chodzenia po skrzydle lecącegosamolotu? spytałam. Kiedyś robiłam wywiad z kimś, kto się tymzajmuje. Nie patrzeć w dół? Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]