[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To byłozimne.Thomas Ewen nigdy nie będzie w pełni bezpieczny.Alex od razu poczuła zmianę w Aidanie.Zamknął się w sobie,walcząc z demonem wewnątrz siebie, o którym ona nie miała wpojęcia.Jego palce spięły się.- Coś się stało Aidan? - Miękko spytała, dotykając go delikatnie.- Nawet tak nie żartuj.Wątpię, by Ewen pozostał żywy, jeślipróbowałabyś go podrywać.- Powiedział to z absolutną pewnością,nawet nie próbując zmiękczyć uderzenia.Jego głos był łagodny iaksamitny, lecz zawierał okrutną grozbę, znacznie wymowniejszą niżkrzyk.Przyciągnął jej palce do swoich warg, posyłając dreszcze po jejskórze.- Ewen nie powinien kusić swojego losu, próbując ciędotknąć.Wyrwała swoją rękę czując ciepło w swoim ciele i ból, która stalerósł.Zdezorientowana wytarła swoją dłoń o dżinsy na biodrze,próbując zetrzeć ciepło jego ust ze swojej skóry.- Wiesz Aidan, w większości przypadków nie rozumiem co domnie mówisz.Dlaczego Thomas Ewen miałby kusić swój los? Czy gozabiję? - Próbowała nie wstrzymywać oddechu czekając naodpowiedz.Jego ciało znów znalazło się naprzeciwko niej, teraz szli, jakbytańczyli tango.- Nie cara mia, to ja go zabije.I bardzo wątpię, czy zdołam nadsobą zapanować.Tak naprawdę, nie będę chciał zapanować.Jej błękitne oczy rozszerzyły się, kiedy wpatrywała się w jegotwarz.- Ty mówisz prawdę? Dlaczego zamierzasz to zrobić?Jego wahanie trwało jedną chwilę, kiedy starał się ukształtowaćswoją odpowiedz.- Odpowiadam za twoje bezpieczeństwo.A ten człowiek chce odciebie o wiele więcej, niż tylko twoje prace, Alex.Jesteś jeszczemłoda i nie rozumiesz.Podniosła podbródek.- Jeżeli chcesz wiedzieć panie Savage, to miałam wieluwielbicieli.I jeżeli będę chciała oczarować Thomasa Ewena, to niepowinno cię to obchodzić.Sama mogę zadbać o siebie.- 134 -Mroczny blaskJej aksamitne włosy nagle znalazły się u niego w ręce,przyciągnął ją do siebie.Podszedł tak blisko, że jej ciało odchyliło sięw tył.Jego złote oczy płonęły dziką namiętnością i poczuciemwłasności, kiedy bacznie wpijały się w jej twarz.- Jesteś moją życiową partnerką.I nigdy nie dotykał się innymężczyzna.Byłem w twojej głowie i widziałem twoje wspomnienia.Nie próbuj opowiadać mi o mnóstwie mężczyzn w twojej przeszłości.Cały czas ją trzymał w silnym uścisku.I pomimo faktu, że jegociało zachowywało się agresywnie w stosunku do niej, nie czuła bólu iprzez myśl jej nie przeszło, że jest w niebezpieczeństwie.Była tylkojego dzika determinacja, jakby demon pożerał go.Spojrzała na niegoniebieskimi oczami, po czym odwróciła wzrok.- Jakby wszystkiego było mało jesteś szowinistą.Chcesz abymuwierzyła, że w twoim życiu nie było żadnych kobiet? Wynocha zmojej głowy.Nie masz prawa wtrącać się do mojego prywatnegożycia.Kim, by nie byli ci życiowi partnerzy, nie chce tego wiedzieć.Chciała powiedzieć to wyzywająco, ale okazał się to bardzotrudne, kiedy jego usta znajdowały się o cal od jej.Zawstydzały jąrzeczy, które powstawały u niej w głowie, gdy patrzyła na jego wargi.Nie mogła oderwać od niego oczu.Alex widziała jak jego usta stająsię twarde i zdecydowane.- Po prostu nie zapominaj o tym podrywając innych mężczyzn.-Wyszeptał tuż przy jej ustach.Poczuła jak wypowiada te słowa.Czuła jego oddech.Usta byłygorące i kuszące a ciało twarde, poczuła jak przyciska się do niejmocniej.Jego ręka objęła jej głowę, lekko pieścił puls na jej szyi.Wiatr zawiał i aksamitna masa włosów zaplątała się w jego ręce,przywiązując ją do niego.Poczuła jego zapach, który wabił ją, nieświadomie i silnie niczymzapach samca do jego samicy.Pragnęła go, bez względu na to, copodpowiadał rozum.Alex nigdy nie czuła takiego seksualnegoprzyciągania do mężczyzny.To było silne i władcze, gorące inamiętne, ta potrzeba była żywiołowa niczym przyroda.Chciała go tui teraz, wśród nocy.Potrzebowała jego objęć, dotyku połączonychciał.Nagle i gwałtownie odepchnęła go od siebie.- Przestań, Aidan.Przestań w tej chwili.- Podniosła rękę, starającsię go uspokoić.- Nie jestem do tego gotowa.- 135 -Mroczny blaskBył na tyle silny i dominujący, że mogła zostać z nim do tej pory,póki sama nie nauczy się jak żyć bez niego.Jak na razie togo niepotrafiła.- Nie chcesz mnie zrozumieć.- Szepnęła.Pogładził opuszkiem palca jej delikatne usta.- Ledwo zdążyłem cię dotknąć cara mia, a ty już uciekasz odemnie niczym zając.- Każdy, kto ma odrobinę rozsądku, uciekłby od ciebie, Aidan.Mówisz jakbyś był szalony.I zupełnie nie powinno cię obchodzić, ilumiałam kochanków.To jest moja sprawa.Nie pytam ciebie, ilekochanek miałeś ty? - Nagle wyobraziła z jego objęciach inną kobietęi ta myśl zupełnie jej się nie spodobała.- Jesteś samolubem.Wątpię,byś żył przez te wszystkie stulecia jak zakonnik.Najpewniej to miałeświęcej kobiet, niż chciałabym wiedzieć.Setki.- Pomyślała o tym.-Tysiące.Jesteś kobieciarzem.Niepoprawnym kobieciarzem.Nie mógł wytrzymać i roześmiał się.Podchodząc do niej, znówwziął ją za ręce i pociągnął w kierunku domu.Jej ręce w porównaniudo jego były małe i kruche, a skóra miękka i delikatna kusiła i wabiła.Wiatr igrał z jej włosami, głaskał nimi jego rękę, łącząc je zwilgotnym, morskim powietrzem.Alex szła obok próbując zwracać uwagę na cokolwiek innego,byle nie na niego.To było dziwne i niezwykłe czuć obok jego giętkie isilne ciało.Obejmując ją delikatnie przywiązywał do siebie, stwarzałpoczucie bezpieczeństwa.Z każdym krokiem wściekała się corazbardziej: jak mógł wtrącać się do jej prywatnego życia!- Sądzę, że zle o mnie myślisz, Aidan.Nie miałam kochanków,ale tylko ze względu na to, że jeszcze się nigdy nie zakochałam.Wszystko mam przed sobą.Jestem normalna.Jego wargi drgnęły [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.To byłozimne.Thomas Ewen nigdy nie będzie w pełni bezpieczny.Alex od razu poczuła zmianę w Aidanie.Zamknął się w sobie,walcząc z demonem wewnątrz siebie, o którym ona nie miała wpojęcia.Jego palce spięły się.- Coś się stało Aidan? - Miękko spytała, dotykając go delikatnie.- Nawet tak nie żartuj.Wątpię, by Ewen pozostał żywy, jeślipróbowałabyś go podrywać.- Powiedział to z absolutną pewnością,nawet nie próbując zmiękczyć uderzenia.Jego głos był łagodny iaksamitny, lecz zawierał okrutną grozbę, znacznie wymowniejszą niżkrzyk.Przyciągnął jej palce do swoich warg, posyłając dreszcze po jejskórze.- Ewen nie powinien kusić swojego losu, próbując ciędotknąć.Wyrwała swoją rękę czując ciepło w swoim ciele i ból, która stalerósł.Zdezorientowana wytarła swoją dłoń o dżinsy na biodrze,próbując zetrzeć ciepło jego ust ze swojej skóry.- Wiesz Aidan, w większości przypadków nie rozumiem co domnie mówisz.Dlaczego Thomas Ewen miałby kusić swój los? Czy gozabiję? - Próbowała nie wstrzymywać oddechu czekając naodpowiedz.Jego ciało znów znalazło się naprzeciwko niej, teraz szli, jakbytańczyli tango.- Nie cara mia, to ja go zabije.I bardzo wątpię, czy zdołam nadsobą zapanować.Tak naprawdę, nie będę chciał zapanować.Jej błękitne oczy rozszerzyły się, kiedy wpatrywała się w jegotwarz.- Ty mówisz prawdę? Dlaczego zamierzasz to zrobić?Jego wahanie trwało jedną chwilę, kiedy starał się ukształtowaćswoją odpowiedz.- Odpowiadam za twoje bezpieczeństwo.A ten człowiek chce odciebie o wiele więcej, niż tylko twoje prace, Alex.Jesteś jeszczemłoda i nie rozumiesz.Podniosła podbródek.- Jeżeli chcesz wiedzieć panie Savage, to miałam wieluwielbicieli.I jeżeli będę chciała oczarować Thomasa Ewena, to niepowinno cię to obchodzić.Sama mogę zadbać o siebie.- 134 -Mroczny blaskJej aksamitne włosy nagle znalazły się u niego w ręce,przyciągnął ją do siebie.Podszedł tak blisko, że jej ciało odchyliło sięw tył.Jego złote oczy płonęły dziką namiętnością i poczuciemwłasności, kiedy bacznie wpijały się w jej twarz.- Jesteś moją życiową partnerką.I nigdy nie dotykał się innymężczyzna.Byłem w twojej głowie i widziałem twoje wspomnienia.Nie próbuj opowiadać mi o mnóstwie mężczyzn w twojej przeszłości.Cały czas ją trzymał w silnym uścisku.I pomimo faktu, że jegociało zachowywało się agresywnie w stosunku do niej, nie czuła bólu iprzez myśl jej nie przeszło, że jest w niebezpieczeństwie.Była tylkojego dzika determinacja, jakby demon pożerał go.Spojrzała na niegoniebieskimi oczami, po czym odwróciła wzrok.- Jakby wszystkiego było mało jesteś szowinistą.Chcesz abymuwierzyła, że w twoim życiu nie było żadnych kobiet? Wynocha zmojej głowy.Nie masz prawa wtrącać się do mojego prywatnegożycia.Kim, by nie byli ci życiowi partnerzy, nie chce tego wiedzieć.Chciała powiedzieć to wyzywająco, ale okazał się to bardzotrudne, kiedy jego usta znajdowały się o cal od jej.Zawstydzały jąrzeczy, które powstawały u niej w głowie, gdy patrzyła na jego wargi.Nie mogła oderwać od niego oczu.Alex widziała jak jego usta stająsię twarde i zdecydowane.- Po prostu nie zapominaj o tym podrywając innych mężczyzn.-Wyszeptał tuż przy jej ustach.Poczuła jak wypowiada te słowa.Czuła jego oddech.Usta byłygorące i kuszące a ciało twarde, poczuła jak przyciska się do niejmocniej.Jego ręka objęła jej głowę, lekko pieścił puls na jej szyi.Wiatr zawiał i aksamitna masa włosów zaplątała się w jego ręce,przywiązując ją do niego.Poczuła jego zapach, który wabił ją, nieświadomie i silnie niczymzapach samca do jego samicy.Pragnęła go, bez względu na to, copodpowiadał rozum.Alex nigdy nie czuła takiego seksualnegoprzyciągania do mężczyzny.To było silne i władcze, gorące inamiętne, ta potrzeba była żywiołowa niczym przyroda.Chciała go tui teraz, wśród nocy.Potrzebowała jego objęć, dotyku połączonychciał.Nagle i gwałtownie odepchnęła go od siebie.- Przestań, Aidan.Przestań w tej chwili.- Podniosła rękę, starającsię go uspokoić.- Nie jestem do tego gotowa.- 135 -Mroczny blaskBył na tyle silny i dominujący, że mogła zostać z nim do tej pory,póki sama nie nauczy się jak żyć bez niego.Jak na razie togo niepotrafiła.- Nie chcesz mnie zrozumieć.- Szepnęła.Pogładził opuszkiem palca jej delikatne usta.- Ledwo zdążyłem cię dotknąć cara mia, a ty już uciekasz odemnie niczym zając.- Każdy, kto ma odrobinę rozsądku, uciekłby od ciebie, Aidan.Mówisz jakbyś był szalony.I zupełnie nie powinno cię obchodzić, ilumiałam kochanków.To jest moja sprawa.Nie pytam ciebie, ilekochanek miałeś ty? - Nagle wyobraziła z jego objęciach inną kobietęi ta myśl zupełnie jej się nie spodobała.- Jesteś samolubem.Wątpię,byś żył przez te wszystkie stulecia jak zakonnik.Najpewniej to miałeświęcej kobiet, niż chciałabym wiedzieć.Setki.- Pomyślała o tym.-Tysiące.Jesteś kobieciarzem.Niepoprawnym kobieciarzem.Nie mógł wytrzymać i roześmiał się.Podchodząc do niej, znówwziął ją za ręce i pociągnął w kierunku domu.Jej ręce w porównaniudo jego były małe i kruche, a skóra miękka i delikatna kusiła i wabiła.Wiatr igrał z jej włosami, głaskał nimi jego rękę, łącząc je zwilgotnym, morskim powietrzem.Alex szła obok próbując zwracać uwagę na cokolwiek innego,byle nie na niego.To było dziwne i niezwykłe czuć obok jego giętkie isilne ciało.Obejmując ją delikatnie przywiązywał do siebie, stwarzałpoczucie bezpieczeństwa.Z każdym krokiem wściekała się corazbardziej: jak mógł wtrącać się do jej prywatnego życia!- Sądzę, że zle o mnie myślisz, Aidan.Nie miałam kochanków,ale tylko ze względu na to, że jeszcze się nigdy nie zakochałam.Wszystko mam przed sobą.Jestem normalna.Jego wargi drgnęły [ Pobierz całość w formacie PDF ]