[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kiedy Suellen się domyśliła, powiedziała mężowi: To podła sztuczka, żeby wykorzystywać siostrę Rhetta wcharakterze przynęty.Will uciszył ją pocałunkiem.Potrafił uciszyć ją nawet wtedy,kiedy innym się to nie udawało.Suellen O'Hara nie była pierwszą wybranką serca Willa Benteena.Will zalecał się do Careen, najmłodszej córki O'Hary, ale Careenpostanowiła wstąpić do klasztoru w Charlestonie.Już wtedy Will mieszkał w Tarze, ale mimo rozluznienia obycza-jów po wojnie nie mógł żyć pod jednym dachem z niezamężną Suellen.A dumna Suellen nie miała innych adoratorów i nie miała dokąd pójść.Mimo tak mało romantycznego początku małżeństwo Suellen zWillem okazało się szczęśliwe.Ich sześcioletnia córka Susie byłakrnąbrna, ale rodzice tym bardziej ją kochali.Jak lubiła mawiać Suellen(pamiętając, że Scarlett ukradła jej adoratora Franka Kennedy'ego): Naszej Susie nikt nie wywiedzie w pole!Robert Lee, syn Benteenów, był tak nieśmiały i czarujący, żeczasem rodzony ojciec nie mógł na niego patrzeć.Will przyjechał do Tary jako ranny weteran.W Tarze ozdrowiał iz kolei uzdrowił Tarę.Za pieniądze Scarlett odrestaurował prasę dobawełny, kupił nowoczesną kosiarkę Cyrusa McCormicka i wprowadziłSRdziesiątki drobnych udogodnień cztero- i sześciozębowe piły po-przeczne, obejmy dzielone, świdry i przebijaki, które ukradły lubzniszczyły wojska Shermana.Brygady Willa wykarczowały cedry ikrzaki jeżyn, odbudowały płoty, położyły nowe dachy na chłodziarni iwędzarni, wypieliły sad i przystrzygły drzewa, powiększyły dwukrotniewarzywnik, zbudowały stajnię na dwanaście boksów, ogrodziły chlew,postawiły drewnianą, pobielaną stodołę na bawełnę na fundamentachstarej.%7łeby zrobić miejsce dla Scarlett, Benteenowie opuścili frontowąsypialnię Geralda i Ellen. Tarą może rządzić tylko jedna pani powiedział Will swojejrozgniewanej żonie i na mój rozum to będzie Scarlett.Ale Scarlett nie chciała zająć sypialni rodziców z balkonemGeralda i baldachimowym łożem, na którym O'Harowie poczynali się,rodzili i umierali.Zajęła więc swój dawny pokój u szczytu schodów, zapokojem dziecinnym.Po wojnie parobcy z Tary wyjechali do miasta, o którym tyle sięnasłuchali.Po kilku latach głodu większość wróciła do hrabstwaClayton i zamieszkała w zniszczonej dzielnicy Jonesboro, nazywanejprzez wszystkich Darktown. Dlaczego nie zamieszkają w Tarze tak jak Duży Sam i resztanaszych Murzynów? spytała Willa Scarlett. Wolą mieszkać w najgorszych ruderach, aniżeli wrócić doniewolniczych czworaków w Tarze.Poza tym, co byśmy z nimi robili wzimie? W Tarze zawsze znajdzie się praca dla jej ludzi.SR Oni nie są już żadnymi ludzmi Tary" sprostował Will.Mnie są potrzebni parobcy w polu od marca do września i wtedy niezlepłacę.Jeżeli ktoś pracuje w pełnym wymiarze godzin, dostajepięćdziesiąt centów dziennie. A z czego żyją przez resztę roku? Mogą szukać pracy na wolnym rynku. Will westchnął.Przecież zwróciliśmy im wolność.Scarlett złożyła pieniądze z tegorocznego zbioru bawełny dobanku w Atlancie.Osobiście zawiozła je do miasta.Kiedy Willpowiedział jej, że muszą mieć nową uprząż na wiosenny zasiew,odparła: Będziemy musieli zadowolić się starą.Kłopoty miłosne czy kłopoty finansowe Will nie potrafiłocenić, które są gorsze.Kapitan Butler bawił z panem Watlingiem w Europie.Wieczorami Rosemary czytała na głos w salonie listy od brata.Rhett opisywał paryskie wyścigi, katedry, artystów i żartował na tematkapeluszy kardynalskich wiszących wysoko w katedrze Notre Dame. Francuzi uważają, że kiedy taki kapelusz spadnie, dany kardynałwstępuje do nieba.Tyle że niektóre wiszą tu od wieków!".Will znakomicie sprawował pieczę nad dziećmi.%7łal mu byłoScarlett, bo wydawała mu się taka opuszczona.* * *Rosemary była skromna i pomocna, dlatego w Tarze przyjęto ją,podobnie jak Louisa Valentine'a, bez zastrzeżeń.Została nauczycielką i pokój dziecinny zamieniła w izbę lekcyjną.SRSuellen zajmowała się murzyńską służbą, z wyjątkiem Mammy,która zajmowała się sobą sama.W niedziele Duży Sam brał powozik i wiózł Rosemary z dziećmido Jonesboro na nabożeństwo do metodystów.Murzyni szli po torachdo Pierwszego Afrykańskiego Kościoła Baptystów ojca Maxwella.Czy były pieniądze, czy nie, nikt nie głodował.Letnimi zbioramizapełniono spiżarnie w Tarze, w której lśniły rzędy patentowychsłoików Masona pełne brzoskwiń, jagód, pomidorów i fasoli.Zarżnięto i zasolono trzyletniego wołu.Zabito piętnaście świń,mięso zasolono i powieszono w wędzarni do zakonserwowania.WillBenteen słynął ze swoich szynek na całą okolicę, a co roku w BożeNarodzenie osobiście zawoził ulubionym sąsiadom po szynce, mówiąc,że to podarek z Tary".Chociaż żył z uprawy roli, w pierwszym rzędzie kochał zwierzęta.Podobnie jak Tarleton szalał na punkcie koni.Lubił bydło i muły zTary, zaprzyjaznił się też ze świniami: Wielkim Kłem, Maluchem,Tłuściochą.Podziwiał w nich to, że żyją jak.świnie.Kiedy Tłuściochazachorowała, pół nocy przesiedział, nacierając ją terpentyną.Zwiniobicie pierwszego zimnego dnia listopada niosło tyleżradości, co smutku.Owszem, zapełniała się spiżarnia Tary, ale nazajutrzrano Will nie będzie mógł odwiedzić swoich świń.Tłuściocha już niezachrząka na powitanie i nie obwącha mu nogawek.* * *W soboty rano Ashley przyjeżdżał z Atlanty.Dziękował Scarlettza zajmowanie się Beau i często przywoził jej drobny upominek haf-SRtowaną batystową chusteczkę albo pudełko angielskich toffi.Twierdził, że nikt się teraz nie buduje.Jego tartaki stały bez-czynnie, a deski pleśniały w stertach.Dom Kimballa zamknął drzwi dlagości. Wszystkiemu winna depresja powiedział tonem, jakby go tow ogóle nie dotyczyło. Na miły Bóg, Ashleyu! zawołała Scarlett. I mówisz otym bez przejęcia? Z przejęciem, bo w poniedziałek rano zdecyduję, któregopracownika zwolnić w następnej kolejności i z czego wyżywi rodzinę.Ashley wypijał kawę ze Scarlett, Beau i Rosemary, przepytywałsyna o postępy w elementarzu McGuffeya, ale nigdy nie pił już drugiejkawy przed odjazdem do Dwunastu Dębów, gdzie szedł na cmentarz nawzgórzu i tam rozmawiał z Melanią.Kochana Melania nie podzielała żalów Ashleya.Zapewniałaswojego pogrążonego w smutku męża, że pewnego dnia znów będąrazem.Podczas rozmowy Ashley sprzątał cmentarz, wyrzucał zeschłegałęzie, szorował ścianę.Na trzecią wizytę przyniósł toporek, żebywyrąbać krzaki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Kiedy Suellen się domyśliła, powiedziała mężowi: To podła sztuczka, żeby wykorzystywać siostrę Rhetta wcharakterze przynęty.Will uciszył ją pocałunkiem.Potrafił uciszyć ją nawet wtedy,kiedy innym się to nie udawało.Suellen O'Hara nie była pierwszą wybranką serca Willa Benteena.Will zalecał się do Careen, najmłodszej córki O'Hary, ale Careenpostanowiła wstąpić do klasztoru w Charlestonie.Już wtedy Will mieszkał w Tarze, ale mimo rozluznienia obycza-jów po wojnie nie mógł żyć pod jednym dachem z niezamężną Suellen.A dumna Suellen nie miała innych adoratorów i nie miała dokąd pójść.Mimo tak mało romantycznego początku małżeństwo Suellen zWillem okazało się szczęśliwe.Ich sześcioletnia córka Susie byłakrnąbrna, ale rodzice tym bardziej ją kochali.Jak lubiła mawiać Suellen(pamiętając, że Scarlett ukradła jej adoratora Franka Kennedy'ego): Naszej Susie nikt nie wywiedzie w pole!Robert Lee, syn Benteenów, był tak nieśmiały i czarujący, żeczasem rodzony ojciec nie mógł na niego patrzeć.Will przyjechał do Tary jako ranny weteran.W Tarze ozdrowiał iz kolei uzdrowił Tarę.Za pieniądze Scarlett odrestaurował prasę dobawełny, kupił nowoczesną kosiarkę Cyrusa McCormicka i wprowadziłSRdziesiątki drobnych udogodnień cztero- i sześciozębowe piły po-przeczne, obejmy dzielone, świdry i przebijaki, które ukradły lubzniszczyły wojska Shermana.Brygady Willa wykarczowały cedry ikrzaki jeżyn, odbudowały płoty, położyły nowe dachy na chłodziarni iwędzarni, wypieliły sad i przystrzygły drzewa, powiększyły dwukrotniewarzywnik, zbudowały stajnię na dwanaście boksów, ogrodziły chlew,postawiły drewnianą, pobielaną stodołę na bawełnę na fundamentachstarej.%7łeby zrobić miejsce dla Scarlett, Benteenowie opuścili frontowąsypialnię Geralda i Ellen. Tarą może rządzić tylko jedna pani powiedział Will swojejrozgniewanej żonie i na mój rozum to będzie Scarlett.Ale Scarlett nie chciała zająć sypialni rodziców z balkonemGeralda i baldachimowym łożem, na którym O'Harowie poczynali się,rodzili i umierali.Zajęła więc swój dawny pokój u szczytu schodów, zapokojem dziecinnym.Po wojnie parobcy z Tary wyjechali do miasta, o którym tyle sięnasłuchali.Po kilku latach głodu większość wróciła do hrabstwaClayton i zamieszkała w zniszczonej dzielnicy Jonesboro, nazywanejprzez wszystkich Darktown. Dlaczego nie zamieszkają w Tarze tak jak Duży Sam i resztanaszych Murzynów? spytała Willa Scarlett. Wolą mieszkać w najgorszych ruderach, aniżeli wrócić doniewolniczych czworaków w Tarze.Poza tym, co byśmy z nimi robili wzimie? W Tarze zawsze znajdzie się praca dla jej ludzi.SR Oni nie są już żadnymi ludzmi Tary" sprostował Will.Mnie są potrzebni parobcy w polu od marca do września i wtedy niezlepłacę.Jeżeli ktoś pracuje w pełnym wymiarze godzin, dostajepięćdziesiąt centów dziennie. A z czego żyją przez resztę roku? Mogą szukać pracy na wolnym rynku. Will westchnął.Przecież zwróciliśmy im wolność.Scarlett złożyła pieniądze z tegorocznego zbioru bawełny dobanku w Atlancie.Osobiście zawiozła je do miasta.Kiedy Willpowiedział jej, że muszą mieć nową uprząż na wiosenny zasiew,odparła: Będziemy musieli zadowolić się starą.Kłopoty miłosne czy kłopoty finansowe Will nie potrafiłocenić, które są gorsze.Kapitan Butler bawił z panem Watlingiem w Europie.Wieczorami Rosemary czytała na głos w salonie listy od brata.Rhett opisywał paryskie wyścigi, katedry, artystów i żartował na tematkapeluszy kardynalskich wiszących wysoko w katedrze Notre Dame. Francuzi uważają, że kiedy taki kapelusz spadnie, dany kardynałwstępuje do nieba.Tyle że niektóre wiszą tu od wieków!".Will znakomicie sprawował pieczę nad dziećmi.%7łal mu byłoScarlett, bo wydawała mu się taka opuszczona.* * *Rosemary była skromna i pomocna, dlatego w Tarze przyjęto ją,podobnie jak Louisa Valentine'a, bez zastrzeżeń.Została nauczycielką i pokój dziecinny zamieniła w izbę lekcyjną.SRSuellen zajmowała się murzyńską służbą, z wyjątkiem Mammy,która zajmowała się sobą sama.W niedziele Duży Sam brał powozik i wiózł Rosemary z dziećmido Jonesboro na nabożeństwo do metodystów.Murzyni szli po torachdo Pierwszego Afrykańskiego Kościoła Baptystów ojca Maxwella.Czy były pieniądze, czy nie, nikt nie głodował.Letnimi zbioramizapełniono spiżarnie w Tarze, w której lśniły rzędy patentowychsłoików Masona pełne brzoskwiń, jagód, pomidorów i fasoli.Zarżnięto i zasolono trzyletniego wołu.Zabito piętnaście świń,mięso zasolono i powieszono w wędzarni do zakonserwowania.WillBenteen słynął ze swoich szynek na całą okolicę, a co roku w BożeNarodzenie osobiście zawoził ulubionym sąsiadom po szynce, mówiąc,że to podarek z Tary".Chociaż żył z uprawy roli, w pierwszym rzędzie kochał zwierzęta.Podobnie jak Tarleton szalał na punkcie koni.Lubił bydło i muły zTary, zaprzyjaznił się też ze świniami: Wielkim Kłem, Maluchem,Tłuściochą.Podziwiał w nich to, że żyją jak.świnie.Kiedy Tłuściochazachorowała, pół nocy przesiedział, nacierając ją terpentyną.Zwiniobicie pierwszego zimnego dnia listopada niosło tyleżradości, co smutku.Owszem, zapełniała się spiżarnia Tary, ale nazajutrzrano Will nie będzie mógł odwiedzić swoich świń.Tłuściocha już niezachrząka na powitanie i nie obwącha mu nogawek.* * *W soboty rano Ashley przyjeżdżał z Atlanty.Dziękował Scarlettza zajmowanie się Beau i często przywoził jej drobny upominek haf-SRtowaną batystową chusteczkę albo pudełko angielskich toffi.Twierdził, że nikt się teraz nie buduje.Jego tartaki stały bez-czynnie, a deski pleśniały w stertach.Dom Kimballa zamknął drzwi dlagości. Wszystkiemu winna depresja powiedział tonem, jakby go tow ogóle nie dotyczyło. Na miły Bóg, Ashleyu! zawołała Scarlett. I mówisz otym bez przejęcia? Z przejęciem, bo w poniedziałek rano zdecyduję, któregopracownika zwolnić w następnej kolejności i z czego wyżywi rodzinę.Ashley wypijał kawę ze Scarlett, Beau i Rosemary, przepytywałsyna o postępy w elementarzu McGuffeya, ale nigdy nie pił już drugiejkawy przed odjazdem do Dwunastu Dębów, gdzie szedł na cmentarz nawzgórzu i tam rozmawiał z Melanią.Kochana Melania nie podzielała żalów Ashleya.Zapewniałaswojego pogrążonego w smutku męża, że pewnego dnia znów będąrazem.Podczas rozmowy Ashley sprzątał cmentarz, wyrzucał zeschłegałęzie, szorował ścianę.Na trzecią wizytę przyniósł toporek, żebywyrąbać krzaki [ Pobierz całość w formacie PDF ]