[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Drugiego po 1 szklance itd.(skrot myslowy) Siodmego dnia polprzytomny z glodu mial wykonac ostatnie polecenie - wysrac sie.Poszedl wiec za chalupe, kucna, natezyl sie i nic.(z pustego to i Salomon.) Siedzi, siedzi, az nagle slyszy jakies odglosy jedzenia.Patrzy, a tu mu dupa sie pasie!Idzie sobie turysta polana w gorach i widzi bace.A baca pasie sobie owce.Czarne i biale.No i turysta sie go pyta:- Baco.Ile mleka daja te owce?- Ano biale czy czorne?- No wszystkie.- Biale dwa litry.- A czarne?- Ino tyz dwa litry.- A ile trawy jedza?- Biale czy czorne?- No wszystkie.- Biale trzy kilo.- A czarne?- Tyz trzy kilo.Rozmawiaja tak z pietnascie minut i okazuje sie ze biale owce nie roznia sie niczym innym niz kolor welny.Wreszcie zdenerwowany turysta pyta sie jeszcze raz:- No to czemu baco je tak rozrozniacie?- Ano biale owce sa moje.- A czarne czyje?- Ano tyz moje.Obchodzona byla wlasnie Setna Rocznica Urodzin Lenina ( SRUL ).Znalezli tedy i bace starego z Poronina, co to Lenina pamietal, i poprosili go, co by opowiedzial im cos o spotkaniu z Leninem, jaki to Lenin byl mily, i dobroduszny.Siad tedy Baca na rogu chalupy, i powiada:Pamietam byla wiosna, topnialy sniegi, swiecilo slicznie sloneczko.Towarzysz Lenin postanowil sie ogolic.Wyszedl tedy na ganek z miednica, mydlem pedzlem.Ledwo sobie namydlil pysk podbiegl do niego maly chlopczyk.Popatrzyl na towarzysza Lenina i zawolal : " Towarzyszu Lenin, lysiejecie ! ".Towarzysz Lenin usmiechnal sie,.a mogl przypierdolic !Wieczorem przychodzi baca do I sekretarza gminnej POP i mowi, ze chce koniecznie zapisac sie do partii.Sekretarz, ze trzeba pol roku proby.Na to baca:- Albo mnie tyrozki zopisecie, albo nie chce w ogole.- Alez baco, powiedzcie, chociaz dlaczego.- Jok mnie zopisecie to powim.- Ale baco, nie moge was zapisac, skoro nie znam nawet motywacji.Po godzinnej konwersacji w tym stylu sekretarz skapitulowal i zapisal bace do partii.- No to powiedzcie baco teraz, dlaczego tak nagle zachcialo wam sie do partii?- No, tera powim.Psychodza jo do cholupy i wchodza do swojego pokoju a tam widza, moja zona w moim lozku z kochankiem.No to posedl jo do kuchni, golnal se kielicha i posedl do drugiego pokoju, a tam widza corka w lozku z gachem.No to wrocil jo do kuchni, golnal se drugiego kielicha i se powidziol: JO WAM KURWY WSTYDU NAROBIE!Siedzi baca na drzewie i spiewa.Przechodzi turysta.- Baco, spadniecie, na drzewie sie nie spiewa.- Nie spadne.Za godzine wraca turysta, patrzy, a pod drzewem lezy baca.- A mowilem wam, baco - nie spiewa sie na drzewie.- Spiwo sie, spiwo, ino sie nie tancy.Dwoch juhasow znalazlo jeza i kloca sie o nazwe tego zwierzaka:- to je iglok !- to je spilok !Przechodzil tamtedy stary baca i uslyszal sprzeczke.Podszedl i zawyrokowal:- to nie je ani iglok, ani spilok.To je kolcok !Do bacy przychodzi chlopak z dziewczyna i chca wynajac jakis pokoj na noc.Baca na poczatku nie chce, mowi ze miejsce juz nie ma i w ogole ale w koncu zgadza sie ulokowac ich na strychu.Wieczorem przychodzi spytac czy aby nie sa glodni, a oni mu ze strychu:- Nie baco, my zywimy sie owocami milosci.Baca:- No dobra, dobra, tylko nia rzucajcie tych skorek bo mi sie gesi podlawia.Idzie baca przez poloniny i widzi jak turysta robi pompki dla zdrowia.Stanal i kiwa glowa z podziwem.- Rozne ja wiatry widzialem, ale zeby babe spod chlopa wywialo.?Sasiad mowi do bacy:- Baco, tam za stodola na waszych deskach chlopaki gwalca wasza corke.Baca przerazony biegnie natychmiast za stodole, po chwili wraca usmiechniety i mowi :- Aaaaa.wiedziolem, ze zartowales, to wcale nie moje deski.Policjant zatrzymuje bace jadacego furmanka.- Baco, co wieziecie?Baca nachyla sie i szepcze:- Siano.- Czemu tak cicho mowicie?- Zeby kon nie uslyszal!Baca wydlubal sobie oczy, powiesil je na drzewie i powiedzial:- Oczywiscie.Pewien turysta zabladzil w gorach, tracil juz nadzieje, gdy zobaczyl jakies swiatla, a dalej goralska chalupe."Jestem uratowany - zaplace im - dadza mi cos zjesc, napoja mnie, przenocuja." - pomyslal turysta i wszedl do srodka.Patrzy na zapiecku leza nieruchomo Bacowa i Baca.- "Dobry wieczor, zabladzilem, jestem glodny, chce mi sie pic, zaplace wam" - powiedzial urysta.CISZA- "Chcialbym cos zjesc - jestem glodny" - powtorzyl.CISZAZdegustowany brakiem reakcji Bacy i Bacowej, wzial to co lezalo na stol i zjadl.- "CHCIALBYM SIE CZEGOS NAPIC" - powiedzial, juz zdenerwowany, turysta.Gdy po raz kolejny odpowiedziala mu cisza - wypil co bylo na stole, przelecial Bacowa i wychodzac rzekl "Co za popieprzeni ludzie!".W bacowce ciagle CISZA, gdy w pewnym momencie Bacowa nie wytrzymala i kichnela.Baca na to: "Przegralas - gasisz swiatlo"W Morskim Oku w przerebli kapie sie baca.- Baco, nie zimno wam? - pytaja sie turysci.- Ni.- Cieplo?- Ni.- A jak wam jest?- Jedrzej.Baca lapie okazje na drodze, wreszcie udaje mu sie zlapac przejezdzajacego Mercedesa.Wsiada i jada, ale po kilku kilometrach jakos tak nudno sie zrobilo, wiec baca sie pyta :- a co to panocku, za znacek z psodu ?- To ? (mowi kierowca pokazujac na znaczek mercedesa), to taki celownik, jak kogos zlapie w ten celownik, to juz na pewno trafie.- aha.Po kilku kilometrach patrza, a tu droge jedzie jakis facet na rowerze.Baca mowi :- A wezcie, panocku, tego clowieka w ten celownik.Kierowca skrecil i faktycznie rowerzysta znalazl sie "w celowniku", ale poniewaz kierowca nie chcial isc do wiezienia, to w ostatniej chwili skrecil, aby nie trafic rowerzysty, chwile potem baca sie odzywa :- iiiii, kiepski ten panski celownik, gdybym nie roztworzyl drzwi to bysmy go nie trafili.Wchodzi baca do sklepu i nie zamyka drzwi.- Baco, drzwi w domu nie macie? - Krzyczy na niego sprzedawczyni.- Mom, i taka cholere jak wy, tyz mom.Turysta pyta sie gorala:- Baco czemu ciagniecie ten lancuch?- A co, mam go pchac?Wywiad z baca:- Baco, jak wyglada wasz dzien pracy?- Rano wyprowadzam owce, wyciagam flaszke i pije.- Baco, ten wywiad beda czytac dzieci.Zamiast flaszka mowcie ksiazka.- Dobra.Rano wyprowadzam owce, wyciagam ksiazke i czytam.W poludnie przychodzi Jedrek ze swoja ksiazka i razem czytamy jego ksiazke.W poludnie idziemy do ksiegarni i kupujemy dwie ksiazki, ktore czytamy do wieczora.Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rekopisy.Spotyka sie dwoch gorali wysoko w gorach.- Baco, welna drozeje!- A kto powiedzial?- Walesa.- A gdzie on pasie?Siedzi baca w zime na zboczu i sie przyglada jak turysci z Niemiec zjezdzaja na nartach.Nagle widzi jak jedna babka wyzucilo na pagorku ze az wpadla glowa w zaspe.Ino jej tylko tylek wystaje.Baca dlugo nie namyslajac sie zaszedl od tylu i zaczyna dupczyc.Nagle slyczy jak ta jeczy:- Ja gut, ja gut!Baca na to:- A skad ja ci tera dziwko jagod wezme!Dwoch gorali: maly i duzy sikaja na mur.Maly strasnie mrugo ocami.Widzac to drugi pyto:- Co tak mrugos?- Bo mi do ocu prysko!Zepsul sie kobiecie samochod na drodze, prosi o pomoc przechodzacych gorali.Gorale naprawili, ale gdy chciala im zaplacic okazalo sie, ze gorale wola zaplate w naturze.Nie bardzo sie to jej podobalo, ale co miala zrobic.Poprosila ich tylko zeby zalozyli prezerwatywy bo nie chce zajsc w ciaze.Gorale sie zgodzili, itd.Na nastepny dzien spotykaja sie w knajpie wioskowej i jeden mowi:- Josiek zalezy nam na tym zeby nie zaszla w ciaze ?- Ni.- No to sciagamy te gumki !!Goral przyprowadzil swoja zone bedaca w ciazy na badania okresowe.Lekarz zbadal gazdzine, przyjal honorarium, pozegnal.Do gabinetu wchodzi maz i pyta o zdrowie zony.Lekarz odpowiada:- No coz, u waszej zony jest ciaza pozamaciczna.Chlop zbladl i nerwowo siega po portfel.- Nie trzeba, gazdo, zona juz placila.- Panie doktorze, macie tu 100 tysiecy, i nie mowcie nikomu, ze pozamaciczna, bo jeszcze chlopy mnie wysmieja, zem nie trafil tam, gdzie trzeba [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Drugiego po 1 szklance itd.(skrot myslowy) Siodmego dnia polprzytomny z glodu mial wykonac ostatnie polecenie - wysrac sie.Poszedl wiec za chalupe, kucna, natezyl sie i nic.(z pustego to i Salomon.) Siedzi, siedzi, az nagle slyszy jakies odglosy jedzenia.Patrzy, a tu mu dupa sie pasie!Idzie sobie turysta polana w gorach i widzi bace.A baca pasie sobie owce.Czarne i biale.No i turysta sie go pyta:- Baco.Ile mleka daja te owce?- Ano biale czy czorne?- No wszystkie.- Biale dwa litry.- A czarne?- Ino tyz dwa litry.- A ile trawy jedza?- Biale czy czorne?- No wszystkie.- Biale trzy kilo.- A czarne?- Tyz trzy kilo.Rozmawiaja tak z pietnascie minut i okazuje sie ze biale owce nie roznia sie niczym innym niz kolor welny.Wreszcie zdenerwowany turysta pyta sie jeszcze raz:- No to czemu baco je tak rozrozniacie?- Ano biale owce sa moje.- A czarne czyje?- Ano tyz moje.Obchodzona byla wlasnie Setna Rocznica Urodzin Lenina ( SRUL ).Znalezli tedy i bace starego z Poronina, co to Lenina pamietal, i poprosili go, co by opowiedzial im cos o spotkaniu z Leninem, jaki to Lenin byl mily, i dobroduszny.Siad tedy Baca na rogu chalupy, i powiada:Pamietam byla wiosna, topnialy sniegi, swiecilo slicznie sloneczko.Towarzysz Lenin postanowil sie ogolic.Wyszedl tedy na ganek z miednica, mydlem pedzlem.Ledwo sobie namydlil pysk podbiegl do niego maly chlopczyk.Popatrzyl na towarzysza Lenina i zawolal : " Towarzyszu Lenin, lysiejecie ! ".Towarzysz Lenin usmiechnal sie,.a mogl przypierdolic !Wieczorem przychodzi baca do I sekretarza gminnej POP i mowi, ze chce koniecznie zapisac sie do partii.Sekretarz, ze trzeba pol roku proby.Na to baca:- Albo mnie tyrozki zopisecie, albo nie chce w ogole.- Alez baco, powiedzcie, chociaz dlaczego.- Jok mnie zopisecie to powim.- Ale baco, nie moge was zapisac, skoro nie znam nawet motywacji.Po godzinnej konwersacji w tym stylu sekretarz skapitulowal i zapisal bace do partii.- No to powiedzcie baco teraz, dlaczego tak nagle zachcialo wam sie do partii?- No, tera powim.Psychodza jo do cholupy i wchodza do swojego pokoju a tam widza, moja zona w moim lozku z kochankiem.No to posedl jo do kuchni, golnal se kielicha i posedl do drugiego pokoju, a tam widza corka w lozku z gachem.No to wrocil jo do kuchni, golnal se drugiego kielicha i se powidziol: JO WAM KURWY WSTYDU NAROBIE!Siedzi baca na drzewie i spiewa.Przechodzi turysta.- Baco, spadniecie, na drzewie sie nie spiewa.- Nie spadne.Za godzine wraca turysta, patrzy, a pod drzewem lezy baca.- A mowilem wam, baco - nie spiewa sie na drzewie.- Spiwo sie, spiwo, ino sie nie tancy.Dwoch juhasow znalazlo jeza i kloca sie o nazwe tego zwierzaka:- to je iglok !- to je spilok !Przechodzil tamtedy stary baca i uslyszal sprzeczke.Podszedl i zawyrokowal:- to nie je ani iglok, ani spilok.To je kolcok !Do bacy przychodzi chlopak z dziewczyna i chca wynajac jakis pokoj na noc.Baca na poczatku nie chce, mowi ze miejsce juz nie ma i w ogole ale w koncu zgadza sie ulokowac ich na strychu.Wieczorem przychodzi spytac czy aby nie sa glodni, a oni mu ze strychu:- Nie baco, my zywimy sie owocami milosci.Baca:- No dobra, dobra, tylko nia rzucajcie tych skorek bo mi sie gesi podlawia.Idzie baca przez poloniny i widzi jak turysta robi pompki dla zdrowia.Stanal i kiwa glowa z podziwem.- Rozne ja wiatry widzialem, ale zeby babe spod chlopa wywialo.?Sasiad mowi do bacy:- Baco, tam za stodola na waszych deskach chlopaki gwalca wasza corke.Baca przerazony biegnie natychmiast za stodole, po chwili wraca usmiechniety i mowi :- Aaaaa.wiedziolem, ze zartowales, to wcale nie moje deski.Policjant zatrzymuje bace jadacego furmanka.- Baco, co wieziecie?Baca nachyla sie i szepcze:- Siano.- Czemu tak cicho mowicie?- Zeby kon nie uslyszal!Baca wydlubal sobie oczy, powiesil je na drzewie i powiedzial:- Oczywiscie.Pewien turysta zabladzil w gorach, tracil juz nadzieje, gdy zobaczyl jakies swiatla, a dalej goralska chalupe."Jestem uratowany - zaplace im - dadza mi cos zjesc, napoja mnie, przenocuja." - pomyslal turysta i wszedl do srodka.Patrzy na zapiecku leza nieruchomo Bacowa i Baca.- "Dobry wieczor, zabladzilem, jestem glodny, chce mi sie pic, zaplace wam" - powiedzial urysta.CISZA- "Chcialbym cos zjesc - jestem glodny" - powtorzyl.CISZAZdegustowany brakiem reakcji Bacy i Bacowej, wzial to co lezalo na stol i zjadl.- "CHCIALBYM SIE CZEGOS NAPIC" - powiedzial, juz zdenerwowany, turysta.Gdy po raz kolejny odpowiedziala mu cisza - wypil co bylo na stole, przelecial Bacowa i wychodzac rzekl "Co za popieprzeni ludzie!".W bacowce ciagle CISZA, gdy w pewnym momencie Bacowa nie wytrzymala i kichnela.Baca na to: "Przegralas - gasisz swiatlo"W Morskim Oku w przerebli kapie sie baca.- Baco, nie zimno wam? - pytaja sie turysci.- Ni.- Cieplo?- Ni.- A jak wam jest?- Jedrzej.Baca lapie okazje na drodze, wreszcie udaje mu sie zlapac przejezdzajacego Mercedesa.Wsiada i jada, ale po kilku kilometrach jakos tak nudno sie zrobilo, wiec baca sie pyta :- a co to panocku, za znacek z psodu ?- To ? (mowi kierowca pokazujac na znaczek mercedesa), to taki celownik, jak kogos zlapie w ten celownik, to juz na pewno trafie.- aha.Po kilku kilometrach patrza, a tu droge jedzie jakis facet na rowerze.Baca mowi :- A wezcie, panocku, tego clowieka w ten celownik.Kierowca skrecil i faktycznie rowerzysta znalazl sie "w celowniku", ale poniewaz kierowca nie chcial isc do wiezienia, to w ostatniej chwili skrecil, aby nie trafic rowerzysty, chwile potem baca sie odzywa :- iiiii, kiepski ten panski celownik, gdybym nie roztworzyl drzwi to bysmy go nie trafili.Wchodzi baca do sklepu i nie zamyka drzwi.- Baco, drzwi w domu nie macie? - Krzyczy na niego sprzedawczyni.- Mom, i taka cholere jak wy, tyz mom.Turysta pyta sie gorala:- Baco czemu ciagniecie ten lancuch?- A co, mam go pchac?Wywiad z baca:- Baco, jak wyglada wasz dzien pracy?- Rano wyprowadzam owce, wyciagam flaszke i pije.- Baco, ten wywiad beda czytac dzieci.Zamiast flaszka mowcie ksiazka.- Dobra.Rano wyprowadzam owce, wyciagam ksiazke i czytam.W poludnie przychodzi Jedrek ze swoja ksiazka i razem czytamy jego ksiazke.W poludnie idziemy do ksiegarni i kupujemy dwie ksiazki, ktore czytamy do wieczora.Wieczorem idziemy do Franka i czytamy jego rekopisy.Spotyka sie dwoch gorali wysoko w gorach.- Baco, welna drozeje!- A kto powiedzial?- Walesa.- A gdzie on pasie?Siedzi baca w zime na zboczu i sie przyglada jak turysci z Niemiec zjezdzaja na nartach.Nagle widzi jak jedna babka wyzucilo na pagorku ze az wpadla glowa w zaspe.Ino jej tylko tylek wystaje.Baca dlugo nie namyslajac sie zaszedl od tylu i zaczyna dupczyc.Nagle slyczy jak ta jeczy:- Ja gut, ja gut!Baca na to:- A skad ja ci tera dziwko jagod wezme!Dwoch gorali: maly i duzy sikaja na mur.Maly strasnie mrugo ocami.Widzac to drugi pyto:- Co tak mrugos?- Bo mi do ocu prysko!Zepsul sie kobiecie samochod na drodze, prosi o pomoc przechodzacych gorali.Gorale naprawili, ale gdy chciala im zaplacic okazalo sie, ze gorale wola zaplate w naturze.Nie bardzo sie to jej podobalo, ale co miala zrobic.Poprosila ich tylko zeby zalozyli prezerwatywy bo nie chce zajsc w ciaze.Gorale sie zgodzili, itd.Na nastepny dzien spotykaja sie w knajpie wioskowej i jeden mowi:- Josiek zalezy nam na tym zeby nie zaszla w ciaze ?- Ni.- No to sciagamy te gumki !!Goral przyprowadzil swoja zone bedaca w ciazy na badania okresowe.Lekarz zbadal gazdzine, przyjal honorarium, pozegnal.Do gabinetu wchodzi maz i pyta o zdrowie zony.Lekarz odpowiada:- No coz, u waszej zony jest ciaza pozamaciczna.Chlop zbladl i nerwowo siega po portfel.- Nie trzeba, gazdo, zona juz placila.- Panie doktorze, macie tu 100 tysiecy, i nie mowcie nikomu, ze pozamaciczna, bo jeszcze chlopy mnie wysmieja, zem nie trafil tam, gdzie trzeba [ Pobierz całość w formacie PDF ]