[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.BiegunPółnocny słyszał jego recital przez radio.To go rozczuliło.Miał dwadzieścia dwa lata i skończył właśnie z wyróżnieniem klasę dyrygentury w konserwatoriumw Genewie.Jego nauczycielem był Szwajcar Ernest Ansermet, zwany"poetą precyzji", jeden z największych dyrygentów dwudziestego wieku.Ansermet - matematyk,filozof, kompozytor - był dyrektorem muzycznym rosyjskiego baletuDiagilewa, po czym założył Orkiestrę Szwajcarii Romańskiej, którą przez pół wieku utrzymywał nanajwyższympoziomie.Precyzja, równowaga, ciepło brzmień były dlaniego najważniejsze, tak stał się jednym z niekwestionowanych mistrzów muzyki francuskiej.Charles Dutoit odziedziczył ten wyrafinowany styl, dostosowując go do swejmniej uładzonej osobowości.Pewnego wieczoru, w 1958 roku, Martha ujrzała po razpierwszy młodego maestro, gdy ten wpadł do genewskiegomieszkania, które dzieliła z rodaczką, pianistką Marią RosąOubińa de Castro (czyli Cucuchą).Właśnie umyła włosy,wszędzie porozlewała wodę i rozpaczliwie szukała papierosa.Był zabawny, wrażliwy, miał dziwnespojrzenie: odrazu zostali przyjaciółmi.W styczniu 1959 roku Charles Dutoit debiutował jako dyrygent z Orkiestrą Kameralną z Lozanny,w którejczęsto grywał na altówce.By "przynieść mu szczęście",Martha Argerich zgodziła się z nim wystąpić i po raz pierwszy w życiu wykonała Koncert G-durRavela, nie podejrzewając, że pózniej będą grali to dzieło na wszystkich scenachświata.Podczas próby bez orkiestry (Magaloff akompaniował jej na drugim fortepianie) była dośćzdenerwowanai nie chciała zagrać wolnej części Koncertu.Ten cudownyfragment, jeden z najbardziej natchnionych w całej twórczości Ravela, zaczyna się od fortepianugrającego solo, doktórego dołączają potem, w połowie utworu, instrumentydęte drewniane i smyczki.Podczas próby z orkiestrą ustalenie sposobu grania dwóch szybkichczęści było dość skomplikowane z powodu temp wybranych przez pianistkę.Fagocista pozieleniał ze strachu:- Poszukajcie sobie kogoś innego.Nie zagram takszybko!Na domiar złego Martha znowu odmówiła wykonaniaAdagia, wywołując zaniepokojenie wśród muzyków, którzy musieli zagrać tę partię bez solistki.Wieczorem Charleszaprosił ją na kolację do domu rodziców w Ecublens,wiosce, położonej pięć minut jazdy od Lozanny.OjciecCharles'a był oczarowany pianistką.Kiedy w trakcie kolacjiodeszła od stołu, by w ogrodzie załatwić potrzebę naturalną, oświadczył, że nigdy nie spotkał takspontanicznejosoby.Gospodarze, uprzedzeni o jej nocnym trybie życia,byli przygotowani na długie czuwanie.Jakież było ich zdziwienie, gdy o dziewiątej wieczoremwstała od stołu, mówiąc, że nagle poczuła się zmęczona i musi iść spać.Póznow nocy Charles zobaczył smugę światła pod drzwiami jejpokoju i zrozumiał, że pilnie studiuje partyturę koncertu,którego nigdy nie grała przed publicznością, a zwłaszczaczęść wolną, pisaną przez Ravela w straszliwych cierpieniach, nuta po nucie, nie wiedząc, jakabędzie następna.Charles Dutoit był nie mniej niespokojny niż Martha, gdyżnazajutrz wieczorem mieli improwizować środkową częśćtego arcydzieła bez wstępnych ustaleń.Wydana w Japonii płyta jest zapisem tego historycznegokoncertu, któryprzebiega niespokojny płomień.Część wolna wzrusza powściągliwością, niezwykłą wrażliwością imozartowskimświatłem, jakie od niej bije, tak iż każda nuta zdaje się wyrażać pokonane cierpienie.Tak jak inni mają ulubione piosenki, oni będą mieli"swój" koncert Ravela.Na wszystkich kontynentach graliten hymn o niezłomnej przyjazni, który kiedyś nawet pozwolił im pogodzić się po sprzeczce.Wlatach osiemdziesiątych mieli go zagrać na festiwalu w Montreux, tymczasemjuż od wielu dni nie rozmawiali ze sobą.Podczas próbygeneralnej wciąż nie było wiadomo, czy pianistka zjawi się,czy nie.Charles Dutoit przybierał beztroską minę, żartowałz muzykami, a równocześnie co chwilę niespokojnie zerkałna drzwi.Zaczęły się poszukiwania Marthy.Ktoś odnalazłją nad jeziorem, gdzie przechadzała się boso, muskając dłonią drzewa, wtykając polne kwiaty wewłosy i skarżąc się,że są brudne.Niespiesznie wróciła.Jej przybycie wywołało188westchnienie ulgi za kulisami, lecz czy to dlatego, by się jejnie naprzykrzać, czy też ze strachu, żeby nie zmieniła zdania, wszyscy zachowywali się, jak gdybynic się nie stało.Orkiestra zaczęła grać.Martha dyskretnie podeszła do fortepianu i usiadła.Kiedy Charles Dutoituświadomił sobie,że orkiestrę nagle coś zelektryzowało, że wibracje smyczków zaczynają mienić się kolorami,instrumenty dęte drewniane zdają się chytrze uśmiechać, a blaszane wywołująradosny tumult, zrozumiał, że Martha jest już na sali.Nieprzestając dyrygować, rzucił jej krótkie, możliwie najbardziej neutralne spojrzenie.Rozjaśniłakoncert niczym promień słońca.Muzyka natychmiast ożyła.Martha z uśmiechem na ustachzaczekała, aż dyrygent znowu odwróci sięw jej stronę, by zapytać: "w porządku?", bezgłośnie, tylkoporuszając wargami, jakby rozstali się w przeddzień, a onazrobiła mu małego psikusa.W czasach, gdy zagrali razem pierwszy koncert, łączyłaich "tylko przyjazń".Byli tego samego wzrostu i dla zabawy wymieniali się ubraniami.Potemkażde poszło swojądrogą.Kariera Charles'a nabierała tempa.Martha myślałao przerwaniu swojej, nie zważając na to, jak wielką wzbudza fascynację."Uciekała od matki,uciekała od fortepianu,uciekała od wszystkich!" Kiedy po nowojorskich niepowodzeniach Martha wróciła do Europy, wciąży z Lydą, spotkała się z Charles'em i poszli zjeść coś razem do Móvenpickaw Bernie.Miał dyrygować XX Koncertem d-moll Mozartaz Friedrichem Guldą przy fortepianie."Gdy tylko była mowa o Guldzie, Martha wpadała wekscytację".Bez wahaniawsiadła z Charles'em do samochodu, by pojechać na koncert.Po Mozarcie nie byli już tylko przyjaciółmi.To wszystko.Kiedy w roku 1965 Martha znowu zaczęła grać recitale, nie miała ochoty podróżować sama.Wówczas Charles,jeśli tylko był wolny, woził ją na koncerty, mknąc na złamanie karku swoim żółtym porsche 911 S."W cztery godziny pokonywaliśmy trasę Hamburg-Bazylea", chełpisię dyrygent.To on ją uspokajał, brał wszystko na siebie,prowadził samochód i czasami musiał uprzedzać organizatora, że Martha nie zagra wieczorem."Gdy odwoływaławystęp na godzinę przed jego rozpoczęciem, czułem sięodpowiedzialny".Ale Szwajcar miał właściwe podejście,był człowiekiem wyrozumiałym, darzył swoją Marthę czułością i uważał, że wszystko da sięwytrzymać, byle tylkozobaczyć ją na scenie.Woził ją po całej Europie.Kiedyśna drodze do Edynburga, gdy licznik wskazywał 180 kilometrów na godzinę, zatrzymała ichbrytyjska policja."Całeszczęście, że ograniczenie prędkości nie dotyczy fortepianu", zadumała się Martha.Policjanci niechcieli wierzyć,że mają do czynienia z muzykami.Podejrzewali raczej, żeto jakiś pozbawiony skrupułów chuligan porwał naiwnądziewczynę ze Wschodu, by ją sprostytuować.Niespokojna mina Charles'a dawała im do myślenia.On tymczasemMONTEVIDEOkoncentrował się tylko na jednym: "Oby tylko zagrała dziświeczorem!".Czasem, ku jej wielkiemu zdumieniu, działo się cośwręcz odwrotnego.W1996 roku podczas wielkiego tourneepo Bliskim Wschodzie Francuskiej Orkiestry Narodowej,której Charles Dutoit był wtedy dyrektorem muzycznym,Martha Argerich wykonywała / Koncert Liszta.Dyrygentoszczędzał solistkę i pozwalał jej grać co drugi wieczór [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.BiegunPółnocny słyszał jego recital przez radio.To go rozczuliło.Miał dwadzieścia dwa lata i skończył właśnie z wyróżnieniem klasę dyrygentury w konserwatoriumw Genewie.Jego nauczycielem był Szwajcar Ernest Ansermet, zwany"poetą precyzji", jeden z największych dyrygentów dwudziestego wieku.Ansermet - matematyk,filozof, kompozytor - był dyrektorem muzycznym rosyjskiego baletuDiagilewa, po czym założył Orkiestrę Szwajcarii Romańskiej, którą przez pół wieku utrzymywał nanajwyższympoziomie.Precyzja, równowaga, ciepło brzmień były dlaniego najważniejsze, tak stał się jednym z niekwestionowanych mistrzów muzyki francuskiej.Charles Dutoit odziedziczył ten wyrafinowany styl, dostosowując go do swejmniej uładzonej osobowości.Pewnego wieczoru, w 1958 roku, Martha ujrzała po razpierwszy młodego maestro, gdy ten wpadł do genewskiegomieszkania, które dzieliła z rodaczką, pianistką Marią RosąOubińa de Castro (czyli Cucuchą).Właśnie umyła włosy,wszędzie porozlewała wodę i rozpaczliwie szukała papierosa.Był zabawny, wrażliwy, miał dziwnespojrzenie: odrazu zostali przyjaciółmi.W styczniu 1959 roku Charles Dutoit debiutował jako dyrygent z Orkiestrą Kameralną z Lozanny,w którejczęsto grywał na altówce.By "przynieść mu szczęście",Martha Argerich zgodziła się z nim wystąpić i po raz pierwszy w życiu wykonała Koncert G-durRavela, nie podejrzewając, że pózniej będą grali to dzieło na wszystkich scenachświata.Podczas próby bez orkiestry (Magaloff akompaniował jej na drugim fortepianie) była dośćzdenerwowanai nie chciała zagrać wolnej części Koncertu.Ten cudownyfragment, jeden z najbardziej natchnionych w całej twórczości Ravela, zaczyna się od fortepianugrającego solo, doktórego dołączają potem, w połowie utworu, instrumentydęte drewniane i smyczki.Podczas próby z orkiestrą ustalenie sposobu grania dwóch szybkichczęści było dość skomplikowane z powodu temp wybranych przez pianistkę.Fagocista pozieleniał ze strachu:- Poszukajcie sobie kogoś innego.Nie zagram takszybko!Na domiar złego Martha znowu odmówiła wykonaniaAdagia, wywołując zaniepokojenie wśród muzyków, którzy musieli zagrać tę partię bez solistki.Wieczorem Charleszaprosił ją na kolację do domu rodziców w Ecublens,wiosce, położonej pięć minut jazdy od Lozanny.OjciecCharles'a był oczarowany pianistką.Kiedy w trakcie kolacjiodeszła od stołu, by w ogrodzie załatwić potrzebę naturalną, oświadczył, że nigdy nie spotkał takspontanicznejosoby.Gospodarze, uprzedzeni o jej nocnym trybie życia,byli przygotowani na długie czuwanie.Jakież było ich zdziwienie, gdy o dziewiątej wieczoremwstała od stołu, mówiąc, że nagle poczuła się zmęczona i musi iść spać.Póznow nocy Charles zobaczył smugę światła pod drzwiami jejpokoju i zrozumiał, że pilnie studiuje partyturę koncertu,którego nigdy nie grała przed publicznością, a zwłaszczaczęść wolną, pisaną przez Ravela w straszliwych cierpieniach, nuta po nucie, nie wiedząc, jakabędzie następna.Charles Dutoit był nie mniej niespokojny niż Martha, gdyżnazajutrz wieczorem mieli improwizować środkową częśćtego arcydzieła bez wstępnych ustaleń.Wydana w Japonii płyta jest zapisem tego historycznegokoncertu, któryprzebiega niespokojny płomień.Część wolna wzrusza powściągliwością, niezwykłą wrażliwością imozartowskimświatłem, jakie od niej bije, tak iż każda nuta zdaje się wyrażać pokonane cierpienie.Tak jak inni mają ulubione piosenki, oni będą mieli"swój" koncert Ravela.Na wszystkich kontynentach graliten hymn o niezłomnej przyjazni, który kiedyś nawet pozwolił im pogodzić się po sprzeczce.Wlatach osiemdziesiątych mieli go zagrać na festiwalu w Montreux, tymczasemjuż od wielu dni nie rozmawiali ze sobą.Podczas próbygeneralnej wciąż nie było wiadomo, czy pianistka zjawi się,czy nie.Charles Dutoit przybierał beztroską minę, żartowałz muzykami, a równocześnie co chwilę niespokojnie zerkałna drzwi.Zaczęły się poszukiwania Marthy.Ktoś odnalazłją nad jeziorem, gdzie przechadzała się boso, muskając dłonią drzewa, wtykając polne kwiaty wewłosy i skarżąc się,że są brudne.Niespiesznie wróciła.Jej przybycie wywołało188westchnienie ulgi za kulisami, lecz czy to dlatego, by się jejnie naprzykrzać, czy też ze strachu, żeby nie zmieniła zdania, wszyscy zachowywali się, jak gdybynic się nie stało.Orkiestra zaczęła grać.Martha dyskretnie podeszła do fortepianu i usiadła.Kiedy Charles Dutoituświadomił sobie,że orkiestrę nagle coś zelektryzowało, że wibracje smyczków zaczynają mienić się kolorami,instrumenty dęte drewniane zdają się chytrze uśmiechać, a blaszane wywołująradosny tumult, zrozumiał, że Martha jest już na sali.Nieprzestając dyrygować, rzucił jej krótkie, możliwie najbardziej neutralne spojrzenie.Rozjaśniłakoncert niczym promień słońca.Muzyka natychmiast ożyła.Martha z uśmiechem na ustachzaczekała, aż dyrygent znowu odwróci sięw jej stronę, by zapytać: "w porządku?", bezgłośnie, tylkoporuszając wargami, jakby rozstali się w przeddzień, a onazrobiła mu małego psikusa.W czasach, gdy zagrali razem pierwszy koncert, łączyłaich "tylko przyjazń".Byli tego samego wzrostu i dla zabawy wymieniali się ubraniami.Potemkażde poszło swojądrogą.Kariera Charles'a nabierała tempa.Martha myślałao przerwaniu swojej, nie zważając na to, jak wielką wzbudza fascynację."Uciekała od matki,uciekała od fortepianu,uciekała od wszystkich!" Kiedy po nowojorskich niepowodzeniach Martha wróciła do Europy, wciąży z Lydą, spotkała się z Charles'em i poszli zjeść coś razem do Móvenpickaw Bernie.Miał dyrygować XX Koncertem d-moll Mozartaz Friedrichem Guldą przy fortepianie."Gdy tylko była mowa o Guldzie, Martha wpadała wekscytację".Bez wahaniawsiadła z Charles'em do samochodu, by pojechać na koncert.Po Mozarcie nie byli już tylko przyjaciółmi.To wszystko.Kiedy w roku 1965 Martha znowu zaczęła grać recitale, nie miała ochoty podróżować sama.Wówczas Charles,jeśli tylko był wolny, woził ją na koncerty, mknąc na złamanie karku swoim żółtym porsche 911 S."W cztery godziny pokonywaliśmy trasę Hamburg-Bazylea", chełpisię dyrygent.To on ją uspokajał, brał wszystko na siebie,prowadził samochód i czasami musiał uprzedzać organizatora, że Martha nie zagra wieczorem."Gdy odwoływaławystęp na godzinę przed jego rozpoczęciem, czułem sięodpowiedzialny".Ale Szwajcar miał właściwe podejście,był człowiekiem wyrozumiałym, darzył swoją Marthę czułością i uważał, że wszystko da sięwytrzymać, byle tylkozobaczyć ją na scenie.Woził ją po całej Europie.Kiedyśna drodze do Edynburga, gdy licznik wskazywał 180 kilometrów na godzinę, zatrzymała ichbrytyjska policja."Całeszczęście, że ograniczenie prędkości nie dotyczy fortepianu", zadumała się Martha.Policjanci niechcieli wierzyć,że mają do czynienia z muzykami.Podejrzewali raczej, żeto jakiś pozbawiony skrupułów chuligan porwał naiwnądziewczynę ze Wschodu, by ją sprostytuować.Niespokojna mina Charles'a dawała im do myślenia.On tymczasemMONTEVIDEOkoncentrował się tylko na jednym: "Oby tylko zagrała dziświeczorem!".Czasem, ku jej wielkiemu zdumieniu, działo się cośwręcz odwrotnego.W1996 roku podczas wielkiego tourneepo Bliskim Wschodzie Francuskiej Orkiestry Narodowej,której Charles Dutoit był wtedy dyrektorem muzycznym,Martha Argerich wykonywała / Koncert Liszta.Dyrygentoszczędzał solistkę i pozwalał jej grać co drugi wieczór [ Pobierz całość w formacie PDF ]