[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wykonał wszystkie telefony i posłał odciski palców do swojego człowieka w policji.Ta mała przysługa miała go kosztowaćbutelkę najlepszej szkockiej, ale Cade już dawno pogodził sięz tym, że nie ma nic za darmo.ZAGINIONA GWIAZDA * 33- A tak przy okazji, Mick? Nie masz nic na temat kradzieżyklejnotu? I to wielkiego?Mógł bez trudu wyobrazić sobie detektywa Micka Marshalla,jak nerwowo grzebie w papierach, ze słuchawką przy uchui z przekrzywionym krawatem.Rude, kręcone włosy sterczą muna wszystkie strony nad twarzą zastygłą w permanentnym grymasie.- Masz coś, Parris?- Tylko jakieś plotki - rzucił Cade od niechcenia.- Gdybychodziło o coś dużego, mógłbym użyć kontaktów w firmieubezpieczeniowej.Muszę zarobić na czynsz, Mike.- Nie rozumiem, czemu nie kupisz tego budynku, a potemnie wyrzucisz tego szczura.Przecież cholernie bogaty z ciebiechłopak.- Bo jestem ekscentrykiem.Tak podobno nazywają bogatych chłopaków, którzy zadają się z takimi jak ty.No więc, cowiesz?- Nic nie słyszałem.- Dobra.Mam Smitha & Wessona, trzydziestkę ósemkę.-Cade odwrócił pistolet i podyktował numer seryjny.- Sprawdzgo dla mnie, dobrze?- Dwie butelki szkockiej, Parris.- A po co ma się przyjaciół? Jak tam Doreen?- Bezczelna od dnia, w którym przyniosłeś jej te cholernetulipany.Jakbym ja miał czas każdego wieczora zrywać dla niejfiołki przed powrotem do domu.Właściwie powinienem zażądać trzech butelek szkockiej.- Jeżeli znajdziesz mi coś o kradzieży ważnego klejnotu,kupię ci całą skrzynkę, Mick.Będziemy w kontakcie.Cade odłożył słuchawkę i ze złością popatrzył na swój kom-34 *t ZAGINIONA GWIAZDAputer.Na tym etapie człowiek będzie musiał zawrzeć przymierze z komputerem.Odszukanie tego, o co mu chodziło, zajęłomu trzy razy tyle czasu, co przeciętnemu dwudziestolatkowi.Amnezja.Wypił kolejny kubek kawy, a następnie dowiedział się więcejo ludzkim mózgu, niż kiedykolwiek chciał wiedzieć.Przez jednąkrótką, przerażającą chwilę obawiał się nawet, że Bailey może miećguz mózgu.I on też.Poczuł wielki niepokój o swój mózg, co tylkoutwierdziło go w przekonaniu, że postąpił słusznie, nie wybierającmedycyny, choć tak bardzo życzyła sobie tego jego matka.Ludzkie ciało, z jego wszystkimi sztuczkami i tykającymibombami zegarowymi, było zbyt niepokojące.Cade pomyślał,że na co dzień woli stawać oko w oko z naładowaną bronią niżz własnym kapryśnym organizmem.W końcu jednak, z pewną ulgą, doszedł do wniosku, że towykluczone, żeby Bailey miała guz.Wszystko wskazywało raczejna amnezję na tle histerycznym.Ten rodzaj amnezji ustępowałzazwyczaj samoistnie kilka godzin po wstrząsie ~ ale bywało, żei po wielu tygodniach.A czasem miesiącach.A nawet latach.Co oznaczało cofnięcie się do punktu wyjścia.Podręcznysłownik medyczny sugerował, że amnezja to raczej symptom niżchoroba, a leczenie powinno polegać na znalezieniu i usunięciuprzyczyny.W tym właśnie miejscu zaczyna się jego rola.Cade pomyślał,że on, jako detektyw, ma takie same kwalifikacje jak lekarz -a nawet większe - żeby zająć się problemem Bailey.Wpisał pracowicie do komputera swoje notatki, pytaniai wnioski.A potem, bardzo z siebie zadowolony, wrócił na górę,żeby znalezć jakieś stroje dla Bailey.ZAGINIONA GWIAZDA * 35Nie wiedziała, czy to jawa, czy sen - ani też, czy to jej własnysen, czy czyjaś jawa.Ale to, co widziała, było jej znane - takdobrze znane.Ciemny pokój, mocny strumień światła z lampy na biurku.Słoń.To dziwne, ale miała wrażenie, że słoń się do niej uśmiechai unosi w górę trąbę, życząc jej szczęścia, a w jego niebieskichoczach migoczą iskierki rozbawienia.Kobiecy śmiech - znowu dobrze znany, i tak kojący.Ciepły,przyjazny śmiech.- To musi być Paryż, Bailey.Nie mamy zamiaru grzebaćz tobą w błocie przez kolejne dwa tygodnie.Romans, namiętność, seks - oto czego ci trzeba.Potrzebny ci Paryż.Trójkąt, złoty i lśniący.I pokój pełen światła, pełen oślepiającej jasności.Mężczyzna, który nie jest mężczyzną, o twarzy takłagodnej, tak mądrej, tak wyrozumiałej, że aż człowiekowi sercesię ściska.Złoty trójkąt, który trzyma w otwartych dłoniach,jakby w ofiarnym geście.Moc i siła błękitnych kamieni, spoczywających w trzech wierzchołkach trójkąta [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Wykonał wszystkie telefony i posłał odciski palców do swojego człowieka w policji.Ta mała przysługa miała go kosztowaćbutelkę najlepszej szkockiej, ale Cade już dawno pogodził sięz tym, że nie ma nic za darmo.ZAGINIONA GWIAZDA * 33- A tak przy okazji, Mick? Nie masz nic na temat kradzieżyklejnotu? I to wielkiego?Mógł bez trudu wyobrazić sobie detektywa Micka Marshalla,jak nerwowo grzebie w papierach, ze słuchawką przy uchui z przekrzywionym krawatem.Rude, kręcone włosy sterczą muna wszystkie strony nad twarzą zastygłą w permanentnym grymasie.- Masz coś, Parris?- Tylko jakieś plotki - rzucił Cade od niechcenia.- Gdybychodziło o coś dużego, mógłbym użyć kontaktów w firmieubezpieczeniowej.Muszę zarobić na czynsz, Mike.- Nie rozumiem, czemu nie kupisz tego budynku, a potemnie wyrzucisz tego szczura.Przecież cholernie bogaty z ciebiechłopak.- Bo jestem ekscentrykiem.Tak podobno nazywają bogatych chłopaków, którzy zadają się z takimi jak ty.No więc, cowiesz?- Nic nie słyszałem.- Dobra.Mam Smitha & Wessona, trzydziestkę ósemkę.-Cade odwrócił pistolet i podyktował numer seryjny.- Sprawdzgo dla mnie, dobrze?- Dwie butelki szkockiej, Parris.- A po co ma się przyjaciół? Jak tam Doreen?- Bezczelna od dnia, w którym przyniosłeś jej te cholernetulipany.Jakbym ja miał czas każdego wieczora zrywać dla niejfiołki przed powrotem do domu.Właściwie powinienem zażądać trzech butelek szkockiej.- Jeżeli znajdziesz mi coś o kradzieży ważnego klejnotu,kupię ci całą skrzynkę, Mick.Będziemy w kontakcie.Cade odłożył słuchawkę i ze złością popatrzył na swój kom-34 *t ZAGINIONA GWIAZDAputer.Na tym etapie człowiek będzie musiał zawrzeć przymierze z komputerem.Odszukanie tego, o co mu chodziło, zajęłomu trzy razy tyle czasu, co przeciętnemu dwudziestolatkowi.Amnezja.Wypił kolejny kubek kawy, a następnie dowiedział się więcejo ludzkim mózgu, niż kiedykolwiek chciał wiedzieć.Przez jednąkrótką, przerażającą chwilę obawiał się nawet, że Bailey może miećguz mózgu.I on też.Poczuł wielki niepokój o swój mózg, co tylkoutwierdziło go w przekonaniu, że postąpił słusznie, nie wybierającmedycyny, choć tak bardzo życzyła sobie tego jego matka.Ludzkie ciało, z jego wszystkimi sztuczkami i tykającymibombami zegarowymi, było zbyt niepokojące.Cade pomyślał,że na co dzień woli stawać oko w oko z naładowaną bronią niżz własnym kapryśnym organizmem.W końcu jednak, z pewną ulgą, doszedł do wniosku, że towykluczone, żeby Bailey miała guz.Wszystko wskazywało raczejna amnezję na tle histerycznym.Ten rodzaj amnezji ustępowałzazwyczaj samoistnie kilka godzin po wstrząsie ~ ale bywało, żei po wielu tygodniach.A czasem miesiącach.A nawet latach.Co oznaczało cofnięcie się do punktu wyjścia.Podręcznysłownik medyczny sugerował, że amnezja to raczej symptom niżchoroba, a leczenie powinno polegać na znalezieniu i usunięciuprzyczyny.W tym właśnie miejscu zaczyna się jego rola.Cade pomyślał,że on, jako detektyw, ma takie same kwalifikacje jak lekarz -a nawet większe - żeby zająć się problemem Bailey.Wpisał pracowicie do komputera swoje notatki, pytaniai wnioski.A potem, bardzo z siebie zadowolony, wrócił na górę,żeby znalezć jakieś stroje dla Bailey.ZAGINIONA GWIAZDA * 35Nie wiedziała, czy to jawa, czy sen - ani też, czy to jej własnysen, czy czyjaś jawa.Ale to, co widziała, było jej znane - takdobrze znane.Ciemny pokój, mocny strumień światła z lampy na biurku.Słoń.To dziwne, ale miała wrażenie, że słoń się do niej uśmiechai unosi w górę trąbę, życząc jej szczęścia, a w jego niebieskichoczach migoczą iskierki rozbawienia.Kobiecy śmiech - znowu dobrze znany, i tak kojący.Ciepły,przyjazny śmiech.- To musi być Paryż, Bailey.Nie mamy zamiaru grzebaćz tobą w błocie przez kolejne dwa tygodnie.Romans, namiętność, seks - oto czego ci trzeba.Potrzebny ci Paryż.Trójkąt, złoty i lśniący.I pokój pełen światła, pełen oślepiającej jasności.Mężczyzna, który nie jest mężczyzną, o twarzy takłagodnej, tak mądrej, tak wyrozumiałej, że aż człowiekowi sercesię ściska.Złoty trójkąt, który trzyma w otwartych dłoniach,jakby w ofiarnym geście.Moc i siła błękitnych kamieni, spoczywających w trzech wierzchołkach trójkąta [ Pobierz całość w formacie PDF ]