[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Anaiya Sedai, czy widziałaś może Moiraine Sedai? Muszę z nią porozma-wiać.Aes Sedai rozejrzała się, z marsem roztargnienia na czole. Co? Ach to ty, dziecko.Moiraine tu nie ma.A twoja przyjaciółka, Nynaeve,jest już na Królowej rzeki.Musiałam ją sama wrzucić na pokład, cały czas krzy-czała, że nie odpłynie bez ciebie.Zwiatłości, co za awantura! Sama już powinnaśbyć na pokładzie.Znajdz jakąś łódkę, która płynie w ślad za Królową rzeki.Obydwie macie płynąć razem z Zasiadającą na Tronie Amyrlin, więc zachowujsię należycie, jak już się znajdziesz na statku.Bez jakichś scen albo kłótni. Na którym statku płynie Moiraine Sedai? Moiraine nie wsiadła na żaden statek, dziewczyno.Ona odjechała, dwa dnitemu, Amyrlin przejęła jej obowiązki. Anaiya skrzywiła się i potrząsnęła gło-wą, jakkolwiek większość jej uwagi była nadal skupiona na ludziach pracujących210na przystani. Najpierw Moiraine znika razem z Lanem, potem Liandrin ruszaw ślad za piętami Moiraine, a zaraz potem Verin, przy czym żadna nie raczy po-wiedzieć nikomu ni słowa.Verin nawet nie zabrała swojego Strażnika, Tomas jużobgryza paznokcie ze zmartwienia.Aes Sedai zadarła głowę i spojrzała na niebo.Nie osłonięta chmurami wosko-wa tarcza księżyca rzucała jasny blask. Znowu będziemy musiały wezwać wiatr i to też wcale nie ucieszy Amyrlin.Mówi, że chce, abyśmy dotarli w godzinę do Tar Valon i nie ścierpi żadnej zwłoki.Nie chciałabym być na miejscu Moiraine, Liandrin albo Verin, gdy Amyrlin zno-wu je zobaczy.Pożałują, że nie są już nowicjuszkami.A czemu pytasz dziecko,o co ci chodzi?Egwene wciągnęła głęboki wdech. Moiraine odjechała? To niemożliwe! Muszę to komuś powiedzieć, komuś,kto mnie nie wyśmieje.Wyobraziła sobie Anayię w Polu Emonda, jak wysłuchuje swą córkę, która jejsię zwierza z kłopotów, Anayia pasowała do takiego wizerunku. Anayia Sedai, Rand ma kłopoty.Anayia zmierzyła ją uważnym spojrzeniem. Ten wysoki chłopiec z twojej wioski? Pewnie już za nim tęsknisz, praw-da? Cóż, nie byłabym zdziwiona, gdyby popadł w tarapaty.Tak się często dzie-je z młodymi ludzmi w jego wieku.Mimo że to ten drugi.Mat?.wyglądałbardziej na takiego, który doprasza się kłopotów.Nie bój się, dziecko.Nie mamzamiaru śmiać się z ciebie ani też cię lekceważyć.Jakie on ma kłopoty i skąd tyo nich wiesz? On i lord Ingtar znalezli już pewnie Róg i wrócili do Fal Dara.Boinaczej musieliby zapuścić się po niego do Ugoru, a wtedy nic by się nie dało dlanich zrobić. Ja.moim zdaniem oni nie są ani w Ugorze, ani w Fal Dara.Miałam sen. Powiedziała to częściowo wyzywającym tonem.Czuła, że to co mówi, brzmigłupio, ale ten sen wydawał się taki rzeczywisty.Niby koszmar senny, a taki re-alny.Najpierw pojawił się w nim jakiś człowiek z maską na twarzy i ogniem za-miast oczu.Mimo tej maski odniosła wrażenie, że jest zaskoczony jej widokiem.Przerażona jego wyglądem, czuła, że kości zaraz jej popękają od targającego nimidygotania, nagle jednak zniknął i wtedy zobaczyła Randa, spał na ziemi, otulonyw swój płaszcz.Stała nad nim jakaś kobieta i przypatrywała mu się.Jej twarz byłaukryta w cieniu, lecz oczy zdawały się błyszczeć jak księżyc, a Egwene wiedzia-ła, że w tej kobiecie kryje się zło.Błysnęło światło i wtedy zniknęli.Obydwoje.A w tle, zupełnie jak jakiś materialny przedmiot, czuło się niebezpieczeństwo,jakby sidła miały zaraz pochwycić nic nie podejrzewającą owcę, pułapka z mnó-stwem szczęk.Koszmar nie zbladł wraz z przebudzeniem, tak jak to na ogół bywaze snami.A niebezpieczeństwo wydawało się tak silne, że miała ochotę obejrzećsię przez ramię ale z jakiegoś powodu przeczuwała, że ono czyha na Randa,211nie na nią.Zastanawiała się, czy ta kobieta to Moiraine i zbeształa się za taką myśl.Lian-drin bardziej pasowała do tej roli.Albo może Alanna, ona też się interesowałaRandem.Jakoś nie potrafiła opowiedzieć o wszystkim Anayi. Anayia Sedai zaczęła zgodnie z etykietą wiem, że to brzmi głupio, aleon się znalazł w niebezpieczeństwie.Wielkim niebezpieczeństwie.Jestem o tymprzekonana.Czuję to.Nawet teraz.Anayia wyraznie się nad czymś zastanawiała. No cóż odparła cichym głosem istnieje możliwość, której nikt do-tąd nie brał w rachubę, lecz ja zaryzykuję takie stwierdzenie.Możesz być Zniącą.Szansa na to jest niewielka, dziecko, ale.Nie miałyśmy w swoich szeregachżadnej Zniącej od.czterystu albo i pięciuset lat.A ten dar jest blisko związanyz głoszeniem Przepowiedni.Jeśli naprawdę potrafisz Znić, to być może równieżpotrafisz głosić Przepowiednie.Coś takiego to palec w oczy Czerwonych.Natu-ralnie mógł ci się przyśnić zwykły koszmar, spowodowany pózną porą i zimnąstrawą, a poza tym nasza podróż jest wyczerpująca od chwili, gdy opuściliśmyFal Dara.No i ty tęsknisz za tym młodym człowiekiem.To powód znacznie bar-dziej prawdopodobny.Tak, tak, dziecko, ja to wiem.Martwisz się o niego.Czyw swoim śnie widziałaś znaki wskazujące, jaki to rodzaj niebezpieczeństwa?Egwene potrząsnęła głową. On po prostu zniknął, a ja poczułam niebezpieczeństwo.I zło.Czułam je,jeszcze zanim zniknął. Zadrżała i roztarła ręce. Nadal je czuję. Cóż, porozmawiamy o tym jeszcze na pokładzie Królowej rzeki [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Anaiya Sedai, czy widziałaś może Moiraine Sedai? Muszę z nią porozma-wiać.Aes Sedai rozejrzała się, z marsem roztargnienia na czole. Co? Ach to ty, dziecko.Moiraine tu nie ma.A twoja przyjaciółka, Nynaeve,jest już na Królowej rzeki.Musiałam ją sama wrzucić na pokład, cały czas krzy-czała, że nie odpłynie bez ciebie.Zwiatłości, co za awantura! Sama już powinnaśbyć na pokładzie.Znajdz jakąś łódkę, która płynie w ślad za Królową rzeki.Obydwie macie płynąć razem z Zasiadającą na Tronie Amyrlin, więc zachowujsię należycie, jak już się znajdziesz na statku.Bez jakichś scen albo kłótni. Na którym statku płynie Moiraine Sedai? Moiraine nie wsiadła na żaden statek, dziewczyno.Ona odjechała, dwa dnitemu, Amyrlin przejęła jej obowiązki. Anaiya skrzywiła się i potrząsnęła gło-wą, jakkolwiek większość jej uwagi była nadal skupiona na ludziach pracujących210na przystani. Najpierw Moiraine znika razem z Lanem, potem Liandrin ruszaw ślad za piętami Moiraine, a zaraz potem Verin, przy czym żadna nie raczy po-wiedzieć nikomu ni słowa.Verin nawet nie zabrała swojego Strażnika, Tomas jużobgryza paznokcie ze zmartwienia.Aes Sedai zadarła głowę i spojrzała na niebo.Nie osłonięta chmurami wosko-wa tarcza księżyca rzucała jasny blask. Znowu będziemy musiały wezwać wiatr i to też wcale nie ucieszy Amyrlin.Mówi, że chce, abyśmy dotarli w godzinę do Tar Valon i nie ścierpi żadnej zwłoki.Nie chciałabym być na miejscu Moiraine, Liandrin albo Verin, gdy Amyrlin zno-wu je zobaczy.Pożałują, że nie są już nowicjuszkami.A czemu pytasz dziecko,o co ci chodzi?Egwene wciągnęła głęboki wdech. Moiraine odjechała? To niemożliwe! Muszę to komuś powiedzieć, komuś,kto mnie nie wyśmieje.Wyobraziła sobie Anayię w Polu Emonda, jak wysłuchuje swą córkę, która jejsię zwierza z kłopotów, Anayia pasowała do takiego wizerunku. Anayia Sedai, Rand ma kłopoty.Anayia zmierzyła ją uważnym spojrzeniem. Ten wysoki chłopiec z twojej wioski? Pewnie już za nim tęsknisz, praw-da? Cóż, nie byłabym zdziwiona, gdyby popadł w tarapaty.Tak się często dzie-je z młodymi ludzmi w jego wieku.Mimo że to ten drugi.Mat?.wyglądałbardziej na takiego, który doprasza się kłopotów.Nie bój się, dziecko.Nie mamzamiaru śmiać się z ciebie ani też cię lekceważyć.Jakie on ma kłopoty i skąd tyo nich wiesz? On i lord Ingtar znalezli już pewnie Róg i wrócili do Fal Dara.Boinaczej musieliby zapuścić się po niego do Ugoru, a wtedy nic by się nie dało dlanich zrobić. Ja.moim zdaniem oni nie są ani w Ugorze, ani w Fal Dara.Miałam sen. Powiedziała to częściowo wyzywającym tonem.Czuła, że to co mówi, brzmigłupio, ale ten sen wydawał się taki rzeczywisty.Niby koszmar senny, a taki re-alny.Najpierw pojawił się w nim jakiś człowiek z maską na twarzy i ogniem za-miast oczu.Mimo tej maski odniosła wrażenie, że jest zaskoczony jej widokiem.Przerażona jego wyglądem, czuła, że kości zaraz jej popękają od targającego nimidygotania, nagle jednak zniknął i wtedy zobaczyła Randa, spał na ziemi, otulonyw swój płaszcz.Stała nad nim jakaś kobieta i przypatrywała mu się.Jej twarz byłaukryta w cieniu, lecz oczy zdawały się błyszczeć jak księżyc, a Egwene wiedzia-ła, że w tej kobiecie kryje się zło.Błysnęło światło i wtedy zniknęli.Obydwoje.A w tle, zupełnie jak jakiś materialny przedmiot, czuło się niebezpieczeństwo,jakby sidła miały zaraz pochwycić nic nie podejrzewającą owcę, pułapka z mnó-stwem szczęk.Koszmar nie zbladł wraz z przebudzeniem, tak jak to na ogół bywaze snami.A niebezpieczeństwo wydawało się tak silne, że miała ochotę obejrzećsię przez ramię ale z jakiegoś powodu przeczuwała, że ono czyha na Randa,211nie na nią.Zastanawiała się, czy ta kobieta to Moiraine i zbeształa się za taką myśl.Lian-drin bardziej pasowała do tej roli.Albo może Alanna, ona też się interesowałaRandem.Jakoś nie potrafiła opowiedzieć o wszystkim Anayi. Anayia Sedai zaczęła zgodnie z etykietą wiem, że to brzmi głupio, aleon się znalazł w niebezpieczeństwie.Wielkim niebezpieczeństwie.Jestem o tymprzekonana.Czuję to.Nawet teraz.Anayia wyraznie się nad czymś zastanawiała. No cóż odparła cichym głosem istnieje możliwość, której nikt do-tąd nie brał w rachubę, lecz ja zaryzykuję takie stwierdzenie.Możesz być Zniącą.Szansa na to jest niewielka, dziecko, ale.Nie miałyśmy w swoich szeregachżadnej Zniącej od.czterystu albo i pięciuset lat.A ten dar jest blisko związanyz głoszeniem Przepowiedni.Jeśli naprawdę potrafisz Znić, to być może równieżpotrafisz głosić Przepowiednie.Coś takiego to palec w oczy Czerwonych.Natu-ralnie mógł ci się przyśnić zwykły koszmar, spowodowany pózną porą i zimnąstrawą, a poza tym nasza podróż jest wyczerpująca od chwili, gdy opuściliśmyFal Dara.No i ty tęsknisz za tym młodym człowiekiem.To powód znacznie bar-dziej prawdopodobny.Tak, tak, dziecko, ja to wiem.Martwisz się o niego.Czyw swoim śnie widziałaś znaki wskazujące, jaki to rodzaj niebezpieczeństwa?Egwene potrząsnęła głową. On po prostu zniknął, a ja poczułam niebezpieczeństwo.I zło.Czułam je,jeszcze zanim zniknął. Zadrżała i roztarła ręce. Nadal je czuję. Cóż, porozmawiamy o tym jeszcze na pokładzie Królowej rzeki [ Pobierz całość w formacie PDF ]