[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Bynajmniej sprzeciwił się Hye. Poeci muszą z konieczności zajmo-wać się najbardziej skrajnymi ludzki mi emocjami i zachowaniami.Krew orazplugastwo jak najbardziej mi odpowiadają, gdyż mogłyby stać się na tchnieniemdo moich wierszy, w których zamierzam zająć się rozważaniami nad marnościążycia i nieuchronnością śmierci.Azzie nie był do końca zadowolony z uzyskanej odpowiedzi.Wcale nie wyglą-dało na to, by poeta był tym, o kogo mu chodziło.Postanowił poddać wierszokletępróbie. Znasz miejscowe cmentarze? zapytał. Jakżeby nie! obruszył się tamten. Cmentarze stanowią ulubione miej-sce poetów pragnących, aby kontemplacja nasunęła im myśli o wielkich i tragicz-nych czynach. W takim razie, udaj się tam dziś wieczorem, gdy księżyc będzie niskoświecił, i przynieś mi dobrze leciwą ludzką czaszkę, z włosami lub nie; to nie robiróżnicy.A jeśli przy okazji możesz mi dostarczyć kilka kobiecych palców, to tymlepiej. Kobiece paluszki? Czy ma pan na myśli słodycze o tej nazwie? Wcale nie odparł Azzie. Chodzi mi o prawdziwe palce, w dosłownymznaczeniu.Hye wyglądał na zakłopotanego. Niełatwo znalezć takie rzeczy. Wiem zgodził się Azzie. Gdyby było łatwo, sam bym po nie poszedł.Teraz idz i zobacz, do czego jesteś zdolny.Hye wyszedł zmartwiony; jego nadzieje na wygodną posadę już słabły.Jakwszyscy poeci, bardziej był przyzwyczajony mówić i pisać o krwi, nizli maczaćw niej palce.Postanowił jednak spróbować, bowiem Lord Azzie, jak tamten ka-zał się tytułować, wyglądał na bogatego człowieka i można było liczyć na sutązapłatę.Następnym gościem Azziego okazała się chuda, wysoka i stara kobieta ubranaod stóp do głów na czarno.Miała małe oczy i długi nos, a jej wargi były wąskiei bezkrwiste. Wiem, że w pańskim ogłoszeniu chodziło o mężczyznę powiedziała nawstępie ale mam nadzieję, iż nie okaże się pan nieustępliwy w tym punkcie.Będę dla pana wspaniałą służącą, Lordzie Azzie, zwłaszcza iż wolno panu będziecieszyć się moimi względami.Azziego przeszły ciarki.Ta starucha najwidoczniej była mocno zadufana w so-bie, jeżeli uważała, iż jakikolwiek szlachcic (czy choćby demon udający lorda)mógłby używać jej inaczej, aniżeli jako pachołka do ściągania butów po ca-łodziennej forsownej jezdzie konno.Niemniej zdecydował, że postawi sprawę39uczciwie i powtórzył polecenie, jakie wcześniej dał Hye owi.Również Agata,tak miała na imię kandydatka, wydawała się być zaskoczona.Uważała wcześniej,iż sam jej wygląd predestynuje ją do tej pracy, gdyż miała prezencję kogoś, ktolubując się we krwi i paskudztwie, nie cofnie się przed niczym.Tak naprawdę,trudno by jej było nawet uciąć głowę kurczęciu; mimo to obiecała, iż zrobi, comoże, i wróci o północy ze swymi zdobyczami.Tego dnia nie zgłosił się już żaden chętny i Azzie nie był wcale zadowolony.Wyglądało na to, że w tych stronach ludzie nie mieli ochoty na tego rodzaju ro-botę.Ale zobaczy się jeszcze, bowiem posiadanie przez Azziego służącego byłoabsolutną koniecznością.ROZDZIAA 5Tego popołudnia Azzie udał się do pobliskiego Augsburga; resztę dnia spędziłspacerując po mieście i obserwując jego stare kościoły.Demony bardzo interesująsię świątyniami, które choć mieszkają w nich Moce Dobra dają się niekiedyużyć do niecnych celów.Wczesnym wieczorem wrócił do Zajazdu pod Wisielcemw Hagenbeck, by dowiedzieć się od gospodarza, iż nikt więcej nie zgłosił się dooferowanej służby.Azzie wyjął swą czarną kartę kredytową i przyjrzał się jej uważnie.Była topiękna rzecz i poczuł nagłą ochotę, by wywołać coś, co by go zabawiło, na przy-kład tańczące dziewczęta, ale powstrzymał się.Były ważniejsze rzeczy.Przedewszystkim potrzebował dobrego służącego, człowieka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Bynajmniej sprzeciwił się Hye. Poeci muszą z konieczności zajmo-wać się najbardziej skrajnymi ludzki mi emocjami i zachowaniami.Krew orazplugastwo jak najbardziej mi odpowiadają, gdyż mogłyby stać się na tchnieniemdo moich wierszy, w których zamierzam zająć się rozważaniami nad marnościążycia i nieuchronnością śmierci.Azzie nie był do końca zadowolony z uzyskanej odpowiedzi.Wcale nie wyglą-dało na to, by poeta był tym, o kogo mu chodziło.Postanowił poddać wierszokletępróbie. Znasz miejscowe cmentarze? zapytał. Jakżeby nie! obruszył się tamten. Cmentarze stanowią ulubione miej-sce poetów pragnących, aby kontemplacja nasunęła im myśli o wielkich i tragicz-nych czynach. W takim razie, udaj się tam dziś wieczorem, gdy księżyc będzie niskoświecił, i przynieś mi dobrze leciwą ludzką czaszkę, z włosami lub nie; to nie robiróżnicy.A jeśli przy okazji możesz mi dostarczyć kilka kobiecych palców, to tymlepiej. Kobiece paluszki? Czy ma pan na myśli słodycze o tej nazwie? Wcale nie odparł Azzie. Chodzi mi o prawdziwe palce, w dosłownymznaczeniu.Hye wyglądał na zakłopotanego. Niełatwo znalezć takie rzeczy. Wiem zgodził się Azzie. Gdyby było łatwo, sam bym po nie poszedł.Teraz idz i zobacz, do czego jesteś zdolny.Hye wyszedł zmartwiony; jego nadzieje na wygodną posadę już słabły.Jakwszyscy poeci, bardziej był przyzwyczajony mówić i pisać o krwi, nizli maczaćw niej palce.Postanowił jednak spróbować, bowiem Lord Azzie, jak tamten ka-zał się tytułować, wyglądał na bogatego człowieka i można było liczyć na sutązapłatę.Następnym gościem Azziego okazała się chuda, wysoka i stara kobieta ubranaod stóp do głów na czarno.Miała małe oczy i długi nos, a jej wargi były wąskiei bezkrwiste. Wiem, że w pańskim ogłoszeniu chodziło o mężczyznę powiedziała nawstępie ale mam nadzieję, iż nie okaże się pan nieustępliwy w tym punkcie.Będę dla pana wspaniałą służącą, Lordzie Azzie, zwłaszcza iż wolno panu będziecieszyć się moimi względami.Azziego przeszły ciarki.Ta starucha najwidoczniej była mocno zadufana w so-bie, jeżeli uważała, iż jakikolwiek szlachcic (czy choćby demon udający lorda)mógłby używać jej inaczej, aniżeli jako pachołka do ściągania butów po ca-łodziennej forsownej jezdzie konno.Niemniej zdecydował, że postawi sprawę39uczciwie i powtórzył polecenie, jakie wcześniej dał Hye owi.Również Agata,tak miała na imię kandydatka, wydawała się być zaskoczona.Uważała wcześniej,iż sam jej wygląd predestynuje ją do tej pracy, gdyż miała prezencję kogoś, ktolubując się we krwi i paskudztwie, nie cofnie się przed niczym.Tak naprawdę,trudno by jej było nawet uciąć głowę kurczęciu; mimo to obiecała, iż zrobi, comoże, i wróci o północy ze swymi zdobyczami.Tego dnia nie zgłosił się już żaden chętny i Azzie nie był wcale zadowolony.Wyglądało na to, że w tych stronach ludzie nie mieli ochoty na tego rodzaju ro-botę.Ale zobaczy się jeszcze, bowiem posiadanie przez Azziego służącego byłoabsolutną koniecznością.ROZDZIAA 5Tego popołudnia Azzie udał się do pobliskiego Augsburga; resztę dnia spędziłspacerując po mieście i obserwując jego stare kościoły.Demony bardzo interesująsię świątyniami, które choć mieszkają w nich Moce Dobra dają się niekiedyużyć do niecnych celów.Wczesnym wieczorem wrócił do Zajazdu pod Wisielcemw Hagenbeck, by dowiedzieć się od gospodarza, iż nikt więcej nie zgłosił się dooferowanej służby.Azzie wyjął swą czarną kartę kredytową i przyjrzał się jej uważnie.Była topiękna rzecz i poczuł nagłą ochotę, by wywołać coś, co by go zabawiło, na przy-kład tańczące dziewczęta, ale powstrzymał się.Były ważniejsze rzeczy.Przedewszystkim potrzebował dobrego służącego, człowieka [ Pobierz całość w formacie PDF ]