[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zespól ortopedów pod kierownictwem dr Blaira nie podejmował sięwykonania tej operacji w pierwszych miesiącach po wypadku zobawy przed pooperacyjnym obrzękiem, który mógłby uszkodzićrdzeń nerwowy i spowodować para/iż.Jednakże ostry, nie dającysię złagodzić żadnymi środkami ból karku, skłonił lekarzy dopodjęcia ryzyka zoperowania miss Havilland. W istniejących okolicznościach  powiedział dziennikarzom drBlair  czuliśmy, że tym razem ryzyko jest bardziej ńiżusprawiedliwione.Mimo zastosowania wszystkich możliwych doużycia środków potworny ból odczuwany przez pacjentkę nieustępował. Lecz w międzyczasie odzyskała siły na tyle, by znieść operacjęzupełnie dobrze.Teraz oczekujemy szybkiego polepszenia stanuzdrowia.Doktor dodał, że zespół kliniki zamierza kontynuować rozpoczętąjuż terapię zachowawczą w przypadku panny Havilland.Terapia taobejmuje wypoczynek, miejscowe naświetlania, masaże, podawanieśrodków powodujących osłabienie napięcia mięśniowego i środkówuspokajająco-rozkurczowych oraz rygorystyczny, postępującyprogram ćwiczeń.Zapytany o to, czy prawdziwe są pogłoski o uzależnieniu siępacjentki od przeciwbólowych środków narkotycznych, dr Blairodmówił komentarza.Lekarze są zdania, iż w przypadku panny Havilland nie będąpodejmowane dalsze operacje ortopedyczne.Jednakże na nad-chodzącą zimę zaplanowana jest operacja plastyczna, mająca nacelu ostateczną korekcję złamań i obrażeń twarzy, jakie odniosła wrezultacie wypadku.Dr Len Blair potrząsał z rezygnacją głową czytając artykuł w Timesie.Wwywiad włożył cały swój optymizm, na jaki było go stać.Tylko on znał brutalną prawdę.Od chwili kiedy otworzył skalpelem jejciało wiedział, że operacja nie przyniesie wielkiej poprawy.Co najwyżejbędzie jej łatwiej trzymać głowę wyprostowaną i obracać nią w prawo ilewo nie krzywiąc się z bólu.Lecz chroniczny ból karku nie ustąpi.Ci przebiegli reporterzy wiedzieli cholernie dobrze, że kuracjaspowodowała uzależnienie od narkotyków, które i tak ledwie łagodziłyból.Jego odmowa komentarza została skwitowana ironicznymiuśmieszkami.Oni wiedzieli, że sprawy nie stały dobrze.Lecz jedynie dr Blairuświadamiał sobie w pełni, że medycyna nigdy nie będzie w stanie wtakich przypadkach zbyt wiele naprawić.Annie była teraz zdana sama na siebie.Ból był jej i tylko jej problemem. XVTony Pietranera był sam w swoim mieszkaniu przy West Side.Stojąc naśrodku pokoju rozglądał się po ścianach, na których wisiały tanie włoskiepejzaże.W prawej ręce trzymał szklankę z solidną porcją nie rozcieńczonejszkockiej whisky.Obracał ją przez chwilę, potem wypił jednym haustemi podszedł do barku, by sobie ponownie nalać.Nie mógł usiedzieć w miejscu.Musiał stać, chodzić, ruszać się.Byłczujny jak dziki kot, lecz osaczony i bezradny.Christine odeszła.Dopił drugiego drinka i wahał się, czy nalać sobie następnego.Aby sprostać temu, co go czeka, będzie musiał być trzezwy.Za oknem tętniło życiem miasto, w którym mieszka dziesięć milionówludzi.Poza jego granicami rozciągał się kraj z ponad dwustu milionamiobywateli.Setki wielkich miast.Niezliczone miejsca, gdzie można sięukryć i przyjąć inną tożsamość.Christine odeszła.Jak ma ją odnalezć?Tony rozważał dogłębnie ten dylemat.Jego wpływ na różne rodzinymafijne na wschodnim wybrzeżu był ograniczony.Niewiele dla nichzrobił, zaledwie kilka drobnych przysług, za które zresztą już mu sięzrewanżowali.Na środkowym zachodzie nie miał w ogóle znajomości.Alfons nie potrafiący utrzymać przy sobie własnej dziewczyny uważanyjest za rogacza.Jakiekolwiek zwrócenie się o pomoc do organizacjinaraziłoby go na pośmiewisko.Co ma zrobić?Musi ją złapać, przywiezć z powrotem i surowo ukarać.Wymagało tegoprawo i tradycja.Jeśli uda jej się go upokorzyć, jego wiarygodność jakoprofesjonalisty legnie w gruzach.Będzie skończony. Dla innej dziewczyny karą za taki numer byłoby okaleczenie czy nawetśmierć.W przypadku Christine takie.ekstremalne środki nie wchodziłypraktycznie w rachubę.Przeklinał ją.Wymykając mu się z rąk nie tylko wyrządziła mu ogromnyafront, ale także zepchnęła w nieprzyjemną sytuację.Zrobiła z niegoniewolnika.Jej nieobecność, arogancja i samodzielność działania spara-liżowały go.Mógł jedynie podporządkować się.Nie mógł rozkazywać ikierować.Czyż cztery lata temu Joseph Mancini nie ostrzegał go przed takimwłaśnie zakończeniem? Jest zbyt niezależna.Umywam od niej ręce.Lecz jeśli potrafisz niąpokierować i kontrolować, jest warta miliony."Tony puścił ostrzeżenie starego człowieka mimo uszu.Był chciwy ipragnął Christine.To nie było dobre.Pozbawiając go swą ucieczką środków do życia,Christine popełniła niewybaczalny błąd.Setki tysięcy dolarów, jakie byław stanie zarobić w ciągu roku, należały w większej części do niego.Ukradła więc jego własność.Zatem musi ją odnalezć.Myśl ta w pewnym sensie uspokoiła go, jako że nie było innejalternatywy.Tony nalał sobie trzeciego drinka.Ayknąwszy solidnąporcję, by uspokoić wstrząsające nim dreszcze, spojrzał w lustro.To, co zobaczył, zaszokowało go.To nie była twarz chłodnego, pewnego siebie człowieka interesu,mającego ukarać niesfornego pracownika.To była twarz zdruzgotanego, porzuconego kochanka.Odwrócił się przerażony.Roztrząsanie doznanej obrazy, oburzenia czy nawet upokorzenia to byłajedna sprawa.Natomiast zupełnie inną sprawą było wyobrażenie.sobie mieszkania bezcichego szelestu jej sukienek, bez jej świeżego zapachu, jej lekkichkroków.Wyobrażenie sobie tych wszystkich czekających na nich wewspólnej zawodowej przyszłości pokoi hotelowych, podniecają- cych wspólnych podróży, tysiąca wcieleń i odmian jej słodkiego piękna.I nieopisanego widoku jej nagości, pieszczot jej skóry i ust, ciepłaoplatającego jego ciało, które brało go w posiadanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl