[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była to grupa harcerek grających w hokeja.W środku stała Pamela.„Jakie miłe dziecko” - pomyślał Harper, patrząc na poważną twarzyczkę w obramowaniu ciemnych warkoczy.Przypomniały mu się zwęglone zwłoki w samochodzie i jego usta się zacisnęły.Przysiągł sobie: morderstwo popełnione na Pameli Reeves musi być wyświetlone!„Ruby Keene - rozmyślał - może sprowokowała swój los, ale z Pamelą Reeves sprawa przedstawiała się inaczej.Biedne, niewinne dziecko”.Wiedział, że znajdzie mordercę za wszelką cenę!Rozdział jedenastyW dwa dni później pułkownik Melchett i Harper siedzieli przy dużym biurku Melchetta, patrząc sobie w oczy.Melchett odezwał się posępnie:- No to teraz przynajmniej wiemy, jak sprawa wygląda, a raczej, jak nie wygląda.- Raczej to drugie.- Musimy wziąć pod uwagę dwa morderstwa.Ruby Keene i Pamelę Reeves.Niewiele nam zostało do rozpoznania tej biednej małej, ale wystarczy.Ojciec rozpoznał nie wątpliwie jej trzewik, a poza tym jest jeszcze guzik od mundurka harcerskiego.Szatańska historia.Harper odparł szeptem:- Zaiste szatańska.- Chwała Bogu, wiemy przynajmniej na pewno, że nie żyła, zanim podpalono samochód.Dowodzi tego jej ułożenie.Prawdopodobnie ogłuszono ją uderzeniem w głowę.- Ale może uduszono ją - wtrącił Harper.Melchett spojrzał bystro na niego.- Tak pan sądzi?- Istnieje taki rodzaj morderców.- Wiem o tym.Mówiłem z rodzicami.Biedna matka.To okropny wypadek.Przede wszystkim trzeba postawić pytanie: czy te dwa morderstwa mają jakiś związek ze sobą?- Uważam, że tak.- Mnie się też tak zdaje.- Pamela Reeves uczestniczyła w zbiórce harcerskiej koło Danebury.Jej koleżanki zeznały, że zachowywała się całkiem zwyczajnie.Była wesoła jak zwykle.Nie wróciła ze swoimi koleżankami autobusem do Medchester, tylko oznajmiła im, że pójdzie do Danemouth, a stamtąd wróci do domu autobusem.Głównym gościńcem jest daleko do Danemouth.Pamela obrała krótszą drogę przez pola i łąkę, tuż koło hotelu „Majestic”.W istocie ścieżka ta wiedzie wzdłuż hotelu od strony zachodniej.Dlatego niewykluczone, że usłyszała lub zobaczyła coś - w związku z Ruby Keene - co mogłoby narazić mordercę.Powiedzmy, że słyszała, jak morderca umawiał się z Ruby Keene na jedenastą wieczór.Zauważył, że dziewczyna słyszała jego rozmowę i chciał ją unieszkodliwić.Pułkownik Melchett wtrącił:- Tym samym przypuszcza pan, że morderstwo na Ruby Keene popełniono z premedytacją, a nie w afekcie.Superintendent Harper odpowiedział twierdząco.- Tak przypuszczam.Wygląda wprawdzie na to, że czyn popełniono w afekcie, z miłości czy zazdrości, ale zaczynam zmieniać zdanie co do tego.Gdyby bowiem chodziło o morderstwo w afekcie, absolutnie nie można by znaleźć związku ze śmiercią małej Pameli.Bo nawet gdyby była świadkiem morderstwa, musiałoby to być późno w nocy około godziny jedenastej, a cóż robiłaby w tym czasie w pobliżu hotelu? Niechże pan rozważy, już o dziewiątej rodzice zaczęli się niepokoić, że jej jeszcze nie było w domu.- Druga możliwość to ta, że spotkała kogoś w Danemouth, kogoś, kogo nie znają ani jej koleżanki, ani jej rodzice, i że jej śmierć nie ma najmniejszego związku z zamordowaniem Ruby Keene.- Możliwe, ale nie wierzę w to.Widzi pan, nawet ta starsza pani, panna Marple, zwróciła w tej chwili uwagę na to, że musi istnieć jakiś związek.Zapytała od razu, czy zwłoki w wypalonym samochodzie nie są zwłokami zaginionej harcerki.To naprawdę mądra osoba.Bywają takie starsze panie.Od razu zobaczą to, co istotne.- Pannie Marple udało się to nieraz - przyznał Melchett.- A poza tym niech pan nie zapomina o samochodzie.Mam wrażenie, że samochód niewątpliwie łączy morderstwo z hotelem „Majestic”.Wóz należał do Jerzego Bartletta.Znowu spojrzeli sobie w oczy.Melchett mruknął:- Bartlett? Czemu nie! Jak pan sądzi?Harper ponownie naświetlił oba punkty widzenia.- Po raz ostatni widziano Ruby Keene z Bartlettem.Zeznał, że poszła do siebie (po twierdza to suknia, którą miała na sobie tego wieczoru i którą znaleziono w jej pokoju), ale czy poszła się przebrać, aby wyjść z Bartlettem? Czy umówili się już przedtem - dajmy na to, przed kolacją - i czy Pamela podsłuchała przypadkiem tę rozmowę?- Dopiero nazajutrz zgłosił kradzież wozu i nawet wtedy plątał się w zeznaniach.Twierdził, że nie pamięta dokładnie, kiedy widział auto po raz ostatni.- To może być podstęp.Moim zdaniem jest on albo bardzo przebiegły i udaje głupka, albo też - no cóż, albo jest rzeczywiście głupcem.- Potrzeba nam motywu - wykrzyknął Melchett.- Tak jak sprawy przedstawiają się obecnie, nie widzę najmniejszego powodu, dla którego miałby zabić Ruby Keene.- Zgadzam się, tu utykamy za każdym razem.Powód.Jak słyszałem, wszystkie informacje z „Palais de Danse” w Brixwell wypadły ujemnie?- Całkowicie.Ruby Keene nie miała przyjaciela.Slack zbadał tę sprawę dokładnie.Trzeba przyznać, że Slack jest sumienny w pracy.- Owszem.Jest uosobieniem sumienności.Gdyby było coś do wytropienia, on by to niewątpliwie wytropił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Była to grupa harcerek grających w hokeja.W środku stała Pamela.„Jakie miłe dziecko” - pomyślał Harper, patrząc na poważną twarzyczkę w obramowaniu ciemnych warkoczy.Przypomniały mu się zwęglone zwłoki w samochodzie i jego usta się zacisnęły.Przysiągł sobie: morderstwo popełnione na Pameli Reeves musi być wyświetlone!„Ruby Keene - rozmyślał - może sprowokowała swój los, ale z Pamelą Reeves sprawa przedstawiała się inaczej.Biedne, niewinne dziecko”.Wiedział, że znajdzie mordercę za wszelką cenę!Rozdział jedenastyW dwa dni później pułkownik Melchett i Harper siedzieli przy dużym biurku Melchetta, patrząc sobie w oczy.Melchett odezwał się posępnie:- No to teraz przynajmniej wiemy, jak sprawa wygląda, a raczej, jak nie wygląda.- Raczej to drugie.- Musimy wziąć pod uwagę dwa morderstwa.Ruby Keene i Pamelę Reeves.Niewiele nam zostało do rozpoznania tej biednej małej, ale wystarczy.Ojciec rozpoznał nie wątpliwie jej trzewik, a poza tym jest jeszcze guzik od mundurka harcerskiego.Szatańska historia.Harper odparł szeptem:- Zaiste szatańska.- Chwała Bogu, wiemy przynajmniej na pewno, że nie żyła, zanim podpalono samochód.Dowodzi tego jej ułożenie.Prawdopodobnie ogłuszono ją uderzeniem w głowę.- Ale może uduszono ją - wtrącił Harper.Melchett spojrzał bystro na niego.- Tak pan sądzi?- Istnieje taki rodzaj morderców.- Wiem o tym.Mówiłem z rodzicami.Biedna matka.To okropny wypadek.Przede wszystkim trzeba postawić pytanie: czy te dwa morderstwa mają jakiś związek ze sobą?- Uważam, że tak.- Mnie się też tak zdaje.- Pamela Reeves uczestniczyła w zbiórce harcerskiej koło Danebury.Jej koleżanki zeznały, że zachowywała się całkiem zwyczajnie.Była wesoła jak zwykle.Nie wróciła ze swoimi koleżankami autobusem do Medchester, tylko oznajmiła im, że pójdzie do Danemouth, a stamtąd wróci do domu autobusem.Głównym gościńcem jest daleko do Danemouth.Pamela obrała krótszą drogę przez pola i łąkę, tuż koło hotelu „Majestic”.W istocie ścieżka ta wiedzie wzdłuż hotelu od strony zachodniej.Dlatego niewykluczone, że usłyszała lub zobaczyła coś - w związku z Ruby Keene - co mogłoby narazić mordercę.Powiedzmy, że słyszała, jak morderca umawiał się z Ruby Keene na jedenastą wieczór.Zauważył, że dziewczyna słyszała jego rozmowę i chciał ją unieszkodliwić.Pułkownik Melchett wtrącił:- Tym samym przypuszcza pan, że morderstwo na Ruby Keene popełniono z premedytacją, a nie w afekcie.Superintendent Harper odpowiedział twierdząco.- Tak przypuszczam.Wygląda wprawdzie na to, że czyn popełniono w afekcie, z miłości czy zazdrości, ale zaczynam zmieniać zdanie co do tego.Gdyby bowiem chodziło o morderstwo w afekcie, absolutnie nie można by znaleźć związku ze śmiercią małej Pameli.Bo nawet gdyby była świadkiem morderstwa, musiałoby to być późno w nocy około godziny jedenastej, a cóż robiłaby w tym czasie w pobliżu hotelu? Niechże pan rozważy, już o dziewiątej rodzice zaczęli się niepokoić, że jej jeszcze nie było w domu.- Druga możliwość to ta, że spotkała kogoś w Danemouth, kogoś, kogo nie znają ani jej koleżanki, ani jej rodzice, i że jej śmierć nie ma najmniejszego związku z zamordowaniem Ruby Keene.- Możliwe, ale nie wierzę w to.Widzi pan, nawet ta starsza pani, panna Marple, zwróciła w tej chwili uwagę na to, że musi istnieć jakiś związek.Zapytała od razu, czy zwłoki w wypalonym samochodzie nie są zwłokami zaginionej harcerki.To naprawdę mądra osoba.Bywają takie starsze panie.Od razu zobaczą to, co istotne.- Pannie Marple udało się to nieraz - przyznał Melchett.- A poza tym niech pan nie zapomina o samochodzie.Mam wrażenie, że samochód niewątpliwie łączy morderstwo z hotelem „Majestic”.Wóz należał do Jerzego Bartletta.Znowu spojrzeli sobie w oczy.Melchett mruknął:- Bartlett? Czemu nie! Jak pan sądzi?Harper ponownie naświetlił oba punkty widzenia.- Po raz ostatni widziano Ruby Keene z Bartlettem.Zeznał, że poszła do siebie (po twierdza to suknia, którą miała na sobie tego wieczoru i którą znaleziono w jej pokoju), ale czy poszła się przebrać, aby wyjść z Bartlettem? Czy umówili się już przedtem - dajmy na to, przed kolacją - i czy Pamela podsłuchała przypadkiem tę rozmowę?- Dopiero nazajutrz zgłosił kradzież wozu i nawet wtedy plątał się w zeznaniach.Twierdził, że nie pamięta dokładnie, kiedy widział auto po raz ostatni.- To może być podstęp.Moim zdaniem jest on albo bardzo przebiegły i udaje głupka, albo też - no cóż, albo jest rzeczywiście głupcem.- Potrzeba nam motywu - wykrzyknął Melchett.- Tak jak sprawy przedstawiają się obecnie, nie widzę najmniejszego powodu, dla którego miałby zabić Ruby Keene.- Zgadzam się, tu utykamy za każdym razem.Powód.Jak słyszałem, wszystkie informacje z „Palais de Danse” w Brixwell wypadły ujemnie?- Całkowicie.Ruby Keene nie miała przyjaciela.Slack zbadał tę sprawę dokładnie.Trzeba przyznać, że Slack jest sumienny w pracy.- Owszem.Jest uosobieniem sumienności.Gdyby było coś do wytropienia, on by to niewątpliwie wytropił [ Pobierz całość w formacie PDF ]