[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie mamyciała.Dziewczyna jest brunetką w wieku około dwudziestu pięciu lat.Przyczyna zgonu to najprawdopodobniej uduszenie, na co wskazywał-by obrzęk na szyi.Głowa odrąbana chyba siekierą, już po śmierci.Druga ofiara to blondynka, brak znaków szczególnych, prócz tatu-ażu na lewym ramieniu, przedstawiającego jakiegoś pająka czy kraba.Tu również śmierć przez uduszenie.Na ciele kilka niewielkich sińcówi zadrapań.Jednak nie ma śladów gwałtu.Jej także głowę odrąbanopo uduszeniu.Zmierć nastąpiła jakieś piętnaście godzin temu.Leżałana nadbrzeżnych kamieniach.Morderca chciał ją pewnie wrzucić dorzeki, ale czegoś czy raczej kogoś się przestraszył i uciekł, zostawiającją na brzegu.Możliwe też, że głowę wrzucił najpierw, więc jest tylkokwestią czasu, kiedy i gdzie wypłynie.Podobnie z pierwszym ciałem.- Chyba że popłyną do morza - zauważył Brodziak.- Możemy jeodnalezć za godzinę albo za miesiąc.- Masz rację, ale na szczęście mamy na razie tyle danych, że mo-żemy spróbować zidentyfikować obie dziewczyny.Zrobimy więctak, pojedziesz na Chłapowskiego i pogadasz z tym specem od tatu-ażu.Dowiesz się, czyja to robota i w ogóle wszystkiego.Ja polecę nakomendę i poproszę o zgodę na poszukiwania na większym odcinkurzeki, zwłaszcza że ta brunetka mogła już dopłynąć do Wronek.Każę39też zrobić odbitki zdjęć twarzy tej dziewczyny i tatuażu tej drugiej,i roześlemy to po wszystkich posterunkach.Niech chłopaki trochę po-pytają.Jak to wszystko załatwię, idę do domu trochę się przespać.Tyzrób to samo.Spotkamy się o dziewiętnastej w biurze.Może już cośbędzie wiadomo.- Przyniosłam panom herbatkę, bo już całkiem wystygła - stwier-dziła z lekką naganą w głosie pani Teresa, stawiając jednocześnie przednimi dwie pełne szklanki.Nowak znowu siedział przy nodze Marcin-kowskiego.Godz.11.45Pokój przesłuchań w komisariacie na Chłapowskiego wyglądał do-kładnie tak samo, jak wszystkie tego rodzaju pokoje w milicyjnych ko-mendach.Zciany wymalowane na biało, z zieloną lamperią.Na jednejz nich zgodny z przepisami orzeł namalowany został na porcelanowymtalerzu.Wokół godła obwódka z napisem Milicja Obywatelska 40 latw służbie socjalistycznej ojczyzny 1944 - 1984.Po lewej stronie stałobiurko z lampką i wygodne, obite materiałem krzesło dla śledczego, zaśprzed nim zwyczajny drewniany taboret dla przesłuchiwanego.Bro-dziak od kilku minut siedział za biurkiem i palił papierosa.Po chwilirozległo się pukanie i do pokoju wszedł milicjant, wprowadzając Zby-sława Klimczaka.- Obywatelu poruczniku, melduję doprowadzenie zatrzymanego naprzesłuchanie.- Dobra, dobra - machnął ręką oficer.- Dajcie go tu i możecie sięodmeldować.A ty siadaj.Mundurowy wyszedł z pokoju.Brodziak podsunął Klimczakowipaczkę klubowych.- Zapal se.- Dzięki - mężczyzna sięgnął po paczkę i wyjął papierosa.Milicjant podał mu zapalniczkę, reklamówkę Marlboro, zachodniąjednorazówkę z dorobionym zaworkiem do ponownego napełniania.40Takie zapalniczki w NRF-ie rozdawano za darmo.U nas były dobremszczególnie pożądanym.Na bazarach kupowało się je za kilkadziesiątzłotych, w zależności od atrakcyjności nadruku.Gdy gaz się wyczer-pał, właściciel szedł z drogocennym sprzętem do zakładu ślusarskie-go, w którym dorabiano klucze i zaworki.Operacja trwała kilka minuti za niewielką dopłatą posiadacz jednorazówki stawał się właścicielemzapalniczki o przedłużonej żywotności.Można ją było napełniać teo-retycznie w nieskończoność, a w praktyce kilka razy, zanim elementymechaniczne nie rozleciały się zupełnie.- Podobno ma pan do mnie jakiś interes - zaczął Klimczak, od-palając papierosa.- No mam.Chciałem cię, Zbyniu, o coś zapytać.- To wal pan śmiało, bo mnie ważne interesy czekają na mieście.Muszę jeszcze dziś na Junikowie grób dziadka pograbić.- Coś ty taki nerwowy, pogadamy i pójdziesz sobie w cholerę.A dziadkowi chyba za bardzo się nie śpieszy, nie?- Jak mam nie być nerwowy, panie poruczniku, jak mnie o świcieszkieły z łóżka ciągną w obrączkach jak przestępcę jakiegoś.Wstydumi narobili na całą chatę.- O ile wiem, to jesteś na warunkowym i można cię zapraszać narozmowę zawsze wtedy, gdy wymagać tego będą okoliczności.A te-raz jesteś właśnie potrzebny, jako milicyjny konsultant - uśmiechnąłsię Brodziak.- Ae jery, tylko niech pan nikomu o tym nie gada, bo jak się na Aa-zarzu rozejdzie, że jestem jakiś konsultant, to nikt ze mną już flaszkinie zrobi.Brodziak zajrzał do szarej koperty i wyciągnął z niej dwa zdjęcia zezbliżeniem tatuażu.- Popatrz, co o tym sądzisz?Klimczak przyjrzał się przez chwilę obu fotografiom i odłożył jena stół.- Fachowa robota, widziałem już takie.- Gdzie?- Na plaży u zagraniczniaków ze strefy dewizowej.41- Co to znaczy, mów jaśniej, do cholery - zainteresował się mi-licjant.- Sprawa jest prosta jak prześcieradło, panie poruczniku.Naszedziary robi się igłą i w nakłute miejsce wpuszcza atrament, czyli nicsię w tym względzie nie zmieniło od czasów Wikingów.A na Zacho-dzie wiara ma już elektryczne maszynki, które robią nakłucia i wpusz-czają farbę w tempie błyskawicznym.Jeśli ja robię jedno nakłucie, totaka maszyneria ma już 100 nakłutych punkcików.Szybko, bez bólu,a kasa leci.- To znaczy, że ten tatuaż musiał być wykonany za granicą? - za-pytał, upewniając się porucznik.- Trafił pan w sedno tarczy.U nas nikt jeszcze takiej techniki nie po-siada.Taka maszynka to jakieś pięćset dolców, kogo na to stać? Ale jesz-cze trochę i my tym złamasom pokażemy, że Polak potrafi.Niech no jataką lutownicę dostanę w swoje ręce, to zaraz założę tu centrum tatuażuartystycznego.Wiaruchna będzie do mnie walić drzwiami i oknami.- Pod warunkiem, że znajdzie się ktoś, spoza grypsery, kto będziechciał mieć dziary na skórze.- Panie poruczniku, moda na tatuaże nadchodzi wielkimi krokami.Niedługo zobaczy pan, że co druga laska będzie sobie robić takie ska-rabeusze albo motylki czy inne fikuśne ozdóbki, nawet na tyłkach.- Zaraz, co powiedziałeś, skarabeusze?- No ten robal na fotce, to skarabeusz, jak nic.Ten, co w Faraonie to-czy kulkę z gówna i zatrzymuje całą armię, znaczy się egipski święty.Godz.12 [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Nie mamyciała.Dziewczyna jest brunetką w wieku około dwudziestu pięciu lat.Przyczyna zgonu to najprawdopodobniej uduszenie, na co wskazywał-by obrzęk na szyi.Głowa odrąbana chyba siekierą, już po śmierci.Druga ofiara to blondynka, brak znaków szczególnych, prócz tatu-ażu na lewym ramieniu, przedstawiającego jakiegoś pająka czy kraba.Tu również śmierć przez uduszenie.Na ciele kilka niewielkich sińcówi zadrapań.Jednak nie ma śladów gwałtu.Jej także głowę odrąbanopo uduszeniu.Zmierć nastąpiła jakieś piętnaście godzin temu.Leżałana nadbrzeżnych kamieniach.Morderca chciał ją pewnie wrzucić dorzeki, ale czegoś czy raczej kogoś się przestraszył i uciekł, zostawiającją na brzegu.Możliwe też, że głowę wrzucił najpierw, więc jest tylkokwestią czasu, kiedy i gdzie wypłynie.Podobnie z pierwszym ciałem.- Chyba że popłyną do morza - zauważył Brodziak.- Możemy jeodnalezć za godzinę albo za miesiąc.- Masz rację, ale na szczęście mamy na razie tyle danych, że mo-żemy spróbować zidentyfikować obie dziewczyny.Zrobimy więctak, pojedziesz na Chłapowskiego i pogadasz z tym specem od tatu-ażu.Dowiesz się, czyja to robota i w ogóle wszystkiego.Ja polecę nakomendę i poproszę o zgodę na poszukiwania na większym odcinkurzeki, zwłaszcza że ta brunetka mogła już dopłynąć do Wronek.Każę39też zrobić odbitki zdjęć twarzy tej dziewczyny i tatuażu tej drugiej,i roześlemy to po wszystkich posterunkach.Niech chłopaki trochę po-pytają.Jak to wszystko załatwię, idę do domu trochę się przespać.Tyzrób to samo.Spotkamy się o dziewiętnastej w biurze.Może już cośbędzie wiadomo.- Przyniosłam panom herbatkę, bo już całkiem wystygła - stwier-dziła z lekką naganą w głosie pani Teresa, stawiając jednocześnie przednimi dwie pełne szklanki.Nowak znowu siedział przy nodze Marcin-kowskiego.Godz.11.45Pokój przesłuchań w komisariacie na Chłapowskiego wyglądał do-kładnie tak samo, jak wszystkie tego rodzaju pokoje w milicyjnych ko-mendach.Zciany wymalowane na biało, z zieloną lamperią.Na jednejz nich zgodny z przepisami orzeł namalowany został na porcelanowymtalerzu.Wokół godła obwódka z napisem Milicja Obywatelska 40 latw służbie socjalistycznej ojczyzny 1944 - 1984.Po lewej stronie stałobiurko z lampką i wygodne, obite materiałem krzesło dla śledczego, zaśprzed nim zwyczajny drewniany taboret dla przesłuchiwanego.Bro-dziak od kilku minut siedział za biurkiem i palił papierosa.Po chwilirozległo się pukanie i do pokoju wszedł milicjant, wprowadzając Zby-sława Klimczaka.- Obywatelu poruczniku, melduję doprowadzenie zatrzymanego naprzesłuchanie.- Dobra, dobra - machnął ręką oficer.- Dajcie go tu i możecie sięodmeldować.A ty siadaj.Mundurowy wyszedł z pokoju.Brodziak podsunął Klimczakowipaczkę klubowych.- Zapal se.- Dzięki - mężczyzna sięgnął po paczkę i wyjął papierosa.Milicjant podał mu zapalniczkę, reklamówkę Marlboro, zachodniąjednorazówkę z dorobionym zaworkiem do ponownego napełniania.40Takie zapalniczki w NRF-ie rozdawano za darmo.U nas były dobremszczególnie pożądanym.Na bazarach kupowało się je za kilkadziesiątzłotych, w zależności od atrakcyjności nadruku.Gdy gaz się wyczer-pał, właściciel szedł z drogocennym sprzętem do zakładu ślusarskie-go, w którym dorabiano klucze i zaworki.Operacja trwała kilka minuti za niewielką dopłatą posiadacz jednorazówki stawał się właścicielemzapalniczki o przedłużonej żywotności.Można ją było napełniać teo-retycznie w nieskończoność, a w praktyce kilka razy, zanim elementymechaniczne nie rozleciały się zupełnie.- Podobno ma pan do mnie jakiś interes - zaczął Klimczak, od-palając papierosa.- No mam.Chciałem cię, Zbyniu, o coś zapytać.- To wal pan śmiało, bo mnie ważne interesy czekają na mieście.Muszę jeszcze dziś na Junikowie grób dziadka pograbić.- Coś ty taki nerwowy, pogadamy i pójdziesz sobie w cholerę.A dziadkowi chyba za bardzo się nie śpieszy, nie?- Jak mam nie być nerwowy, panie poruczniku, jak mnie o świcieszkieły z łóżka ciągną w obrączkach jak przestępcę jakiegoś.Wstydumi narobili na całą chatę.- O ile wiem, to jesteś na warunkowym i można cię zapraszać narozmowę zawsze wtedy, gdy wymagać tego będą okoliczności.A te-raz jesteś właśnie potrzebny, jako milicyjny konsultant - uśmiechnąłsię Brodziak.- Ae jery, tylko niech pan nikomu o tym nie gada, bo jak się na Aa-zarzu rozejdzie, że jestem jakiś konsultant, to nikt ze mną już flaszkinie zrobi.Brodziak zajrzał do szarej koperty i wyciągnął z niej dwa zdjęcia zezbliżeniem tatuażu.- Popatrz, co o tym sądzisz?Klimczak przyjrzał się przez chwilę obu fotografiom i odłożył jena stół.- Fachowa robota, widziałem już takie.- Gdzie?- Na plaży u zagraniczniaków ze strefy dewizowej.41- Co to znaczy, mów jaśniej, do cholery - zainteresował się mi-licjant.- Sprawa jest prosta jak prześcieradło, panie poruczniku.Naszedziary robi się igłą i w nakłute miejsce wpuszcza atrament, czyli nicsię w tym względzie nie zmieniło od czasów Wikingów.A na Zacho-dzie wiara ma już elektryczne maszynki, które robią nakłucia i wpusz-czają farbę w tempie błyskawicznym.Jeśli ja robię jedno nakłucie, totaka maszyneria ma już 100 nakłutych punkcików.Szybko, bez bólu,a kasa leci.- To znaczy, że ten tatuaż musiał być wykonany za granicą? - za-pytał, upewniając się porucznik.- Trafił pan w sedno tarczy.U nas nikt jeszcze takiej techniki nie po-siada.Taka maszynka to jakieś pięćset dolców, kogo na to stać? Ale jesz-cze trochę i my tym złamasom pokażemy, że Polak potrafi.Niech no jataką lutownicę dostanę w swoje ręce, to zaraz założę tu centrum tatuażuartystycznego.Wiaruchna będzie do mnie walić drzwiami i oknami.- Pod warunkiem, że znajdzie się ktoś, spoza grypsery, kto będziechciał mieć dziary na skórze.- Panie poruczniku, moda na tatuaże nadchodzi wielkimi krokami.Niedługo zobaczy pan, że co druga laska będzie sobie robić takie ska-rabeusze albo motylki czy inne fikuśne ozdóbki, nawet na tyłkach.- Zaraz, co powiedziałeś, skarabeusze?- No ten robal na fotce, to skarabeusz, jak nic.Ten, co w Faraonie to-czy kulkę z gówna i zatrzymuje całą armię, znaczy się egipski święty.Godz.12 [ Pobierz całość w formacie PDF ]