[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Już dochodzą do Gdyni wieści o palonych wsiach, egzekucjach niewinnych ludzi, o terrorze jaki stosują hitlerowcy.Ma on osłabić ducha obrony, przyspieszyć kapitulację miasta.Odpowiedzią jest jeszcze aktywniejsze działanie Gdynian na rzecz swojego miasta, które jest dla nich teraz całą ojczyzną.Kopią rowy strzeleckie pod ogniem wroga.Krawcy szyją żołnierzom ubrania, rzemieślnicy naprawiają broń.Szpitale przepełnione, są w pełnej gotowości przez dzień i noc.Akcje.dywersantów likwiduje Straż Obywatelska.Rodzi się cywilny sztab bojowy pod dowództwem Kazimierza Rusinka.10 września pod Rumią żołnierze ppłk.Mariana Sołodkowskiego znów uprzedzają atak przeciwnika.Choć zamiar Dąbka wyparcia Niemców z Rumii nie powiedzie się.To batalion SS „Heimwehr Danzig” pomiesza mu szyki.Zjawi się na Kępie Oksywskiej i narobi w tym rejonie sporego zamieszania.Nazajutrz wzmagają się działania niemieckiego dowództwa.Zmierza ono do opanowania Rumii, Zagórza i Janowa.Do obrony Zagórza rzucono dwie kompanie naprzeciw dwom niemieckim batalionom.Takie już w tych dniach były proporcje sił po obu stronach linii frontu.Już i przyniosła skutek taktyka wciskania się pomiędzy, polskie oddziały.Ich nikła liczebność umożliwiała takie działania, gdyż objąć całego frontu linią równie silną na wszystkich odcinkach obrońcy nie byli już w stanie.Tak padły Łężyce.Kontratak zdziesiątkował żołnierzy kpt.Wysockiego.Zaczęło się wycofywanie - na wyraźny rozkaz dowódcy - na Kępę Oksywską.Pokryta całunem traw łąki, soczysta zieleń tych łąk miała ich teraz chronić.Połacie płaskich przestrzeni, nad samym morzem lekko wznoszące się ku górze.Niewielkie osady - Dębogórze, Mosty, Mechelinki, Pogórze, teren od południa oparty o drewnianą, bieda-domkową zabudową gdyńskich przedmieść, Obłuża i Chylonii.Od samego początku Kępa pomyślana była przez sztab polski, jako miejsce, które swoją obroną, oby długotrwałą, przedłuży żywioł helskich artyleryjskich baterii.Zabytkowy XIV-wieczny oksywski kościółek, żywe świadectwo dawności pnia, na którym po wiekach wzrosła Gdynia, miał stać się teraz niemym świadkiem jednej z ostatnich bitew o polską ziemię.Nie powiódł się plan płk.Dąbka natarcia na Niemców możliwie wielkimi siłami.Atak na Rumie w rejonie Redy.Okaleczony bombami „Smok Kaszubski” z trudem dowlókł się na Oksywie.Miast trzech batalionów ledwo jeden natarł z Kępy na rejon Rumii.Walczyć już nie było komu.„Wieści o niepomyślnej realizacji planu uderzenia - napisano po latach - szczególnie mocno dotknęły dowódcę, płk.Dąbka.Człowiek ten, tryskający zazwyczaj energią, ze spokojem przyjmujący dobre i złe wiadomości z frontu, hołdujący aktywnej zasadzie obrony i ciosami odpowiadający na uderzenia wroga, po raz pierwszy bodajże bliski był załamania.Szybko jednak opanował nadwerężone nerwy i po ocenie sytuacji postanowił wycofać oddziały polskie z przedpola Gdyni na Kępę Oksywską”.Dramat dowódcy.Zawodowego wojskowego, zgoda.Wkalkulowującego każdą strategiczną możliwość, rozmaite warianty sytuacyjne.Dramat liniowca, któremu powierzono zadanie obrony tego skrawka wybrzeża pozostałego przy Polsce.Poczucie narastającej bezsiły człowieka, który pierwszy z wojskowych odczuł na sobie potęgę militarną Rzeszy, pojął własną słabość wynikłą ze słabości wojsk, którymi przyszło mu kierować.Ich niedoskonałość taktyczną, zbrojną, liczebną.Zwłaszcza wobec przeciwnika po wielokroć silniejszego.Dramat człowieka także, który pojmuje nagle, że oto nadchodzi jego kres.Walka trwa nadal, ale coś się przełamało.Pozostała desperacja i zgoda na to co nieuchronnie nadejdzie.Więc przychodzi oddać Gdynię.By nie runęło pod bombami to miasto tak jeszcze bardzo młode, by artyleryjskie pociski je nie zniszczyły, by uchronić wielotysięczną ludność i by w twierdze nie zmieniły się domy.Oni podchodzą, bardzo już są blisko.Zajmują Janowo i Zagórze, Cisową.Do Chylonii i Gdyni wejść nie starcza im jeszcze odwagi.Więc odwrót polskich wojsk.- Rozkaz przyszedł opuścić to wzgórze, likwidować swe pozycje od redłowskiej strony - objaśni gdyński obrońca Antoni Kowrygo - Niemcy nas stąd nie wygryźli, bardziej byliśmy jednak potrzebni, tak oceniło dowództwo, dla obrony Kępy.- Panowie, gdzie wy idziecie? - pytali strwożeni gdynianie widząc maszerujące ulicami miasta wojsko.- Gdynię oddajecie?- Zmiana kompanii, odchodzimy na Oksywie - mówili w odpowiedzi.Tam zaś, w górze, pozostali nieliczni.Z całego 2 morskiego pułku strzelców w okopach tkwiło trzydziestu żołnierzy.Dwa rkm przy nich pozostały.Dowodził nimi por.rezerwy, w cywilu: artysta-malarz, Zygmunt Cywiński.Naprzeciwko nich po drugiej stronie frontu okopała się cała brygada gen.Eberhardta w sile dwóch pułków, z 2,5 tysiącem żołnierzy.- Choćby jeden porządny pułk więcej! - okrzyk tego rodzaju wydać miał w takim momencie płk Dąbek w stronę swoich sztabowców 13 września.Rankiem cicho jest w Gdyni.Ruch tylko nieznaczny.Nastrój oczekiwania na to, co nastąpi.Od Witomina i Redłowa odzywają się serie z karabinów maszynowych.To bronią się drużyny osłonowe.Niemcy wiedzą już, że bez potrzeby zwlekali przez połowę dnia.Ruszają więc.Ppor.Cywiński tak zapamiętuje się w strzelaniu, iż nie zauważa, że Niemcy już go obeszli z tyłu.Bagnetami zadźgają go na śmierć z okrzykami „Polnische Schweinerei!”.O osiemnastej konne patrole hitlerowców znalazły się u Wylotu Świętojańskiej, gdzie powitał je ogień kosynierów i grupy artylerzystów.Dopiero więc rankiem 14 września do opuszczonej Gdyni, jakby wymarłej, wkroczą ich pierwsze oddziały.Przez Hitlera osobiście miasto to przemianowane zostanie na Gotenhafen.Wiele też zdjęć przechowają archiwa hitlerowskiego aparatu propagandy z tego właśnie momentu, zaś zdobyczne kosy, tak misternie eksponowane będą, by służyły za symbol wszelkich hitlerowskich przewag.Kronikarz napisze:„Do walki z wrogiem stanęli wszyscy zdolni do noszenia broni: żołnierze i marynarze,.robotnicy portowi i budowlani, kolejarze i urzędnicy, nauczyciele i harcerze.Nie dla wszystkich starczyło broni, ale nikomu nie zabrakło chęci do walki, odwagi, ofiarności i uporu”.***Rozpocznie się pięciodniowy bój o Kępę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Już dochodzą do Gdyni wieści o palonych wsiach, egzekucjach niewinnych ludzi, o terrorze jaki stosują hitlerowcy.Ma on osłabić ducha obrony, przyspieszyć kapitulację miasta.Odpowiedzią jest jeszcze aktywniejsze działanie Gdynian na rzecz swojego miasta, które jest dla nich teraz całą ojczyzną.Kopią rowy strzeleckie pod ogniem wroga.Krawcy szyją żołnierzom ubrania, rzemieślnicy naprawiają broń.Szpitale przepełnione, są w pełnej gotowości przez dzień i noc.Akcje.dywersantów likwiduje Straż Obywatelska.Rodzi się cywilny sztab bojowy pod dowództwem Kazimierza Rusinka.10 września pod Rumią żołnierze ppłk.Mariana Sołodkowskiego znów uprzedzają atak przeciwnika.Choć zamiar Dąbka wyparcia Niemców z Rumii nie powiedzie się.To batalion SS „Heimwehr Danzig” pomiesza mu szyki.Zjawi się na Kępie Oksywskiej i narobi w tym rejonie sporego zamieszania.Nazajutrz wzmagają się działania niemieckiego dowództwa.Zmierza ono do opanowania Rumii, Zagórza i Janowa.Do obrony Zagórza rzucono dwie kompanie naprzeciw dwom niemieckim batalionom.Takie już w tych dniach były proporcje sił po obu stronach linii frontu.Już i przyniosła skutek taktyka wciskania się pomiędzy, polskie oddziały.Ich nikła liczebność umożliwiała takie działania, gdyż objąć całego frontu linią równie silną na wszystkich odcinkach obrońcy nie byli już w stanie.Tak padły Łężyce.Kontratak zdziesiątkował żołnierzy kpt.Wysockiego.Zaczęło się wycofywanie - na wyraźny rozkaz dowódcy - na Kępę Oksywską.Pokryta całunem traw łąki, soczysta zieleń tych łąk miała ich teraz chronić.Połacie płaskich przestrzeni, nad samym morzem lekko wznoszące się ku górze.Niewielkie osady - Dębogórze, Mosty, Mechelinki, Pogórze, teren od południa oparty o drewnianą, bieda-domkową zabudową gdyńskich przedmieść, Obłuża i Chylonii.Od samego początku Kępa pomyślana była przez sztab polski, jako miejsce, które swoją obroną, oby długotrwałą, przedłuży żywioł helskich artyleryjskich baterii.Zabytkowy XIV-wieczny oksywski kościółek, żywe świadectwo dawności pnia, na którym po wiekach wzrosła Gdynia, miał stać się teraz niemym świadkiem jednej z ostatnich bitew o polską ziemię.Nie powiódł się plan płk.Dąbka natarcia na Niemców możliwie wielkimi siłami.Atak na Rumie w rejonie Redy.Okaleczony bombami „Smok Kaszubski” z trudem dowlókł się na Oksywie.Miast trzech batalionów ledwo jeden natarł z Kępy na rejon Rumii.Walczyć już nie było komu.„Wieści o niepomyślnej realizacji planu uderzenia - napisano po latach - szczególnie mocno dotknęły dowódcę, płk.Dąbka.Człowiek ten, tryskający zazwyczaj energią, ze spokojem przyjmujący dobre i złe wiadomości z frontu, hołdujący aktywnej zasadzie obrony i ciosami odpowiadający na uderzenia wroga, po raz pierwszy bodajże bliski był załamania.Szybko jednak opanował nadwerężone nerwy i po ocenie sytuacji postanowił wycofać oddziały polskie z przedpola Gdyni na Kępę Oksywską”.Dramat dowódcy.Zawodowego wojskowego, zgoda.Wkalkulowującego każdą strategiczną możliwość, rozmaite warianty sytuacyjne.Dramat liniowca, któremu powierzono zadanie obrony tego skrawka wybrzeża pozostałego przy Polsce.Poczucie narastającej bezsiły człowieka, który pierwszy z wojskowych odczuł na sobie potęgę militarną Rzeszy, pojął własną słabość wynikłą ze słabości wojsk, którymi przyszło mu kierować.Ich niedoskonałość taktyczną, zbrojną, liczebną.Zwłaszcza wobec przeciwnika po wielokroć silniejszego.Dramat człowieka także, który pojmuje nagle, że oto nadchodzi jego kres.Walka trwa nadal, ale coś się przełamało.Pozostała desperacja i zgoda na to co nieuchronnie nadejdzie.Więc przychodzi oddać Gdynię.By nie runęło pod bombami to miasto tak jeszcze bardzo młode, by artyleryjskie pociski je nie zniszczyły, by uchronić wielotysięczną ludność i by w twierdze nie zmieniły się domy.Oni podchodzą, bardzo już są blisko.Zajmują Janowo i Zagórze, Cisową.Do Chylonii i Gdyni wejść nie starcza im jeszcze odwagi.Więc odwrót polskich wojsk.- Rozkaz przyszedł opuścić to wzgórze, likwidować swe pozycje od redłowskiej strony - objaśni gdyński obrońca Antoni Kowrygo - Niemcy nas stąd nie wygryźli, bardziej byliśmy jednak potrzebni, tak oceniło dowództwo, dla obrony Kępy.- Panowie, gdzie wy idziecie? - pytali strwożeni gdynianie widząc maszerujące ulicami miasta wojsko.- Gdynię oddajecie?- Zmiana kompanii, odchodzimy na Oksywie - mówili w odpowiedzi.Tam zaś, w górze, pozostali nieliczni.Z całego 2 morskiego pułku strzelców w okopach tkwiło trzydziestu żołnierzy.Dwa rkm przy nich pozostały.Dowodził nimi por.rezerwy, w cywilu: artysta-malarz, Zygmunt Cywiński.Naprzeciwko nich po drugiej stronie frontu okopała się cała brygada gen.Eberhardta w sile dwóch pułków, z 2,5 tysiącem żołnierzy.- Choćby jeden porządny pułk więcej! - okrzyk tego rodzaju wydać miał w takim momencie płk Dąbek w stronę swoich sztabowców 13 września.Rankiem cicho jest w Gdyni.Ruch tylko nieznaczny.Nastrój oczekiwania na to, co nastąpi.Od Witomina i Redłowa odzywają się serie z karabinów maszynowych.To bronią się drużyny osłonowe.Niemcy wiedzą już, że bez potrzeby zwlekali przez połowę dnia.Ruszają więc.Ppor.Cywiński tak zapamiętuje się w strzelaniu, iż nie zauważa, że Niemcy już go obeszli z tyłu.Bagnetami zadźgają go na śmierć z okrzykami „Polnische Schweinerei!”.O osiemnastej konne patrole hitlerowców znalazły się u Wylotu Świętojańskiej, gdzie powitał je ogień kosynierów i grupy artylerzystów.Dopiero więc rankiem 14 września do opuszczonej Gdyni, jakby wymarłej, wkroczą ich pierwsze oddziały.Przez Hitlera osobiście miasto to przemianowane zostanie na Gotenhafen.Wiele też zdjęć przechowają archiwa hitlerowskiego aparatu propagandy z tego właśnie momentu, zaś zdobyczne kosy, tak misternie eksponowane będą, by służyły za symbol wszelkich hitlerowskich przewag.Kronikarz napisze:„Do walki z wrogiem stanęli wszyscy zdolni do noszenia broni: żołnierze i marynarze,.robotnicy portowi i budowlani, kolejarze i urzędnicy, nauczyciele i harcerze.Nie dla wszystkich starczyło broni, ale nikomu nie zabrakło chęci do walki, odwagi, ofiarności i uporu”.***Rozpocznie się pięciodniowy bój o Kępę [ Pobierz całość w formacie PDF ]