[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Sylvester spoglÄ…daÅ‚ na AnioÅ‚a z powagÄ….- Możesz być pewny, że niezrobiÄ… z tobÄ… tego samego.JesteÅ› zbyt wplÄ…tany z Maddy, wszyscy oglÄ…dali twojÄ…PrzemianÄ™.JesteÅ› zbyt ważny, Jackson.Maddy wstrzymywaÅ‚a oddech.Detektyw milczaÅ‚.Jacks siedziaÅ‚ cicho.WidziaÅ‚a, że myÅ›li intensywnie.- Co powinniÅ›my zrobić? - spytaÅ‚a w koÅ„cu dziewczyna.- Musimy siÄ™ stÄ…d wydostać.- odpowiedziaÅ‚ Jackson.ZaskoczyÅ‚o to ich obu.-ChcÄ™ zabrać nas jak najdalej od Miasta Aniołów i od NUA, najdalej jak mogÄ™.OdwróciÅ‚ siÄ™ do Sylvestra.- Musimy znalezć sposób, by wydostać siÄ™ z miasta.Pomożesz nam?Detektyw spoglÄ…daÅ‚ w tÄ™ i z powrotem miÄ™dzy nimi, nastÄ™pnie skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Tak, oczywiÅ›cie.- DziÄ™kuje.- powiedziaÅ‚ Jacks, kiwajÄ…c do niego z wdziÄ™cznoÅ›ciÄ….MaddypatrzyÅ‚a, jak rozpacz pojawia siÄ™ i znika z jego twarzy.ZastanawiaÅ‚a siÄ™ czy odtwarzasÅ‚owa detektywa w gÅ‚owie, lub Kevina, lub nawet Marka.Czy przypominaÅ‚ sobieucieczkÄ™, czy demona? Maddy chciaÅ‚a wiedzieć co myÅ›li.%7Å‚e może mu pomóc.Jacks wstaÅ‚ i wyszedÅ‚ z pokoju goÅ›cinnego.WyszedÅ‚ na maÅ‚y balkon i osunÄ…Å‚ siÄ™na krzesÅ‚o.Po chwili, Maddy poszÅ‚a za nim.Balkon wychodziÅ‚ na ulicÄ™, z widokiem na zachód sÅ‚oÅ„ca i East Angel City.Jacks siedziaÅ‚ w jednym z zardzewiaÅ‚ych metalowych krzeseÅ‚.Kilka martwych roÅ›linbyÅ‚o postawione w doniczkach na stole.Maddy usiadÅ‚a na krzeÅ›le obok niego.Patrzylijak pierwsze szare Å›wiatÅ‚a rozciÄ…gajÄ…c siÄ™ wzdÅ‚uż ulic.- Wszystko, w co wierzyÅ‚em, jest kÅ‚amstwem, Maddy.- mruknÄ…Å‚ Jacks.-Wszystko na co pracowaÅ‚em odkÄ…d skoÅ„czyÅ‚em dziesięć lat.AnioÅ‚y nie sÄ…bohaterami.JesteÅ›my nÄ™dznikami.Maddy pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ….- Nie jesteÅ› nÄ™dznikiem.- powiedziaÅ‚a.SpojrzaÅ‚ na niÄ… intensywnie, badajÄ…cym wzrokiem.- Pójdziesz ze mnÄ…?Zostawisz miasto? To znaczy, czy chciaÅ‚aÅ› kiedykolwiek opuÅ›cić to miejsce?To byÅ‚o wszystko co kiedykolwiek chciaÅ‚a.Zawsze wyobrażaÅ‚a sobie, że pakujetorby na studia, a nie ucieka jak zbieg.Ale wciąż to byÅ‚o opuszczenie miejsca,wszystko byÅ‚o takie same.- Tak.- odpowiedziaÅ‚a.To byÅ‚a prosta odpowiedz.PowiedziaÅ‚a tak nie dlatego,że zawsze tego chciaÅ‚a, ale dlatego, że nagle zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że pójdziegdziekolwiek tam, gdzie Jacks.To byÅ‚o jak wtedy, gdy zaprosiÅ‚ jÄ… na przyjÄ™cie i spytaÅ‚jÄ… czy pójdzie z nim na dach, gdy padaÅ‚ deszcz.Zawsze byÅ‚a jedna odpowiedz.- Dobrze.Wyjedziemy dzisiaj rano i nigdy nie wrócimy do Miasta Aniołów.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do niej, ale byÅ‚ to uÅ›miech peÅ‚ny smutku.WyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ ipoÅ‚ożyÅ‚a jÄ… na jego dÅ‚oni, która byÅ‚a na podÅ‚okietniku krzesÅ‚a.Tak jak on to zrobiÅ‚ wjej domu, wspieraÅ‚a go mówiÄ…c najważniejsze rzeczy jakie mogÅ‚a powiedzieć.Nic.CzuÅ‚a kontury jego dÅ‚oni i zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że byÅ‚y dla niej znajome.SiedzÄ…ckoÅ‚o niego w milczeniu Maddy byÅ‚a zaskoczona, gdy zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że jestcaÅ‚kowicie szczęśliwa w tym momencie.To byÅ‚o niesamowite.Nie byÅ‚aprzyzwyczajona do tego stanu.Nie chciaÅ‚a, by siÄ™ skoÅ„czyÅ‚.- BÄ™dzie niebezpiecznie.- powiedziaÅ‚ Jacks, przerywajÄ…c ciszÄ™.- Wiem.- odpowiedziaÅ‚a Maddy.PomyÅ›laÅ‚a o tym, jak bÄ™dÄ… próbować uciec zMiasta Aniołów, próbujÄ…c nie być przy tym rozpoznanymi.Jej żoÅ‚Ä…dek wypeÅ‚niÅ‚ siÄ™ciężkim uczuciem.- Jestem gotów zaryzykować jeżeli też to zrobisz.- powiedziaÅ‚.- Tak.Też to zrobiÄ™.- Cóż, wszystko bÄ™dzie z nami w porzÄ…dku dopóki jesteÅ›my razem.- stwierdziÅ‚,pochylajÄ…c siÄ™ i caÅ‚ujÄ…c jÄ… we wÅ‚osy.Maddy siÄ™gnęła i poÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚oÅ„ na jego twarzy.- BÄ™dzie, gdy bÄ™dziemy razem.Milczeli przez chwilÄ™, zanim Madison usÅ‚yszaÅ‚a jak Sylvester poruszyÅ‚ siÄ™ wÅ›rodku.- PowinniÅ›my iść.- powiedziaÅ‚ Jacks, odwracajÄ…c siÄ™.Wstali i ruszyli do mieszkania, zostawiajÄ…c balkon, Å›wit i ciszÄ™ za sobÄ….RozdziaÅ‚ 32Kevin siedziaÅ‚ nieruchomo wÅ›ród morza pustych stołów w JadÅ‚odajni Kevina.Nie otworzyÅ‚ dzisiaj.DzwiÄ™k ciszy w zwykle gwarnej jadalni byÅ‚ prawie przytÅ‚aczajÄ…cy.Kiedy AnioÅ‚y opuÅ›ciÅ‚y jadÅ‚odajnie chodziÅ‚ wÅ›ród opuszczonych stołów iboksów.MyÅ›laÅ‚ o pójÅ›ciu do domu, ale nie wiedziaÅ‚ czy mógÅ‚ siÄ™ zmierzyć z tym, żenie ma tam Maddy, patrzeć na popÄ™kane okna, za którymi pochÅ‚onęła jÄ… noc.ZdecydowaÅ‚ siÄ™ zostać w jadÅ‚odajni, ale nie byÅ‚o w niej lepiej.Wciąż nie mógÅ‚ usnąć.Kiedy w koÅ„cu nadszedÅ‚ Å›wit wstaÅ‚ ze swojego miejsca i szurajÄ…c stopamiposzedÅ‚ do kuchni.Nie spieszyÅ‚ siÄ™.W zimnym pomieszczeniu pachniaÅ‚o starym tÅ‚uszczem i Å›rodkamiczyszczÄ…cymi.PodniósÅ‚ dzbanek do kawy by go wypÅ‚ukać, ale byÅ‚ już czysty.SprawdziÅ‚ palniki ponownie, by upewnić siÄ™ czy sÄ… wyÅ‚Ä…czone.ByÅ‚y.PodniósÅ‚ szczotkÄ™do zamiatania z rogu pomieszczenia i zamiataÅ‚ niÄ… podÅ‚ogÄ™.Tarcie o linoleum byÅ‚ojedynym dzwiÄ™kiem w jadÅ‚odajni.ZatrzymaÅ‚ siÄ™ po chwili i odÅ‚ożyÅ‚ szczotkÄ™ na swojemiejsce.Znowu nastaÅ‚a cisza.Absolutna cisza.Jego wzrok podążyÅ‚ do lady, gdzie zaskoczony zobaczyÅ‚notatnik Maddy.Nie zauważyÅ‚ go w nocy.LeżaÅ‚ przypadkowo tam, gdzie rzuciÅ‚a gopo ostatniej zmianie.Kiedy to byÅ‚o? Nie pamiÄ™taÅ‚.WydawaÅ‚o mu siÄ™, że wieki temu.W innym życiu.PodszedÅ‚ do notatnika i podniósÅ‚ go.PrzerzucaÅ‚ strony.PatrzyÅ‚ na jejpismo, o które zawsze jÄ… krytykowaÅ‚.Nawet teraz ledwie mógÅ‚ jÄ… przeczytać.,Czy wÅ‚aÅ›nie powiedziaÅ‚a że z cebulÄ…? Czy bez?' - To niedopuszczalne, powinienjÄ… skarcić.Jak mogÄ™ gotować, skoro nie potrafiÄ™ przeczytać twojego pisma?Nie przeszkadzaÅ‚oby mu to teraz, pomyÅ›laÅ‚.Nie przejmowaÅ‚by siÄ™ tym jaknapisaÅ‚aby zamówienie, jeżeli tylko byÅ‚aby tutaj by je zapisać.OdÅ‚ożyÅ‚ notatnik i oparÅ‚siÄ™ o ladÄ™ walczÄ…c z pierwszymi Å‚zami, których nie czuÅ‚ od lat.Stalowa blokada drzwi wejÅ›ciowych zaskrzypiaÅ‚a, gdy ktoÅ› próbowaÅ‚ jeotworzyć, a nastÄ™pnie zaczÄ…Å‚ pukać w szkÅ‚o.- ZamkniÄ™te! - krzyknÄ…Å‚ Kevin z kuchni.Znów pukanie.Mężczyzna spojrzaÅ‚ wgórÄ™.ZobaczyÅ‚ sylwetkÄ™ po drugiej stronie drzwi otoczonej bezbarwnym blaskiemporanka.- PowiedziaÅ‚em, że zamkniÄ™te! - krzyknÄ…Å‚ ponownie, a gniew byÅ‚ nakrawÄ™dziach jego gÅ‚osu.WiÄ™cej pukania w szybÄ™.Natarczywe pukanie.Z zirytowanym westchnieniem Kevin minÄ…Å‚ ladÄ™ kuchni i podszedÅ‚ do drzwi.OtworzyÅ‚ drzwi z zamka i wyjrzaÅ‚.StaÅ‚a tam niezwykle piÄ™kna kobieta, której nigdy nie widziaÅ‚.WydawaÅ‚a siÄ™ byćw Å›rednim wieku, chociaż byÅ‚a szczupÅ‚a, a jej piÄ™kno niemożliwie uderzajÄ…ce.ByÅ‚o coÅ›w niej co byÅ‚o dziwnie znajome.- Przykro mi, ale jest zamkniÄ™te.- powiedziaÅ‚ Kevin nagle miÄ™kkim tonem,prawie zaskoczony jej urodÄ….Kobieta staÅ‚a po prostu, z szalem Hermès owiniÄ™tymwokół jej wÅ‚osów.- Pan Montgomery? - spytaÅ‚a.- Jeżeli jesteÅ› reporterkÄ…, nie udzielam wywiadów.- Nie jestem reporterkÄ….MuszÄ™ porozmawiać z tobÄ… o twojej siostrzenicy,Maddy.I moim synu.To ważne.- Twoim synu? - spytaÅ‚ Kevin.Przytaknęła.- Jackson.Kevin zamrugaÅ‚.To byÅ‚a Kris Godspeed.Jedynie sÅ‚yszaÅ‚ o niej i widziaÅ‚ możekilka zdjęć w trakcie kilku lat.Nigdy jej nie poznaÅ‚.Teraz wiedziaÅ‚ dlaczego wydawaÅ‚amu siÄ™ znajoma.PodobieÅ„stwo miÄ™dzy niÄ… a Jacksem byÅ‚o ogromne.- Wejdz.- powiedziaÅ‚ niechÄ™tnie.Szybko weszÅ‚a, a Kevin zamknÄ…Å‚ drzwi za niÄ….Kris rozejrzaÅ‚a siÄ™ po jadÅ‚odajni.WyglÄ…daÅ‚a jakby byÅ‚a na krawÄ™dzi, niepewnasiebie.Nie czuÅ‚a siÄ™ dobrze w tym miejscu.Kevin skinÄ…Å‚ by zajęła miejsce w pobliskimboksie.- ProszÄ™.- powiedziaÅ‚.Obydwoje usiedli.- Chcesz kawy? - spytaÅ‚.- Nie.DziÄ™kuje.- powiedziaÅ‚a Kris grzecznie.- Jak z twojÄ… gÅ‚owÄ…?- Moja gÅ‚owa? Och.- DotknÄ…Å‚ gazy na czole.ZapomniaÅ‚ o niej.- BÄ™dÄ™ żyć [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Sylvester spoglÄ…daÅ‚ na AnioÅ‚a z powagÄ….- Możesz być pewny, że niezrobiÄ… z tobÄ… tego samego.JesteÅ› zbyt wplÄ…tany z Maddy, wszyscy oglÄ…dali twojÄ…PrzemianÄ™.JesteÅ› zbyt ważny, Jackson.Maddy wstrzymywaÅ‚a oddech.Detektyw milczaÅ‚.Jacks siedziaÅ‚ cicho.WidziaÅ‚a, że myÅ›li intensywnie.- Co powinniÅ›my zrobić? - spytaÅ‚a w koÅ„cu dziewczyna.- Musimy siÄ™ stÄ…d wydostać.- odpowiedziaÅ‚ Jackson.ZaskoczyÅ‚o to ich obu.-ChcÄ™ zabrać nas jak najdalej od Miasta Aniołów i od NUA, najdalej jak mogÄ™.OdwróciÅ‚ siÄ™ do Sylvestra.- Musimy znalezć sposób, by wydostać siÄ™ z miasta.Pomożesz nam?Detektyw spoglÄ…daÅ‚ w tÄ™ i z powrotem miÄ™dzy nimi, nastÄ™pnie skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Tak, oczywiÅ›cie.- DziÄ™kuje.- powiedziaÅ‚ Jacks, kiwajÄ…c do niego z wdziÄ™cznoÅ›ciÄ….MaddypatrzyÅ‚a, jak rozpacz pojawia siÄ™ i znika z jego twarzy.ZastanawiaÅ‚a siÄ™ czy odtwarzasÅ‚owa detektywa w gÅ‚owie, lub Kevina, lub nawet Marka.Czy przypominaÅ‚ sobieucieczkÄ™, czy demona? Maddy chciaÅ‚a wiedzieć co myÅ›li.%7Å‚e może mu pomóc.Jacks wstaÅ‚ i wyszedÅ‚ z pokoju goÅ›cinnego.WyszedÅ‚ na maÅ‚y balkon i osunÄ…Å‚ siÄ™na krzesÅ‚o.Po chwili, Maddy poszÅ‚a za nim.Balkon wychodziÅ‚ na ulicÄ™, z widokiem na zachód sÅ‚oÅ„ca i East Angel City.Jacks siedziaÅ‚ w jednym z zardzewiaÅ‚ych metalowych krzeseÅ‚.Kilka martwych roÅ›linbyÅ‚o postawione w doniczkach na stole.Maddy usiadÅ‚a na krzeÅ›le obok niego.Patrzylijak pierwsze szare Å›wiatÅ‚a rozciÄ…gajÄ…c siÄ™ wzdÅ‚uż ulic.- Wszystko, w co wierzyÅ‚em, jest kÅ‚amstwem, Maddy.- mruknÄ…Å‚ Jacks.-Wszystko na co pracowaÅ‚em odkÄ…d skoÅ„czyÅ‚em dziesięć lat.AnioÅ‚y nie sÄ…bohaterami.JesteÅ›my nÄ™dznikami.Maddy pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ….- Nie jesteÅ› nÄ™dznikiem.- powiedziaÅ‚a.SpojrzaÅ‚ na niÄ… intensywnie, badajÄ…cym wzrokiem.- Pójdziesz ze mnÄ…?Zostawisz miasto? To znaczy, czy chciaÅ‚aÅ› kiedykolwiek opuÅ›cić to miejsce?To byÅ‚o wszystko co kiedykolwiek chciaÅ‚a.Zawsze wyobrażaÅ‚a sobie, że pakujetorby na studia, a nie ucieka jak zbieg.Ale wciąż to byÅ‚o opuszczenie miejsca,wszystko byÅ‚o takie same.- Tak.- odpowiedziaÅ‚a.To byÅ‚a prosta odpowiedz.PowiedziaÅ‚a tak nie dlatego,że zawsze tego chciaÅ‚a, ale dlatego, że nagle zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że pójdziegdziekolwiek tam, gdzie Jacks.To byÅ‚o jak wtedy, gdy zaprosiÅ‚ jÄ… na przyjÄ™cie i spytaÅ‚jÄ… czy pójdzie z nim na dach, gdy padaÅ‚ deszcz.Zawsze byÅ‚a jedna odpowiedz.- Dobrze.Wyjedziemy dzisiaj rano i nigdy nie wrócimy do Miasta Aniołów.UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ do niej, ale byÅ‚ to uÅ›miech peÅ‚ny smutku.WyciÄ…gnęła rÄ™kÄ™ ipoÅ‚ożyÅ‚a jÄ… na jego dÅ‚oni, która byÅ‚a na podÅ‚okietniku krzesÅ‚a.Tak jak on to zrobiÅ‚ wjej domu, wspieraÅ‚a go mówiÄ…c najważniejsze rzeczy jakie mogÅ‚a powiedzieć.Nic.CzuÅ‚a kontury jego dÅ‚oni i zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że byÅ‚y dla niej znajome.SiedzÄ…ckoÅ‚o niego w milczeniu Maddy byÅ‚a zaskoczona, gdy zdaÅ‚a sobie sprawÄ™, że jestcaÅ‚kowicie szczęśliwa w tym momencie.To byÅ‚o niesamowite.Nie byÅ‚aprzyzwyczajona do tego stanu.Nie chciaÅ‚a, by siÄ™ skoÅ„czyÅ‚.- BÄ™dzie niebezpiecznie.- powiedziaÅ‚ Jacks, przerywajÄ…c ciszÄ™.- Wiem.- odpowiedziaÅ‚a Maddy.PomyÅ›laÅ‚a o tym, jak bÄ™dÄ… próbować uciec zMiasta Aniołów, próbujÄ…c nie być przy tym rozpoznanymi.Jej żoÅ‚Ä…dek wypeÅ‚niÅ‚ siÄ™ciężkim uczuciem.- Jestem gotów zaryzykować jeżeli też to zrobisz.- powiedziaÅ‚.- Tak.Też to zrobiÄ™.- Cóż, wszystko bÄ™dzie z nami w porzÄ…dku dopóki jesteÅ›my razem.- stwierdziÅ‚,pochylajÄ…c siÄ™ i caÅ‚ujÄ…c jÄ… we wÅ‚osy.Maddy siÄ™gnęła i poÅ‚ożyÅ‚a dÅ‚oÅ„ na jego twarzy.- BÄ™dzie, gdy bÄ™dziemy razem.Milczeli przez chwilÄ™, zanim Madison usÅ‚yszaÅ‚a jak Sylvester poruszyÅ‚ siÄ™ wÅ›rodku.- PowinniÅ›my iść.- powiedziaÅ‚ Jacks, odwracajÄ…c siÄ™.Wstali i ruszyli do mieszkania, zostawiajÄ…c balkon, Å›wit i ciszÄ™ za sobÄ….RozdziaÅ‚ 32Kevin siedziaÅ‚ nieruchomo wÅ›ród morza pustych stołów w JadÅ‚odajni Kevina.Nie otworzyÅ‚ dzisiaj.DzwiÄ™k ciszy w zwykle gwarnej jadalni byÅ‚ prawie przytÅ‚aczajÄ…cy.Kiedy AnioÅ‚y opuÅ›ciÅ‚y jadÅ‚odajnie chodziÅ‚ wÅ›ród opuszczonych stołów iboksów.MyÅ›laÅ‚ o pójÅ›ciu do domu, ale nie wiedziaÅ‚ czy mógÅ‚ siÄ™ zmierzyć z tym, żenie ma tam Maddy, patrzeć na popÄ™kane okna, za którymi pochÅ‚onęła jÄ… noc.ZdecydowaÅ‚ siÄ™ zostać w jadÅ‚odajni, ale nie byÅ‚o w niej lepiej.Wciąż nie mógÅ‚ usnąć.Kiedy w koÅ„cu nadszedÅ‚ Å›wit wstaÅ‚ ze swojego miejsca i szurajÄ…c stopamiposzedÅ‚ do kuchni.Nie spieszyÅ‚ siÄ™.W zimnym pomieszczeniu pachniaÅ‚o starym tÅ‚uszczem i Å›rodkamiczyszczÄ…cymi.PodniósÅ‚ dzbanek do kawy by go wypÅ‚ukać, ale byÅ‚ już czysty.SprawdziÅ‚ palniki ponownie, by upewnić siÄ™ czy sÄ… wyÅ‚Ä…czone.ByÅ‚y.PodniósÅ‚ szczotkÄ™do zamiatania z rogu pomieszczenia i zamiataÅ‚ niÄ… podÅ‚ogÄ™.Tarcie o linoleum byÅ‚ojedynym dzwiÄ™kiem w jadÅ‚odajni.ZatrzymaÅ‚ siÄ™ po chwili i odÅ‚ożyÅ‚ szczotkÄ™ na swojemiejsce.Znowu nastaÅ‚a cisza.Absolutna cisza.Jego wzrok podążyÅ‚ do lady, gdzie zaskoczony zobaczyÅ‚notatnik Maddy.Nie zauważyÅ‚ go w nocy.LeżaÅ‚ przypadkowo tam, gdzie rzuciÅ‚a gopo ostatniej zmianie.Kiedy to byÅ‚o? Nie pamiÄ™taÅ‚.WydawaÅ‚o mu siÄ™, że wieki temu.W innym życiu.PodszedÅ‚ do notatnika i podniósÅ‚ go.PrzerzucaÅ‚ strony.PatrzyÅ‚ na jejpismo, o które zawsze jÄ… krytykowaÅ‚.Nawet teraz ledwie mógÅ‚ jÄ… przeczytać.,Czy wÅ‚aÅ›nie powiedziaÅ‚a że z cebulÄ…? Czy bez?' - To niedopuszczalne, powinienjÄ… skarcić.Jak mogÄ™ gotować, skoro nie potrafiÄ™ przeczytać twojego pisma?Nie przeszkadzaÅ‚oby mu to teraz, pomyÅ›laÅ‚.Nie przejmowaÅ‚by siÄ™ tym jaknapisaÅ‚aby zamówienie, jeżeli tylko byÅ‚aby tutaj by je zapisać.OdÅ‚ożyÅ‚ notatnik i oparÅ‚siÄ™ o ladÄ™ walczÄ…c z pierwszymi Å‚zami, których nie czuÅ‚ od lat.Stalowa blokada drzwi wejÅ›ciowych zaskrzypiaÅ‚a, gdy ktoÅ› próbowaÅ‚ jeotworzyć, a nastÄ™pnie zaczÄ…Å‚ pukać w szkÅ‚o.- ZamkniÄ™te! - krzyknÄ…Å‚ Kevin z kuchni.Znów pukanie.Mężczyzna spojrzaÅ‚ wgórÄ™.ZobaczyÅ‚ sylwetkÄ™ po drugiej stronie drzwi otoczonej bezbarwnym blaskiemporanka.- PowiedziaÅ‚em, że zamkniÄ™te! - krzyknÄ…Å‚ ponownie, a gniew byÅ‚ nakrawÄ™dziach jego gÅ‚osu.WiÄ™cej pukania w szybÄ™.Natarczywe pukanie.Z zirytowanym westchnieniem Kevin minÄ…Å‚ ladÄ™ kuchni i podszedÅ‚ do drzwi.OtworzyÅ‚ drzwi z zamka i wyjrzaÅ‚.StaÅ‚a tam niezwykle piÄ™kna kobieta, której nigdy nie widziaÅ‚.WydawaÅ‚a siÄ™ byćw Å›rednim wieku, chociaż byÅ‚a szczupÅ‚a, a jej piÄ™kno niemożliwie uderzajÄ…ce.ByÅ‚o coÅ›w niej co byÅ‚o dziwnie znajome.- Przykro mi, ale jest zamkniÄ™te.- powiedziaÅ‚ Kevin nagle miÄ™kkim tonem,prawie zaskoczony jej urodÄ….Kobieta staÅ‚a po prostu, z szalem Hermès owiniÄ™tymwokół jej wÅ‚osów.- Pan Montgomery? - spytaÅ‚a.- Jeżeli jesteÅ› reporterkÄ…, nie udzielam wywiadów.- Nie jestem reporterkÄ….MuszÄ™ porozmawiać z tobÄ… o twojej siostrzenicy,Maddy.I moim synu.To ważne.- Twoim synu? - spytaÅ‚ Kevin.Przytaknęła.- Jackson.Kevin zamrugaÅ‚.To byÅ‚a Kris Godspeed.Jedynie sÅ‚yszaÅ‚ o niej i widziaÅ‚ możekilka zdjęć w trakcie kilku lat.Nigdy jej nie poznaÅ‚.Teraz wiedziaÅ‚ dlaczego wydawaÅ‚amu siÄ™ znajoma.PodobieÅ„stwo miÄ™dzy niÄ… a Jacksem byÅ‚o ogromne.- Wejdz.- powiedziaÅ‚ niechÄ™tnie.Szybko weszÅ‚a, a Kevin zamknÄ…Å‚ drzwi za niÄ….Kris rozejrzaÅ‚a siÄ™ po jadÅ‚odajni.WyglÄ…daÅ‚a jakby byÅ‚a na krawÄ™dzi, niepewnasiebie.Nie czuÅ‚a siÄ™ dobrze w tym miejscu.Kevin skinÄ…Å‚ by zajęła miejsce w pobliskimboksie.- ProszÄ™.- powiedziaÅ‚.Obydwoje usiedli.- Chcesz kawy? - spytaÅ‚.- Nie.DziÄ™kuje.- powiedziaÅ‚a Kris grzecznie.- Jak z twojÄ… gÅ‚owÄ…?- Moja gÅ‚owa? Och.- DotknÄ…Å‚ gazy na czole.ZapomniaÅ‚ o niej.- BÄ™dÄ™ żyć [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]