[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pogarsza się. Pozwól mi to zobaczyć  odpowiedział Gusky, zaskoczony własnym spokojem.Jednakbyło to lepsze niż czekanie.Nie pozostawiało mu czasu na martwienie się. W porządku, masztam sprzężenie zwrotne, które osiągnęło stan krytyczny.Ustaw przyrządy na maksymalneprzyspieszenie, dziewięćdziesiąt stopni do ekliptyki z jednominutowym opóznieniem, a potemkatapultuj się. Hej, to mój holownik!  zaprotestował żałośnie ochotnik. Za dziesięć minut będzie twoją kulą rozżarzonego gazu  uśmiechnął się ponuro Gusky.Albo gorącym gazem zawierającym ciebie.Decyduj się. Stacja pokryje wszelkie koszty  wtrącił Simeon. Lobachevsky i Wong, jesteście najbliżej  powiedział Gusky. Zabierzcie ich! CzujnikiGusky'ego zarejestrowały, że nieszczęśni ochotnicy opuścili pokład na lekkim sprzęcie, a ichpojazd odleciał w głąb kosmosu, sterowany przez autopilota. Pozostali, prześlijcie mi trochędanych. Tak jest, admirale  padła krótka odpowiedz.Wszyscy posłusznie przekazali meldunki. Dobrze, Lobachevsky, Wong, wasz statek jest sprawny.Wezcie tych z wyczerpanym napędem na hol i pomalutku wracamy. Z wartym kilka milionów holownikiem, który właśnie zmienił się w kupę złomu.Nudna rutyna stała się raptembardzo atrakcyjna, jako sposób życia, dodał w myślach.Gry wojenne są wystarczającoekscytujące.Dotknął steru, by przyjąć kurs lotu do stacji. Simeonie, co z nami? Ujmijmy to w ten sposób, Gus.%7ładen z was nie umrze, ale też niektórzy przez pewienczas odcierpią swoje.Szpital będzie zatłoczony. Po tych słowach nastąpiła długa pauza.Gratulacje.Gus wyszczerzył zęby w uśmiechu kryjącym ulgę po dopiero co przeżytym strachu.Każdy,kto żyje w kosmosie, boi się dekompresji, przez którą wielu nabawiło się agorafobii.Z kolei ci, którzy dużo pracują w skafandrach typu EVA lub służą na statkach wojennych,cierpią na podobny lęk przed promieniowaniem, które jest dodatkowym zagrożeniem,zabijającym skrycie. Do usług  odpowiedział wielkolud. Co z Channą?Do rozmowy wtrąciła się Patsy. Chciała się wyróżnić.Hej, Gus  kontynuowała leniwie  sądzisz, że ludzie będą nas za toszanować?Gusky włączył wizję.Miał podwójny obraz  u góry z komory dokowej, gdzie na pomostachstały holowniki, i u dołu drugi  z samego pojazdu.Na obu widział Channę wynoszoną nadryfujących noszach. Uff! Cieszę się, że jej się powiodło. O rany, robisz się sentymentalny.Gusky pokiwał głową.Na stacji Channa zachowywała się jak rozwrzeszczana dziwka,pomyślał, ale kiedy przyszło co do czego, stanęła na wysokości zadania.To był najgorszy stanwyjątkowy, jakiemu SSS-900 stawiła czoło w czasie jego pobytu tutaj.SSS-900-C, poprawił się. Nie  odpowiedział. Nigdy nie szanowałem nikogo, kto wydawał rozkazy, chowając sięna tyłach.Roześmiała się. Hej! Może zafundują nam kurację wypoczynkową w jakimś ładnym miejscu.Możemypojechać razem  zaproponowała. Jeśli obie nasze części wciąż będą trzymały się razem, kiedy będzie już po wszystkim, to masz tę randkę jak w banku, Patsy. Juhuu!  zawołała entuzjastycznie.Hej, pierwsza baza!, pomyślał Gusky.Po trzydziestu miesiącach przekomarzań równierytualnych, jak gry wojenne z Simeonem.Pewnie jeśli nie będą mi dokuczać wymioty, to wszpitalu szybko się ze mną uporają.Doktor Chaundra wierzy w skuteczność terapii wstrząsowej.W pewnych kręgach jest znany jako "Chaundra Zabiję lub Wyleczę". Potrzebuję drinka  stwierdził uroczyście. Ja stawiam  odpowiedziała Patsy. ROZDZIAA 7Channę obudziło przenikliwe zawodzenie o wysokiej częstotliwości.Silniki!, pomyślała.Wciąż jestem w opuszczonym statku!Muszę się stąd wydostać!Ciężko dysząc, uniosła głowę i zaraz z jękiem opuściła ją z powrotem.Wszystkiemu winienten fatalny ból głowy, pomyślała, jest nie do wytrzymania.Sufit miał uspokajający bladoniebieski odcień, taki sam jak otaczające ją parawany.Nastoliku obok łóżka stał wazon z kwiatami, a z drugiej strony przenośna aparatura,szemrząca cichoi od czasu do czasu przesuwająca czujnik ponad jej ciałem.Na wieszaku w nogach łóżkazobaczyła roboczy kombinezon, kurtkę i pasek.W powietrzu unosił się delikatny, przyjemnyzapach cedru.Szpital, pomyślała.Otoczenie nie pozostawiało wątpliwości.Zawodzenie nasilało się, przechodząc czasami w przenikliwy skowyt.Mam nadzieję, żepożyję wystarczająco długo, aby zabić sprawcę tego hałasu, pomyślała.W końcu nie wytrzymała. Kto tam jest? Ja, Channo  powiedział Simeon aksamitnym głosem.Channa westchnęła i znów zamknęła oczy.Odpoczywała, a-jej ciało zaczynało się oswajać zfaktem, że przeżyła i nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo.Jest to bardzo trudne, jeśli ktoś siępogrążył w otchłani nieświadomości, nie licząc na ponowne przebudzenie. Witaj z powrotem wśród żywych  zabrzmiał przymilny głos o śpiewnym akcencie.Jednocześnie usłyszała jakiś ruch.Otworzyła oczy i ujrzała pochylonego nad sobą doktora Chaundrę.Tym razem, zamiastwyrazu szczerego entuzjazmu, jaki okazywał podczas spotkań towarzyskich, gdy mówił o swojejspecjalności, na jego twarzy gościł zdawkowy uśmiech profesjonalisty.Channa zdobyła się naniewykonalną próbę jednoczesnych uśmiechów i grymasów bólu. Moja głowa  powiedziała zachrypniętym głosem, z wysiłkiem unosząc drżącą rękę, bypotrzeć czoło.  Zaaplikuję ci coś.Otwórz usta  odpowiedział [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl