[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Najpierw przez cztery lata zajmuje się tworzeniem swojej armii - armii świata, w którejszeregi wejdą wszystkie ludy,wszystkie plemiona i klany imperium.Samo ich wyliczanie zajmuje Grekowi kilka stron.Oblicza on, że armia ta piechota, konnica, załogi okrętów - liczyła ponad pięć milionówludzi.Przesadzał.Ale i tak było to ogromne wojsko.Jak je wyżywić? Jak napoić? Ludzie ci izwierzęta wypijali po drodze całe rzeki, zostawiając za sobą ich puste koryta.Ktoś zauważa,że szczęśliwie Kserkses jadał tylko raz dziennie.Gdyby król, a z nim cała armia jadali dwarazy całą Trację, Macedonię i Grecję zmieniliby w pustynię, miejscowe ludy wymarłyby zgłodu.Herodota fascynuje pochód tej armii, przyprawiająca o zawrót głowy potężna rzeka łudzi,zwierząt i sprzętu, strojów i uzbrojenia, jako że każdy lud ma własny strój, więc barwność iróżnorodność tej ciżby są trudne do opisania.Centrum pochodu tworzą dwa wozy: święty wózBoga Ahura Mazdy, który ciągnęło osiem białych koni, a za końmi szedł pieszo woznica, trzy-mając w ręku cugle, bo żaden człowiek nie wsiada do tego wozu.W tyle za nim jechał samKserkses na wozie zaprzężonym w konie nesajskie.Dalej idą kopijnicy, dalej konnica, apotem oddział dziesięciu tysięcy słynnych nieśmiertelnych.Ci błyszczeli od mnogości złota.85Wiedli też ze sobą wozy, a na nich nałożnice i służbę liczną a pięknie wystrojoną.Za nimi jużbezładną ławą ciągnęła wieloplemienna masa żołnierska.Niech nas jednak nie myli różnobarwność tej idącej na wojnę armii.To nie festyn, nieświęto.Przeciwnie.Herodot notuje, że tę idącą z trudem i w milczeniu armię coraz to trzebapopędzać batami.Uważnie śledzi zachowania króla Persów.Kserkses ma niezrównoważoną,nieprzewidywalną naturę; jest zdumiewającym kłębkiem sprzeczności, przypominaStawrogina.Oto razem ze swoją armią jest w drodze do Sardes: znalazł na tej drodze drzewo platanowe,które z powodu piękności obdarował złotym strojem i powierzył na wieczne czasy dozorcy.Jeszcze trwa w nim zachwyt nad urokiem napotkanego drzewa, nad pięknością płatana,kiedy donoszą mu, że wielki sztorm w cieśninie Hellespontu rozbił i zniszczył mosty, jakiekazał zbudować, aby armia, którą dowodził, a która ciągnęła na Grecję, mogła przejść z Azjido Europy.Usłyszawszy to, Kserkses dostał szału.Rozkazał swoim ludziom, aby wymierzylimorzu trzysta batów i spuścili do wody parę kajdan.Słyszałem też, że jednocześnie wysłałkatów, aby Hellespont napiętnowali rozpalonym żelazem, a chłoszczącym rozkazałpowiedzieć te słowa, których żaden Grek nigdy nie ośmieliłby się wymówić: Zła wodo, naszpan wymierza ci tę karę, boś go skrzywdziła, nie doznawszy od niego żadnej krzywdy.I królKserkses przejdzie cię, czy chcesz, czy nie chcesz.Słusznie %7ładen człowiek nie składa ci ofiar,boś jest tylko zamulonym i słonym strumykiem".W ten sposób polecił ukarać morze, a tym,którzy mieli nadzór nad budową mostów na Hellesponcie, uciąć głowy.Nie wiemy, ile tych głów obcięto.Nie wiemy, czy skazani budowniczowie pokornienadstawiają karki, czy padają na kolana i błagają o litość.Rzez musi być potworna, ponieważtakie mosty budowało tysiące i tysiące ludzi.W każdym razie rozkazy te uspokajająKserksesa, pozwalają mu odzyskać wewnętrzną równowagę.Jego ludzie przerzucają przezHellespont nowe mosty, a magowie oznajmiają, że wszelkie wróżby co do przyszłości sąpomyślne.Król, uradowany, postanawia ruszyć dalej, kiedy przychodzi do niego zaprzyjaznionyLidyjczyk Pytios i blaga go o przysługę: Panie, mam pięciu synów i wszyscy oni ciągną wrazz tobą przeciw Grekom.Ty jednak, królu, miej litość nade mną, który już jestem bardzo stary,i uwolnij od służby wojskowej jednego z nich, najstarszego, aby tu o mnie i mój majątek miałstaranie.Czterech innych wez ze sobą i obyś wrócił, dokonawszy swoich zamiarów.Na te słowa Kserkses znowu wpada w szał: Nędzny człowieku, krzyczy na starca, tyośmielasz się wspominać o twoim synu choć jesteś moim niewolnikiem, który powinien by zcałym domem i wraz z żoną iść za mną? Po tej odpowiedzi zaraz rozkazał tym, którzy doegzekucji byli powołani, aby odszukali najstarszego z synów Pytiosa i wpół go przecięli, poczym jedną połowę zwłok ułożyli po prawej stronie drogi, drugą zaś po lewej, a środkiemmiało przejść wojsko.I tak się też stało.Nieskończona rzeka wojska ciągnęła drogą, pędzona świstem batogów, a żołnierze widzielileżące po obu stronach krwawe szczątki najstarszego syna Pytiosa.Gdzie w tym momenciejest Pytios? Stoi przy zwłokach? Przy której ich części? Jak zachowuje się, kiedy w wozienadjeżdża Kserkses? Jaki ma wyraz twarzy? Nie wiemy tego, gdyż jako niewolnik, musiklęczeć z twarzą przy ziemi.Cały czas towarzyszy Kserksesowi poczucie niepewności.Ten czerw ciągle daje o sobieznać.Skrywa go, nadrabiając wyniosłością i pychą.Aby poczuć się silniejszym, wewnętrznie86umocnionym, pewnym swojej potęgi - urządza przeglądy wojsk i floty.Ogrom tej masy musiimponować, zatykać oddech.Liczba strzał wypuszczonych jednorazowo z łuków jest takwielka, że przysłania słońce.Liczba okrętów tak nieprzebrana, że nie widać wód zatoki: poprzybyciu do Abydos przyszła Kserksesowi ochota całe swoje wojsko przeglądnąć.Umyślnieteż było dlań przygotowane tam wprzód na wzgórzu wyniosłe siedzenie z białego marmuru.Siedząc tu i spoglądając na wybrzeże, ujrzał piesze wojsko i flotę i na ten widok zapragnąłprzypatrzyć się wyścigowi okrętów.Gdy ten się odbyt, uradowany był król i wyścigami, iflotą.Widząc zaś cały Hellespont pokryty okrętami i całe wybrzeże oraz równiny Abydosupełne wojska, Kserkses nazwał siebie szczęśliwym, a potem zapłakał.Król płacze?Jego stryj Artabanos, widząc płaczącego Kserksesa, tak do niego powiedział: Królu, przedchwilą mówiłeś, że jesteś szczęśliwy a teraz płaczesz- Cóż za gwałtowna zmiana nastroju.Aten odrzekł: - Tak, bo zdjęło mnie uczucie smutku, gdym rozważył, jak krótkie jest cale życieludzkie; wszak z tych tak licznych ludzi za sto lat nikt nie pozostanie przy życiu!Ta rozmowa o życiu i śmierci trwa między nimi jeszcze długo, po czym król odsyła staregostryja z powrotem do Suzy, a sam, doczekawszy świtu, zarządza przeprawę przez cieśninęHellespontu na drugi brzeg - do Europy: Kiedy wzeszło słońce, Kserkses wylał ze złotej czaryobiatę do morza i modlił się do słońca, aby go nie spotkał żaden wypadek, któryprzeszkodziłby mu w ujarzmieniu Europy, zanim dojdzie do ostatnich jej granic.Armia Kserksesa, wypijając rzeki, zjadając napotkaną żywność, gdziekolwiek by była, itrzymając się północnych brzegów Morza Egejskiego, przechodzi Trację, Macedonię, Tesalięi dociera do Termopil.O Termopilach uczą we wszystkich szkołach, zwykle poświęcona jest im cała lekcja,uczniowie muszą rysować mapki, a czasem pisać klasówki i robić ściągawki na maturę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Najpierw przez cztery lata zajmuje się tworzeniem swojej armii - armii świata, w którejszeregi wejdą wszystkie ludy,wszystkie plemiona i klany imperium.Samo ich wyliczanie zajmuje Grekowi kilka stron.Oblicza on, że armia ta piechota, konnica, załogi okrętów - liczyła ponad pięć milionówludzi.Przesadzał.Ale i tak było to ogromne wojsko.Jak je wyżywić? Jak napoić? Ludzie ci izwierzęta wypijali po drodze całe rzeki, zostawiając za sobą ich puste koryta.Ktoś zauważa,że szczęśliwie Kserkses jadał tylko raz dziennie.Gdyby król, a z nim cała armia jadali dwarazy całą Trację, Macedonię i Grecję zmieniliby w pustynię, miejscowe ludy wymarłyby zgłodu.Herodota fascynuje pochód tej armii, przyprawiająca o zawrót głowy potężna rzeka łudzi,zwierząt i sprzętu, strojów i uzbrojenia, jako że każdy lud ma własny strój, więc barwność iróżnorodność tej ciżby są trudne do opisania.Centrum pochodu tworzą dwa wozy: święty wózBoga Ahura Mazdy, który ciągnęło osiem białych koni, a za końmi szedł pieszo woznica, trzy-mając w ręku cugle, bo żaden człowiek nie wsiada do tego wozu.W tyle za nim jechał samKserkses na wozie zaprzężonym w konie nesajskie.Dalej idą kopijnicy, dalej konnica, apotem oddział dziesięciu tysięcy słynnych nieśmiertelnych.Ci błyszczeli od mnogości złota.85Wiedli też ze sobą wozy, a na nich nałożnice i służbę liczną a pięknie wystrojoną.Za nimi jużbezładną ławą ciągnęła wieloplemienna masa żołnierska.Niech nas jednak nie myli różnobarwność tej idącej na wojnę armii.To nie festyn, nieświęto.Przeciwnie.Herodot notuje, że tę idącą z trudem i w milczeniu armię coraz to trzebapopędzać batami.Uważnie śledzi zachowania króla Persów.Kserkses ma niezrównoważoną,nieprzewidywalną naturę; jest zdumiewającym kłębkiem sprzeczności, przypominaStawrogina.Oto razem ze swoją armią jest w drodze do Sardes: znalazł na tej drodze drzewo platanowe,które z powodu piękności obdarował złotym strojem i powierzył na wieczne czasy dozorcy.Jeszcze trwa w nim zachwyt nad urokiem napotkanego drzewa, nad pięknością płatana,kiedy donoszą mu, że wielki sztorm w cieśninie Hellespontu rozbił i zniszczył mosty, jakiekazał zbudować, aby armia, którą dowodził, a która ciągnęła na Grecję, mogła przejść z Azjido Europy.Usłyszawszy to, Kserkses dostał szału.Rozkazał swoim ludziom, aby wymierzylimorzu trzysta batów i spuścili do wody parę kajdan.Słyszałem też, że jednocześnie wysłałkatów, aby Hellespont napiętnowali rozpalonym żelazem, a chłoszczącym rozkazałpowiedzieć te słowa, których żaden Grek nigdy nie ośmieliłby się wymówić: Zła wodo, naszpan wymierza ci tę karę, boś go skrzywdziła, nie doznawszy od niego żadnej krzywdy.I królKserkses przejdzie cię, czy chcesz, czy nie chcesz.Słusznie %7ładen człowiek nie składa ci ofiar,boś jest tylko zamulonym i słonym strumykiem".W ten sposób polecił ukarać morze, a tym,którzy mieli nadzór nad budową mostów na Hellesponcie, uciąć głowy.Nie wiemy, ile tych głów obcięto.Nie wiemy, czy skazani budowniczowie pokornienadstawiają karki, czy padają na kolana i błagają o litość.Rzez musi być potworna, ponieważtakie mosty budowało tysiące i tysiące ludzi.W każdym razie rozkazy te uspokajająKserksesa, pozwalają mu odzyskać wewnętrzną równowagę.Jego ludzie przerzucają przezHellespont nowe mosty, a magowie oznajmiają, że wszelkie wróżby co do przyszłości sąpomyślne.Król, uradowany, postanawia ruszyć dalej, kiedy przychodzi do niego zaprzyjaznionyLidyjczyk Pytios i blaga go o przysługę: Panie, mam pięciu synów i wszyscy oni ciągną wrazz tobą przeciw Grekom.Ty jednak, królu, miej litość nade mną, który już jestem bardzo stary,i uwolnij od służby wojskowej jednego z nich, najstarszego, aby tu o mnie i mój majątek miałstaranie.Czterech innych wez ze sobą i obyś wrócił, dokonawszy swoich zamiarów.Na te słowa Kserkses znowu wpada w szał: Nędzny człowieku, krzyczy na starca, tyośmielasz się wspominać o twoim synu choć jesteś moim niewolnikiem, który powinien by zcałym domem i wraz z żoną iść za mną? Po tej odpowiedzi zaraz rozkazał tym, którzy doegzekucji byli powołani, aby odszukali najstarszego z synów Pytiosa i wpół go przecięli, poczym jedną połowę zwłok ułożyli po prawej stronie drogi, drugą zaś po lewej, a środkiemmiało przejść wojsko.I tak się też stało.Nieskończona rzeka wojska ciągnęła drogą, pędzona świstem batogów, a żołnierze widzielileżące po obu stronach krwawe szczątki najstarszego syna Pytiosa.Gdzie w tym momenciejest Pytios? Stoi przy zwłokach? Przy której ich części? Jak zachowuje się, kiedy w wozienadjeżdża Kserkses? Jaki ma wyraz twarzy? Nie wiemy tego, gdyż jako niewolnik, musiklęczeć z twarzą przy ziemi.Cały czas towarzyszy Kserksesowi poczucie niepewności.Ten czerw ciągle daje o sobieznać.Skrywa go, nadrabiając wyniosłością i pychą.Aby poczuć się silniejszym, wewnętrznie86umocnionym, pewnym swojej potęgi - urządza przeglądy wojsk i floty.Ogrom tej masy musiimponować, zatykać oddech.Liczba strzał wypuszczonych jednorazowo z łuków jest takwielka, że przysłania słońce.Liczba okrętów tak nieprzebrana, że nie widać wód zatoki: poprzybyciu do Abydos przyszła Kserksesowi ochota całe swoje wojsko przeglądnąć.Umyślnieteż było dlań przygotowane tam wprzód na wzgórzu wyniosłe siedzenie z białego marmuru.Siedząc tu i spoglądając na wybrzeże, ujrzał piesze wojsko i flotę i na ten widok zapragnąłprzypatrzyć się wyścigowi okrętów.Gdy ten się odbyt, uradowany był król i wyścigami, iflotą.Widząc zaś cały Hellespont pokryty okrętami i całe wybrzeże oraz równiny Abydosupełne wojska, Kserkses nazwał siebie szczęśliwym, a potem zapłakał.Król płacze?Jego stryj Artabanos, widząc płaczącego Kserksesa, tak do niego powiedział: Królu, przedchwilą mówiłeś, że jesteś szczęśliwy a teraz płaczesz- Cóż za gwałtowna zmiana nastroju.Aten odrzekł: - Tak, bo zdjęło mnie uczucie smutku, gdym rozważył, jak krótkie jest cale życieludzkie; wszak z tych tak licznych ludzi za sto lat nikt nie pozostanie przy życiu!Ta rozmowa o życiu i śmierci trwa między nimi jeszcze długo, po czym król odsyła staregostryja z powrotem do Suzy, a sam, doczekawszy świtu, zarządza przeprawę przez cieśninęHellespontu na drugi brzeg - do Europy: Kiedy wzeszło słońce, Kserkses wylał ze złotej czaryobiatę do morza i modlił się do słońca, aby go nie spotkał żaden wypadek, któryprzeszkodziłby mu w ujarzmieniu Europy, zanim dojdzie do ostatnich jej granic.Armia Kserksesa, wypijając rzeki, zjadając napotkaną żywność, gdziekolwiek by była, itrzymając się północnych brzegów Morza Egejskiego, przechodzi Trację, Macedonię, Tesalięi dociera do Termopil.O Termopilach uczą we wszystkich szkołach, zwykle poświęcona jest im cała lekcja,uczniowie muszą rysować mapki, a czasem pisać klasówki i robić ściągawki na maturę [ Pobierz całość w formacie PDF ]