[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dostaniesz go zpowrotem za dwa lata.- Jeśli dożyję tej chwili - zauważył z przygnębieniem sir Robert.Spojrzał ostro naMarshalla.- Nie zamierzasz chyba rezygnować z weekendowego kasyna? Byłbyś głupcem,gdybyś to zrobił.- Powiem ci, z czego rezygnuję - odparł gwałtownie Marshall.- Rezygnuję z zależnościod ludzi z zewnątrz.Zamierzam wystrzelić własnego satelitę i obsługiwać go z ruchomej lubprzenośnej stacji naziemnej.Nie wiem, jak to zrobię.Z nikim nie zamierzam się dzielić.Chcęsam kontrolować cały proces.Nie obchodzi mnie, ile to będzie kosztowało.Bankier miał przyspieszony puls.Słowa Marshalla podziałały na niego jak zastrzykadrenaliny.Zwietrzył grę, ogromną, ostateczną rozgrywkę, niebezpieczne, lecz jakżeekscytujące balansowanie na krawędzi przepaści.- A ile twoim zdaniem to będzie kosztowało? - spytał.- Na oko.miliard ecu.Około sześciuset milionów funtów.Większą część życia sir Robert Allsop spędził na wózku inwalidzkim i rzadko pragnąłodzyskać młodość.Teraz jednak chętnie odmłodziłby się o dwadzieścia lat.44.1995To sir Robert Allsop polecił Marshallowi Huberta Schnee.Tate od pierwszegowejrzenia poczuł niechęć do nowego pracownika, ale chytry Szwajcar był znakomitymanalitykiem do spraw środków masowego przekazu, obdarzonym rzadką zdolnościąrozumienia problemów inżynieryjnych i finansowych.Dostał dwanaście tygodni naprzygotowanie raportu o kosztach i możliwości realizacji projektu Bachus.Schnee z entuzjazmem zabrał się do pracy.W ciągu trzech miesięcy przeleciał takidystans, jak gdyby odbył dwie podróże dookoła świata.Badał spółki inżynieryjne, agencjezajmujące się wystrzeliwaniem satelitów na orbitę, firmy produkujące oprogramowanie.Sprawdzał kilka razy wszystkie dane i wyliczone koszty.Dwa dni przed terminem osobiściedoręczył dwie kopie dwustustronicowego raportu: jedną Marshallowi, i drugą sir Robertowi.Nie tylko zawodowa duma popychała Szwajcara do działania: projekt Bachus podziałał najego wyobraznię i obudził jego chciwość.Chciał wziąć udział w realizacji tego planu.45.Tydzień pózniej Marshall pojechał czarnym ferrari do Walton na decydujące spotkaniez bankierem.Sir Robert przeglądał w zamyśleniu kolumny cyfr.- Dziwię się, Matt, jak bardzo twoja wstępna, szacunkowa ocena zbliżyła się do liczbypodanej przez Schnee: sześćset pięćdziesiąt milionów.Marshall nic nie odpowiedział.- Czy wiesz, że większość rządów nie chciałaby realizować tak kosztownego projektu?- Nasze roczne zyski mogą przekroczyć dwieście pięćdziesiąt milionów - odparłMarshall.- To zaledwie jeden procent sumy, jaką Japończycy, Chińczycy i Malajowie wydająna gry hazardowe.- Tak - odpowiedział sir Robert.- Zbadałem te liczby i uznałem je za wiarygodne.- Ale?- Nie możemy zainwestować ani pożyczyć sześciuset pięćdziesięciu milionów, Matt.-Bankier bez zmrużenia oka patrzył na rozmówcę, chociaż badawcze spojrzenie Marshallazawsze go denerwowało.- A ile możecie?- Najwyżej sto pięćdziesiąt milionów.Marshall prychnął z pogardą.- Kto mi kiedyś powiedział, że mogę stracić wszystko z wyjątkiem nerwów?Nagłe sir Robert uśmiechnął się.- To wciąż prawda, Matt.Kłopot polega na tym, że po prostu nie mamy takichpieniędzy.Marshall wstał.- Dobrze.Wygląda na to, że muszę jakoś zdobyć brakujące pół miliarda.Nie zamierzamtracić z tobą czasu.- Podszedł do drzwi, ale bankier szybko zagrodził mu drogę fotelem.- Usiądz, Matt.- Nie warto tracić czasu, jeśli.- Warto.Siadaj!Przez chwilę wydawało się, że Marshall straci panowanie nad sobą, ale zdołał sięopanować.Usiadł i spojrzał ostro na bankiera, starając się go onieśmielić.- Pewien człowiek chciałby się z tobą spotkać - rzekł sir Robert, zapisując coś wnotesie.- W tym tygodniu przebywa w Londynie i mieszka w Savoyu.Harrison J.Calinco.Marshall spojrzał na kartkę, podaną przez sir Roberta.- Do diabła, co to za facet?- Doradca finansowy pewnych wielkich przedsiębiorstw rozrywkowych w Ameryce.Ma spore wpływy.Słuchają go.To rozsądny facet, ale musisz w stu procentach wiedzieć, corobisz [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.- Dostaniesz go zpowrotem za dwa lata.- Jeśli dożyję tej chwili - zauważył z przygnębieniem sir Robert.Spojrzał ostro naMarshalla.- Nie zamierzasz chyba rezygnować z weekendowego kasyna? Byłbyś głupcem,gdybyś to zrobił.- Powiem ci, z czego rezygnuję - odparł gwałtownie Marshall.- Rezygnuję z zależnościod ludzi z zewnątrz.Zamierzam wystrzelić własnego satelitę i obsługiwać go z ruchomej lubprzenośnej stacji naziemnej.Nie wiem, jak to zrobię.Z nikim nie zamierzam się dzielić.Chcęsam kontrolować cały proces.Nie obchodzi mnie, ile to będzie kosztowało.Bankier miał przyspieszony puls.Słowa Marshalla podziałały na niego jak zastrzykadrenaliny.Zwietrzył grę, ogromną, ostateczną rozgrywkę, niebezpieczne, lecz jakżeekscytujące balansowanie na krawędzi przepaści.- A ile twoim zdaniem to będzie kosztowało? - spytał.- Na oko.miliard ecu.Około sześciuset milionów funtów.Większą część życia sir Robert Allsop spędził na wózku inwalidzkim i rzadko pragnąłodzyskać młodość.Teraz jednak chętnie odmłodziłby się o dwadzieścia lat.44.1995To sir Robert Allsop polecił Marshallowi Huberta Schnee.Tate od pierwszegowejrzenia poczuł niechęć do nowego pracownika, ale chytry Szwajcar był znakomitymanalitykiem do spraw środków masowego przekazu, obdarzonym rzadką zdolnościąrozumienia problemów inżynieryjnych i finansowych.Dostał dwanaście tygodni naprzygotowanie raportu o kosztach i możliwości realizacji projektu Bachus.Schnee z entuzjazmem zabrał się do pracy.W ciągu trzech miesięcy przeleciał takidystans, jak gdyby odbył dwie podróże dookoła świata.Badał spółki inżynieryjne, agencjezajmujące się wystrzeliwaniem satelitów na orbitę, firmy produkujące oprogramowanie.Sprawdzał kilka razy wszystkie dane i wyliczone koszty.Dwa dni przed terminem osobiściedoręczył dwie kopie dwustustronicowego raportu: jedną Marshallowi, i drugą sir Robertowi.Nie tylko zawodowa duma popychała Szwajcara do działania: projekt Bachus podziałał najego wyobraznię i obudził jego chciwość.Chciał wziąć udział w realizacji tego planu.45.Tydzień pózniej Marshall pojechał czarnym ferrari do Walton na decydujące spotkaniez bankierem.Sir Robert przeglądał w zamyśleniu kolumny cyfr.- Dziwię się, Matt, jak bardzo twoja wstępna, szacunkowa ocena zbliżyła się do liczbypodanej przez Schnee: sześćset pięćdziesiąt milionów.Marshall nic nie odpowiedział.- Czy wiesz, że większość rządów nie chciałaby realizować tak kosztownego projektu?- Nasze roczne zyski mogą przekroczyć dwieście pięćdziesiąt milionów - odparłMarshall.- To zaledwie jeden procent sumy, jaką Japończycy, Chińczycy i Malajowie wydająna gry hazardowe.- Tak - odpowiedział sir Robert.- Zbadałem te liczby i uznałem je za wiarygodne.- Ale?- Nie możemy zainwestować ani pożyczyć sześciuset pięćdziesięciu milionów, Matt.-Bankier bez zmrużenia oka patrzył na rozmówcę, chociaż badawcze spojrzenie Marshallazawsze go denerwowało.- A ile możecie?- Najwyżej sto pięćdziesiąt milionów.Marshall prychnął z pogardą.- Kto mi kiedyś powiedział, że mogę stracić wszystko z wyjątkiem nerwów?Nagłe sir Robert uśmiechnął się.- To wciąż prawda, Matt.Kłopot polega na tym, że po prostu nie mamy takichpieniędzy.Marshall wstał.- Dobrze.Wygląda na to, że muszę jakoś zdobyć brakujące pół miliarda.Nie zamierzamtracić z tobą czasu.- Podszedł do drzwi, ale bankier szybko zagrodził mu drogę fotelem.- Usiądz, Matt.- Nie warto tracić czasu, jeśli.- Warto.Siadaj!Przez chwilę wydawało się, że Marshall straci panowanie nad sobą, ale zdołał sięopanować.Usiadł i spojrzał ostro na bankiera, starając się go onieśmielić.- Pewien człowiek chciałby się z tobą spotkać - rzekł sir Robert, zapisując coś wnotesie.- W tym tygodniu przebywa w Londynie i mieszka w Savoyu.Harrison J.Calinco.Marshall spojrzał na kartkę, podaną przez sir Roberta.- Do diabła, co to za facet?- Doradca finansowy pewnych wielkich przedsiębiorstw rozrywkowych w Ameryce.Ma spore wpływy.Słuchają go.To rozsądny facet, ale musisz w stu procentach wiedzieć, corobisz [ Pobierz całość w formacie PDF ]