[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.-Jako człowiek honorowy - odparł - muszę przyznać, że nie kocham moich sąsiadek.Hugh podszedł do Georginy, zanim zdążyła się zorientować, podniósł ją z krzesła i wyniósł z kręguwśród pisków wstrząśniętych matron.- Zabierz krzesła jej i Oakesa - zwrócił się do służącego i, postawiwszy Georginę, wrócił do kręgu.-Kapitanie, ponieważ nie kochał pan żadnej z sąsiadek, stanie pan teraz pośrodku i zada to pytanie,komu zechce.Georgina patrzyła, jak Oakes odwraca się powoli i podejmuje grę tak samo jak Hugh, pytającdżentelmena po prawej stronie Kate, czy kocha swoją sąsiadkę.Nastąpiła chwila niepewności, gdylord Geerken rozważał, czy nie wybrać Kate, ale jej piorunujące spojrzenie załatwiło sprawę i Oakesmógł ją porwać i wynieść z kręgu.- Ufam, iż nikt nie zamierza mnie w ten sposób przenosić na inne miejsce - rzuciła cierpko owdowiałahrabina Pemsbiddle.- To jest bardzo niewłaściwe - orzekła jej podopieczna, Emily Mottram, z miną wskazującą, że niepozwoli, by któryś z dżentelmenów zachował się wobec niej tak bezpośrednio.- W moim przypadku ów gest wydaje się nie tyle skandaliczny, co niemożliwy - rzekła hrabina zrozbawieniem.- Moje gorsety ważą więcej niż panna Emily.Rozmowy przy kolacji były znacznie bardziej ożywione niż w poprzednie wieczory.Oczywiściewszystkich najbardziej interesowało, kto zadeklarował miłość do kogo.Być może najbardziejfascynujący moment nastąpił, kiedy zostało tylko kilku graczy i pani DuPreye, siedząc obok swegomęża, oznajmiła, iż nie kocha żadnego z sąsiadów, po czym dostojnym krokiem odeszła z wikarym.Georgina bawiła się świetnie.Za każdym razem, gdy napotykała spojrzenie Hugh, jej serce zaczynałobić szybciej.Za każdym razem, kiedy przypadkowo ocierał się pod stołem nogą ojej nogę, jej pulsprzyspieszał.A zwłaszcza kiedy zdała sobie sprawę, że czuje dotyk jego nogi już od dłuższego czasu.Wprawdzie co jakiś czas chwilę przypominała sobie, że jest stateczną wdową, ale nic z tego niewynikało - chichotała jak pensjonarka.Rozmawiali o tym, o owym i o niczym.W pewnej chwili powiedziała mu o zabawkach, które robiładla sierot.- A więc szyjesz lalkom ubranka? - spytał z lekkim zdziwieniem.- Właśnie tak.Początkowo używałam lalek z porcelanowymi główkami, ale okazało się, że są oneodbierane dzieciom i sprzedawane.Dlatego teraz biorę szmaciane, ale każdą ubieram w pięknąsuknię, którą szyję ze skrawków jedwabiu i koronki, z prawdziwym woalem i cekinami.To takieprzyjemne!- Skąd bierzesz tkaninę?- Krawcowe świetnie umieją oszczędzać materiał.Co tydzień wysyłam służącą do okolicznychpracowni.Oczywiście płacę za resztki; inaczej trafiłyby do producentów kapeluszy.Uśmiechnął się tym swoim szczególnym leniwym uśmiechem, od którego zrobiło się jej ciepło naciele i duszy.- Bardzo dobrze pamiętam z dzieciństwa, jak byłaś przywiązana do swojej szmacianej lalki.- Esmerty - powiedziała Georgina.- Kochałam Esmertę.Wolałam szyć dla niej ubranka, niż uczyć sięhaftu.- Czy sądzisz, że byłabyś krawcową, gdybyś nie urodziła się arystokratką?- Och, tak.Miałabym własną pracownię.Często wyobrażałam to sobie, kiedy byłam małądziewczynką, zanim zrozumiałam, że damy.Cóż, że damy wychodzą za mąż.- I poślubiłaś Sorrella dlatego, że był tak dobrze ubrany? - spytał Hugh, bawiąc się widelcem.- Nie.- Nie była w stanie powiedzieć więcej.- To oczywiste, że byłaś w nim zakochana.Do dzisiaj pamiętam, jak promieniałaś w dniu ślubu.Uśmiechnęła się słabo.- To jeden z powodów, żeby nie wychodzić ponownie za mąż.Bardzo łatwo można kogoś pokochać inie wiedzieć, kim jest naprawdę.To nie znaczy, że biedny Richard był kimś w rodzaju potwora! -dodała pospiesznie, widząc, że Hugh poruszył się nerwowo.- W takim razie kim był? - Jego głos był bardzo głęboki i spokojny.Georgina poczuła się, jakby naglezostała zamknięta w muszli,gwar toczących się wokół nich rozmów dobiegał z bardzo daleka.- Miał szelmowskie poczucie humoru.- Georgina, przechylając się lekko na bok, żeby służący mógłzabrać jej talerz, dotknęła ramieniem Hugh.- Często śmialiśmy się.- To brzmi całkiem miło.- Tak.W końcu zauważyłam, że zawsze śmiejemy się z ludzi.Z tego, jak ktoś był ubrany, z czyichśniezgrabnych ruchów, z piskliwego śmiechu.- Hugh nic nie odpowiedział, a Georgina nie patrzyła naniego.Po prostu mówiła dalej rzeczy, których nie wyjawiła dotąd nikomu.- Richard lubił bawić siękosztem innych ludzi.- Twoim kosztem też?- Tak - przyznała.- Ale to nigdy nie było nieuprzejme.Byłam.widzisz, byłam pewnego rodzajudodatkiem do jego osoby.Był na tyle miły, że nie dostrzegał moich niedoskonałości, chyba że miałwyjątkowo zły humor.Hugh wziął ją za rękę.Zdjęła rękawiczki do jedzenia, więc poczuła dotykjegosilnych i ciepłych palców.- Nigdy nie możesz być tylko odbiciem kogoś innego, Georgie.Aja nie dostrzegam w tobie żadnychniedoskonałości.Czy byliścierazem szczęśliwi?- Tak - odparła.- Oczywiście, że byliśmy.- Jednak w głębi ducha nie była pewna i to dało się słyszeć wjej głosie.Zacisnęła palce.- Lubiłeś Richarda?- Nie - powiedział szczerze Hugh.- Ale nic w tym dziwnego.On nie przepadał za takim typem ludzi,do jakiego należę.A ja.-Zawahał się wyraznie szukając odpowiednich słów.- Sorrell byłdżentelmenem w znacznie większym stopniu niż ja.Ty zostałabyś krawcową, gdybyś nie urodziła siędo rzekomo wyższych celów; ja spędzam czas, trenując konie, nie zwracając uwagi na pochodzenie.Wiele osób uważa, że nie powinienem się tym zajmować.- Nie zachowujesz się stosownie - przyznała.Za każdym razem, gdy patrzyła mu w oczy, czuła, że dreszcz przebiega po plecach i miękną jej kolana.To było bardzo dziwne.W końcu tylko rozmawiała z Hugh.Bratem swojej najlepszej przyjaciółki,który był przy niej niemal przez całe życie.Hugh.był po prostu Hugh.Tylko teraz jego włosy lśniływ blasku świec jak nowiutka półpensówka.Miał takie same włosy jak Carolyn: grube, gęste, wkolorze brandy, opadające prawie na ramiona.Ajego piwne oczy z zielonkawym odcieniem miałypiękny kolor, jak grube szkło na dnie butelki.Naturalnie zawsze wiedziała, że Hugh jest przystojny.Ale nigdy nie był jej przeznaczony.Nigdynawet nie brała pod uwagę kogoś takiego jak on.W roku, w którym debiutowała, rozglądała się posalach balowych w poszukiwaniu mężczyzn, którzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.-Jako człowiek honorowy - odparł - muszę przyznać, że nie kocham moich sąsiadek.Hugh podszedł do Georginy, zanim zdążyła się zorientować, podniósł ją z krzesła i wyniósł z kręguwśród pisków wstrząśniętych matron.- Zabierz krzesła jej i Oakesa - zwrócił się do służącego i, postawiwszy Georginę, wrócił do kręgu.-Kapitanie, ponieważ nie kochał pan żadnej z sąsiadek, stanie pan teraz pośrodku i zada to pytanie,komu zechce.Georgina patrzyła, jak Oakes odwraca się powoli i podejmuje grę tak samo jak Hugh, pytającdżentelmena po prawej stronie Kate, czy kocha swoją sąsiadkę.Nastąpiła chwila niepewności, gdylord Geerken rozważał, czy nie wybrać Kate, ale jej piorunujące spojrzenie załatwiło sprawę i Oakesmógł ją porwać i wynieść z kręgu.- Ufam, iż nikt nie zamierza mnie w ten sposób przenosić na inne miejsce - rzuciła cierpko owdowiałahrabina Pemsbiddle.- To jest bardzo niewłaściwe - orzekła jej podopieczna, Emily Mottram, z miną wskazującą, że niepozwoli, by któryś z dżentelmenów zachował się wobec niej tak bezpośrednio.- W moim przypadku ów gest wydaje się nie tyle skandaliczny, co niemożliwy - rzekła hrabina zrozbawieniem.- Moje gorsety ważą więcej niż panna Emily.Rozmowy przy kolacji były znacznie bardziej ożywione niż w poprzednie wieczory.Oczywiściewszystkich najbardziej interesowało, kto zadeklarował miłość do kogo.Być może najbardziejfascynujący moment nastąpił, kiedy zostało tylko kilku graczy i pani DuPreye, siedząc obok swegomęża, oznajmiła, iż nie kocha żadnego z sąsiadów, po czym dostojnym krokiem odeszła z wikarym.Georgina bawiła się świetnie.Za każdym razem, gdy napotykała spojrzenie Hugh, jej serce zaczynałobić szybciej.Za każdym razem, kiedy przypadkowo ocierał się pod stołem nogą ojej nogę, jej pulsprzyspieszał.A zwłaszcza kiedy zdała sobie sprawę, że czuje dotyk jego nogi już od dłuższego czasu.Wprawdzie co jakiś czas chwilę przypominała sobie, że jest stateczną wdową, ale nic z tego niewynikało - chichotała jak pensjonarka.Rozmawiali o tym, o owym i o niczym.W pewnej chwili powiedziała mu o zabawkach, które robiładla sierot.- A więc szyjesz lalkom ubranka? - spytał z lekkim zdziwieniem.- Właśnie tak.Początkowo używałam lalek z porcelanowymi główkami, ale okazało się, że są oneodbierane dzieciom i sprzedawane.Dlatego teraz biorę szmaciane, ale każdą ubieram w pięknąsuknię, którą szyję ze skrawków jedwabiu i koronki, z prawdziwym woalem i cekinami.To takieprzyjemne!- Skąd bierzesz tkaninę?- Krawcowe świetnie umieją oszczędzać materiał.Co tydzień wysyłam służącą do okolicznychpracowni.Oczywiście płacę za resztki; inaczej trafiłyby do producentów kapeluszy.Uśmiechnął się tym swoim szczególnym leniwym uśmiechem, od którego zrobiło się jej ciepło naciele i duszy.- Bardzo dobrze pamiętam z dzieciństwa, jak byłaś przywiązana do swojej szmacianej lalki.- Esmerty - powiedziała Georgina.- Kochałam Esmertę.Wolałam szyć dla niej ubranka, niż uczyć sięhaftu.- Czy sądzisz, że byłabyś krawcową, gdybyś nie urodziła się arystokratką?- Och, tak.Miałabym własną pracownię.Często wyobrażałam to sobie, kiedy byłam małądziewczynką, zanim zrozumiałam, że damy.Cóż, że damy wychodzą za mąż.- I poślubiłaś Sorrella dlatego, że był tak dobrze ubrany? - spytał Hugh, bawiąc się widelcem.- Nie.- Nie była w stanie powiedzieć więcej.- To oczywiste, że byłaś w nim zakochana.Do dzisiaj pamiętam, jak promieniałaś w dniu ślubu.Uśmiechnęła się słabo.- To jeden z powodów, żeby nie wychodzić ponownie za mąż.Bardzo łatwo można kogoś pokochać inie wiedzieć, kim jest naprawdę.To nie znaczy, że biedny Richard był kimś w rodzaju potwora! -dodała pospiesznie, widząc, że Hugh poruszył się nerwowo.- W takim razie kim był? - Jego głos był bardzo głęboki i spokojny.Georgina poczuła się, jakby naglezostała zamknięta w muszli,gwar toczących się wokół nich rozmów dobiegał z bardzo daleka.- Miał szelmowskie poczucie humoru.- Georgina, przechylając się lekko na bok, żeby służący mógłzabrać jej talerz, dotknęła ramieniem Hugh.- Często śmialiśmy się.- To brzmi całkiem miło.- Tak.W końcu zauważyłam, że zawsze śmiejemy się z ludzi.Z tego, jak ktoś był ubrany, z czyichśniezgrabnych ruchów, z piskliwego śmiechu.- Hugh nic nie odpowiedział, a Georgina nie patrzyła naniego.Po prostu mówiła dalej rzeczy, których nie wyjawiła dotąd nikomu.- Richard lubił bawić siękosztem innych ludzi.- Twoim kosztem też?- Tak - przyznała.- Ale to nigdy nie było nieuprzejme.Byłam.widzisz, byłam pewnego rodzajudodatkiem do jego osoby.Był na tyle miły, że nie dostrzegał moich niedoskonałości, chyba że miałwyjątkowo zły humor.Hugh wziął ją za rękę.Zdjęła rękawiczki do jedzenia, więc poczuła dotykjegosilnych i ciepłych palców.- Nigdy nie możesz być tylko odbiciem kogoś innego, Georgie.Aja nie dostrzegam w tobie żadnychniedoskonałości.Czy byliścierazem szczęśliwi?- Tak - odparła.- Oczywiście, że byliśmy.- Jednak w głębi ducha nie była pewna i to dało się słyszeć wjej głosie.Zacisnęła palce.- Lubiłeś Richarda?- Nie - powiedział szczerze Hugh.- Ale nic w tym dziwnego.On nie przepadał za takim typem ludzi,do jakiego należę.A ja.-Zawahał się wyraznie szukając odpowiednich słów.- Sorrell byłdżentelmenem w znacznie większym stopniu niż ja.Ty zostałabyś krawcową, gdybyś nie urodziła siędo rzekomo wyższych celów; ja spędzam czas, trenując konie, nie zwracając uwagi na pochodzenie.Wiele osób uważa, że nie powinienem się tym zajmować.- Nie zachowujesz się stosownie - przyznała.Za każdym razem, gdy patrzyła mu w oczy, czuła, że dreszcz przebiega po plecach i miękną jej kolana.To było bardzo dziwne.W końcu tylko rozmawiała z Hugh.Bratem swojej najlepszej przyjaciółki,który był przy niej niemal przez całe życie.Hugh.był po prostu Hugh.Tylko teraz jego włosy lśniływ blasku świec jak nowiutka półpensówka.Miał takie same włosy jak Carolyn: grube, gęste, wkolorze brandy, opadające prawie na ramiona.Ajego piwne oczy z zielonkawym odcieniem miałypiękny kolor, jak grube szkło na dnie butelki.Naturalnie zawsze wiedziała, że Hugh jest przystojny.Ale nigdy nie był jej przeznaczony.Nigdynawet nie brała pod uwagę kogoś takiego jak on.W roku, w którym debiutowała, rozglądała się posalach balowych w poszukiwaniu mężczyzn, którzy [ Pobierz całość w formacie PDF ]