[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Josephine już zawsze będzie się oglądała przez ramię. Myślisz, że znowu zabije?  spytała Angela. Oczywiście  odparł Korsak. Może nie w Bostonie, ale gwarantuję ci, że już gdzieś się czai. Skąd wiesz?Korsak położył na półmisku ostatni stek i zgasił płomień. Tak to już jest z myśliwymi.Rozdział dwudziesty trzeciBurza wisiała w powietrzu przez całe niedzielne popołudnie.Teraz uwięziła ich ulewa.Josephinesiedziała w swoim pozbawionym okien gabinecie, nasłuchując grzmotów.Huk wstrząsał ścianami ztaką siłą, że nie zauważyła, jak w drzwiach stanął Nicholas.  Kto odwozi cię do domu dziś wieczorem?  spytał.Zawahał się w progu, jakby bał sięnaruszyć jej przestrzeń,jakby sądził, że podchodzenie bliżej jest zabronione.Kilka dni temu detektyw Frost pokazałpracownikom muzeum poddane retuszowi cyfrowemu zdjęcie Bradleya Rose'a, żeby wiedzieli, jakmoże wyglądać po upływie dwudziestu lat.Od powrotu Josephine wszyscy traktowali ją jak kruchenaczynie, zachowując uprzejmy dystans.Nikt nie czuł się dobrze, przebywając w pobliżu ofiary.Niełatwo ze mną być. Chciałem się upewnić, że masz jak wrócić do domu  powiedział Robinson. W razie czegochętnie cię podwiozę.266 Detektyw Frost przyjedzie o osiemnastej. No tak. Ociągał się w drzwiach, jakby chciał coś powiedzieć, lecz bał się to zrobić. Cieszęsię, że wróciłaś  wymamrotał, odwracając się. Nicholasie? Słucham? Jestem ci winna wyjaśnienie.Muszę ci wytłumaczyć kilka rzeczy.Chociaż stał w odległości zaledwie kilkudziesięciu centymetrów, z trudem spojrzała mu w oczy.Jeszcze nigdy nie czuła się tak niezręcznie w jego towarzystwie.Kiedyś była swobodna, bo obojezamieszkiwali ten sam malutki ezoteryczny kącik wszechświata, dzieląc tę samą rzadką pasję dlamało znanych faktów i ciekawych osobliwości.Choć oszukała wielu ludzi, największe poczuciewiny odczuwała wobec niego, bo to on najbardziej starał się zostać jej przyjacielem. Nie byłam wobec ciebie szczera  powiedziała smutno, kręcąc głową. Większość tego, co omnie wiedziałeś, było kłamstwem.Poczynając od. Wiem, że nie nazywasz się Josephine. przerwał jej cicho.Spojrzała na niego zdumiona.Kiedyś, gdy ich oczy się spotykały, z zakłopotaniem odwracał wzrok.Teraz tego nie zrobił. Kiedy się dowiedziałeś? Zacząłem się martwić, gdy wyjechałaś z miasta i nie mogłem się z tobą skontaktować.Zadzwoniłem do detektyw Rizzoli i dowiedziałem się prawdy. Oblał się rumieńcem.267Wstyd przyznać, lecz zadzwoniłem do twojej uczelni.Myślałem, że. %7łe zatrudniliście oszustkę? Nie powinienem był naruszać twojej prywatności. To było twoim obowiązkiem, Nicholasie.Miałeś powody, aby sprawdzić moje kwalifikacje.Westchnęła. To jedyna rzecz, co do której byłam z wami szczera.Jestem zdumiona, że przyjąłeśmnie z powrotem.Ani słowem nie wspomniałeś o tym, co się stało. Czekałem na odpowiednią chwilę.aż będziesz mogła rozmawiać.Czy jesteś w stanie? Wygląda na to, że wiesz już wszystko, co chciałeś wiedzieć. Jak to możliwe, Josephine? Czuję, jakbym dopiero teraz zaczął cię poznawać.To, copowiedziałaś mi o swoim dzieciństwie.o rodzicach. Było kłamstwem  dokończyła za niego.Odpowiedz zabrzmiała bardziej szorstko, niżJosephine chciała.Zauważyła, że znów się zarumienił. Nie miałam wyjścia dodała cicho.Wszedł do pokoju i usiadł.Wcześniej wiele razy siadywał na tym krześle z filiżanką porannej kawy.Z ożywieniem rozmawiali o ostatnim przedmiocie, który odnalezli w piwnicy, lub jakimś szczególe,na który wcześniej nie zwrócili uwagi.Tym razem nie była to przyjemna rozmowa. Nawet sobie nie wyobrażam, jak bardzo czujesz się zdradzony  zaczęła. Nie o to chodzi. W takim razie rozczarowany.Skinął głową potwierdzając istnienie przepaści, która ich 268dzieli.Ciszą przerwał daleki grzmot i jakby podkreślił dystans między nimi.Josephine zamrugała,próbując powstrzymać łzy. Przepraszam.  Najbardziej rozczarowało mnie to, że mi nie zaufałaś.Mogłaś powiedzieć mi prawdę, Josie.Stanąłbym w twojej obronie. Jak możesz tak mówić, skoro nie wiesz o mnie wszystkiego? Znam cię.Nie mam na myśli rzeczy zewnętrznych, takich jak imię, które nosisz, lub miast, wktórych mieszkałaś.Chodzi o coś więcej niż to, czy naprawdę nazywasz się Josephine.Właśnie toprzyszedłem ci powiedzieć. Odetchnął głęboko. Chodzi.o coś jeszcze. Tak?Spojrzał na swoje zaciśnięte dłonie. Jestem ciekawy, czy.czy lubisz filmy? Oczywiście. Znakomicie, właściwie to wspaniale! Nie sprawdzałem repertuaru, ale jestem pewien, że w tymtygodniu muszą pokazywać coś odpowiedniego.albo za tydzień. Odchrząknął.Oczywiście, odwiozę cię bezpiecznie do domu.o rozsądnej porze. Tu jesteś, Nicholasie!  W drzwiach stanęła Debbie Duke. Musimy już jechać, wprzeciwnym razie zamkną firmę przewozową.Robinson podniósł głowę. Słucham? Obiecałeś, że pomożesz mi zawiezć tę paczkę do biura269firmy przewozowej w Revere [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl