[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie martwię się.Jeśli zabijesz mnie, moja martwa pra-ciotka naprawi to,więc spędzisz wieczność szukając kluczyków do samochodu - powiedziałam.Czułam moc krwi Gabriela krążącą przeze mnie, ocieplając mnie, dając mi,pewność pijanego kierowcy, że mogłabym to zrobić w domu.Oparzenia namoich ramionach wreszcie się zablizniły.I rana w ramieniu była lśniąca, lekkoboląca.- Pytanie.Czy rzeczywiście nosisz, ubrania Juicy Couture98 mając to wgłowie?Missy skrzywiła się.- Jeśli będziemy mówić o modzie Shug, myślę, że musimy zacząć z tymiprzecenami, które nosisz.- Ow, noszę tanie buty, masz mnie - przyznałam z kamienną twarzą -Skończmy żarty i walczmy.Czuję potrzebę, by cię ostrzec, że ciągnę za włosy.- Czuję potrzebę, by cię ostrzec - powiedziała Missy, zanim walnęła mnieprosto w oko.Odpowiedziałam upadkiem.Tyle jej pokazałam.Czy ktoś może walnąć tak mocno, że faktycznie oderwie ci głowę?Ponieważ Missy była blisko.Z mojej pozycji na ziemi, widziałam, że obcas buta Missy był na kursiekolizyjnym z moim gardłem.Obróciłam się, uderzając w jej łydki i wytrąciłamją z równowagi.Upadła na tyłek z oburzonym  uff i kopnęła, wystrzeliwującmnie około dwudziestu metrów w powietrze.Oszołomiona upadkiem,wylądowałam na nogach, ale nie miałam czasu, aby uniknąć kopniaka wpodbrzusze.Potknęłam się, wydając nieludzki dzwięk, uchyliłam się uderzającw jej oczy.Kołysała się niewidoma, przeciągając swoje matowo-różowepaznokcie wzdłuż mej piersi.Przesunęłam palcami pod koszulą i znalazłamkrew.Chrząknęłam i nadepnęłam jej na nogę.Krzyczała i kopnęła mnie w goleń.Nie miałam wyboru, jak tylko pociągnąć ją za włosy, co było trochę wstydliwe,nawet, jeśli ją ostrzegałam.Ale było zadziwiająco skuteczne.Missy piszczała i98Juicy Couture  marka ubrańTranslate_Team Molly Harper  Jane Jameson 01  Grzeczne dziewczynki nie mają kłówprzesuwała ręce po włosach, szarpiąc mocno.Wkrótce toczyłyśmy się po ziemi,przeklinając i piszcząc i wyrywając garści włosów.Bez super słuchu, nie usłyszałabym szeptu Zeba.- To jest najfajniejsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem.- Może się ubłocą - powiedział Dick - Proszę, Panie, niech się ubłocą.Gabriel zwrócił do nich.- Zdajecie sobie sprawę, że to walka na śmierć, prawda?Nie wydawali się szczególnie zakłopotani.Po kilku dzwoniących ciosach w głowę, Missy rzuciła mną bezwładne dostóp Dicka, Gabriela i Zeba.Gabriel pomógł mi wstać i dał mi zachęcająceuderzenie w plecy.Dick jednak wziął to za aluzję do Burgessa Mereditha zfilmu Rocky.- Skopałaś jej już tyłek?- powiedział Dick, pchając mnie z powrotem wkierunku Missy.- Dalej, Stretch, człowieku.Możesz to zrobić lepiej! Wkurz się.Skinęłam głową, nastawiając zwichnięty bark z powrotem na miejsce ichwiejnie wróciłam do mojego przeciwnika.Za mną, Zeb krzyknął.-Próbowała zranić Fitza! - Zwrócił się do Gabriela i Dicka.- To ją wkurzy.Gabriel przewrócił oczami.- Ona była oskarżona o podwójnie morderstwo, strzał w plecy, podpalonojej ramiona, a jej rodzice są przetrzymywani, jako zakładnicy.Myślisz, żezanieczyszczenie psiej wody, ją wkurzy?- Próbowałaś skrzywdzić mojego psa!- Wysapałam gdy pochyliłam się wkierunku uśmiechniętej Missy.- Och, wielkie rzeczy - Missy obraziła się.-To najbrzydszy pies, jakiegokiedykolwiek widziałam.- Próbowałaś skrzywdzić mojego psa - powiedziałam ponownie- Chciałam zrobić ci przysługę - odpowiedziała Missy z ironią.- Nikt.Nie zadziera.Z.Moim.Psem - warknęłam, akcentując każde słowociosem w twarz Missy.Uderzyłam do góry w podbródek, posyłając ją zpowrotem na ziemię.Zeb uśmiechnął się do Dicka i Gabriela.-Mówiłem wam.Zaczęłam biec na Missy, mając nadzieję, że wsadzę jej łokieć do pierś.Alezeszła z drogi, kopiąc mnie w tył głowy, kiedy wpadłam w ziemię.Oł.Podniosłam się na kolana, ale Missy zablokowała mnie, rzucając mną naziemię, przeklinając i ciągnąc mnie za włosy.Próbowałam każdego ruchu, jakikiedykolwiek widziałam na rzadkich wieczorach wrestlingu z Zebem: uderzeniegłową, dłubanie w oku, ciągnięcie ucha.Ale nic nie zwaliło Missy ze mnie.Wciąż kręcąc się czasie walki na latające pięści i z kocim wyciem,wpadłyśmy do szopy, rozwalając drzwi.Obracałyśmy się pośród starychznaków Missy, jako pośrednika, wykrakałam sobie te szpiczaste drewnianesłupki lśniące jak tuzin złotych możliwości.Translate_Team Molly Harper  Jane Jameson 01  Grzeczne dziewczynki nie mają kłówSpojrzałyśmy na kołki, na siebie i dałyśmy nura.Wylądowałam pierwsza zMissy trzymającą się mojej kostki i ciągnącą za nią.Uporałam się ztrudnościami, gdy powaliła mnie na trawę.Plując ziemią, trawą i brzydkimisłowami, zerwałam się na równe nogi.Missy była jeszcze na plecach, nienawiśći zaskoczenie promieniało z jej oczu, gdy rzuciłam się i wbiłam drąg w jej pierś.Missy zawyła, wiła się, aby uwolnić od ziemi.- Serce, kretynko! - krzyknęła, chwytając pal.- To musi być serce!- Oh, racja, dzięki - powiedziałam, chwytając inny pal.Krzyczałam wczasie pchnięcia, tym razem dokładniej.Spojrzała w dół na drewno przebijające jej serce, niedowierzanie błysnęłona jej twarzy zanim zmieniła się w pył [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl