[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale niektórez moich dawnych snów miały coś wspólnego z tym, co się wydarzyło.Czarne kwiatypojawiły się na broszce, którą kupił mi Lucas.Charity wywołała pożar w akademii.Będęmusiała pózniej dokładnie sobie to wszystko przemyśleć.Zastanowić się, co te sny mogą mimówić o przyszłości.Ale najbardziej utkwiły mi w głowie ostatnie słowa zjawy: Kłamstwa nie będą ciędłużej chronić.- Czuję się głupio z zawiązanymi oczami - powiedziałam.- Czy wszyscy w autobusiepatrzą na nas jak na wariatów?Kiedy próbowałam zdjąć opaskę z oczu, Lucas przytrzymał mi ręce.- Większość się uśmiecha, bo widzą, że próbuję ci zrobić niespodziankę.- Nie chcę niespodzianki - zaprotestowałam bez przekonania.W rzeczywistościpodobało mi się, że Lucas wymyślił coś specjalnego na moje urodziny.- Jesteśmy już prawie na miejscu.Trzymaj się mocno.W końcu dotarliśmy do naszego przystanku i Lucas pomógł mi wysiąść.Słonecznyblask lekko prześwitywał przez opaskę, nadając jej miękki, turkusowy odcień.Pomyślałam,że zawsze będę lubić ten kolor, bo będzie mi się kojarzył z dzisiejszym dniem.- Gotowa? - Lucas rozwiązał węzeł.Zakołysałam się na piętach z podniecenia, gdyopaska spadła mi z oczu.Staliśmy przed muzeum.Ale to nie było pierwsze lepsze muzeum.- Instytut Franklina - powiedziałam.- Planetarium.- Pomyślałem, że ci się to spodoba.- Miałeś rację!Straciłam mój teleskop w pożarze szkoły.Potem całymi miesiącami przenosiliśmy sięz miasta do miasta i nie miałam okazji oglądać gwiazd.Tęskniłam za tym rozpaczliwie.Cieszyłam się, że Lucas wymyślił coś takiego.Nie mogłabym dostać lepszego prezentu.Weszliśmy do środka i przechadzaliśmy się przez chwilę przed następnym pokazem.Przeszliśmy przez wielki model ludzkiego serca, który dudnił tak głośno, że się roześmiałam.Jednak najlepsze przyszło, kiedy weszliśmy do samego planetarium.Uwielbiam planetaria.Są wielkie, chłodne i spokojne, z wysokimi kopułami.Przypominają mi o istnieniu czegoś nieskończonego, prawdziwego piękna.Zawszezastanawiałam się, czy ludzie, którzy mogą wchodzić do kościołów, czują się tak wkatedrach.Lucas i ja zajęliśmy miejsca.Już miałam mu pokazać zabawny T-shirt, który miał nasobie ktoś przed nami, kiedy powiedział:- Lepiej zróbmy to teraz, zanim zgaśnie światło.- Co takiego?Wyjął z kieszeni przepiękną bransoletkę z czerwonego korala.- Podoba ci się, prawda? - spytał, a ja nie odrywałam od niej wzroku.- Nie miałempojęcia, czego mogłabyś chcieć, ale pomyślałem, że to jest trochę podobne do twojej broszki.- Jest.cudowna.Zdobienia na bransoletce były jeszcze delikatniejsze niż na broszce.Na srebrnychogniwach łączących owalne plakietki z korala wiły się chińskie smoki.Tak bardzo pragnęłamwsunąć ją na rękę, ale.- Lucas, jest piękna.- Nie chcę słyszeć o pieniądzach.- Przerwał mi z poważną miną.- Oddam chłopakomwszystko co do centa.Nie obchodzi mnie, ile to będzie trwało.Ale jesteś moją dziewczyną.Musisz dostać prezent urodzinowy.Coś, na co zasługujesz.Znowu odezwała się jego duma, ale to nie wszystko.Nie mogłam się z nim dłużejspierać.Objęłam go tylko z całej siły.Wsunął mi bransoletkę na nadgarstek.- Proszę.- Jego głos zabrzmiał lekko ochryple.- Wszystkiego najlepszego.- Kocham cię.- Ja też cię kocham.Zwiatła przygasły i niebo nad nami roziskrzyło się tysiącami gwiazd.Lucas i jausiedliśmy wygodnie na swoich miejscach.Jego ręka zacisnęła się na mojej i narrator zacząłnam opowiadać o supernowych.Czułam na nadgarstku bransoletkę z korala oprawionego wsrebro - była chłodna i ciężka.Miałam wrażenie, jakby stała się częścią mnie.Talizmanem.Jeszcze jednym łącznikiem pomiędzy mną a Lucasem, tak samo jak broszka.On chce się mną opiekować, pomyślałam.Chce mnie chronić, bez względu na koszty. Kłamstwa nie będą cię dłużej chronić.Postępowałam zle, pozwalając, żeby Lucas samotnie zmagał się z naszymiproblemami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Ale niektórez moich dawnych snów miały coś wspólnego z tym, co się wydarzyło.Czarne kwiatypojawiły się na broszce, którą kupił mi Lucas.Charity wywołała pożar w akademii.Będęmusiała pózniej dokładnie sobie to wszystko przemyśleć.Zastanowić się, co te sny mogą mimówić o przyszłości.Ale najbardziej utkwiły mi w głowie ostatnie słowa zjawy: Kłamstwa nie będą ciędłużej chronić.- Czuję się głupio z zawiązanymi oczami - powiedziałam.- Czy wszyscy w autobusiepatrzą na nas jak na wariatów?Kiedy próbowałam zdjąć opaskę z oczu, Lucas przytrzymał mi ręce.- Większość się uśmiecha, bo widzą, że próbuję ci zrobić niespodziankę.- Nie chcę niespodzianki - zaprotestowałam bez przekonania.W rzeczywistościpodobało mi się, że Lucas wymyślił coś specjalnego na moje urodziny.- Jesteśmy już prawie na miejscu.Trzymaj się mocno.W końcu dotarliśmy do naszego przystanku i Lucas pomógł mi wysiąść.Słonecznyblask lekko prześwitywał przez opaskę, nadając jej miękki, turkusowy odcień.Pomyślałam,że zawsze będę lubić ten kolor, bo będzie mi się kojarzył z dzisiejszym dniem.- Gotowa? - Lucas rozwiązał węzeł.Zakołysałam się na piętach z podniecenia, gdyopaska spadła mi z oczu.Staliśmy przed muzeum.Ale to nie było pierwsze lepsze muzeum.- Instytut Franklina - powiedziałam.- Planetarium.- Pomyślałem, że ci się to spodoba.- Miałeś rację!Straciłam mój teleskop w pożarze szkoły.Potem całymi miesiącami przenosiliśmy sięz miasta do miasta i nie miałam okazji oglądać gwiazd.Tęskniłam za tym rozpaczliwie.Cieszyłam się, że Lucas wymyślił coś takiego.Nie mogłabym dostać lepszego prezentu.Weszliśmy do środka i przechadzaliśmy się przez chwilę przed następnym pokazem.Przeszliśmy przez wielki model ludzkiego serca, który dudnił tak głośno, że się roześmiałam.Jednak najlepsze przyszło, kiedy weszliśmy do samego planetarium.Uwielbiam planetaria.Są wielkie, chłodne i spokojne, z wysokimi kopułami.Przypominają mi o istnieniu czegoś nieskończonego, prawdziwego piękna.Zawszezastanawiałam się, czy ludzie, którzy mogą wchodzić do kościołów, czują się tak wkatedrach.Lucas i ja zajęliśmy miejsca.Już miałam mu pokazać zabawny T-shirt, który miał nasobie ktoś przed nami, kiedy powiedział:- Lepiej zróbmy to teraz, zanim zgaśnie światło.- Co takiego?Wyjął z kieszeni przepiękną bransoletkę z czerwonego korala.- Podoba ci się, prawda? - spytał, a ja nie odrywałam od niej wzroku.- Nie miałempojęcia, czego mogłabyś chcieć, ale pomyślałem, że to jest trochę podobne do twojej broszki.- Jest.cudowna.Zdobienia na bransoletce były jeszcze delikatniejsze niż na broszce.Na srebrnychogniwach łączących owalne plakietki z korala wiły się chińskie smoki.Tak bardzo pragnęłamwsunąć ją na rękę, ale.- Lucas, jest piękna.- Nie chcę słyszeć o pieniądzach.- Przerwał mi z poważną miną.- Oddam chłopakomwszystko co do centa.Nie obchodzi mnie, ile to będzie trwało.Ale jesteś moją dziewczyną.Musisz dostać prezent urodzinowy.Coś, na co zasługujesz.Znowu odezwała się jego duma, ale to nie wszystko.Nie mogłam się z nim dłużejspierać.Objęłam go tylko z całej siły.Wsunął mi bransoletkę na nadgarstek.- Proszę.- Jego głos zabrzmiał lekko ochryple.- Wszystkiego najlepszego.- Kocham cię.- Ja też cię kocham.Zwiatła przygasły i niebo nad nami roziskrzyło się tysiącami gwiazd.Lucas i jausiedliśmy wygodnie na swoich miejscach.Jego ręka zacisnęła się na mojej i narrator zacząłnam opowiadać o supernowych.Czułam na nadgarstku bransoletkę z korala oprawionego wsrebro - była chłodna i ciężka.Miałam wrażenie, jakby stała się częścią mnie.Talizmanem.Jeszcze jednym łącznikiem pomiędzy mną a Lucasem, tak samo jak broszka.On chce się mną opiekować, pomyślałam.Chce mnie chronić, bez względu na koszty. Kłamstwa nie będą cię dłużej chronić.Postępowałam zle, pozwalając, żeby Lucas samotnie zmagał się z naszymiproblemami [ Pobierz całość w formacie PDF ]