[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Miała słabość do pięknych rzeczy iprowadzała się z mężczyznami, którzy kupowali jej błyskotki.biżuterię, ubrania itakie tam.- Czy mógłby mi pan powiedzieć, gdzie dokładnie zostały zabite?- Cóż.to chyba nie jest utajnione.- Pociągnął łyk herbaty.- MollySpringfield mieszkała na poddaszu nad karczmą Pod Knurem.Została zamordowanaw uliczce za budynkiem.Druga ofiara, Phoebe Carter, mieszkała z dwoma innymiprostytutkami w mieszkaniu przy Maiden Lane.Zginęła na ulicy, zaledwieprzecznicę od domu.Było pózno.Jak dotąd nie znalezliśmy żadnych świadków.- A może było coś dziwnego w sposobie, w jaki zamordowano ofiary?Porucznik odchylił się na krześle.- Niestety, to poufna informacja.- Wobec tego, mógłby mi pan przynajmniej powiedzieć, czy kobiety zostały.zgwałcone?- Nie, nie zostały zgwałcone.- A co z.- Przepraszam, powiedziałem już pani wszystko, co mogłem.- I jestem panu za to ogromnie wdzięczna.Naprawdę.Uśmiechnął się.51SR- Próbowałem się na panią gniewać, ale ostatecznie mi się nie udało.Mójstryjeczny dziadek, książę, organizuje wyjście do teatru.Zaprosiłbym panią, aleobawiam się, że pokazywanie się publicznie z siostrą głównego podejrzanego wsprawie o morderstwa mogłoby zaszkodzić mojej karierze.Może kiedy już będziepo wszystkim.- Z chęcią bym się wybrała - odparła Lindsey, zdumiona własnymi słowami.-Jak pan powiedział, może kiedy już będzie po wszystkim.- Spojrzała na niego.- Wnastępny piątek lord Kittridge, bliski znajomy księcia, organizuje przyjęcie z okazjiosiemnastych urodzin swojej córki.Wybieram się na nie.Może tam się zobaczymy?Porucznik wyszczerzył zęby w uśmiechu.- Tak, jestem tego pewny.To rzekłszy, uniósł się z krzesła, a potem pomógł wstać Lindsey.- Dziękuję, że pan przyszedł, poruczniku.- Proszę na siebie uważać, panno Graham.Tu chodzi o prawdziwemorderstwo.- Będę bardzo ostrożna.Porucznik zapłacił rachunek, a potem odprowadził ją pod same drzwi redakcji.Wchodząc po schodach, Lindsey dostrzegła kątem oka potężny cień w oknie.Thormarszczył z niezadowoleniem brwi i patrzył na nią tym samym wzrokiem, co nawczorajszym przyjęciu, kiedy tańczyła z porucznikiem.Z jakiegoś powodu sprawiło jej to przyjemność.Uśmiechnęła się i otworzyładrzwi.* * *- Zachowujesz się jak zwykła puszczalska.- Słucham?!- Czy naprawdę lubisz towarzystwo tego mężczyzny, czy tylko ćwiczysz nanim swoje damskie sztuczki?52SRWzruszyła ramionami.Lubiła porucznika.Wszelako kiedy stał u jej boku,serce nie dudniło jej szaleńczo w piersi, jak teraz.Myśl ta wzbudziła w niejniepokój.To wszystko wina nieprzeciętnej urody Thora, przekonywała się w duchu.Każdej kobiecie poniżej osiemdziesiątki ugięłyby się kolana, gdyby Thor spojrzał nanią tymi niesamowitymi niebieskimi oczyma.- Lubię go.Zresztą flirtowanie jest prerogatywą kobiety.- Prerogatywą? Co to w ogóle znaczy?- To znaczy, że mam prawo do niewinnego flirtowania, jeśli mam na toochotę.Poza tym tobie też się to podoba.Lubisz, jak kobieta się mizdrzy i udajebezradną.Powinieneś być zadowolony.- Nie jestem zadowolony.Spojrzała na niego i zatrzepotała rzęsami.- Och, Thor, mógłbyś mi pomóc dojść do krzesła? Nie najlepiej się czuję.Chyba zaraz zemdleję.Prychnął z pogardą.- Widziałam, jak zachowują się kobiety wokół ciebie.Może od teraz ja teżpowinnam się tak zachowywać?- Pomyśli sobie, że pragniesz go w swoim łożu.Z zażenowania zapiekły jąpoliczki.- Cóż, nie pragnę go, więc nie musisz się o to martwić.Podeszła sztywnym krokiem do swojego biurka, klapnęła na krzesło i zaczęłaporządkować papiery.Thor zbliżył się do niej.- Czy powiedział ci, co chciałaś wiedzieć?- Niezupełnie.Dowiedział się, że Rudy to mój brat i był bardzozdenerwowany.Przynajmniej na początku.Mam nadzieję, że z czasem zdobędęjego zaufanie i bardziej mi pomoże.Thor zmarszczył ciemne brwi.53SR- Znów się z nim spotkasz?- Jestem pewna, że niedługo nasze drogi gdzieś się skrzyżują.Spiorunował ją wzrokiem.- Lindsey, jak daleko zamierzasz się posunąć, żeby zdobyć te informacje?Wybałuszyła oczy na ten jawny podtekst w jego wypowiedzi.Krew zawrzałajej ze wściekłości.- Daleko ci do dżentelmena, Thorze Draugr.Jak możesz sugerować cośtakiego?- Pewnie masz rację, ale może moje słowa przypomną ci w odpowiednimmomencie, żebyś zachowywała się jak dama.Lindsey zdusiła w sobie ripostę, która cisnęła jej się na usta, gdy patrzyła zaodchodzącym Thorem.Ewidentnie nie podobało mu się jej zainteresowanieporucznikiem.Już po raz drugi dzisiejszego dnia Lindsey uśmiechnęła się do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Miała słabość do pięknych rzeczy iprowadzała się z mężczyznami, którzy kupowali jej błyskotki.biżuterię, ubrania itakie tam.- Czy mógłby mi pan powiedzieć, gdzie dokładnie zostały zabite?- Cóż.to chyba nie jest utajnione.- Pociągnął łyk herbaty.- MollySpringfield mieszkała na poddaszu nad karczmą Pod Knurem.Została zamordowanaw uliczce za budynkiem.Druga ofiara, Phoebe Carter, mieszkała z dwoma innymiprostytutkami w mieszkaniu przy Maiden Lane.Zginęła na ulicy, zaledwieprzecznicę od domu.Było pózno.Jak dotąd nie znalezliśmy żadnych świadków.- A może było coś dziwnego w sposobie, w jaki zamordowano ofiary?Porucznik odchylił się na krześle.- Niestety, to poufna informacja.- Wobec tego, mógłby mi pan przynajmniej powiedzieć, czy kobiety zostały.zgwałcone?- Nie, nie zostały zgwałcone.- A co z.- Przepraszam, powiedziałem już pani wszystko, co mogłem.- I jestem panu za to ogromnie wdzięczna.Naprawdę.Uśmiechnął się.51SR- Próbowałem się na panią gniewać, ale ostatecznie mi się nie udało.Mójstryjeczny dziadek, książę, organizuje wyjście do teatru.Zaprosiłbym panią, aleobawiam się, że pokazywanie się publicznie z siostrą głównego podejrzanego wsprawie o morderstwa mogłoby zaszkodzić mojej karierze.Może kiedy już będziepo wszystkim.- Z chęcią bym się wybrała - odparła Lindsey, zdumiona własnymi słowami.-Jak pan powiedział, może kiedy już będzie po wszystkim.- Spojrzała na niego.- Wnastępny piątek lord Kittridge, bliski znajomy księcia, organizuje przyjęcie z okazjiosiemnastych urodzin swojej córki.Wybieram się na nie.Może tam się zobaczymy?Porucznik wyszczerzył zęby w uśmiechu.- Tak, jestem tego pewny.To rzekłszy, uniósł się z krzesła, a potem pomógł wstać Lindsey.- Dziękuję, że pan przyszedł, poruczniku.- Proszę na siebie uważać, panno Graham.Tu chodzi o prawdziwemorderstwo.- Będę bardzo ostrożna.Porucznik zapłacił rachunek, a potem odprowadził ją pod same drzwi redakcji.Wchodząc po schodach, Lindsey dostrzegła kątem oka potężny cień w oknie.Thormarszczył z niezadowoleniem brwi i patrzył na nią tym samym wzrokiem, co nawczorajszym przyjęciu, kiedy tańczyła z porucznikiem.Z jakiegoś powodu sprawiło jej to przyjemność.Uśmiechnęła się i otworzyładrzwi.* * *- Zachowujesz się jak zwykła puszczalska.- Słucham?!- Czy naprawdę lubisz towarzystwo tego mężczyzny, czy tylko ćwiczysz nanim swoje damskie sztuczki?52SRWzruszyła ramionami.Lubiła porucznika.Wszelako kiedy stał u jej boku,serce nie dudniło jej szaleńczo w piersi, jak teraz.Myśl ta wzbudziła w niejniepokój.To wszystko wina nieprzeciętnej urody Thora, przekonywała się w duchu.Każdej kobiecie poniżej osiemdziesiątki ugięłyby się kolana, gdyby Thor spojrzał nanią tymi niesamowitymi niebieskimi oczyma.- Lubię go.Zresztą flirtowanie jest prerogatywą kobiety.- Prerogatywą? Co to w ogóle znaczy?- To znaczy, że mam prawo do niewinnego flirtowania, jeśli mam na toochotę.Poza tym tobie też się to podoba.Lubisz, jak kobieta się mizdrzy i udajebezradną.Powinieneś być zadowolony.- Nie jestem zadowolony.Spojrzała na niego i zatrzepotała rzęsami.- Och, Thor, mógłbyś mi pomóc dojść do krzesła? Nie najlepiej się czuję.Chyba zaraz zemdleję.Prychnął z pogardą.- Widziałam, jak zachowują się kobiety wokół ciebie.Może od teraz ja teżpowinnam się tak zachowywać?- Pomyśli sobie, że pragniesz go w swoim łożu.Z zażenowania zapiekły jąpoliczki.- Cóż, nie pragnę go, więc nie musisz się o to martwić.Podeszła sztywnym krokiem do swojego biurka, klapnęła na krzesło i zaczęłaporządkować papiery.Thor zbliżył się do niej.- Czy powiedział ci, co chciałaś wiedzieć?- Niezupełnie.Dowiedział się, że Rudy to mój brat i był bardzozdenerwowany.Przynajmniej na początku.Mam nadzieję, że z czasem zdobędęjego zaufanie i bardziej mi pomoże.Thor zmarszczył ciemne brwi.53SR- Znów się z nim spotkasz?- Jestem pewna, że niedługo nasze drogi gdzieś się skrzyżują.Spiorunował ją wzrokiem.- Lindsey, jak daleko zamierzasz się posunąć, żeby zdobyć te informacje?Wybałuszyła oczy na ten jawny podtekst w jego wypowiedzi.Krew zawrzałajej ze wściekłości.- Daleko ci do dżentelmena, Thorze Draugr.Jak możesz sugerować cośtakiego?- Pewnie masz rację, ale może moje słowa przypomną ci w odpowiednimmomencie, żebyś zachowywała się jak dama.Lindsey zdusiła w sobie ripostę, która cisnęła jej się na usta, gdy patrzyła zaodchodzącym Thorem.Ewidentnie nie podobało mu się jej zainteresowanieporucznikiem.Już po raz drugi dzisiejszego dnia Lindsey uśmiechnęła się do siebie [ Pobierz całość w formacie PDF ]