[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Powiedz mi coś. Lauralynn dokładnie wytarła palce serwetką.Paznokcie miałapomalowane krwistoczerwonym lakierem, pasującym do szminki. Tak? Dlaczego mu po prostu nie powiesz? %7łe jesteś w nim zakochana? Nie wiem& Ja& ja wiem, jak on lubi wszystko kontrolować.Nie chciałam, żeby towyszło ode mnie. Gówno prawda.Tu nie chodzi o kontrolę.A ty jesteś najmniej uległą masochistką, jakąznam.Wyglądasz mi raczej na  spoda. Spoda? Tak.Lubisz, kiedy ktoś cię dominuje, bez względu na to, czy coś cię wiąże z tą osobąemocjonalnie, czy nie.Po prostu taki seks cię podnieca. Chyba tak.Ale nie czuję się tak z nikim poza Dominikiem.Z innymi to tylko& seks.ZDominikiem to coś więcej.  Tak właśnie jest, kiedy pieprzysz się z kimś, kogo kochasz.Nigdy nie byłaś zakochana?Zastanowiłam się nad tym.Viggo, Simón, Darren.Will, chłopak, z którym byłam z NowejZelandii, zanim z niej wyjechałam.O nich wszystkich mogłam powiedzieć najwyżej, że ichbardzo lubiłam.Wydawało mi się, że naprawdę kocham Simóna, ale seksualnie nie pasowaliśmydo siebie, więc czasami miałam wrażenie, że jest bardziej moim bratem niż kochankiem. Nie, chyba nie.Lauralynn pokręciła głową z niedowierzaniem. Nic dziwnego, że jesteś trochę emocjonalnie niedorozwinięta. Westchnęła i spojrzałaz żalem na swój pusty talerz, a potem przeniosła wzrok na mój. Kto zjada ostatki, jest piękny igładki  dodała, nabijając resztki hot doga na swój widelec. Na jak długo przyjechałaś do Berlina?  spytałam w nadziei, że zejdzie wreszcie zemnie i mojego życia osobistego. Nie wiem  odparła. Jeszcze nie zarezerwowałam sobie hotelu.Przyleciałampierwszym samolotem, kiedy okazało się, że w Hampstead nikogo nie ma.Nie potrafiłabymzostać tam sama.Byłam pewna, że Dominik przyjechał za tobą tutaj.Myślałam, że przytulę siędo twojego zespołu albo spędzę noc na jakiejś imprezce i oszczędzę na noclegu.Ubiegłą nocspędziłam z dziewczyną, którą poderwałam w Roses, było fajnie, ale nie wzięłam jej numeru.Spojrzała na mnie, mrużąc jedno oko i przeżuwając ostatni kawałek parówki. Teraz, kiedywidzę, w jakim jesteś stanie, nie mogę zostawić cię przecież samej, prawda? Potrafię sama się sobą zająć  burknęłam trochę zjeżona. Na tym właśnie polega problem z tobą, Summer, jesteś zbyt dumna i zbyt gotowa zająćsię sama sobą.Musisz nauczyć się wpuszczać ludzi do tej twojej twardej skorupy.Pod tymikolcami kryje się ktoś miękki, jestem tego pewna. Cóż, możesz zostać u mnie, mam podwójne łóżko, w hotelu tuż za rogiem. Znakomicie. Lauralynn uśmiechnęła się szelmowsko. Ale nie musimy zaraz iśćspać.Berlin to imprezowe centrum.Zaliczyłam już wszystkie bary po tej stronie miasta, ale jestjedno miejsce, które chciałabym wypróbować, kawałek stąd taksówką. Naprawdę nie jestem w nastroju. Nie jesteś lepsza od Dominika.Jego też nigdzie nie można wyciągnąć, a jeśli już się uda,nawet się nie napije.Zrób to dla mnie.Nic poważnego.Potańczymy, wypijemy drinka i postaramsię, żebyś nie myślała o swoich smutkach. Lauralynn była jak rozpędzony pociąg, kiedy już coś sobie postanowiła, a ja nie miałam sił,żeby się z nią spierać, więc pozwoliłam, żeby pociągnęła mnie za sobą, choć dochodziła jużpierwsza w nocy. Wyśpisz się, jak już umrzesz  skwitowała, kiedy przypomniałam jej, która godzina.Lauralynn nie prosiła, lecz rozkazywała, a ja czułam, jak moja wola słabnie pod ciężarem jejpoleceń. Nie mam nic do ubrania  protestowałam żałośnie.Zmrużyła oczy i przesunęła po mnie wzrokiem od stóp do głów. A masz swój gorset pod tą sukienką? Tak, ale nie ten, który chciałabym pokazywać publicznie.Zignorowała moją odpowiedz. I te botki za kolana?Smętnie kiwnęłam głową. Doskonale.Przeciągnęła mnie na drugą stronę ulicy i zatrzymała taksówkę.Nie dosłyszałam adresu, który podała szoferowi, tylko nazwę baru: Insomnia. Mówisz po niemiecku? Niezbyt dobrze.Ale wystarczająco, żeby się dogadać.W szkole średniej byłam wBerlinie przez kilka miesięcy na wymianie międzyszkolnej& Byłam jeszcze za młoda, żebydostać się do najlepszych klubów, ale dość wysoka, żeby zmylić paru bramkarzy.Dwadzieścia minut pózniej zatrzymaliśmy się w bocznej uliczce, cichej i ciemnej,pomijając czerwony szyld nad wejściem do klubu i dwóch ochroniarzy, którzy mierzyliwzrokiem pojawiające się coraz to nowe pary.Blondynka przy drzwiach, która pobierała opłaty, powitała nas ciepło [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl