[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Otworzyłeś jeostatnim razem, gdy mnie dotykałeś, jeśli raczysz sobieprzypomnieć.- O, bardzo dobrze to pamiętam.Pamiętam, jakoddawałaś pocałunki, jak ujeżdżałaś moje udo i jakjęczałaś, gdy dotykałem twoich piersi.Te szczere słowa jednocześnie zszokowały jąi podnieciły, przywołując na myśl dzikie i nieprzyzwoitewspomnienia.Skóra dziewczyny rozgrzała się pod jegoznaczącym spojrzeniem i musiała odwrócić wzrok, byukryć wrażenie, jakie zrobiły na niej jego słowa.- Ale nie otworzyłem twych oczu do końca.To jedynypowód, dla którego odmówiłaś poślubienia mnie.Ciekawjestem, jaka byłaby twoja odpowiedz, gdybym wtedywziął cię do łóżka.- Podchodząc do niej, Ian ujął dłoniąjej płonący policzek.Kciukiem sięgnął jej szyi, po czympowiódł nim po podbródku, by w końcu jedwabistymgestem pieścić jej dolną wargę.- Może się przekonamy?A bodaj go! Dlaczego nie potrafiła powiedzieć nie ?Dlaczego to słowo więzło jej w gardle?- Nie sądzę.by to było mądre.- Ale powiedziała to,wzdychając cicho, a w głowie kręciło jej się podwpływem intymności tego dotyku, nie mówiąc jużo obrazach, jakie wciąż wirowały w jej umyśle.Ian chwycił ją w talii i znów przyciągnął ku sobie.- Tak, ale od kiedy to postępujesz mądrze i rozważnie,querida?Felicity w duchu przyznała mu rację.W następnejchwili znów ją całował i wiedziała, że jest zgubiona.Jejrozum dał za wygraną, tak jak i jej wola i zdrowyrozsądek.Wszystkie poddały się biciu serca i czystorozpustnym pragnieniom, jakie targały jej nieposłusznymciałem.Nieważne, że jej umysł krzyczał na nią, iż Ianzwodził ją od tej noc w Worthings, że to był błąd, żepózniej będzie tego żałować.W tej chwili nie żałowała.Nie potrafiła.Nie mogła go nawet znienawidzić zawykorzystywanie jej słabości, jej sekretnychi bezwstydnym impulsów przeciwko niej.Rozchyliła wargi, chętnie przyjmując jego śmiały język,jak przystało na rozpustnicę, którą najwyrazniej była.Jego dłonie rozpinały guziki sukienki z niezwykłązręcznością, a wszystko, co potrafiła zrobić, to opleśćramionami szyję mężczyzny.Na każdy z jego grzesznychimpulsów odpowiadała swoim, oddając się całkowiciejego doświadczonym dłoniom w gorączce pożądania.Kiedy Ian wsunął dłoń pod jej sukienkę, by pogładzićplecy, z ust dziewczyny uciekło zmysłowe westchnienie.- Lubię cię dotykać - wyszeptał, jednocześnieprzesuwając dłonie w dół, by ścisnąć jej pośladki. I tylubisz, kiedy cię dotykam, prawda?Felicity skryła swe płonące policzki w jego ramionach,nie umiejąc przyznać na głos tej bolesnej prawdy, iżtęskniła do jego dłoni, że pragnęła, by pieścił całe jejciało.Dobry Boże, jakaż była bezwstydna! Rozsądna,szanująca się kobieta przegoniłaby go w tej chwili!Najwyrazniej nie była taką kobietą.Ale jak mogłaoprzeć się temu pięknemu kuszeniu? To było tak, jakby jejsułtan zstąpił z obrazu wprost do sypialni.Ian zamienił jejponury pokój, z jego prostymi dębowymi meblamii sfatygowanymi zasłonami, w magiczną oazę, gdziemożliwy, a nawet oczekiwany był każdy zmysłowy akt.Z ciemnymi oczami błyszczącymi obietnicami, Ianodsunął się od niej i niecierpliwie szarpnął guziki swejkoszuli.Dziewczyna czekała ze wstrzymanym oddechem,by się przekonać, co skrywała cywilizowana powłoka.Ten widok przyprawił ją o dreszcze.Miał skóręw kolorze kawy z mlekiem świadczącą o jego mieszanympochodzeniu i dzikiej hiszpańskiej krwi.Bujne, kręconewłosy, tak czarne jak jego czupryna, pokrywały jego tors.Gdy rozchylił koszulę, Felicity powiodła wzrokiem w dół,tam gdzie tworząc, cienką linię, znikały za paskiemspodni.- Czy podoba ci się to, co widzisz? - spytał głębokimgłosem.Felicity zachłysnęła się powietrzem potworniezażenowana i przeniosła wzrok z powrotem na jegopięknie wyrzezbiony tors.Czy nie miała za groszprzyzwoitości? Gapiła się na dolne partie jego ciała,zastanawiając się.Jego pełen zrozumienia uśmiech jedynie pogarszałsprawę.- Przypuszczam, że nigdy nie patrzyłaś jak rozbiera sięmężczyzna.- Zdjął koszulę i upuścił ją na podłogę.Felicity pokręciła głową.Choć widywała mężczyznz nagim torsem, jak na przykład pięściarzy na festynach,nigdy nie widziała żadnego z tak bliska, nawet papy.A to,co zobaczyła, sprawiło, że aż zaschło jej w gardle.Ian niebył aż tak muskularny jak ci pięściarze, lecz dziewczynazawsze uważała ich przesadnie wypukłe mięśnie zaodpychające.Mięśnie Iana były smukłe, lecz wyrazniezarysowane i mocne jak postronki.Od razu widać byłosiłę, która pozwoliła mu wnieść Williama na górę zupełniebez wysiłku.- Chodz.- Złapał dziewczynę za rękę i przycisnął jejdłoń do swej piersi.- Możesz nie tylko patrzeć.- Czystepragnienie widoczne na jego twarzy przyciągałodziewczynę.- Dotknij mnie, Felicity, tak jak ja dotykałemciebie tej nocy w Worthings.Marzyłem o tym, by poczućna sobie twe dłonie.Felicity nie potrzebowała większej zachęty, by zacząćwodzić palcami po jego mięśniach twardych jak stal podszorstką od włosów skórą, gdy napinały się pod jejdotykiem.Pragnęła poczuć wszystko, szerokość jegotorsu, zarys żeber, napięte ścięgna wokół talii.Dotykanieznów pobudzało jej ciało.Pomiędzy udami poczułaznajomą wilgoć, dowód rozwiązłego charakteru.Tak jakby wyczuwał jej podniecenie, Ian także zaczął jądotykać, choć nie tam, gdzie pragnęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Otworzyłeś jeostatnim razem, gdy mnie dotykałeś, jeśli raczysz sobieprzypomnieć.- O, bardzo dobrze to pamiętam.Pamiętam, jakoddawałaś pocałunki, jak ujeżdżałaś moje udo i jakjęczałaś, gdy dotykałem twoich piersi.Te szczere słowa jednocześnie zszokowały jąi podnieciły, przywołując na myśl dzikie i nieprzyzwoitewspomnienia.Skóra dziewczyny rozgrzała się pod jegoznaczącym spojrzeniem i musiała odwrócić wzrok, byukryć wrażenie, jakie zrobiły na niej jego słowa.- Ale nie otworzyłem twych oczu do końca.To jedynypowód, dla którego odmówiłaś poślubienia mnie.Ciekawjestem, jaka byłaby twoja odpowiedz, gdybym wtedywziął cię do łóżka.- Podchodząc do niej, Ian ujął dłoniąjej płonący policzek.Kciukiem sięgnął jej szyi, po czympowiódł nim po podbródku, by w końcu jedwabistymgestem pieścić jej dolną wargę.- Może się przekonamy?A bodaj go! Dlaczego nie potrafiła powiedzieć nie ?Dlaczego to słowo więzło jej w gardle?- Nie sądzę.by to było mądre.- Ale powiedziała to,wzdychając cicho, a w głowie kręciło jej się podwpływem intymności tego dotyku, nie mówiąc jużo obrazach, jakie wciąż wirowały w jej umyśle.Ian chwycił ją w talii i znów przyciągnął ku sobie.- Tak, ale od kiedy to postępujesz mądrze i rozważnie,querida?Felicity w duchu przyznała mu rację.W następnejchwili znów ją całował i wiedziała, że jest zgubiona.Jejrozum dał za wygraną, tak jak i jej wola i zdrowyrozsądek.Wszystkie poddały się biciu serca i czystorozpustnym pragnieniom, jakie targały jej nieposłusznymciałem.Nieważne, że jej umysł krzyczał na nią, iż Ianzwodził ją od tej noc w Worthings, że to był błąd, żepózniej będzie tego żałować.W tej chwili nie żałowała.Nie potrafiła.Nie mogła go nawet znienawidzić zawykorzystywanie jej słabości, jej sekretnychi bezwstydnym impulsów przeciwko niej.Rozchyliła wargi, chętnie przyjmując jego śmiały język,jak przystało na rozpustnicę, którą najwyrazniej była.Jego dłonie rozpinały guziki sukienki z niezwykłązręcznością, a wszystko, co potrafiła zrobić, to opleśćramionami szyję mężczyzny.Na każdy z jego grzesznychimpulsów odpowiadała swoim, oddając się całkowiciejego doświadczonym dłoniom w gorączce pożądania.Kiedy Ian wsunął dłoń pod jej sukienkę, by pogładzićplecy, z ust dziewczyny uciekło zmysłowe westchnienie.- Lubię cię dotykać - wyszeptał, jednocześnieprzesuwając dłonie w dół, by ścisnąć jej pośladki. I tylubisz, kiedy cię dotykam, prawda?Felicity skryła swe płonące policzki w jego ramionach,nie umiejąc przyznać na głos tej bolesnej prawdy, iżtęskniła do jego dłoni, że pragnęła, by pieścił całe jejciało.Dobry Boże, jakaż była bezwstydna! Rozsądna,szanująca się kobieta przegoniłaby go w tej chwili!Najwyrazniej nie była taką kobietą.Ale jak mogłaoprzeć się temu pięknemu kuszeniu? To było tak, jakby jejsułtan zstąpił z obrazu wprost do sypialni.Ian zamienił jejponury pokój, z jego prostymi dębowymi meblamii sfatygowanymi zasłonami, w magiczną oazę, gdziemożliwy, a nawet oczekiwany był każdy zmysłowy akt.Z ciemnymi oczami błyszczącymi obietnicami, Ianodsunął się od niej i niecierpliwie szarpnął guziki swejkoszuli.Dziewczyna czekała ze wstrzymanym oddechem,by się przekonać, co skrywała cywilizowana powłoka.Ten widok przyprawił ją o dreszcze.Miał skóręw kolorze kawy z mlekiem świadczącą o jego mieszanympochodzeniu i dzikiej hiszpańskiej krwi.Bujne, kręconewłosy, tak czarne jak jego czupryna, pokrywały jego tors.Gdy rozchylił koszulę, Felicity powiodła wzrokiem w dół,tam gdzie tworząc, cienką linię, znikały za paskiemspodni.- Czy podoba ci się to, co widzisz? - spytał głębokimgłosem.Felicity zachłysnęła się powietrzem potworniezażenowana i przeniosła wzrok z powrotem na jegopięknie wyrzezbiony tors.Czy nie miała za groszprzyzwoitości? Gapiła się na dolne partie jego ciała,zastanawiając się.Jego pełen zrozumienia uśmiech jedynie pogarszałsprawę.- Przypuszczam, że nigdy nie patrzyłaś jak rozbiera sięmężczyzna.- Zdjął koszulę i upuścił ją na podłogę.Felicity pokręciła głową.Choć widywała mężczyznz nagim torsem, jak na przykład pięściarzy na festynach,nigdy nie widziała żadnego z tak bliska, nawet papy.A to,co zobaczyła, sprawiło, że aż zaschło jej w gardle.Ian niebył aż tak muskularny jak ci pięściarze, lecz dziewczynazawsze uważała ich przesadnie wypukłe mięśnie zaodpychające.Mięśnie Iana były smukłe, lecz wyrazniezarysowane i mocne jak postronki.Od razu widać byłosiłę, która pozwoliła mu wnieść Williama na górę zupełniebez wysiłku.- Chodz.- Złapał dziewczynę za rękę i przycisnął jejdłoń do swej piersi.- Możesz nie tylko patrzeć.- Czystepragnienie widoczne na jego twarzy przyciągałodziewczynę.- Dotknij mnie, Felicity, tak jak ja dotykałemciebie tej nocy w Worthings.Marzyłem o tym, by poczućna sobie twe dłonie.Felicity nie potrzebowała większej zachęty, by zacząćwodzić palcami po jego mięśniach twardych jak stal podszorstką od włosów skórą, gdy napinały się pod jejdotykiem.Pragnęła poczuć wszystko, szerokość jegotorsu, zarys żeber, napięte ścięgna wokół talii.Dotykanieznów pobudzało jej ciało.Pomiędzy udami poczułaznajomą wilgoć, dowód rozwiązłego charakteru.Tak jakby wyczuwał jej podniecenie, Ian także zaczął jądotykać, choć nie tam, gdzie pragnęła [ Pobierz całość w formacie PDF ]