[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Doktorze, proszê zostawiæ nas na chwilê  poprosiÅ‚a Madeline.Lekarzszybko zebraÅ‚ zdjêcia i wyszedÅ‚. Robercie, chyba zapomina pan, ¿e jestemprezydentem, którego polecenia pan wykonuje  upomniaÅ‚a. Nie wolno panupodawaæ w w¹tpliwoSæ moich decyzji w obecnoSci osób postronnych. Proszê przyj¹æ moje przeprosiny, pani prezydent.WykroczyÅ‚em poza swo-je kompetencje. Dlaczego ja siê na to zgadzam?  pomySlaÅ‚ generaÅ‚.Nie powie-dziaÅ‚ jednak nic wiêcej, gdy¿ ktoS zapukaÅ‚ do drzwi.WszedÅ‚ jeden z pracowni-ków BiaÅ‚ego Domu i podaÅ‚ Shawowi jak¹S wiadomoSæ.Szef gabinetu wpatrywaÅ‚ siê w ni¹ w zdumieniu. Pani prezydent  powiedziaÅ‚. Japoñska flota& dopÅ‚ynêÅ‚a do Kagoshimy.251 RozdziaÅ‚ dziewiÄ™tnastyOkinawa, JaponiaPodpuÅ‚kownik Peter Townly mówiÅ‚ tonem znudzonego nauczyciela ekono-mii, tÅ‚umacz¹cego pocz¹tkuj¹cym uczniom podstawy teorii poda¿y i popytu.Jed-nak ¿aden z profesorów w historii nie przykuÅ‚ swoim wykÅ‚adem uwagi sÅ‚uchaczyw takim stopniu jak Townly.Oficer wywiadu wiedziaÅ‚, ¿e nawija jak cholernyintelektualista, protekcjonalnym i sztucznym tonem; byÅ‚ to jednak jedyny sposób,w jaki podpuÅ‚kownik potrafiÅ‚ opanowaæ ogarniaj¹c¹ go panikê.ZnajdowaÅ‚ siêw głównej sali stanowiska dowodzenia; spogl¹daÅ‚ ku kabinie operacyjnej, cieka-wy, co mówi¹ mê¿czyxni w szklanej klatce.Czerwony punkt laserowego wskax-nika podskakiwaÅ‚, kiedy Townly wskazywaÅ‚ najwa¿niejsze obiekty na wySwietla-nej na du¿ym ekranie mapie.Sytuacja byÅ‚a w istocie prosta: nadci¹gaÅ‚a bitwai tym razem nikt i nic jej nie powstrzyma. WedÅ‚ug ostatniego meldunku, japoñska flotylla podzieliÅ‚a siê na trzy ko-lumny i posuwa siê w stronê Okinawy w formacji przypominaj¹cej grot strzaÅ‚y mówiÅ‚ podpuÅ‚kownik. Ka¿da z kolumn skÅ‚ada siê z dziesiêciu do dwunastu nisz-czycieli wspieranych przez zbli¿on¹ liczbê fregat.Przed flotyll¹ pÅ‚yn¹ co naj-mniej trzy okrêty podwodne.Japoñczycy dysponuj¹ stu szeSædziesiêcioma oSmio-ma mySliwcami, które mog¹ posÅ‚u¿yæ za osÅ‚onê powietrzn¹ flotylli; stacjonuj¹w tych oto bazach. PodpuÅ‚kownik zakreSliÅ‚ laserowym wskaxnikiem trzy lotni-ska znajduj¹ce siê w poÅ‚udniowej czêSci wyspy Kiusiu.Martini chwyciÅ‚ podÅ‚¹czony do jego pulpitu mikrofon. Co jest w stanie podnieSæ w powietrze skrzydÅ‚o stacjonuj¹ce w Naha? zapytaÅ‚ szorstko.Townly zrobiÅ‚ tak¹ minê, jak gdyby miaÅ‚ za chwilê zwymiotowaæ. Japoñczycy maj¹ cztery zdatne do lotu F 4J, sir  poinformowaÅ‚.Martini zabêbniÅ‚ palcami w blat. A Chiny Ludowe? WedÅ‚ug ostatnich danych, ze strony chiñskiej w operacji mo¿e wzi¹æudziaÅ‚ ponad trzydzieSci okrêtów podwodnych, osiemnaScie niszczycieli, dwa-252 dzieScia fregat, ponad sto kutrów torpedowych i rakietowych oraz  przeÅ‚kn¹Å‚ z tru-dem   Przewodnicz¹cy Mao. Kiedy?  warkn¹Å‚ krótko Martini. Japoñczycy s¹ ju¿ od dawna w zasiêgu rakiet Jedwabnik rozmieszczonychna Kumejimie, a przednie okrêty obydwu flot powinny spotkaæ siê w tym miej-scu  zakreSliÅ‚ obszar na Morzu Wschodniochiñskim, le¿¹cy okoÅ‚o dwustu mil odOkinawy  za mniej wiêcej cztery godziny, czyli o dwudziestej. A nasza marynarka?  zapytaÅ‚ generaÅ‚.UspokajaÅ‚ siê ju¿. Zarówno jej poÅ‚o¿enie, jak i siÅ‚y s¹ nieznane, sir.WedÅ‚ug ostatniego mel-dunku, prezydent wstrzymuje ich od podjêcia akcji.Martini wstaÅ‚.Nie dawaÅ‚ po sobie poznaæ frustracji, jaka go ogarnêÅ‚a. Panie i panowie, za parê godzin bêdziemy Swiadkami najwiêkszej bitwymorskiej od zakoñczenia drugiej wojny Swiatowej  powiedziaÅ‚. Postawiæ bazêw stan najwy¿szej gotowoSci, zawracaæ wszystkie kieruj¹ce siê w nasz¹ stronêtransportowce. ZastanowiÅ‚ siê chwilê.Na lotnisku w Kadenie byÅ‚o jeszcze szeSætransportowych samolotów. Sprowadziæ tu majora Ryana. Po tych sÅ‚owachskin¹Å‚ na swoich ludzi, ¿eby opró¿nili kabinê operacyjn¹, i zatelefonowaÅ‚ na spe-cjalnej, chronionej linii do Dowództwa Pacyfiku w Honolulu.Po chwili rozma-wiaÅ‚ ju¿ jednoczeSnie z dowódc¹ US Air Force na Pacyfiku i z naczelnym do-wódc¹ SiÅ‚ Pacyfiku. Panowie, nasi dostan¹ po tyÅ‚ku, a ja mam tu szeSætransportowców, które powinny st¹d odlecieæ.Czy mogê ewakuowaæ nimi ro-dziny ¿oÅ‚nierzy?  zapytaÅ‚. Nie  odpowiedziaÅ‚ admiraÅ‚. Z rozkazu prezydent nie wolno ewakuowaænikogo wiêcej. To co mam, do cholery, robiæ?  spytaÅ‚ po prostu. To samo, co wszyscy inni  odparÅ‚ stanowczo admiraÅ‚. PrzejSæ na naj-wy¿sz¹ gotowoSæ i czekaæ.Poza tym wydaje siê nam, ¿e Japoñczycy maj¹ lekk¹przewagê. Jasne  mrukn¹Å‚ Martini [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl