[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Założył nogę na nogę, opierając kostkę nakolanie.- A, tak.Nie kończące się przemeblowanie.Wspominałao tym kilka razy, gdy wpadała do pracy.- Chase się z nimbawił w kotka i myszkę.Na jego czerwonej twarzy pojawiłsię złowieszczy uśmiech.Przyprawił Derricka o dreszcze.-Wiesz, że jeżeli tych pieniędzy nie ma na twoim konciealbo nie zapłaciłeś nimi kontrahentowi, niektórzy mogązacząć się zastanawiać.- Zastanawiać nad czym? - Derrick wiedział, do czegozmierza Chase.- Felicity wszystko sprawdza.Przecieżwiesz.Pracuje w księgowości.Chase podniósł dłoń, powstrzymując go od dalszychmizernych wyjaśnień.- Felicity jest twoją żoną.I nie pracuje codziennie.Tylkokiedy coś w nią wstąpi.- Jest córką jednego z najbardziej szanowanych sędzióww całym tym cholernym stanie.- A moja matka wróży z kart.Wielkie halo.To, co robistary Ira, czy siedzi na ławie sądowej, czy gra w golfa zeswoimi przyjaciółmi, nie ma znaczenia, gdy w grę wchodząłapówki.451- Aapówki? - Derrick nie rozumiał, ale z niemej złości woczach Chase a domyślił się, że chodzi o coś złego.Chase pochylił się.- Dla tego łajdaka, który to zrobił.- Co?- Podpalił tartak na twoje polecenie.- Zwariowałeś? Po co miałbym podpalać tartak?- Jest wiele powodów.Zacznijmy od pieniędzy zubezpieczenia.To jedna z wersji Biura Szeryfa.Gdybytartak spłonął, miałbyś w kieszeni trzy miliony w gotówce,zgadza się?- Tartak jest wart o wiele więcej, gdy działa.- Tak, ale to może nie trwać wiecznie, zważywszy naobwarowanie prawami ziem stanowych i zużycie lasówBuchanana.A drewno Buchanana można by sprzedawaćinnym tartakom i im zostawić ryzyko.- I pieniądze - wyrzucił z siebie Derrick.- Stare przysłowie mówi, że lepszy wróbel w garści.-Chase ledwie poruszał ustami.- Nie.- A co z zemstą?- Na własnym tartaku? Cholera, odbiło ci.- Na mnie.- Oczy Chase a były chłodne jak MorzePółnocne.- Nigdy nie kryłeś, że nienawidzisz mojejrodziny, Briga i mnie.Nie chciałeś, żebym się ożenił ztwoją siostrą i do szału doprowadzało cię, że pracuję dlatwojego ojca.Teraz mam trochę władzy i byłoby ci o wielełatwiej, gdybyś się mnie pozbył.Derrick oparł się i poszukał w kieszeni paczki marlboro.- Cholera, Chase, gdybym chciał cię zabić, zwłaszczajeżeli miałby to zrobić ktoś trzeci, nie podpalałbym całego452tartaku.Wywlekłbym cię gdzieś i nikt by się niedowiedział, a ja miałbym tartak.- Ale nie miałbyś pieniędzy.- Ty naprawdę jesteś stuknięty.To pewnie rodzinne.Twoja matka się jeszcze nie znalazła? - Derrick przytknąłzapalniczkę do papierosa i mocno się zaciągnął, nabierającuspokajającego dymu do pnie.Do czego Chase zmierza?Derrick był zaskoczony rozmową w cztery oczy.Chase jestprzebiegły.Za plecami robi swoje, ale twarzą w twarz siępodlizuje.- Moja matka nie ma z nami nic wspólnego.- Tak? Przez lata pieprzyła się z moim ojcem.Skończyłosię tym, że mamy wspólnego brata kretyna.Poza tym jesteśmężem jedynej siostry, jaka mi została.To dotyczy nasobu.Mam nadzieję, że szybko znajdą Sunny i z powrotemzamkną.- Nie liczyłbym na to.- Oczy Chase a błyszczały, jakbyznały jakiś niesamowity sekret.- Znajdą ją, gdy będziechciała dać się znalezć.Patrzył na Derricka tak, że przyprawiał go o dreszcz.Młody Buchanan czasami zastanawiał się, czy Chaseprzypadkiem nie odziedziczył po Sunny jej szczególnejwrażliwości.Cholera, może Willie też to miał? Derrickprzypomniał sobie wszystkie sytuacje, kiedy był okrutnydla półgłówka i stwierdził, że Willie, gdyby miał choćniewielkie zdolności jasnowidzenia, unikałby go alboprzynajmniej rzucił na niego jakieś przekleństwo.Jednakbyło mu niedobrze.Ta cała pieprzona rodzina przyprawiałago o mdłości.A on do niej należał.- Myślę, że powinieneś zwrócić pieniądze.Inaczej policjamoże nabrać podejrzeń.453- Wiedzą, co z nimi zrobiłem.- Tak? I wiedzą, że tamtej nocy byłeś w tartaku?- Ja? Człowieku, naprawdę przesadzasz.Mam alibi!- Twoją żonę, wiem.- Chase odłożył pióro i złożył ręce.-Ale ja cię widziałem w tartaku.Z pół godziny przedwybuchem.- Nie było mnie tam [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Założył nogę na nogę, opierając kostkę nakolanie.- A, tak.Nie kończące się przemeblowanie.Wspominałao tym kilka razy, gdy wpadała do pracy.- Chase się z nimbawił w kotka i myszkę.Na jego czerwonej twarzy pojawiłsię złowieszczy uśmiech.Przyprawił Derricka o dreszcze.-Wiesz, że jeżeli tych pieniędzy nie ma na twoim konciealbo nie zapłaciłeś nimi kontrahentowi, niektórzy mogązacząć się zastanawiać.- Zastanawiać nad czym? - Derrick wiedział, do czegozmierza Chase.- Felicity wszystko sprawdza.Przecieżwiesz.Pracuje w księgowości.Chase podniósł dłoń, powstrzymując go od dalszychmizernych wyjaśnień.- Felicity jest twoją żoną.I nie pracuje codziennie.Tylkokiedy coś w nią wstąpi.- Jest córką jednego z najbardziej szanowanych sędzióww całym tym cholernym stanie.- A moja matka wróży z kart.Wielkie halo.To, co robistary Ira, czy siedzi na ławie sądowej, czy gra w golfa zeswoimi przyjaciółmi, nie ma znaczenia, gdy w grę wchodząłapówki.451- Aapówki? - Derrick nie rozumiał, ale z niemej złości woczach Chase a domyślił się, że chodzi o coś złego.Chase pochylił się.- Dla tego łajdaka, który to zrobił.- Co?- Podpalił tartak na twoje polecenie.- Zwariowałeś? Po co miałbym podpalać tartak?- Jest wiele powodów.Zacznijmy od pieniędzy zubezpieczenia.To jedna z wersji Biura Szeryfa.Gdybytartak spłonął, miałbyś w kieszeni trzy miliony w gotówce,zgadza się?- Tartak jest wart o wiele więcej, gdy działa.- Tak, ale to może nie trwać wiecznie, zważywszy naobwarowanie prawami ziem stanowych i zużycie lasówBuchanana.A drewno Buchanana można by sprzedawaćinnym tartakom i im zostawić ryzyko.- I pieniądze - wyrzucił z siebie Derrick.- Stare przysłowie mówi, że lepszy wróbel w garści.-Chase ledwie poruszał ustami.- Nie.- A co z zemstą?- Na własnym tartaku? Cholera, odbiło ci.- Na mnie.- Oczy Chase a były chłodne jak MorzePółnocne.- Nigdy nie kryłeś, że nienawidzisz mojejrodziny, Briga i mnie.Nie chciałeś, żebym się ożenił ztwoją siostrą i do szału doprowadzało cię, że pracuję dlatwojego ojca.Teraz mam trochę władzy i byłoby ci o wielełatwiej, gdybyś się mnie pozbył.Derrick oparł się i poszukał w kieszeni paczki marlboro.- Cholera, Chase, gdybym chciał cię zabić, zwłaszczajeżeli miałby to zrobić ktoś trzeci, nie podpalałbym całego452tartaku.Wywlekłbym cię gdzieś i nikt by się niedowiedział, a ja miałbym tartak.- Ale nie miałbyś pieniędzy.- Ty naprawdę jesteś stuknięty.To pewnie rodzinne.Twoja matka się jeszcze nie znalazła? - Derrick przytknąłzapalniczkę do papierosa i mocno się zaciągnął, nabierającuspokajającego dymu do pnie.Do czego Chase zmierza?Derrick był zaskoczony rozmową w cztery oczy.Chase jestprzebiegły.Za plecami robi swoje, ale twarzą w twarz siępodlizuje.- Moja matka nie ma z nami nic wspólnego.- Tak? Przez lata pieprzyła się z moim ojcem.Skończyłosię tym, że mamy wspólnego brata kretyna.Poza tym jesteśmężem jedynej siostry, jaka mi została.To dotyczy nasobu.Mam nadzieję, że szybko znajdą Sunny i z powrotemzamkną.- Nie liczyłbym na to.- Oczy Chase a błyszczały, jakbyznały jakiś niesamowity sekret.- Znajdą ją, gdy będziechciała dać się znalezć.Patrzył na Derricka tak, że przyprawiał go o dreszcz.Młody Buchanan czasami zastanawiał się, czy Chaseprzypadkiem nie odziedziczył po Sunny jej szczególnejwrażliwości.Cholera, może Willie też to miał? Derrickprzypomniał sobie wszystkie sytuacje, kiedy był okrutnydla półgłówka i stwierdził, że Willie, gdyby miał choćniewielkie zdolności jasnowidzenia, unikałby go alboprzynajmniej rzucił na niego jakieś przekleństwo.Jednakbyło mu niedobrze.Ta cała pieprzona rodzina przyprawiałago o mdłości.A on do niej należał.- Myślę, że powinieneś zwrócić pieniądze.Inaczej policjamoże nabrać podejrzeń.453- Wiedzą, co z nimi zrobiłem.- Tak? I wiedzą, że tamtej nocy byłeś w tartaku?- Ja? Człowieku, naprawdę przesadzasz.Mam alibi!- Twoją żonę, wiem.- Chase odłożył pióro i złożył ręce.-Ale ja cię widziałem w tartaku.Z pół godziny przedwybuchem.- Nie było mnie tam [ Pobierz całość w formacie PDF ]