[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. To Atlantic City.Na pewno nie jest tu tak oficjalnie stwierdził.A może podobnie jak w londyńskich klubachpożyczą mu krawat i marynarkę, żeby mógł wejść do środka,zachowując zasady ubioru? Zauważył, że na promenadziesklepy są otwarte, więc w razie konieczności kupi sobie letniąmarynarkę.Oczy Lauralynn rozbłysły. Po jedzeniu chcę pójść do kasyna  powiedziała.  Czemu nie?Poszli do Tropicany, gdzie nie wymagano marynarek.Dominik zdziwił się, że Lauralynn okazała się lekkomyślną inałogową hazardzistką.Był jej zupełnym przeciwieństwem.Dwa razy w życiu  podczas seminarium i kongresu odwiedził Las Vegas, mekkę hazardzistów.Dokonałniezwykłego czynu, nie tracąc nawet centa we wszechobecnychjednorękich bandytach, rozsianych po całym mieście odlotniskowych korytarzy po toalety w hotelach i restauracjach.Nigdy nie kusiło go, żeby zagrać w ruletkę.Kiedyś na uniwersytecie regularnie grywał ze znajomymi wpokera.Stawki były niskie (a kiedy fundusze się skończyły,grali na zapałki), ale nie znał innej gry i nie miał ochoty uczyćsię nowych reguł.Lauralynn najpierw pognała w kierunku stołu z ruletką iszybko potroiła początkowo małą stawkę  słuchałaprzeczucia i niemal zawsze stawiała na przemian na czerwonei czarne.Miała szczęście lub umiała przewidywać przyszłość.Jak tylko przegrała dwa zakłady z rzędu, opuściła stolik iprzeszła do następnego.Przy kolejnym zagrała w karty, aleDominik nawet nie zapamiętał nazwy gry.Po raz kolejnyodniosła oszałamiający sukces i sterta żetonów zaczęłabłyskawicznie rosnąć.Dominik nie miał pojęcia, ile zarobiła nie znał się na wartościach różnokolorowych żetonów.Lauralynn zaczęła przyciągać uwagę.Grupa gapiów zebrałasię wokół stolika; wielu mężczyzn miało ochotę wygrać.Kobiety też.Po chwili żetony Lauralynn zaczęły topnieć, więc przeniosłasię do kolejnego stolika i rozdającego, gdzie na chwilę zapadłacisza.Obserwowanie swojej towarzyszki trochę już nudziłoDominika, mimo że wyróżniała się na tle innych graczy.Kaskada jasnych włosów opadających do ramion muskałanieskazitelnie biały kołnierzyk jej koszulki.Siedziała zpodniesionym czołem i była wyniosła niczym koń czystej krwi.Wreszcie znużona graniem zebrała żetony i wstała z krzesła. Gapie otaczający stolik odprowadzili ją wzrokiem. Mam ochotę się napić  powiedziała. Zmiem twierdzić, że stać cię na drinka  zażartował.Tym razem Dominik zapomniał poprosić barmana, żebydodał mało lodu, i dostał rozwodnioną colę bez smaku. Lubisz ryzyko  zauważył, pijąc colę.Oczy Lauralynn nadal lśniły podnieceniem związanym z grą. %7łycie polega na ryzykowaniu  odparła. Istnieje cienka linia między ryzykiem a lekkomyślnością dodał. Sądzę, że w tym tkwi twój problem, Dominiku.Częśćciebie chce iść do przodu, ryzykować, ale pozostała częśćrozważa, zastanawia się, powstrzymuje.Nie możesz się wpełni oddać temu, co robisz. Czyżby? Ale jestem tylko wiolonczelistką i nie studiowałampsychologii. Uśmiechnęła się szeroko. Bardzo śmieszne. Jestem podniecona  wyznała, a on nie mógł oderwaćoczu od prześwitujących spod bawełnianej koszulki sutków.Przydałoby się teraz trochę seksu  dodała, rozglądając się poklientach przy barze: same pary lub samotni faceci.Nikt jejnie zainteresował. Ale nie z mężczyzną? Ani ze mną? Nie pieprzę się z przyjaciółmi. Jedynie całujesz lub obciągasz, w zależności odsprzyjających warunków stwierdził Dominik. A, to. Machnęła ręką. No cóż, dałam się ponieśćpodczas wieczoru z Mirandą.Zastanawiam się, czy Victor jązniechęcił.A może sama stchórzyła.Chociaż nie powiedziałahasła, żeby Victor przestał.Myślałam, że będzie chciaławięcej. W każdym razie nie musisz czuć się zobowiązana, żebydotrzymywać mi towarzystwa.Mogę sam wrócić do miasta.Jeśli chcesz się zabawić, znalezć kogoś. Nie, to nie byłoby fair. Lauralynn pokręciła głową.  Jak uważasz. Coś ci powiem  zaczęła. Dzisiaj zarobiłam prawietysiąc dolców.Możemy zamówić taksówkę do domu.Dajmy sobie spokój zpociągami.O tej porze i tak będzie szybciej samochodem.Jastawiam. Jesteś bardzo hojna.Przez większość długiej jazdy taksówką spała, z głową opartąna ramieniu Dominika.Oddychała wolno, miarowo, a żar jejciała otoczył go niczym ciepły, delikatny koc.Gdy wrócili do loftu, cmoknęła go w policzek, odwróciła się i,świadoma jego spojrzenia, ściągnęła z siebie koszulkę i dżinsy.Po chwili wślizgnęła się w śpiwór znajdujący się w półmrokuloftu.Jej smukłe ciało zniknęło w środku.Stało sięniedostępne.Dominik zasunął ściankę działową, któraoddzielała sypialnię od salonu, rozebrał się i położył do łóżka.Szybko zasnął.Godzinę pózniej obudziły go ciche odgłosy dochodzące z kątaLauralynn.Usłyszał jęk i podniecony zdał sobie sprawę, żedziewczyna się onanizuje.Zastanawiał się, jakie myśli i obrazy,czyje twarze i ciała przywoływała, robiąc to? Przesunął swojąrękę w kierunku penisa i też zaczął się masturbować, chociaż wszybszym tempie.Osiągnęli orgazm w odstępie kilku sekund. Jednego dnia zachowuje dystans.Kolejnego sprawiawrażenie, że mnie potrzebuje.Jest wymagająca, a nawet zła. Dominik opowiadał Lauralynn o Summer i nieczęstych e-mailach, które wysyłała, odkąd wróciła do Nowej Zelandii. Nie mam zielonego pojęcia, czego naprawdę oczekuje odnaszego związku.Ani czego ja chcę. Dla mnie to typowy przypadek  nie możemy być razem,ale nie możemy żyć bez siebie  zawyrokowała Lauralynn. Może. Według mnie każda para ma ten sam problem  dodała. Chodzi o to, żeby umieć  żyć długo i szczęśliwie.  Summer lubi igrać z ogniem  powiedział. To właśniemnie do niej przyciąga.Z nią sprawy czasami przybierająekstremalny obrót.Z drugiej strony to mnie przeraża, bo niewiem, co chce zrobić lub co chce, żeby jej zrobić.Jakby zadużo oczekiwała ode mnie, ale również buntowała sięprzeciwko mnie.Boję się, żebyśmy nie skończyli jak Clarissa iEdward, staromodni libertyni, którzy stali się własną parodią. Ed i Clarissa umieją się bawić, jak się ich lepiej pozna.Poprostu odgrywali rolę gospodarzy.Poza tym nie sądzę, że tomusi się tak skończyć. Ja też, ale próbuję zrozumieć, co się dzieje.Co się stanie,kiedy wróci z trasy? Wtedy niewiele mi zostanie czasu dokońca stypendium.Będę musiał podjąć decyzję, czyprzedłużyć swój pobyt w Nowym Jorku, czy wrócić doLondynu.Mógłbym ją poprosić, żeby wyjechała ze mną.Jakosolistka może mieszkać w każdym miejscu, prawda? Tak mi się wydaje. Oczywiście mógłbym jej nakazać, nalegać, żeby wyjechałaze mną do Londynu, ale cholernie się boję, że się nie zgodzi, awtedy koniec z nami. Dlaczego jej o to nie poprosisz?  spytała Lauralynn. Nie wiem, po prostu wydaje mi się, że nie rozumiem jejwystarczająco dobrze. Nie rozumiesz? Co myśli, co odczuwa.Lauralynn siedziała na skraju długiej pomarańczowejkanapy.Dominik zajmował drugi kraniec z laptopem nakolanach.Na ekranie migała strona Wikipedii owspółczesnym jazzie, przypominając o prawdziwym życiu.Napotrzeby powieści sprawdzał, którzy czarnoskórzy muzycygrali w lewobrzeżnym Paryżu we wczesnych latachpięćdziesiątych zeszłego wieku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl
  • ?>