[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W dodatku był w związku z pogrzebem.RLT - Czyżby umarł ktoś z jego rodziny?- Nie.Przybył, by przyjąć ciała swych rodziców, księcia Filipa i księżnej Iza-beli, pochowanych uprzednio w Brugii i Gosnay.Pragnął aby mogli spocząć uboku przodków, w klasztorze Champmol, nekropolii książąt burgundzkich.Byłto dzień wielkiego chłodu, niebo wydawało się ciężkie od śniegu, a mimo to czu-łam się szczęśliwa, bo moja droga księżna, której byłam tak bardzo oddana, wra-cała do naszego miasta, aby tu czekać na zmartwychwstanie.Bardziej dla siebie niż dla swej milczącej słuchaczki, pani Simona odtworzyłaobraz długiego i wspaniałego orszaku, który wkroczył tamtego dnia do Dijon.Prowadzili go pan de Ravenstein i konetabl Saint-Pol, siedzący na koniach okry-tych czarnym aksamitem.Pózniej niesiono insygnia zmarłego księcia, ozdobionygodłem proporzec, miecz o rękojeści lśniącej od drogich kamieni, za nim tarczę,hełm i sztandar, kolczugę z symbolami Złotego Runa, prowadzono wojennegorumaka.Szlachta, przybyła z odległych ziem, którymi władał Wielki Książę Za-chodu, podążała w żałobnych szatach za ubranym na czarno Karolem Bur-gundzkim, przyjmującym obie trumny w obecności arcybiskupów Kolonii, Be-sancon i Autun, ambasadorów Aragonu, Bretanii, Wenecji i Rzymu oraz wszyst-kich kawalerów noszących na szyi ciężkie łańcuchy orderu.Coś drgnęło w sercu Fiory.Aagodnie przerwała opowiadającej:- Ubiegłej zimy, we Florencji, widzieliśmy jednego z tych kawalerów przyby-łego z misją do dostojnego pana Lorenzo Medyceusza.Nazywał się.hrabia deSelongey.Znasz go może, pani?- Pana Filipa? Któż by na dworze burgundzkim go nie znał? Jego Wysokośćksiążę Karol, któremu jest oddany całą duszą i ciałem, bardzo go lubi.I nie tylkoon!- Co chcesz przez to powiedzieć, pani?RLT - %7łe towarzysze walki cenią go za wielkie męstwo, cieszy się również powo-dzeniem u pań i panien.Ma dużo uroku, założyłabym się, że florenckie damychętnie się do niego uśmiechały?- Nie miały na to czasu, gdyż pozostał w naszym mieście tylko kilka dni - od-rzekła Fiora czując, że jej głos drży i że z trudem skrywa gniew.- Tak więc mawiele pięknych przyjaciółek?- Tak mówią, ale nie mogę powiedzieć, że tak jest z pewnością, gdyż żyję zdala od dworu, na którym Dijon jest uważane za miasto prowincjonalne, mimo żeto stolica.Nowiny ledwie do nas docierają, ale pewna jestem, że tam, gdzie prze-bywa książę Karol, jest również pan de Selongey.Ponieważ książę nie przestajewojować, nie pozostawia to wiele czasu na miłostki.A tobie, pani, jak spodobałsię ten wysłannik?- Wydał mi się czarujący; chociaż nie poznałam go osobiście.Ale zmieńmytemat, proszę.Jeśli możesz, pani, opowiedz mi o księciu! Jaki to człowiek?Fiora oczekiwała wybuchu entuzjazmu, tymczasem nic takiego nie nastąpiło.Pani Simona przez chwilę milcząc przyglądała się złotym pierścieniom zdobią-cym jej dłonie:- Jak ci go opisać, pani, by być jak najbliżej prawdy, tej prawdy, która sięzmienia w zależności od spojrzenia? Moje jest pełne czułości, gdyż wykarmiłamgo własnym mlekiem i ogromnie go kocham.Przyznam jednak, że teraz trochęsię go boję z powodu bezgranicznej pychy połączonej z niezwykłą skłonnościądo melancholii.Zwróciłam na to uwagę w zeszłym roku; i myślę, że powoduje topłynąca w jego żyłach portugalska krew.- Portugalska?- Ależ tak.Jego matka przybyła do nas z Portugalii.Była siostrą Henryka %7łe-glarza, który zamierzał zdobyć morza.To właśnie po niej nasz władca odziedzi-czył upodobanie do marzeń o chwale i nieskończoności.Jego Wysokość jestRLT szczęśliwy tylko wtedy, kiedy działa.Zawrsze bał się śmierci, a świadomośćszybkiego przemijania życia jest mu nieznośna, jednakże nigdy nie cofa się przedniebezpieczeństwem, nawet lubi go szukać.Kiedy jako młodzieniec żył w Gor-cun, lubił samotnie wypływać łodzią żaglową i stawiać czoła burzy.Zresztą bu-rza, tak jak wojna, jest jego żywiołem.Znajduje w nich swoje odbicie, gdyżmiewa straszliwe napady gniewu.Boję się, żeby jego stare marzenie o odbudo-waniu dawnego królestwa burgundzkiego nie zaprowadziło go zbyt daleko.Usi-łuje zdobyć Niderlandy i Flandrię oraz zjednoczyć je z właściwą Burgundią.Tymczasem lepiej byłoby, gdyby najpierw pomyślał o ochronie tego, co posiada.Król Francji to potężny wróg, pilnuje naszego księcia niczym pająk czyhający naofiarę w głębi pajęczyny.- Jak wygląda książę?- Oto iście kobiece pytanie! - powiedziała pani Simona uśmiechając się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl