[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiecie, robienienaszyjników z cheerios jest strasznie satysfakcjonujące. Och, nie martw się.Ani się obejrzysz, będziesz wspominała ten czas izastanawiała się, kiedy minął. Pani Fitz bierze ciasteczko z tacy.Zapada niezręczne milczenie.Dlatego nie bywam na przedmieściach.Matki mają mnóstwo tematów dorozmów, ale o czym ja mogę z nimi konwersować? O robieniu butów? Jakmoje życie ma się do ich życia? Matki i żony poznały już odpowiedzi nawielkie pytania, które wciąż majaczą przed kobietą samotną i koncentrującą sięna karierze: Czy miłość mnie odnajdzie? (Odnalazła).Czy ta miłość stworzyrodzinę? (Stworzy).Ich świat wydaje się kompletny, odnowiony,wyremontowany, pełny.Wszystko zostało zrobione.Niepracująca matka z przedmieścia może zaplanować swoje życie nanastępne piętnaście lat.Ważne daty wyznaczają dzieci, a kalendarz wyglądatak: rok szkolny, wakacje letnie, przyjęcia urodzinowe, obozy, ferie, lekcje120RcLTfortepianu.Niepracująca matka na tygodnie, miesiące, lata z góry wie, co jączeka.%7łycie rodzinne jest uporządkowane.A ja błądzę w gęstej mgle.Niewiem nawet, co się zdarzy za pól roku, nie wspominając już o roku.Jeślichodzi o długoterminowy plan na życie, wciąż się zastanawiam, jaki wzórzastosować. Bret bardzo optymistycznie myśli o twojej firmie.Od dawna niewidziałam, żeby jakiś plan biznesowy tak go nakręcił mówi Mackenzie. To dla nas ekscytujący okres.I wyczerpujący.Na pewno nie takwyczerpujący jak wychowanie dzieci. Och, to zupełnie inna sprawa odpowiada Mackenzie. Pracowałam wbiurze przez dwanaście godzin i wciąż miałam dość energii, żeby spotkać się zBretem na kolacji i pochodzić po klubach.Teraz jestem śmiertelnie padnięta oszóstej po południu.Nie wychodz za mąż.Zachowaj wolność.To wszystko jestprzereklamowane.Bret jedyny z rodziny przeżywa przygody żartuje.Ale czy to naprawdę żart? Nie potrafię stwierdzić. Przepraszam za te pózne spotkania w warsztacie. Uświadamiamsobie, że zabrzmiało to podejrzanie, do tego stopnia, że pani Fitz unosi brew.Szybko ratuję się z opresji, dokładając brata, żeby sprawa wydała się niewinna,bo taka przecież jest. Bret i Alfred to prawdziwy think tank.Prowadząrozmowy ze Small Business Administration, starają się o kredyty, zdobywająfundusze.Ja jestem od czarnej roboty, szyję buty.Nawet pani Fitz ulżyło, że tak zręcznie się wygrzebałam. W ramach podziękowania powinnam ci zrobić buty mówię doMackenzie.121RcLT Rozmiar ósmy odpowiada. Pewnego dnia mi się przydadzą.Wiesz,jak wrócę na Madison Avenue i będę starała się zrobić wrażenie na klientach,zamiast wynajmować pirata na przyjęcie urodzinowe.Pirat Billy Bones w stroju kapitana Haka, ale bez haka, stoi przedkominkiem w salonie.To przystojny aktor, który na suchym lądzie nazywa sięDavid Engel.Ma jeden ząb pomalowany na czarno, spodnie w pasy i mnóstwozłotych łańcuchów na szyi.Piórka na kapeluszu z szerokim rondemharmonizują z wypchaną papugą na ramieniu.U jego stóp stoi wielkaplastikowa skrzynia ze skarbami.Dzieci gromadzą się blisko niego, doroślipółkolem otaczają potomstwo.Gabriel upija łyk, a po pierwszym dowcipie pirata wykrzywia się i wracado kuchni.Nie lubi dzieci; jeszcze mniejszą przyjemność sprawia mu dziecięcyteatr.Bret obejmuje Mackenzie i oboje śmieją się z żartów pirata.AleMackenzie nagle tężeje i po chwili odsuwa dłonie męża.Bret nadal oglądaprzedstawienie, choć ręce chowa do kieszeni.Zastanawiam się, czy Mackenzie wie o tym, że w zeszłym roku seksownaasystentka próbowała uwieść Breta.Nie sądzę.Mackenzie zachowuje sięabsolutnie jak należy.Zaprosiła całą rodzinę Breta, łącznie z wujemOdwykiem, niepijącym alkoholikiem.Jej wielkoduszność jest godna podziwu.Upewnia się, czy wszystkim jest wygodnie, czy jedzenie smakuje, czy w barkuniczego nie brak i czy przedstawienie się podoba.Naprawdę, jest cudownążoną, prosto z podręcznika.Ale czy chce taka być?Czy kogokolwiek z nas czeka idealne życie? Zawsze w to wierzyłam,dopóki oczywiście nie zapuściłam się w tamte rejony.W Chatham smutek mainny odcień.Mackenzie nie walczy o przeżycie tak jak ja wmieście.Dręczą ją122RcLTniezrealizowane ambicje, a może uporczywe pytanie: Czy moje życie takmiało wyglądać?".Wyobrażam sobie, że nie ma na nie odpowiedzi.Gdybymiała, objęłaby męża, zamiast narzekać, że musi robić naszyjniki z płatkówśniadaniowych.Ale coś się tutaj dzieje, choć nie są to mroczne przedmieściaopisywane w czasopismach mojej matki.Tu chodzi o satysfakcję osobistą, owykorzystanie potencjału tkwiącego w inteligentnej kobiecie.Ten dylemat wisi nad przyjęciem urodzinowym jak ręcznie malowanyfresk przedstawiający słońce przedzierające się przez chmury, który zdobisufit.Mackenzie nie jest szczęśliwa. Kiedy wychodzimy? szepcze mi do ucha Gabriel. Nie jestem wstanie zjeść kolejnego marchewkowego paluszka w dipie wiejskim.Zjadłemnawet watę cukrową. Jak ci się podoba pirat?Gabriel mierzy go wzrokiem od stóp do głów. Słodki.Ale jest hetero. Aha.To kończy sprawę.Spadamy stąd.Pirat Billy Bones kłania się po raz ostatni.Dzieci podskakują, wrzeszczącz wdzięczności.Przedzieramy się przez gości, żeby pożegnać się z Mackenzie, Bretem idziewczynkami.Maeve ściska mnie mocno, a Piper wyciąga pulchne łapki i z objęć matkispada w moje. Mogłabym zabrać je do domu mówię. W każdej chwili! Mackenzie się śmieje.W holu wznosi się stos różowych torebek z prezentami. Nie bierz torebki mówi Gabe.123RcLT Ale to niegrzecznie. Naprawdę potrzebna ci piłka plażowa z Małą Syrenką i miniaturowykomplet do krokieta?Przykro mi.Pasuję.Pociąg punktualnie wjeżdża na maleńką stację przy Main Street.Wchodzę do wagonu, a ponieważ jest prawie pusty, nie potrafię sięzdecydować, które miejsce zająć. Co się z tobą dzieje? W pociągach podmiejskich nie ma pierwszejklasy.Siadamy tutaj. Gabriel zajmuje miejsce przy oknie, ja obok niego. Coś jest nie tak mówię. Bez żartów.Jesteś popielata.O nie! Chodzi o guacamole? Nie jadłam.Gabriel lekko bije się w piersi. A ja tak. A czego nie robiłeś? Nie migdaliłem się z wujem Odwykiem.Choć bardzo chciał, możeszmi wierzyć.Wiem, dlaczego ma problem alkoholowy. Naprawdę?Gabriel wzrusza ramionami. Nie potrafi się otworzyć.Pociąg opuszcza Chatham i toczy się przez Summit, a mnie wciąż odnowa ogarnia dziwne uczucie.Nie potrafię go opisać, ale coś mnie niepokoi.Mój spokój ducha zburzyłoto przyjęcie.Rozmowy.Atmosfera.Zamykam oczy i na nowo wyobrażam sobie to wszystko.A potemprzypominam sobie, jak wzięłam Piper na ręce, a ona mocno mnie objęła i nie124RcLTchciała puścić.Było w tamtej chwili coś niezwykłego.Coś się zdarzyło [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Wiecie, robienienaszyjników z cheerios jest strasznie satysfakcjonujące. Och, nie martw się.Ani się obejrzysz, będziesz wspominała ten czas izastanawiała się, kiedy minął. Pani Fitz bierze ciasteczko z tacy.Zapada niezręczne milczenie.Dlatego nie bywam na przedmieściach.Matki mają mnóstwo tematów dorozmów, ale o czym ja mogę z nimi konwersować? O robieniu butów? Jakmoje życie ma się do ich życia? Matki i żony poznały już odpowiedzi nawielkie pytania, które wciąż majaczą przed kobietą samotną i koncentrującą sięna karierze: Czy miłość mnie odnajdzie? (Odnalazła).Czy ta miłość stworzyrodzinę? (Stworzy).Ich świat wydaje się kompletny, odnowiony,wyremontowany, pełny.Wszystko zostało zrobione.Niepracująca matka z przedmieścia może zaplanować swoje życie nanastępne piętnaście lat.Ważne daty wyznaczają dzieci, a kalendarz wyglądatak: rok szkolny, wakacje letnie, przyjęcia urodzinowe, obozy, ferie, lekcje120RcLTfortepianu.Niepracująca matka na tygodnie, miesiące, lata z góry wie, co jączeka.%7łycie rodzinne jest uporządkowane.A ja błądzę w gęstej mgle.Niewiem nawet, co się zdarzy za pól roku, nie wspominając już o roku.Jeślichodzi o długoterminowy plan na życie, wciąż się zastanawiam, jaki wzórzastosować. Bret bardzo optymistycznie myśli o twojej firmie.Od dawna niewidziałam, żeby jakiś plan biznesowy tak go nakręcił mówi Mackenzie. To dla nas ekscytujący okres.I wyczerpujący.Na pewno nie takwyczerpujący jak wychowanie dzieci. Och, to zupełnie inna sprawa odpowiada Mackenzie. Pracowałam wbiurze przez dwanaście godzin i wciąż miałam dość energii, żeby spotkać się zBretem na kolacji i pochodzić po klubach.Teraz jestem śmiertelnie padnięta oszóstej po południu.Nie wychodz za mąż.Zachowaj wolność.To wszystko jestprzereklamowane.Bret jedyny z rodziny przeżywa przygody żartuje.Ale czy to naprawdę żart? Nie potrafię stwierdzić. Przepraszam za te pózne spotkania w warsztacie. Uświadamiamsobie, że zabrzmiało to podejrzanie, do tego stopnia, że pani Fitz unosi brew.Szybko ratuję się z opresji, dokładając brata, żeby sprawa wydała się niewinna,bo taka przecież jest. Bret i Alfred to prawdziwy think tank.Prowadząrozmowy ze Small Business Administration, starają się o kredyty, zdobywająfundusze.Ja jestem od czarnej roboty, szyję buty.Nawet pani Fitz ulżyło, że tak zręcznie się wygrzebałam. W ramach podziękowania powinnam ci zrobić buty mówię doMackenzie.121RcLT Rozmiar ósmy odpowiada. Pewnego dnia mi się przydadzą.Wiesz,jak wrócę na Madison Avenue i będę starała się zrobić wrażenie na klientach,zamiast wynajmować pirata na przyjęcie urodzinowe.Pirat Billy Bones w stroju kapitana Haka, ale bez haka, stoi przedkominkiem w salonie.To przystojny aktor, który na suchym lądzie nazywa sięDavid Engel.Ma jeden ząb pomalowany na czarno, spodnie w pasy i mnóstwozłotych łańcuchów na szyi.Piórka na kapeluszu z szerokim rondemharmonizują z wypchaną papugą na ramieniu.U jego stóp stoi wielkaplastikowa skrzynia ze skarbami.Dzieci gromadzą się blisko niego, doroślipółkolem otaczają potomstwo.Gabriel upija łyk, a po pierwszym dowcipie pirata wykrzywia się i wracado kuchni.Nie lubi dzieci; jeszcze mniejszą przyjemność sprawia mu dziecięcyteatr.Bret obejmuje Mackenzie i oboje śmieją się z żartów pirata.AleMackenzie nagle tężeje i po chwili odsuwa dłonie męża.Bret nadal oglądaprzedstawienie, choć ręce chowa do kieszeni.Zastanawiam się, czy Mackenzie wie o tym, że w zeszłym roku seksownaasystentka próbowała uwieść Breta.Nie sądzę.Mackenzie zachowuje sięabsolutnie jak należy.Zaprosiła całą rodzinę Breta, łącznie z wujemOdwykiem, niepijącym alkoholikiem.Jej wielkoduszność jest godna podziwu.Upewnia się, czy wszystkim jest wygodnie, czy jedzenie smakuje, czy w barkuniczego nie brak i czy przedstawienie się podoba.Naprawdę, jest cudownążoną, prosto z podręcznika.Ale czy chce taka być?Czy kogokolwiek z nas czeka idealne życie? Zawsze w to wierzyłam,dopóki oczywiście nie zapuściłam się w tamte rejony.W Chatham smutek mainny odcień.Mackenzie nie walczy o przeżycie tak jak ja wmieście.Dręczą ją122RcLTniezrealizowane ambicje, a może uporczywe pytanie: Czy moje życie takmiało wyglądać?".Wyobrażam sobie, że nie ma na nie odpowiedzi.Gdybymiała, objęłaby męża, zamiast narzekać, że musi robić naszyjniki z płatkówśniadaniowych.Ale coś się tutaj dzieje, choć nie są to mroczne przedmieściaopisywane w czasopismach mojej matki.Tu chodzi o satysfakcję osobistą, owykorzystanie potencjału tkwiącego w inteligentnej kobiecie.Ten dylemat wisi nad przyjęciem urodzinowym jak ręcznie malowanyfresk przedstawiający słońce przedzierające się przez chmury, który zdobisufit.Mackenzie nie jest szczęśliwa. Kiedy wychodzimy? szepcze mi do ucha Gabriel. Nie jestem wstanie zjeść kolejnego marchewkowego paluszka w dipie wiejskim.Zjadłemnawet watę cukrową. Jak ci się podoba pirat?Gabriel mierzy go wzrokiem od stóp do głów. Słodki.Ale jest hetero. Aha.To kończy sprawę.Spadamy stąd.Pirat Billy Bones kłania się po raz ostatni.Dzieci podskakują, wrzeszczącz wdzięczności.Przedzieramy się przez gości, żeby pożegnać się z Mackenzie, Bretem idziewczynkami.Maeve ściska mnie mocno, a Piper wyciąga pulchne łapki i z objęć matkispada w moje. Mogłabym zabrać je do domu mówię. W każdej chwili! Mackenzie się śmieje.W holu wznosi się stos różowych torebek z prezentami. Nie bierz torebki mówi Gabe.123RcLT Ale to niegrzecznie. Naprawdę potrzebna ci piłka plażowa z Małą Syrenką i miniaturowykomplet do krokieta?Przykro mi.Pasuję.Pociąg punktualnie wjeżdża na maleńką stację przy Main Street.Wchodzę do wagonu, a ponieważ jest prawie pusty, nie potrafię sięzdecydować, które miejsce zająć. Co się z tobą dzieje? W pociągach podmiejskich nie ma pierwszejklasy.Siadamy tutaj. Gabriel zajmuje miejsce przy oknie, ja obok niego. Coś jest nie tak mówię. Bez żartów.Jesteś popielata.O nie! Chodzi o guacamole? Nie jadłam.Gabriel lekko bije się w piersi. A ja tak. A czego nie robiłeś? Nie migdaliłem się z wujem Odwykiem.Choć bardzo chciał, możeszmi wierzyć.Wiem, dlaczego ma problem alkoholowy. Naprawdę?Gabriel wzrusza ramionami. Nie potrafi się otworzyć.Pociąg opuszcza Chatham i toczy się przez Summit, a mnie wciąż odnowa ogarnia dziwne uczucie.Nie potrafię go opisać, ale coś mnie niepokoi.Mój spokój ducha zburzyłoto przyjęcie.Rozmowy.Atmosfera.Zamykam oczy i na nowo wyobrażam sobie to wszystko.A potemprzypominam sobie, jak wzięłam Piper na ręce, a ona mocno mnie objęła i nie124RcLTchciała puścić.Było w tamtej chwili coś niezwykłego.Coś się zdarzyło [ Pobierz całość w formacie PDF ]