[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Czerwienisz się? Fran obserwowała mnie uważnie. Coś jest międzytobą a dyrygentem? Powiedz nam. Nic, naprawdę.Jesteśmy jedynie przyjaciółmi. O Boże, tylko nie przeprowadzaj się do Ameryki Południowej wtrąciłamama, zakrywając twarz z przerażeniem. Nowy Jork jest wystarczająco daleko! Wenezuela jest bliżej Nowej Zelandii niż Nowy Jork, mamo, ale nie martwsię, nie przeprowadzam się. Z kim w takim razie mieszkasz w Nowym Jorku? Masz dom, do któregowracasz w przerwach? Mieszkałam z chorwacką parą z sekcji dętej, ale wyprowadziłam się zpoczątkiem tourne.Kiedy wracam, wkręcam się na noc do znajomych, pranie robięw pralni.Zaczęłam jeść, bo rozmowa stawała się coraz bardziej niezręczna.Nie byłampewna, dlaczego nie chcę powiedzieć im o Dominiku.Mogłam wspomnieć, że sięspotykamy.Nie musiałam dodawać, że lubię, kiedy wiąże mi nadgarstki i mnieprzydusza, kiedy się kochamy.Zresztą nikt w towarzystwie nie omawia wszczegółach swojego życia seksualnego, nawet jeśli perwersja ogranicza się dobzykania na podłodze.Mój ojciec nie mówił wiele, chociaż cały czas promiennie się uśmiechał.Powiedział, że zarezerwował dla siebie bilet na każdy mój koncert i zaplanowałswoje małe tourne.Mama nie dała rady być na wszystkich moich występach, chociaż cała rodzinazjawiła się, żeby obejrzeć mnie w Auckland w Aotea Centre przy Queen Street. Ktoś musi przypilnować psów powiedziała przepraszająco mama.Dopiero gdy położyłam się na schludnie pościelonym łóżku w sypialni, którązajmowałam przez całe dzieciństwo, poczułam bezkresną samotność.Przyzwyczaiłam się do ruchu ulicznego tak bardzo, że odgłosy miasta koiłymnie jak płyta ze śpiewem wielorybów czy szumem fal.Tutaj nic nie słyszałam.Przenikliwa cisza dusiła mnie.Miałam wrażenie, że jestem uwięziona w jakiejśizolatce.Choć na zewnątrz padał deszcz, otworzyłam okno, uklękłam na łóżku izaczęłam wpatrywać się w ciemność.Miałam nadzieję, że zobaczę gwiazdy, ależadnej nie dojrzałam.Zazwyczaj w Nowej Zelandii jest ich pełno; niebo jest tak czyste, że lśniąniczym latarnie.Ludzie mówią, że jestem podróżniczką, ale to wydawało mi się czymśzupełnie naturalnym.Pragnęłam odkrywać nowe miejsca.Miałam to we krwi.Oczywiście, rozumiałam, dlaczego tacy jak ja wracają do domu.Zawsze kochałamswój kraj, bez względu na to, jak daleko od niego byłam, ale nie potrafiłam pojąć,dlaczego ktoś nie chce z niego wyjechać.Zastanawiałam się, czy Dominik myślał podobnie.Czy przyjechał do NowegoJorku tylko dla mnie.Czy kiedykolwiek będziemy mogli być naprawdę razem.Zjednej strony wydawało się, że nasz związek jest skazany na niepowodzenie.Niebyłam pewna, czy kiedykolwiek Dominik mi wybaczy, że go zostawiłam i ruszyłamw trasę.Z drugiej strony nie mogłam znieść myśli, że mogę żyć bez niego.Próbowałam różnych rzeczy, żeby poczuć jego towarzystwo.Większość z nich byłagłupia lub niebezpieczna, albo i taka, i taka.Ostatnio przestałam wiązać sobie linę na szyi, gdy byłam sama, ponieważkonsekwencje mnie przeraziły, a fakt, że strach mnie podnieca, przestraszył mniejeszcze bardziej.Sądziłam, że nawet Dominik by tego nie zaaprobował, chociażprawdopodobieństwo, że się uduszę, było praktycznie zerowe.Nadal miałam ją w walizce.Serce zaczęło mi bić szybciej, kiedy podczasodprawy celnej wyobrażałam sobie, co powiem, jeśli znajdą linę w bagażach.Wspinaczka po górach? Zabawa w harcerstwo? Właśnie takiej wymówki użyłam,kiedy Simon mnie pocałował.Może powinnam być szczera i szepnąć, że lubię być krępowana, i spytać, czyto zbrodnia? Ale moje bagaże zawsze przechodziły kontrolę bez problemu.Niewyjęłam liny z walizki.Leżała tam ukryta niczym wąż w piasku wszechobecneniebezpieczeństwo, lecz niewidoczne dla oka.Jak, u diabła, to się stało? zastanawiałam się, spoglądając na księżyc.Mojatwarz i parapet były mokre i chłodne od deszczu.Drzewa szumiały, towarzyszącmoim rozmyślaniom.W ciemności przemknęło dziwne zwierzę.Nawet mrok wydawał się tutaj ciemniejszy; jedynie stylowa lampa ulicznarzucała światło.Zamknęłam okno i rozejrzałam się po pokoju niezmienionym odczasu mojego wyjazdu.Sądziłam, że gdy rodzice zostaną sami, znajdą coś mniejszego, żebyzaoszczędzić na utrzymaniu lub wezmą współlokatora, żeby zarobić dodatkowepieniądze.Ostatecznie mogliby przerobić nasze sypialnie na pokoje gościnne lubużywać ich jako składzików.Zamiast tego każda sypialnia pozostała taka sama jak wdniu, w którym się wyprowadziliśmy, dzięki czemu mogłam przypomnieć sobiedzieciństwo.Jako dziecko nie miałam zbyt dużo rzeczy jedynie kilka książek, trochępłyt, kaset i globus godzinami nim kręciłam, wyobrażając sobie odległe miejsca,które zamierzałam odwiedzić.Zobaczyłam swoje pierwsze dziecięce skrzypce nadal leżały w oryginalnym futerale wraz z małym smyczkiem.Dwie struny byłyzerwane.Dostrzegłam również białą wazę z orientalnym wzorem z małych wiśni.Ojciec dał mi ją, ale nie z okazji urodzin czy świąt, lecz dlatego, że ją zobaczył wsklepie i o mnie pomyślał.Powiedział, że to zapowiedz mojego wyjazdu do Japonii.Dotychczas jeszcze tam nie byłam.Wreszcie wzeszło słońce.Nastał dzień, kiedy miałam wygłosić mowę wszkole.Przemawianie do dzieci, które wyglądały na znacznie młodsze niż ja w ichwieku, było najdziwniejszą rzeczą na świecie.Maluchy sięgały mi do pasa.Bałamsię, że będą mi przeszkadzały lub zaczną we mnie czymś rzucać, ale zamiast tego zponurymi minami patrzyły w przestrzeń, jakby przeżywały najnudniejsze chwile wżyciu.Korytarze i klasy niemal się nie zmieniły, a wielu moich nauczycieli nadal tampracowało.Po raz pierwszy zaproszono mnie do pokoju nauczycielskiego.Zaskoczyło mnie ciepłe powitanie nauczycieli, którzy kiedyś w mojej opinii nieprzepadali za mną.Nawet pan Bleak, nauczyciel matematyki zawsze szorstki izirytowany do granic możliwości tym, że nie rozumiem algebry uśmiechnął się oducha do ucha, gdy zobaczył mnie przy automacie z wodą. Powinnaś być z siebie dumna powiedział. Wyjechałaś w świat idokonałaś czegoś.Gdyby chociaż połowa tutejszych dzieciaków zrobiła tak samo.Posmutniał, gdy wypowiedział ostatnie słowa.Po chwili odwrócił się i poszedł dalej.Nie zaczekał, aż woda się zagotuje [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Czerwienisz się? Fran obserwowała mnie uważnie. Coś jest międzytobą a dyrygentem? Powiedz nam. Nic, naprawdę.Jesteśmy jedynie przyjaciółmi. O Boże, tylko nie przeprowadzaj się do Ameryki Południowej wtrąciłamama, zakrywając twarz z przerażeniem. Nowy Jork jest wystarczająco daleko! Wenezuela jest bliżej Nowej Zelandii niż Nowy Jork, mamo, ale nie martwsię, nie przeprowadzam się. Z kim w takim razie mieszkasz w Nowym Jorku? Masz dom, do któregowracasz w przerwach? Mieszkałam z chorwacką parą z sekcji dętej, ale wyprowadziłam się zpoczątkiem tourne.Kiedy wracam, wkręcam się na noc do znajomych, pranie robięw pralni.Zaczęłam jeść, bo rozmowa stawała się coraz bardziej niezręczna.Nie byłampewna, dlaczego nie chcę powiedzieć im o Dominiku.Mogłam wspomnieć, że sięspotykamy.Nie musiałam dodawać, że lubię, kiedy wiąże mi nadgarstki i mnieprzydusza, kiedy się kochamy.Zresztą nikt w towarzystwie nie omawia wszczegółach swojego życia seksualnego, nawet jeśli perwersja ogranicza się dobzykania na podłodze.Mój ojciec nie mówił wiele, chociaż cały czas promiennie się uśmiechał.Powiedział, że zarezerwował dla siebie bilet na każdy mój koncert i zaplanowałswoje małe tourne.Mama nie dała rady być na wszystkich moich występach, chociaż cała rodzinazjawiła się, żeby obejrzeć mnie w Auckland w Aotea Centre przy Queen Street. Ktoś musi przypilnować psów powiedziała przepraszająco mama.Dopiero gdy położyłam się na schludnie pościelonym łóżku w sypialni, którązajmowałam przez całe dzieciństwo, poczułam bezkresną samotność.Przyzwyczaiłam się do ruchu ulicznego tak bardzo, że odgłosy miasta koiłymnie jak płyta ze śpiewem wielorybów czy szumem fal.Tutaj nic nie słyszałam.Przenikliwa cisza dusiła mnie.Miałam wrażenie, że jestem uwięziona w jakiejśizolatce.Choć na zewnątrz padał deszcz, otworzyłam okno, uklękłam na łóżku izaczęłam wpatrywać się w ciemność.Miałam nadzieję, że zobaczę gwiazdy, ależadnej nie dojrzałam.Zazwyczaj w Nowej Zelandii jest ich pełno; niebo jest tak czyste, że lśniąniczym latarnie.Ludzie mówią, że jestem podróżniczką, ale to wydawało mi się czymśzupełnie naturalnym.Pragnęłam odkrywać nowe miejsca.Miałam to we krwi.Oczywiście, rozumiałam, dlaczego tacy jak ja wracają do domu.Zawsze kochałamswój kraj, bez względu na to, jak daleko od niego byłam, ale nie potrafiłam pojąć,dlaczego ktoś nie chce z niego wyjechać.Zastanawiałam się, czy Dominik myślał podobnie.Czy przyjechał do NowegoJorku tylko dla mnie.Czy kiedykolwiek będziemy mogli być naprawdę razem.Zjednej strony wydawało się, że nasz związek jest skazany na niepowodzenie.Niebyłam pewna, czy kiedykolwiek Dominik mi wybaczy, że go zostawiłam i ruszyłamw trasę.Z drugiej strony nie mogłam znieść myśli, że mogę żyć bez niego.Próbowałam różnych rzeczy, żeby poczuć jego towarzystwo.Większość z nich byłagłupia lub niebezpieczna, albo i taka, i taka.Ostatnio przestałam wiązać sobie linę na szyi, gdy byłam sama, ponieważkonsekwencje mnie przeraziły, a fakt, że strach mnie podnieca, przestraszył mniejeszcze bardziej.Sądziłam, że nawet Dominik by tego nie zaaprobował, chociażprawdopodobieństwo, że się uduszę, było praktycznie zerowe.Nadal miałam ją w walizce.Serce zaczęło mi bić szybciej, kiedy podczasodprawy celnej wyobrażałam sobie, co powiem, jeśli znajdą linę w bagażach.Wspinaczka po górach? Zabawa w harcerstwo? Właśnie takiej wymówki użyłam,kiedy Simon mnie pocałował.Może powinnam być szczera i szepnąć, że lubię być krępowana, i spytać, czyto zbrodnia? Ale moje bagaże zawsze przechodziły kontrolę bez problemu.Niewyjęłam liny z walizki.Leżała tam ukryta niczym wąż w piasku wszechobecneniebezpieczeństwo, lecz niewidoczne dla oka.Jak, u diabła, to się stało? zastanawiałam się, spoglądając na księżyc.Mojatwarz i parapet były mokre i chłodne od deszczu.Drzewa szumiały, towarzyszącmoim rozmyślaniom.W ciemności przemknęło dziwne zwierzę.Nawet mrok wydawał się tutaj ciemniejszy; jedynie stylowa lampa ulicznarzucała światło.Zamknęłam okno i rozejrzałam się po pokoju niezmienionym odczasu mojego wyjazdu.Sądziłam, że gdy rodzice zostaną sami, znajdą coś mniejszego, żebyzaoszczędzić na utrzymaniu lub wezmą współlokatora, żeby zarobić dodatkowepieniądze.Ostatecznie mogliby przerobić nasze sypialnie na pokoje gościnne lubużywać ich jako składzików.Zamiast tego każda sypialnia pozostała taka sama jak wdniu, w którym się wyprowadziliśmy, dzięki czemu mogłam przypomnieć sobiedzieciństwo.Jako dziecko nie miałam zbyt dużo rzeczy jedynie kilka książek, trochępłyt, kaset i globus godzinami nim kręciłam, wyobrażając sobie odległe miejsca,które zamierzałam odwiedzić.Zobaczyłam swoje pierwsze dziecięce skrzypce nadal leżały w oryginalnym futerale wraz z małym smyczkiem.Dwie struny byłyzerwane.Dostrzegłam również białą wazę z orientalnym wzorem z małych wiśni.Ojciec dał mi ją, ale nie z okazji urodzin czy świąt, lecz dlatego, że ją zobaczył wsklepie i o mnie pomyślał.Powiedział, że to zapowiedz mojego wyjazdu do Japonii.Dotychczas jeszcze tam nie byłam.Wreszcie wzeszło słońce.Nastał dzień, kiedy miałam wygłosić mowę wszkole.Przemawianie do dzieci, które wyglądały na znacznie młodsze niż ja w ichwieku, było najdziwniejszą rzeczą na świecie.Maluchy sięgały mi do pasa.Bałamsię, że będą mi przeszkadzały lub zaczną we mnie czymś rzucać, ale zamiast tego zponurymi minami patrzyły w przestrzeń, jakby przeżywały najnudniejsze chwile wżyciu.Korytarze i klasy niemal się nie zmieniły, a wielu moich nauczycieli nadal tampracowało.Po raz pierwszy zaproszono mnie do pokoju nauczycielskiego.Zaskoczyło mnie ciepłe powitanie nauczycieli, którzy kiedyś w mojej opinii nieprzepadali za mną.Nawet pan Bleak, nauczyciel matematyki zawsze szorstki izirytowany do granic możliwości tym, że nie rozumiem algebry uśmiechnął się oducha do ucha, gdy zobaczył mnie przy automacie z wodą. Powinnaś być z siebie dumna powiedział. Wyjechałaś w świat idokonałaś czegoś.Gdyby chociaż połowa tutejszych dzieciaków zrobiła tak samo.Posmutniał, gdy wypowiedział ostatnie słowa.Po chwili odwrócił się i poszedł dalej.Nie zaczekał, aż woda się zagotuje [ Pobierz całość w formacie PDF ]