[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Doprawdy? Otóż wręcz przeciwnie, Ron.Uniosło mnie nad ziemię.Cyklon porwał mnie wgórę, obraca mnie w kółko i w kółko, a gdzie i kiedy to się skończy  tego nie wie nikt. Nic mi nie jest. To dobrze.Można mieć nadzieję, że wiesz, komu powinieneś za to dziękować. Może tobie? Nie inaczej.Stary, wylądowałem na tym chodniku jak dzieciak, który pierwszy razzjechał ze zjeżdżalni.Nie potrafię zobaczyć w lustrze własnego tyłka i tak chyba lepiej.Założę się, że wygląda jak odblaskowy plakat Grateful Dead z sześćdziesiątego dziewiątego.A ty chciałeś wracać i pogadać o dzieciach z okolic Czarnobyla, które za pięć lat umrą nabiałaczkę.Chciałeś pogadać o tym, jak jacyś goście o mało nie wysadzili w powietrzeArkansas, szukając ze świeczką awarii w instalacji elektrowni jądrowej.Mówiłeś, żezaprószyli ogień.Stawiam swój zegarek  prawdziwy rolex  że to byli Snopesowie zMissisipi.Udało mi się wsadzić cię do taksówki tylko dlatego, że obiecałem ci, że pózniejwrócimy i spuścimy im manto.Uprosiłem cię, żebyś wszedł do pokoju i odkręciłem wodę.Powiedziałeś, że dobrze się czujesz.Mówiłeś, że wezmiesz kąpiel, a potem zadzwonisz dojakiegoś faceta o imieniu Bobby. Ten facet to dziewczyna  rzekł z roztargnieniem Gardener.Pocierał dłonią prawąskroń. Aadna? Niebrzydka.Choć może nie olśniewająca. Przez głowę przebiegła mu naglenonsensowna, choć niezwykle wyrazna myśl  Bobbi ma kłopoty  jak zbłąkana bilatocząca się po zielonym suknie stołu.Po chwili zniknęła.3Wolno podszedł do krzesła i usiadł, masując skronie.Jasne, znowu ten nuklearny syf.Cóżby innego? Jeśli nie chodziło o Czarnobyl, chodziło o Seabrook, jeżeli nie o Seabrook, to oThree Miles Island, a jeśli nie o Three Miles Island, to o Maine Yankee w Wiscasset albo o to,co mogło się stać w elektrowni Hanford w stanie Waszyngton, gdyby ktoś przypadkiem wostatniej chwili nie zauważył, że zużyte pręty paliwowe składowane w niezabezpieczonymrowie zamierzają wylecieć w powietrze.Ile może jeszcze być takich ostatnich chwil?Wypalone pręty paliwowe składowane w wielkich gorących stosach.Uważali, że strasznajest klątwa Tutenchamona? Kurczę! Niech jakiś archeolog z dwudziestego piątego wiekuwykopie porcję tego gówna! Próbujesz powiedzieć ludziom, że to wszystko kłamstwo,bezczelne łgarstwo, że energia jądrowa w końcu zabije miliony ludzi i wyjałowi ogromnepołacie ziemi, na których już nigdy nie będzie można zamieszkać.Napotykałeś jednak tylkoobojętne spojrzenia.Mówiłeś do ludzi przeżywających rządy kolejnych administracji, którychwybierani przez nich urzędnicy karmili kolejnymi kłamstwami, potem kłamali na temat tych kłamstw, a gdy i te kłamstwa demaskowano, łgarze mówili: Boże, tak nam przykro,zapomnieliśmy i ponieważ zapomnieli, ludzie, którzy ich wybierali, zachowywali się jakchrześcijanie i przebaczali.Nie mogłeś uwierzyć, że było aż tylu chętnych do wybaczania,dopóki nie przypomniałeś sobie, co P.T.Barnum mówił o niezwykle wysokim wskaznikuurodzeń frajerów.Gdy próbowałeś powiedzieć im prawdę, patrzyli ci prosto w oczy iinformowali cię, że wciskasz im cholerny kit, bo amerykański rząd nigdy nie kłamie, bowielkość Ameryki zbudowano na wystrzeganiu się kłamstwa.Ojcze, wyznaję prawdę szczerą,ja zrobiłem to siekierą, co ma się stać, niech wnet się stanie, nie będę milczał i nie skłamię.Kiedy próbowałeś do nich mówić, patrzyli tak, jakbyś przemawiał w obcym języku.Minęłoosiem lat od dnia, w którym niemal zabił swoją żonę, i trzy od wydarzeń w Seabrook, poktórych aresztowano jego i Bobbi  Bobbi pod ogólnym zarzutem udziału w nielegalnejdemonstracji, Garda pod znacznie konkretniejszym: posiadania ukrytej broni ręcznej, na którąnie miał pozwolenia.Pozostali zapłacili grzywnę i wyszli.Gardener odsiedział dwa miesiące.Adwokat powiedział mu, że ma szczęście.Gardener spytał adwokata, czy wie, że siedzi itrzepie gruchę na bombie zegarowej.Adwokat zapytał go, czy nie myślał, aby skorzystać zpomocy psychiatry.Gardener spytał adwokata, czy nie myślał, aby się wypchać.Miał jednak dość rozsądku, żeby więcej nie chodzić na demonstracje.W każdym razietyle.Trzymał się od nich z daleka.Miały na niego trujący wpływ.Jednak kiedy się upił, jegoumysł  przynajmniej to, co z niego zostało po wódzie  obsesyjnie wracał do reaktorów,prętów rdzeniowych, obudów bezpieczeństwa, niemożności zwolnienia niekontrolowanegowzrostu mocy, kiedy już do niego dojdzie&Innymi słowy, do całego nuklearnego gówna.Gdy się upijał, serce zaczynało w nim szaleć.Nuklearny syf.Jasne, to tylko symbol, nietrzeba być Freudem, żeby dojść do wniosku, że naprawdę protestował przeciw reaktorowi wewłasnym sercu.Jeśli chodziło o kwestię ograniczeń, system bezpieczeństwa JamesaGardenera szwankował.Miał w środku technika, którego już dawno należało wyrzucić.Siedział i bawił się przełącznikami.Nie potrafił osiągnąć pełni szczęścia, jeśli Jima Gardeneranie opętał chiński syndrom.Cholerny, pieprzony nuklearny syf.Daj spokój.Spróbował.Na początek zaczął myśleć o dzisiejszym wieczorze w Northeastern wesołych igraszkach sponsorowanych przez grupę, która przybrała nazwę Przyjaciele Poezji.Na jej dzwięk Gardenera przechodziły ciarki.Grupy o takich nazwach często składały sięwyłącznie z kobiet, które mawiały o sobie  damy (większość w wieku zdecydowaniebalzakowskim).Damy z klubu często o wiele lepiej znały twórczość Rona McKuena niżJohna Berrymana, Harta Crane a, Rona Cummingsa czy nawet poczciwego fana pijatyk,bijatyk i urwanych filmów, którego ulubioną rozrywką jest strzelanie do żony, Jamesa EricaGardenera.Uciekaj stąd, Gard.Mniejsza o Karawanę Poezji Nowej Anglii.Mniejsza o Northeastern,Przyjaciół Poezji i tę sukę McCardle.Uciekaj stąd jak najszybciej, zanim stanie się coś złego.Coś bardzo złego.Bo jeżeli zostaniesz, dojdzie do czegoś złego.Widać krew na księżycu.Nie ucieknie jednak do Maine z podkulonym ogonem, choćby nie wiadomo co.Na pewnonie on.Poza tym była jeszcze ta suka.Nazywała się Patricia McCardle i była jedną ze światowej klasy najgorszych suk, jakieGard w życiu spotkał.Trzymała go w szachu umową, zgodnie z którą  do końca trasy nie ma kasy. Jezu  powiedział Gardener i zasłonił ręką oczy, próbując powstrzymać nasilający sięból głowy, wiedząc, że pomóc może mu tylko jedno lekarstwo, wiedząc też, że właśnie przezto lekarstwo może się stać coś naprawdę złego. Zdawał sobie jednak sprawę, że ta wiedza do niczego się nie przyda.Tak więc po chwiliwóda zaczęła płynąć, wciągając go w wir cyklonu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl