[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Mój interes? Carol, trzymają cię tu pod zarzutem morderstwa powiedział Neumann. Wiem, że to śmieszne.Alezłożyłaś pewne zeznania oficerowi śledczemu.Nie mogąwykorzystać tego w sądzie, oczywiście.Jednak. Pamiętam, co mówiłam.Przyznałam się dozamordowania Adama Goldmana.To prawda.Neumann oblizał usta i spojrzał na pozostałych. Nic nie mów, Carol.Nawet w żartach.Musimyusiąść i.Grierson stanął w nogach łóżka i spojrzał na nią zgóry. Pani kłamie, panno Woollcott.Pani się boi.Uważapani, że policja uzna te zeznania i będą trzymać panią zdala od wszelkich niebezpieczeństw. Zabiłam go powtórzyła Carol.Sama się zdziwiła,jak pewnie zabrzmiał jej głos. Umarł przez panią, to nie ulega wątpliwości. GłosGriersona był cichy i kojący. Ktoś chciał, żeby panispłonęła.Ale miała pani szczęście.Następnym razemmoże się nie udać.Pani jedyną szansą jest pomóc namzłapać morderców.Carol spojrzała błagalnie na Neumanna. Nie chcę o tym mówić.Błagam, każ im odejść.Neumann zaczął ugodowo. Panowie, czy nie sądzicie.Grierson kontynuował. Panno Woollcott, czy nie chce pani, abysprawiedliwość dosięgła mordercę pani siostry?Carol zastygła w przerażeniu. Co wiecie o Karen? Wiemy, że jest.była.pani siostrą blizniaczką.Wiemy, że miała tu kłopoty i wyjechała do Kalifornii.Wiemy, że była tam kilka razy aresztowana.I wreszciewiemy ciągnął bezlitośnie że to właśnie ona jestdziewczyną z Plaża.Spłonęła doszczętnie trzy dni temu.Zidentyfikowaliśmy ją po prawej dłoni, która pozostałanietknięta. Niech pan przestanie! Zakryła oczy rękami.Zaczęła spazmatycznie szlochać. Wiedziała pani, że to właśnie ona zginęła w tympożarze mówił dalej. Czemu nie poszła pani na policjęi nie zidentyfikowała jej? Co pani ukrywa? Kogo panichroni? Panowie, nie tak się umawialiśmy.Ta rozmowamiała dotyczyć jedynie wczorajszych wypadków.Zanimsam nie rozmówię się z moją klientką, nie mogępozwolić.Lattimer zbliżył się do Carol i kucnął przy łóżku. Carol zaczął cicho odejdziemy, jeśli tegochcesz.Ale bardzo potrzebujemy twojej pomocy.Tylko tywiesz, kto uśmiercił Karen.I tylko ty możesz pomóc ichunieszkodliwić.Spuchnięte od łez oczy, które wpatrywały siębezradnie w twarz Lattimera, były fioletowe.Poczułgwałtowne współczucie dla dziewczyny.Była więcej niżprzerażona.Jeszcze trochę, a mogła zwariować ze strachu.Neumann jeszcze raz spojrzał na nią. Carol, nie wiem, co tu jest grane, ale nie musisz.Carol Woollcott wyprostowała się i wytarła oczyrogiem prześcieradła. W porządku, Dan.I tak się dowiedzą.I nie matakiego miejsca, gdzie mogłabym uciec przed tamtymi.Grierson ożywił się. Ukryć przed kim? Przed czym? Boże, skąd mam wiedzieć? Przed tym, co zabiłoKaren.Przed tymi ludzmi, co ją podpalili. Kim oni są? Jak to zrobili ? Grierson nie dawał jejwytchnąć. Nie wiem.Spotkała ich w Kalifornii.Nigdy mi otym nie mówiła.Tylko raz o tym rozmawiałyśmy.To byłotego dnia, kiedy.Wspomnienia pozwoliły jej odzyskać przytomnośćumysłu.Z każdym zdaniem jej głos brzmiał dobitniej. Karen przyszła do mnie z samego rana.Właśnieprzygotowywałam się do wyjścia do pracy, kiedyzadzwoniła.Nie widziałam jej od.Nie wiem.Chyba zrok.Odkąd wyniosła się do LA.Kilka pocztówek, towszystko.Karen nie lubiła, żeby ktokolwiek wtrącał się wjej życie.Zawsze mówiła, że jeśli przytrafi się jej cośinteresującego, to przeczytam o tym w gazetach.Lattimer i Grierson nie śmieli jej przerwać.Mówiłapo swojemu, porządkując myśli, uspokajając się. Nigdy przedtem nie widziałam jej w takim stanie.Karen zawsze używała życia w najdosłowniejszym tegosłowa znaczeniu.Wiedziałam, że miała kłopoty znarkotykami, przestraszyłam się, że przeszła na silneśrodki.Kazałam jej nawet podwinąć rękawy.Ale nieznalazłam ani śladu.Carol przypominała sobie jasno ten poranek.Obserwowała siostrę, jak ta spacerowała po mieście,rzucała spojrzenia w okna, ciągle kontrolując ulicę isąsiednie budynki.Podziękowała za śniadanie, przyjęłatylko filiżankę kawy, ale jej nie wypiła.Paliła bezprzerwy, topiąc długie niedopałki w kawie, któraprzelewała się na spodek.Próbowała wyciągnąć z niej coś okrężną drogą.Pytała, jak tam w Los Angeles.Co robiła? To i tamto.Agencja załatwiała jej różne zajęcia.Pokazy, video.Video? Coś, co mogłaby obejrzeć? Karen uśmiechała siędo siebie: Nie warto kochanie.I wreszcie ta dziwnawzmianka: Tam jest inny świat.Więc co robiła w Nowym Jorku? Milczała prawieprzez minutę.Carol spoglądała ukradkiem na zegarek.Odziesiątej miała ważne zebranie, a było już parę minut po.Właśnie w chwili, kiedy miała napomknąć o tym, Karenzaczęła mówić. Niczego nie opuszczaj nie wytrzymał Lattimer.Mów powoli i dokładnie.Wyjął ukradkiem kieszonkowy magnetofon, którypracował od samego ich wejścia.Teraz położył go obokpoduszki.Dziewczyna nawet nie drgnęła. Powiedziała, że jest przelotem.Jacyś bardzo grozniludzie ją gonią.Związała się z nimi w jakiś sposób w LA.I ten facet zamieszany w.Tak zawsze z nią było.Blizniaczki ponoć są genetycznie identyczne, ale onamiała w sobie coś jeszcze.W szkole średniej ja chodziłamna egzaminy, a ona na randki.Ten facet z LA był też kimśniezwykłym.Miał na nią ogromny wpływ, a zarazemprzerażał.Gdy o nim mówiła, cała dygotała. Jak się nazywał? przerwał Grierson. Nie.Tego mi nie powiedziała.Mówiła, że tak lepiejdla mnie.Wiem tylko, że jest producentem, tyle że robiłvideo, a nie filmy.Spotkała go przez swojego agenta izatrudniał ją przy kręceniu. Jaki rodzaj filmów.? zapytał Lattimer. Nie jestem pewna, ale wydawało mi się, że Karenzmieszała się, gdy o to pytałam.Domyślam się.hm,chyba panowie też [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Mój interes? Carol, trzymają cię tu pod zarzutem morderstwa powiedział Neumann. Wiem, że to śmieszne.Alezłożyłaś pewne zeznania oficerowi śledczemu.Nie mogąwykorzystać tego w sądzie, oczywiście.Jednak. Pamiętam, co mówiłam.Przyznałam się dozamordowania Adama Goldmana.To prawda.Neumann oblizał usta i spojrzał na pozostałych. Nic nie mów, Carol.Nawet w żartach.Musimyusiąść i.Grierson stanął w nogach łóżka i spojrzał na nią zgóry. Pani kłamie, panno Woollcott.Pani się boi.Uważapani, że policja uzna te zeznania i będą trzymać panią zdala od wszelkich niebezpieczeństw. Zabiłam go powtórzyła Carol.Sama się zdziwiła,jak pewnie zabrzmiał jej głos. Umarł przez panią, to nie ulega wątpliwości. GłosGriersona był cichy i kojący. Ktoś chciał, żeby panispłonęła.Ale miała pani szczęście.Następnym razemmoże się nie udać.Pani jedyną szansą jest pomóc namzłapać morderców.Carol spojrzała błagalnie na Neumanna. Nie chcę o tym mówić.Błagam, każ im odejść.Neumann zaczął ugodowo. Panowie, czy nie sądzicie.Grierson kontynuował. Panno Woollcott, czy nie chce pani, abysprawiedliwość dosięgła mordercę pani siostry?Carol zastygła w przerażeniu. Co wiecie o Karen? Wiemy, że jest.była.pani siostrą blizniaczką.Wiemy, że miała tu kłopoty i wyjechała do Kalifornii.Wiemy, że była tam kilka razy aresztowana.I wreszciewiemy ciągnął bezlitośnie że to właśnie ona jestdziewczyną z Plaża.Spłonęła doszczętnie trzy dni temu.Zidentyfikowaliśmy ją po prawej dłoni, która pozostałanietknięta. Niech pan przestanie! Zakryła oczy rękami.Zaczęła spazmatycznie szlochać. Wiedziała pani, że to właśnie ona zginęła w tympożarze mówił dalej. Czemu nie poszła pani na policjęi nie zidentyfikowała jej? Co pani ukrywa? Kogo panichroni? Panowie, nie tak się umawialiśmy.Ta rozmowamiała dotyczyć jedynie wczorajszych wypadków.Zanimsam nie rozmówię się z moją klientką, nie mogępozwolić.Lattimer zbliżył się do Carol i kucnął przy łóżku. Carol zaczął cicho odejdziemy, jeśli tegochcesz.Ale bardzo potrzebujemy twojej pomocy.Tylko tywiesz, kto uśmiercił Karen.I tylko ty możesz pomóc ichunieszkodliwić.Spuchnięte od łez oczy, które wpatrywały siębezradnie w twarz Lattimera, były fioletowe.Poczułgwałtowne współczucie dla dziewczyny.Była więcej niżprzerażona.Jeszcze trochę, a mogła zwariować ze strachu.Neumann jeszcze raz spojrzał na nią. Carol, nie wiem, co tu jest grane, ale nie musisz.Carol Woollcott wyprostowała się i wytarła oczyrogiem prześcieradła. W porządku, Dan.I tak się dowiedzą.I nie matakiego miejsca, gdzie mogłabym uciec przed tamtymi.Grierson ożywił się. Ukryć przed kim? Przed czym? Boże, skąd mam wiedzieć? Przed tym, co zabiłoKaren.Przed tymi ludzmi, co ją podpalili. Kim oni są? Jak to zrobili ? Grierson nie dawał jejwytchnąć. Nie wiem.Spotkała ich w Kalifornii.Nigdy mi otym nie mówiła.Tylko raz o tym rozmawiałyśmy.To byłotego dnia, kiedy.Wspomnienia pozwoliły jej odzyskać przytomnośćumysłu.Z każdym zdaniem jej głos brzmiał dobitniej. Karen przyszła do mnie z samego rana.Właśnieprzygotowywałam się do wyjścia do pracy, kiedyzadzwoniła.Nie widziałam jej od.Nie wiem.Chyba zrok.Odkąd wyniosła się do LA.Kilka pocztówek, towszystko.Karen nie lubiła, żeby ktokolwiek wtrącał się wjej życie.Zawsze mówiła, że jeśli przytrafi się jej cośinteresującego, to przeczytam o tym w gazetach.Lattimer i Grierson nie śmieli jej przerwać.Mówiłapo swojemu, porządkując myśli, uspokajając się. Nigdy przedtem nie widziałam jej w takim stanie.Karen zawsze używała życia w najdosłowniejszym tegosłowa znaczeniu.Wiedziałam, że miała kłopoty znarkotykami, przestraszyłam się, że przeszła na silneśrodki.Kazałam jej nawet podwinąć rękawy.Ale nieznalazłam ani śladu.Carol przypominała sobie jasno ten poranek.Obserwowała siostrę, jak ta spacerowała po mieście,rzucała spojrzenia w okna, ciągle kontrolując ulicę isąsiednie budynki.Podziękowała za śniadanie, przyjęłatylko filiżankę kawy, ale jej nie wypiła.Paliła bezprzerwy, topiąc długie niedopałki w kawie, któraprzelewała się na spodek.Próbowała wyciągnąć z niej coś okrężną drogą.Pytała, jak tam w Los Angeles.Co robiła? To i tamto.Agencja załatwiała jej różne zajęcia.Pokazy, video.Video? Coś, co mogłaby obejrzeć? Karen uśmiechała siędo siebie: Nie warto kochanie.I wreszcie ta dziwnawzmianka: Tam jest inny świat.Więc co robiła w Nowym Jorku? Milczała prawieprzez minutę.Carol spoglądała ukradkiem na zegarek.Odziesiątej miała ważne zebranie, a było już parę minut po.Właśnie w chwili, kiedy miała napomknąć o tym, Karenzaczęła mówić. Niczego nie opuszczaj nie wytrzymał Lattimer.Mów powoli i dokładnie.Wyjął ukradkiem kieszonkowy magnetofon, którypracował od samego ich wejścia.Teraz położył go obokpoduszki.Dziewczyna nawet nie drgnęła. Powiedziała, że jest przelotem.Jacyś bardzo grozniludzie ją gonią.Związała się z nimi w jakiś sposób w LA.I ten facet zamieszany w.Tak zawsze z nią było.Blizniaczki ponoć są genetycznie identyczne, ale onamiała w sobie coś jeszcze.W szkole średniej ja chodziłamna egzaminy, a ona na randki.Ten facet z LA był też kimśniezwykłym.Miał na nią ogromny wpływ, a zarazemprzerażał.Gdy o nim mówiła, cała dygotała. Jak się nazywał? przerwał Grierson. Nie.Tego mi nie powiedziała.Mówiła, że tak lepiejdla mnie.Wiem tylko, że jest producentem, tyle że robiłvideo, a nie filmy.Spotkała go przez swojego agenta izatrudniał ją przy kręceniu. Jaki rodzaj filmów.? zapytał Lattimer. Nie jestem pewna, ale wydawało mi się, że Karenzmieszała się, gdy o to pytałam.Domyślam się.hm,chyba panowie też [ Pobierz całość w formacie PDF ]