[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. A więc zmarły był nietuzinkową osobą.To powinno ułatwić identyfikację. O, szczerze wątpię.Raczej przeciwnie. Jak to? Na pewno& Te tatuaże są świeże.Niektóre dopiero co zdążyły się wygoić.Tak na oko żaden z nich niepowstał wcześniej niż miesiąc temu. Potrzebujemy osobne pomieszczenie.Gdzieś niedaleko od pokoju dochodzeniowegow sprawie Weathelry ego.Po powrocie na komisariat McLean wyraznie odczuwał skutki wyprawy do kostnicy.Udobolało intensywnie.Najchętniej położyłby się w jakimś wygodnym miejscu i zaczekał, ażśrodki przeciwbólowe zaczną działać.Niestety zostawił je w domu.Wystarczyła mu samamyśl, że ma prowadzić dwie sprawy równocześnie, sytuacja stałaby się całkiem nie dozniesienia, gdyby musiał jeszcze biegać po schodach w tę i powrotem między oddalonymi odsiebie pomieszczeniami. Pokój numer pięć chyba jest wolny.Nieduży, za to naprzeciwko. PosterunkowyMacBride trzymał pod pachą gruby plik brązowych teczek, w drugiej ręce ściskał tablet.Widać tylko w ten sposób mógł zagwarantować, że tak wspaniale urządzenie za chwilę niezniknie.McLean zastanawiał się, czy zabiera tablet do domu i śpi z nim pod poduszką. Odłóż to, bardzo proszę. Inspektor odchylił się na oparcie krzesła i wygodnie wyciągnąłnogi pod stołem, w nadziei że dzięki temu ból zelżeje. Zakładam, że nie uzyskaliśmy żadnychinformacji z rejestru osób zaginionych na temat naszego wytatuowanego.MacBride potrząsnął głową. Na razie nic.Odciski palców nie dały żadnych rezultatów.Nadal czekamy na profil DNA. Angus powinien go dostarczyć jeszcze dzisiaj.Ale trzeba będzie jeszcze raz przejrzećrejestr. McLean powtórzył uwagi Angusa na temat tatuaży. Całe ciało? W ciągu miesiąca? Zwykle różowa twarz MacBride a mocno pobladła. Z Penicuik pewnie też nie dostaliśmy żadnych przydatnych informacji? Powiedzieli, że obeszli teren na półtora kilometra w górę i w dół rzeki od miejsca, gdzieleżały zwłoki.Niczego konkretnego nie znalezli, ale pogoda nam nie sprzyja.Teren przykryłświeży śnieg.McLean próbował sobie przypomnieć okolicę, po której za czasów młodości jezdziłrowerem górskim na wycieczki.Prowadziło tamtędy trochę nieczynnych tras kolejowych,które, o ile dobrze pamiętał, zmieniono w ścieżki konne.Mnóstwo starych zniszczonychbudynków i tunel. Masz mapę rzeki?MacBride zrobił zdezorientowaną minę, przez chwilę żonglował teczkami i komputerem, ażwreszcie udało mu się dostać do ekranu dotykowego. Mogę otworzyć mapę Google.Jest też obraz z satelity.McLean potrząsnął głową. Nie.Jestem staromodny.Wolę papier.Znajdz mapę i zanieś do pokoju.Zjawię się, jaktylko znajdę trochę ciał, żeby zapełnić pustkę.*Kilka godzin pózniej, mając na koncie kolejną bolesną wizytę w gabinecie Duguida,McLean wkroczył do pokoju numer pięć, żywiąc nadzieję na odrobinę ciszy i spokoju.Nabiałej tablicy widniało kilka pytań, pośmiertne zdjęcie twarzy mężczyzny z tatuażamii naprędce namazana lista śledczych tych nielicznych, którzy nadal chcieli pracowaćz McLeanem oraz nieszczęśników, którzy nie zdążyli znalezć na czas skutecznego wykrętu.Lista była bardzo krótka.Trzeba będzie zaciągnąć kilku mundurowych do pomocy.Najpierw wydawało mu się, że w pokoju nikogo nie ma, lecz ciche mamrotanie zza stosuteczek, leżącego na biurku na końcu pokoju, okazało się pochodzić od posterunkowegoMacBride a. Jakieś problemy? McLean zerknął za teczki.MacBride przekładał kabelki z tyłukomputera starego typu. A, przepraszam.Nie zauważyłem, kiedy pan wszedł. Walka z technologią bywa bardzo absorbująca.Ktoś gwizdnął ci tablet?Po twarzy MacBride a przemknął zatroskany cień.Posterunkowy obrócił się na pięcie,pociągając za sobą kabel.McLean dostrzegł tablet leżący za nim na biurku.W tym samymmomencie posterunkowy chwycił urządzenie niczym zazdrosny kochanek. Proszę nie mówić takich rzeczy nawet żartem, szefie.Nie ma pan pojęcia, ile osóbpróbowało go buchnąć.A można by zakładać, że policjanci nie& sam nie wiem& Nie mają złodziejskich skłonności? podsunął McLean. Właśnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. A więc zmarły był nietuzinkową osobą.To powinno ułatwić identyfikację. O, szczerze wątpię.Raczej przeciwnie. Jak to? Na pewno& Te tatuaże są świeże.Niektóre dopiero co zdążyły się wygoić.Tak na oko żaden z nich niepowstał wcześniej niż miesiąc temu. Potrzebujemy osobne pomieszczenie.Gdzieś niedaleko od pokoju dochodzeniowegow sprawie Weathelry ego.Po powrocie na komisariat McLean wyraznie odczuwał skutki wyprawy do kostnicy.Udobolało intensywnie.Najchętniej położyłby się w jakimś wygodnym miejscu i zaczekał, ażśrodki przeciwbólowe zaczną działać.Niestety zostawił je w domu.Wystarczyła mu samamyśl, że ma prowadzić dwie sprawy równocześnie, sytuacja stałaby się całkiem nie dozniesienia, gdyby musiał jeszcze biegać po schodach w tę i powrotem między oddalonymi odsiebie pomieszczeniami. Pokój numer pięć chyba jest wolny.Nieduży, za to naprzeciwko. PosterunkowyMacBride trzymał pod pachą gruby plik brązowych teczek, w drugiej ręce ściskał tablet.Widać tylko w ten sposób mógł zagwarantować, że tak wspaniale urządzenie za chwilę niezniknie.McLean zastanawiał się, czy zabiera tablet do domu i śpi z nim pod poduszką. Odłóż to, bardzo proszę. Inspektor odchylił się na oparcie krzesła i wygodnie wyciągnąłnogi pod stołem, w nadziei że dzięki temu ból zelżeje. Zakładam, że nie uzyskaliśmy żadnychinformacji z rejestru osób zaginionych na temat naszego wytatuowanego.MacBride potrząsnął głową. Na razie nic.Odciski palców nie dały żadnych rezultatów.Nadal czekamy na profil DNA. Angus powinien go dostarczyć jeszcze dzisiaj.Ale trzeba będzie jeszcze raz przejrzećrejestr. McLean powtórzył uwagi Angusa na temat tatuaży. Całe ciało? W ciągu miesiąca? Zwykle różowa twarz MacBride a mocno pobladła. Z Penicuik pewnie też nie dostaliśmy żadnych przydatnych informacji? Powiedzieli, że obeszli teren na półtora kilometra w górę i w dół rzeki od miejsca, gdzieleżały zwłoki.Niczego konkretnego nie znalezli, ale pogoda nam nie sprzyja.Teren przykryłświeży śnieg.McLean próbował sobie przypomnieć okolicę, po której za czasów młodości jezdziłrowerem górskim na wycieczki.Prowadziło tamtędy trochę nieczynnych tras kolejowych,które, o ile dobrze pamiętał, zmieniono w ścieżki konne.Mnóstwo starych zniszczonychbudynków i tunel. Masz mapę rzeki?MacBride zrobił zdezorientowaną minę, przez chwilę żonglował teczkami i komputerem, ażwreszcie udało mu się dostać do ekranu dotykowego. Mogę otworzyć mapę Google.Jest też obraz z satelity.McLean potrząsnął głową. Nie.Jestem staromodny.Wolę papier.Znajdz mapę i zanieś do pokoju.Zjawię się, jaktylko znajdę trochę ciał, żeby zapełnić pustkę.*Kilka godzin pózniej, mając na koncie kolejną bolesną wizytę w gabinecie Duguida,McLean wkroczył do pokoju numer pięć, żywiąc nadzieję na odrobinę ciszy i spokoju.Nabiałej tablicy widniało kilka pytań, pośmiertne zdjęcie twarzy mężczyzny z tatuażamii naprędce namazana lista śledczych tych nielicznych, którzy nadal chcieli pracowaćz McLeanem oraz nieszczęśników, którzy nie zdążyli znalezć na czas skutecznego wykrętu.Lista była bardzo krótka.Trzeba będzie zaciągnąć kilku mundurowych do pomocy.Najpierw wydawało mu się, że w pokoju nikogo nie ma, lecz ciche mamrotanie zza stosuteczek, leżącego na biurku na końcu pokoju, okazało się pochodzić od posterunkowegoMacBride a. Jakieś problemy? McLean zerknął za teczki.MacBride przekładał kabelki z tyłukomputera starego typu. A, przepraszam.Nie zauważyłem, kiedy pan wszedł. Walka z technologią bywa bardzo absorbująca.Ktoś gwizdnął ci tablet?Po twarzy MacBride a przemknął zatroskany cień.Posterunkowy obrócił się na pięcie,pociągając za sobą kabel.McLean dostrzegł tablet leżący za nim na biurku.W tym samymmomencie posterunkowy chwycił urządzenie niczym zazdrosny kochanek. Proszę nie mówić takich rzeczy nawet żartem, szefie.Nie ma pan pojęcia, ile osóbpróbowało go buchnąć.A można by zakładać, że policjanci nie& sam nie wiem& Nie mają złodziejskich skłonności? podsunął McLean. Właśnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]