[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skinęłanieznacznie w stronę domu, a potem niemal niezauważalnie pokręciła głową.Lumikkizrozumiała, że Czeszka nie może wyjść za płot.Na szczęście Lumikki była na to przygotowana.Pokazała jej kartkę, na której napisała doniej wiadomość, a potem zgniotła ją i przerzuciła przez ogrodzenie.Kulka upadła metr odnóg Lenki.Wtem tylne drzwi domu otwarły się i wyszedł z nich młody mężczyzna.Lenka postąpiłakrok w bok i nie patrząc na ziemię, spokojnie nakryła stopą papierową kulkę.Młodzienieccoś do niej krzyknął.Lenka odpowiedziała, mężczyzna jakby się zniecierpliwił, ale onatylko wzruszyła ramionami, więc ten westchnął, powiedział jeszcze coś ostro i wrócił dośrodka.Lenka pochyliła się szybko i wsadziła papierową kulkę do kieszeni.Potem zerknęłajeszcze na Lumikki i weszła do domu.Lumikki odetchnęła głęboko.Mimowolnie w takich sytuacjach wstrzymywała oddech.Napisała Lence, że chciałaby się z nią spotkać następnego dnia o dwunastej w tymsamym miejscu, gdzie rozmawiały pierwszy raz.Lumikki liczyła, że do tego czasu Lenkawymyśli, jak wymknąć się do miasta.Gdy Lumikki ruszyła z powrotem w stronę centrum, nogi miała jak z ołowiu.Po jejplecach strumieniami lał się pot.Gdy oblizała wargi, poczuła na języku słony smak.Byławykończona.Niebo pociemniało, miało teraz atramentowy kolor.Zwiatła miasta odbijały się w wielkichszklanych oknach biurowca.Z ósmego piętra roztaczał się widok na całe centrum i jasnooświetlony zamek.Lumikki musiała walczyć z ciężkimi jak ołów powiekami.Była okropniezmęczona, bała się, że zaśnie na siedząco.W kącie biura JiYi rozłożył dwie karimaty, zorganizował im nawet śpiwory. Na coś się przydała firmowa sekcja wspinaczkowa. Uśmiechnął się.Z jego miny Lumikki wywnioskowała, że nie był to jednak żart.Komputer JiYiego jarzył się niebieskim światłem.Dziennikarz przesiedział przy nimostatnie trzy godziny prawie bez przerwy.Wstał od monitora tylko na chwilę, żeby odebraćprzyniesione przez kuriera tekturowe pudełka z chińskim jedzeniem.Lumikki analizowaładrzewa genealogiczne, pełne nagryzmolonych długopisem przez JiYiego oznaczeń, znakówzapytania i strzałek.Dokumenty nie wyjawiły jej jednak nowej, dramatycznej tajemnicy.Pomyślała sobie, że zamknie oczy tylko na chwileczkę.Da im odpocząć.Dzień byłprzecież bardzo długi i ciężki.Gdyby tak opuściła powieki na sekundę albo dwie.Ocknęłasię, gdy uderzyła głową o stertę papierów.JiYi spojrzał na nią zatroskany. Idz się połóż. Nie muszę odrzekła, choć ziewnięcie omal nie rozdarło jej ust. To zjedz tofu z chili.Ożywisz się trochę.JiYi przesunął pudełko na drugi koniec stołu. Zimne tofu? Dzięki za poczęstunek, ale tym razem podaruję sobie to wyjątkoweprzeżycie kulinarne odparła. Poza tym jestem obżarta.Zamówiłeś tego jedzenia chybana dziesięć osób. Jak chcesz.Tylko potem nie mów, że.Mam!JiYi wykrzyknął ostatnie słowo tak głośno, że Lumikki aż podskoczyła na krześle. Zobacz!Lumikki podeszła do komputera.Na zdjęciu było widać około trzydziestoletniegomężczyznę w eleganckim stroju z białego lnu.Długie włosy miał związane w koński ogon.Lumikki rozpoznała świdrujące spojrzenie szarych oczu i krzaczaste brwi sowy, mimo żemężczyzna na zdjęciu był dużo młodszy niż obecnie. Adam Havel stwierdziła. A właściwie Adam Smith alias nasz przyjaciel Adam Havel.To zdjęcie z 1980 roku, alei ja poznaję tę twarz wyjaśnił rozentuzjazmowany JiYi. Nebraska odczytała Lumikki z tekstu pod zdjęciem. Zgadza się.Działała tam wtedy sekta o nazwie Biali Bracia.Należeli do niej wyłączniemłodzi mężczyzni, którzy wierzyli, że są potomkami Jezusa.Na jej czele stał Adam Smith,który potem zniknął.Jak widać, nie na zawsze, bo pózniej objawił się w Pradze z bardzopodobną ideą.Z tą małą różnicą, że teraz dopuszczał do sekty także kobiety. Dlaczego zniknął? spytała Lumikki. Przekonał swoich braci, że powinni mu oddać cały swój majątek, który on miał pózniejprzekazać na cele dobroczynne.Wszystko po to, aby jak najgłębiej oczyścić się przedspotkaniem ze śmiercią.JiYi spoważniał i spojrzał na Lumikki. Biali Bracia postanowili popełnić zbiorowe samobójstwo.Na czele z Adamem Smithem.Jednak ktoś ostrzegł policję i większość członków sekty zdołano uratować.Mężczyzni leżeliw niewielkim domku i niewiele brakowało, a zostaliby zaczadzeni.Adam Smith zniknął.Razem z pieniędzmi.Lumikki natychmiast zapomniała o senności. Biała Rodzina nie planuje ataku na nikogo z zewnątrz powiedziała wolno.JiYi pokręcił głową.Nie musieli mówić tego na głos, jednak te dwa niewypowiedziane słowa zmroziły ich doszpiku kości.Zbiorowe samobójstwo.20 czerwcaPONIEDZIAAEK21Lumikki spojrzała na zegarek.Za piętnaście dwunasta.Jeśli się pospieszy, zdąży na czas naumówione miejsce.Rano uzgodnili z JiYim, że Lumikki pójdzie na spotkanie z Lenką i spróbuje nakłonić ją,żeby opuściła sektę i od razu uciekła z siostrą.Postara się też dowiedzieć, czy ustalono jużdzień, w którym członkowie Białej Rodziny mają odebrać sobie życie.JiYi natomiast miałumówione spotkanie w sprawie sekty z szefową Super8, która zamówiła u niego reportażo Białej Rodzinie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Skinęłanieznacznie w stronę domu, a potem niemal niezauważalnie pokręciła głową.Lumikkizrozumiała, że Czeszka nie może wyjść za płot.Na szczęście Lumikki była na to przygotowana.Pokazała jej kartkę, na której napisała doniej wiadomość, a potem zgniotła ją i przerzuciła przez ogrodzenie.Kulka upadła metr odnóg Lenki.Wtem tylne drzwi domu otwarły się i wyszedł z nich młody mężczyzna.Lenka postąpiłakrok w bok i nie patrząc na ziemię, spokojnie nakryła stopą papierową kulkę.Młodzienieccoś do niej krzyknął.Lenka odpowiedziała, mężczyzna jakby się zniecierpliwił, ale onatylko wzruszyła ramionami, więc ten westchnął, powiedział jeszcze coś ostro i wrócił dośrodka.Lenka pochyliła się szybko i wsadziła papierową kulkę do kieszeni.Potem zerknęłajeszcze na Lumikki i weszła do domu.Lumikki odetchnęła głęboko.Mimowolnie w takich sytuacjach wstrzymywała oddech.Napisała Lence, że chciałaby się z nią spotkać następnego dnia o dwunastej w tymsamym miejscu, gdzie rozmawiały pierwszy raz.Lumikki liczyła, że do tego czasu Lenkawymyśli, jak wymknąć się do miasta.Gdy Lumikki ruszyła z powrotem w stronę centrum, nogi miała jak z ołowiu.Po jejplecach strumieniami lał się pot.Gdy oblizała wargi, poczuła na języku słony smak.Byławykończona.Niebo pociemniało, miało teraz atramentowy kolor.Zwiatła miasta odbijały się w wielkichszklanych oknach biurowca.Z ósmego piętra roztaczał się widok na całe centrum i jasnooświetlony zamek.Lumikki musiała walczyć z ciężkimi jak ołów powiekami.Była okropniezmęczona, bała się, że zaśnie na siedząco.W kącie biura JiYi rozłożył dwie karimaty, zorganizował im nawet śpiwory. Na coś się przydała firmowa sekcja wspinaczkowa. Uśmiechnął się.Z jego miny Lumikki wywnioskowała, że nie był to jednak żart.Komputer JiYiego jarzył się niebieskim światłem.Dziennikarz przesiedział przy nimostatnie trzy godziny prawie bez przerwy.Wstał od monitora tylko na chwilę, żeby odebraćprzyniesione przez kuriera tekturowe pudełka z chińskim jedzeniem.Lumikki analizowaładrzewa genealogiczne, pełne nagryzmolonych długopisem przez JiYiego oznaczeń, znakówzapytania i strzałek.Dokumenty nie wyjawiły jej jednak nowej, dramatycznej tajemnicy.Pomyślała sobie, że zamknie oczy tylko na chwileczkę.Da im odpocząć.Dzień byłprzecież bardzo długi i ciężki.Gdyby tak opuściła powieki na sekundę albo dwie.Ocknęłasię, gdy uderzyła głową o stertę papierów.JiYi spojrzał na nią zatroskany. Idz się połóż. Nie muszę odrzekła, choć ziewnięcie omal nie rozdarło jej ust. To zjedz tofu z chili.Ożywisz się trochę.JiYi przesunął pudełko na drugi koniec stołu. Zimne tofu? Dzięki za poczęstunek, ale tym razem podaruję sobie to wyjątkoweprzeżycie kulinarne odparła. Poza tym jestem obżarta.Zamówiłeś tego jedzenia chybana dziesięć osób. Jak chcesz.Tylko potem nie mów, że.Mam!JiYi wykrzyknął ostatnie słowo tak głośno, że Lumikki aż podskoczyła na krześle. Zobacz!Lumikki podeszła do komputera.Na zdjęciu było widać około trzydziestoletniegomężczyznę w eleganckim stroju z białego lnu.Długie włosy miał związane w koński ogon.Lumikki rozpoznała świdrujące spojrzenie szarych oczu i krzaczaste brwi sowy, mimo żemężczyzna na zdjęciu był dużo młodszy niż obecnie. Adam Havel stwierdziła. A właściwie Adam Smith alias nasz przyjaciel Adam Havel.To zdjęcie z 1980 roku, alei ja poznaję tę twarz wyjaśnił rozentuzjazmowany JiYi. Nebraska odczytała Lumikki z tekstu pod zdjęciem. Zgadza się.Działała tam wtedy sekta o nazwie Biali Bracia.Należeli do niej wyłączniemłodzi mężczyzni, którzy wierzyli, że są potomkami Jezusa.Na jej czele stał Adam Smith,który potem zniknął.Jak widać, nie na zawsze, bo pózniej objawił się w Pradze z bardzopodobną ideą.Z tą małą różnicą, że teraz dopuszczał do sekty także kobiety. Dlaczego zniknął? spytała Lumikki. Przekonał swoich braci, że powinni mu oddać cały swój majątek, który on miał pózniejprzekazać na cele dobroczynne.Wszystko po to, aby jak najgłębiej oczyścić się przedspotkaniem ze śmiercią.JiYi spoważniał i spojrzał na Lumikki. Biali Bracia postanowili popełnić zbiorowe samobójstwo.Na czele z Adamem Smithem.Jednak ktoś ostrzegł policję i większość członków sekty zdołano uratować.Mężczyzni leżeliw niewielkim domku i niewiele brakowało, a zostaliby zaczadzeni.Adam Smith zniknął.Razem z pieniędzmi.Lumikki natychmiast zapomniała o senności. Biała Rodzina nie planuje ataku na nikogo z zewnątrz powiedziała wolno.JiYi pokręcił głową.Nie musieli mówić tego na głos, jednak te dwa niewypowiedziane słowa zmroziły ich doszpiku kości.Zbiorowe samobójstwo.20 czerwcaPONIEDZIAAEK21Lumikki spojrzała na zegarek.Za piętnaście dwunasta.Jeśli się pospieszy, zdąży na czas naumówione miejsce.Rano uzgodnili z JiYim, że Lumikki pójdzie na spotkanie z Lenką i spróbuje nakłonić ją,żeby opuściła sektę i od razu uciekła z siostrą.Postara się też dowiedzieć, czy ustalono jużdzień, w którym członkowie Białej Rodziny mają odebrać sobie życie.JiYi natomiast miałumówione spotkanie w sprawie sekty z szefową Super8, która zamówiła u niego reportażo Białej Rodzinie [ Pobierz całość w formacie PDF ]