[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.ChciaÅ‚­bym też pogratulować ciniedawnego ożenku.To tyle.%7Å‚yczÄ™ panom udanego wieczoru.Gerard skÅ‚oniÅ‚ lekko gÅ‚owÄ™ i odwróciÅ‚ siÄ™.ZnalazÅ‚ sobie maÅ‚y stolik i skó­rzany fotel iusiadÅ‚, z ulgÄ… wypuszczajÄ…c powietrze z pÅ‚uc.NiedÅ‚ugo potem otworzyÅ‚ przyniesionÄ… mugazetÄ™ i spróbowaÅ‚ siÄ™ odprężyć, co nie byÅ‚o Å‚atwe, zważywszy na kierowane w jego stronÄ™spojrzenia i powitania znajomych.- Grayson. ZnieruchomiaÅ‚ i opuÅ›ciÅ‚ gazetÄ™.Markham przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ mu dÅ‚uższÄ… chwilÄ™, po czym wskazaÅ‚ stojÄ…cy naprzeciwkofotel.- Można?- Jak najbardziej.- Gerard odÅ‚ożyÅ‚ dziennik, a wicehrabia tymczasem zajÄ…Å‚ miejsce.- ZmieniÅ‚eÅ› siÄ™.- ChciaÅ‚bym, żeby tak byÅ‚o.- Jest tak, jeÅ›li twoje przeprosiny sÄ… szczere.- SÄ….Wicehrabia przeczesaÅ‚ dÅ‚oniÄ… swoje ciemnoblond loki i uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™.- Moje małżeÅ„stwo jest udane, co niepomiernie Å‚agodzi otrzymany cios.Ale powiedzmi, proszÄ™, bo nie daje mi to spokoju od lat: zostawiÅ‚a mnie dla ciebie?- Nie.NaprawdÄ™ do chwili zÅ‚ożenia przysiÄ™gi nie Å‚Ä…czyÅ‚o nas nic prócz ciebie.- W takim razie nie pojmujÄ™.Dlaczego, skoro nic was nie Å‚Ä…czyÅ‚o, odrzuciÅ‚a mojeoÅ›wiadczyny, ale przyjęła twoje?- Czy mężczyzna dywaguje na temat powodów, dla których jego żona zgodziÅ‚a siÄ™ gopoÅ›lubić? Czy w ogóle je zna? Bez wzglÄ™du na to, co jÄ… do tego skÅ‚oniÅ‚o, mam wielkieszczęście.- Szczęście? Do diaska, zniknÄ…Å‚eÅ› na cztery lata! - wykrzyknÄ…Å‚ wicehrabia,przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ Gerardowi uważnie.- ZmieniÅ‚eÅ› siÄ™ tak, że prawie ciÄ™ nie poznaÅ‚em.- W tak dÅ‚ugim czasie wiele siÄ™ może wydarzyć.- Albo nie wydarzyć - odparÅ‚ Markham.- Kiedy wróciÅ‚eÅ›?- Wczoraj.- RozmawiaÅ‚em dzieÅ„ wczeÅ›niej z Pel i nic nie mówiÅ‚a.- Bo nie wiedziaÅ‚a.- Gerard rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™ z przymusem.- I niestety nie jestzachwycona tym faktem tak, jak bym sobie tego życzyÅ‚.Markham rozsiadÅ‚ siÄ™ wygodniej w przepaÅ›cistym fotelu i skinÄ…Å‚ na lokaja, by podaÅ‚mu coÅ› do picia.- DziwiÄ… mnie twoje sÅ‚owa.Zawsze doskonale siÄ™ rozumieliÅ›cie.- Owszem, ale jak sam zauważyÅ‚eÅ›: zmieniÅ‚em siÄ™.ZmieniÅ‚y siÄ™ moje upo­dobania, jakrównież cele.- Zawsze siÄ™ zastanawiaÅ‚em, jak to możliwe, że jesteÅ› odporny na jej wdziÄ™­ki -wyznaÅ‚ ze Å›miechem wicehrabia.- Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedli­wy.SkÅ‚amaÅ‚bym,gdybym powiedziaÅ‚, że widok twojego cierpienia trochÄ™ mnie nie cieszy. Gerard uÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ niewyraznie.- Moja żona jest dla mnie tajemnicÄ…, co nie uÅ‚atwia mi sprawy.- Isabel dla wszystkich jest tajemnicÄ….Jak myÅ›lisz, czemu tak wielu chcia­Å‚oby jÄ…zdobyć? Jest dla nich wyzwaniem.- Wiesz coÅ› na temat jej małżeÅ„stwa z Pelhamem? - zainteresowaÅ‚ siÄ™ Gerard,zastanawiajÄ…c siÄ™, dlaczego nigdy wczeÅ›niej o to nie spytaÅ‚.- ChÄ™tnie bym siÄ™ czegoÅ› na tentemat dowiedziaÅ‚, jeÅ›li zechciaÅ‚byÅ› mi opowiedzieć.Markham przyjÄ…Å‚ od kelnera trunek i skinÄ…Å‚ gÅ‚owÄ….- Wszyscy moi rówieÅ›nicy doskonale pamiÄ™tajÄ… mÅ‚odÄ… lady Isabel Blakely.ByÅ‚ajedynÄ… córkÄ… Sandfortha, który miaÅ‚ na jej punkcie bzika.Z tego, co mi wiadomo, wciąż ma.Wiele siÄ™ mówiÅ‚o o jej pokaznym wianie, które przyciÄ…gaÅ‚o Å‚owców posagów, ale i bez tegorobiÅ‚a wrażenie.Wszyscy z niecierpliwoÅ›ciÄ… oczekiwaliÅ›my chwili, gdy zacznie bywać wtowarzystwie.Już wtedy zamierzaÅ‚em prosić o jej rÄ™kÄ™.Ale Pelham byÅ‚ sprytny.Nie czekaÅ‚.UwiódÅ‚ jÄ… zaraz po skoÅ„czeniu szkół, zanim którykolwiek z nas miaÅ‚ szansÄ™ o niÄ… zabiegać.- UwiódÅ‚?- Tak, uwiódÅ‚.Dla wszystkich byÅ‚o to zupeÅ‚nie jasne.Te ich spojrzenia.AÄ…czyÅ‚a ichwielka namiÄ™tność.Gdy znajdowali siÄ™ blisko siebie, natychmiast zaczynaÅ‚o miÄ™dzy nimiiskrzyć.ZazdroÅ›ciÅ‚em mu tego: uwielbienia kobiety wyraznie chÄ™tnej i gotowej.MiaÅ‚emnadziejÄ™, że to ja z niÄ… tego zaznam, ale nie byÅ‚o mi dane.Nawet gdy Pelham zaczÄ…Å‚ oglÄ…daćsiÄ™ za innymi, ona wciąż go kochaÅ‚a, mimo że widać byÅ‚o, iż cierpi.Pelham byÅ‚ gÅ‚upcem.- Co racja to racja - mruknÄ…Å‚ Gerard, zaskoczony nagÅ‚ym przypÅ‚ywem zazdroÅ›ci.Markham zachichotaÅ‚ i napiÅ‚ siÄ™.- Przypominasz mi go.A raczej wczeÅ›niej mi go przypominaÅ‚eÅ›.W dniu Å›lubu miaÅ‚dwadzieÅ›cia dwa lata i byÅ‚ równie bezczelny jak ty.Pel zresztÄ… sama czÄ™sto wspominaÅ‚a, jakbardzo go jej przypominasz.MyÅ›laÅ‚em, że wÅ‚aÅ›nie dla­tego za ciebie wyszÅ‚a.Ale potem tyzajÄ…Å‚eÅ› siÄ™ swoim życiem, a ona swoim.SkonfundowaÅ‚eÅ› nas wszystkich, a poniektórymzdrowo zalazÅ‚eÅ› za skórÄ™.Uwa­Å¼aliÅ›my, że to wielka strata, iż Pel zdecydowaÅ‚a siÄ™ w koÅ„cupowtórnie wyjść za mąż za czÅ‚owieka, któremu najwyrazniej w ogóle na niej nie zależaÅ‚o.Gerard przyglÄ…daÅ‚ siÄ™ swoim dÅ‚oniom o poczerwieniaÅ‚ej i zgrubiaÅ‚ej od ciężkiej pracyskórze.PrzekrÄ™ciÅ‚ cienkÄ… zÅ‚otÄ… obrÄ…czkÄ™, którÄ… kupili z Pel dla hecy, żartujÄ…c sobie, że nigdynie ujrzy Å›wiatÅ‚a dziennego.Nie wiedziaÅ‚, dlaczego zdecydowaÅ‚ siÄ™ jÄ… nosić, ale lubiÅ‚ jejwidok na swoim palcu.BudziÅ‚a w nim dziwne uczucie - wrażenie przynależnoÅ›ci.ZastanawiaÅ‚ siÄ™, czy Pel miaÅ‚a podobne odczucia, gdy zaÅ‚ożyÅ‚a pierÅ›cionek, który kupiÅ‚ jejdziÅ› po poÅ‚udniu, i czy wÅ‚aÅ›nie dlatego szybko odrzuciÅ‚a podarek. Wicehrabia rozeÅ›miaÅ‚ siÄ™.- NaprawdÄ™ powinienem ciÄ™ nienawidzić, Gray.Ale w ogóle mi tego nie uÅ‚atwiasz.Gerard uniósÅ‚ wysoko brwi.- Ależ nie zrobiÅ‚em nic, żeby ciÄ™ od tego odwieść.- MyÅ›lisz i zastanawiasz siÄ™.JeÅ›li to nie oznaka, że siÄ™ zmieniÅ‚eÅ›, to nie wiem, co bymiaÅ‚o na to wskazywać.Rozchmurz siÄ™.Jest twoja i w odróżnie­niu ode mnie, Pearsona czyinnych nie może zerwać z tobÄ… stosunków.- Jest jeszcze Hargreaves - przypomniaÅ‚ Gerard.- Prawda - powiedziaÅ‚ Markham z szerokim uÅ›miechem.- Jak już mó­wiÅ‚em, Pan Bógnierychliwy, ale sprawiedliwy.* * *- Jestem niepocieszona, że nie zastaÅ‚am w domu twojego marnotrawnego małżonka -stwierdziÅ‚a z żalem księżna Sandforth.- Mamo.- Isabel pokrÄ™ciÅ‚a gÅ‚owÄ….- To nie do pojÄ™cia, że przyjechaÅ‚aÅ› tu w takimpoÅ›piechu tylko po to, by zobaczyć Graya.- Jakżeby mogÅ‚o być inaczej.- Jej książęca mość uÅ›miechnęła siÄ™ szerokimuÅ›miechem niesfornego kociaka.- Bello, powinnaÅ› już wiedzieć, że jednÄ… z moich wad jestnadmierna ciekawość.- JednÄ… z wielu - zauważyÅ‚a obcesowo Isabel.Jej matka pominęła te sÅ‚owa milczeniem.- OdwiedziÅ‚a mnie lady Pershing-Moore i nie wyobrażasz sobie, jak przykra byÅ‚a miÅ›wiadomość, że ona zdążyÅ‚a już sobie dokÅ‚adnie obejrzeć Graysona, natomiast ja nie miaÅ‚amnawet pojÄ™cia, że wróciÅ‚.- Jedyne, co jest w tym przykre, to ta kobieta.- Isabel zaczęła siÄ™ przechadzać poswoim buduarze.- Jestem przekonana, że zaspokoiÅ‚a ciekawość tylu żądnych plotek uszu, ilutylko zdoÅ‚aÅ‚a w ciÄ…gu jednego dnia.- MiaÅ‚a racjÄ™, mówiÄ…c, że Grayson wyglÄ…da doskonale?Isabel westchnęła i przyznaÅ‚a:- Obawiam siÄ™, że tak. - ZaklinaÅ‚a siÄ™, że patrzyÅ‚ na ciebie w nieprzyzwoity wrÄ™cz sposób.To też prawda?Isabel zamilkÅ‚a i spojrzaÅ‚a matce prosto w jej intensywne, ciemnobrÄ…zowe oczy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl