[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.To z góry przyjÄ™te okreÅ›lenie amerykaÅ„skie żniwo na ten okresamerykaÅ„ski Debierue podsunęło mi ogniwo niezbÄ™dne, aby sobiewykreować myÅ›lowe obrazy, które mogÅ‚em opisać.ZaczÄ…Å‚em odczerwonego, biaÅ‚ego i niebieskiego szlachetnego trójkoloru Francjioraz naszej flagi amerykaÅ„skiej.WidzÄ…c te barwy na trzech odrÄ™bnychpanelach, zaczÄ…Å‚em w myÅ›lach ustawiać je ponownie.Bok przy bokuw szeregu, blisko siebie i wyraznie oddzielone, jedne zachodzÄ…ce nadrugie, ustawione horyzontalnie w stosunku do podÅ‚ogi oraz rozrzu-cone po caÅ‚ym pokoju na trzech różnych Å›cianach.Ale w pokoju sÄ…cztery Å›ciany.Potrzebny byÅ‚ czwarty panel nie ze wzglÄ™du nasymetriÄ™, bo nie o to chodziÅ‚o ale dla odmiany ze wzglÄ™du nauporzÄ…dkowane otoczenie.Floryda.SÅ‚oÅ„ce.Oranż.SÅ‚oÅ„ce jesiennedla schyÅ‚kowych lat Debierue.Oranż palony.Ale nie panel oranżupalonego w caÅ‚oÅ›ci to byÅ‚aby herezja, ponieważ Debierue, nawet wswoim bardzo zaawansowanym wieku, wciąż malowaÅ‚, wciąż two-rzyÅ‚, wciąż siÄ™ rozwijaÅ‚.Tak wiÄ™c nierówny kwadrat oranżu palonegowymagaÅ‚ poÅ‚yskliwego marginesu bÅ‚Ä™kitu, który by otaczaÅ‚ zacho-dzÄ…ce sÅ‚oÅ„ce i przelewaÅ‚ siÄ™ przez brzegi prostokÄ…ta.BÅ‚Ä™kit chmur?BÅ‚Ä™kit nieba? Nie, nie bÅ‚Ä™kit nieba ani bÅ‚Ä™kit Dufy'ego, bo to byoznaczaÅ‚o użycie kobaltowej farby olejnej, a kobaltowy bÅ‚Ä™kit zupÅ‚ywem lat zmienia siÄ™ stopniowo w bÅ‚Ä™kitnawÄ… szarość.BÅ‚Ä™kitpruski z odrobinÄ… cynkowej bieli, dodanej, aby zrobić go jadowiciejaskrawym.A poza tym wÅ‚aÅ›nie tutaj w tym pokoju hotelowymmiaÅ‚em nienapoczÄ™tÄ… tubÄ™ bÅ‚Ä™kitu pruskiego.A tekstura? Wrażenia dotykowe? Niewiele, jeÅ›li w ogóle cokol-wiek.Czyste, gÅ‚adkie, równo malowane barwy.Cztery obrazy 60x75 byÅ‚y tymi jedynymi, jakie Debierue nama-lowaÅ‚, odkÄ…d przybyÅ‚ na FlorydÄ™.Obrazy tworzone dla jego osobistej,estetycznej satysfakcji, aby rozradować go w okresie żniw jegopobytu w Ameryce, choć wciąż pasujÄ…ce do jego tradycyjnie ustalo-nych zasad nihilistycznego surrealizmu.Każdego ranka, kiedy Debierue wstawaÅ‚ o szóstej rano zależnie odswego nastroju po obudzeniu, wieszaÅ‚ jeden z czerwonych, biaÅ‚ychlub niebieskich paneli obok stale wiszÄ…cego w samym Å›rodku paneluw palonym oranżu z bÅ‚Ä™kitnym marginesem obrazu okreÅ›lajÄ…cegomalarza, osobowość malarza.Przez resztÄ™ dnia, kiedy nie byÅ‚pochÅ‚oniÄ™ty planowaniem innego (nieujawnionego niżej podpisane-mu) dzieÅ‚a sztuki, studiowaÅ‚ i kontemplowaÅ‚ dwa obrazy obok siebie,które przypominaÅ‚y mu rozliczne oczywiste przeznaczenia Ame-ryki, zawiÅ‚oÅ›ci i skomplikowanie amerykaÅ„skiego życia w ogóle orazjego osobiste artystyczne zobowiÄ…zanie wobec nowego Å›wiata.Czy kiedykolwiek obudziÅ‚ siÄ™ w nastroju dość energicznym i ra-dosnym, aby zawiesić dwa lub może trzy panele na raz obok panelu woranżu palonym? Nie wyznaÅ‚.StworzyÅ‚em osiemnaÅ›cie stron, liczÄ…cych w sumie 4.347 słów.Teraz, kiedy koncepcja miaÅ‚a podwaliny, mogÅ‚em dopisać tuzin stroninterpretacji, ale zmusiÅ‚em siÄ™ do pozostania przy zaprzeczeniu temu.Czy nie byÅ‚ już czas na to? Czy każde współczesne dzieÅ‚o sztuki musibyć skoÅ„czonÄ… caÅ‚oÅ›ciÄ…? A Joyce ze swojÄ… kodÄ… Tak , a Beckett z BÄ™dÄ™ szedÅ‚ naprzód w jego trylogii i te 1001 fallicznie wzniesionychobelisków oraz koÅ›cielnych wież, optymistycznie wskazujÄ…cych naniebo ten jeden raz, wÅ‚aÅ›nie ten jeden, niech przeważy zaprzeczenietemu.Moje zakoÅ„czenie nie byÅ‚o szczęśliwym przypadkiem.ByÅ‚o toważne i logiczne stwierdzenie życia i sztuki Debierue.PrzeskakujÄ…c odwa wersy, napisaÅ‚em tylko: 30 dla porzÄ…dku.Nagle poczuÅ‚em siÄ™ zmÄ™czony.SzyjÄ™ i barki miaÅ‚em obolaÅ‚e, a iplecy mi dokuczaÅ‚y.SpojrzaÅ‚em na zegarek, szósta po poÅ‚udniu.Wmoim pustym żoÅ‚Ä…dku burczaÅ‚o żaÅ‚oÅ›nie.SiedziaÅ‚em przy maszynieprzez prawie sześć godzin, wyjÄ…wszy tylko trzykrotne pójÅ›cie dotoalety.WstaÅ‚em, przeciÄ…gnÄ…Å‚em siÄ™, potarÅ‚em mocno kark i obsze-dÅ‚em dookoÅ‚a stolik do kawy, potrzÄ…sajÄ…c rÄ™kami i palcami nad gÅ‚owÄ…,aby siÄ™ pozbyć uczucia odrÄ™twienia w ramionach.ByÅ‚em zmÄ™czony, ale nie chciaÅ‚o mi siÄ™ spać.To, że skoÅ„czyÅ‚emartykuÅ‚ w tak krótkim czasie, rozradowaÅ‚o mnie.Każdy akapit tegotekstu gÅ‚adko wpadÅ‚ w swe miejsce i wiedziaÅ‚em, że artykuÅ‚ byÅ‚dobrze napisany.Nigdy w caÅ‚ym moim życiu nie czuÅ‚em siÄ™ lepiej.WestchnÄ…Å‚em, nakryÅ‚em maszynÄ™ do pisania pokrowcem, prze-niosÅ‚em jÄ… na łóżko i znowu siadÅ‚em przy biurku, by zredagowaćartykuÅ‚.PoprawiÅ‚em literówki, zmieniÅ‚em trochÄ™ styl i w jednymmiejscu wpisaÅ‚em ołówkiem z grubsza naszkicowane zdanie dlalepszego poÅ‚Ä…czenia dwóch akapitów.Nie byÅ‚o dość dobre i dodaÅ‚emnotatkÄ™ na marginesie, że trzeba je sformuÅ‚ować na nowo.JednodÅ‚ugie zakrÄ™cone zdanie z trzema Å›rednikami i z dwoma dwukropkamidoprowadziÅ‚o mnie do gÅ‚oÅ›nego Å›miechu.PiszÄ…c je, mój umysÅ‚rzeczywiÅ›cie pÄ™dziÅ‚ przed siebie.SkróciÅ‚em to zdanie bez wielkichproblemów do czterech jasnych odrÄ™bnych zdaÅ„.Wtedy zadzwoniÅ‚ telefon dÅ‚ugim, brzÄ™czÄ…cym dzwiÄ™kiem, jakimmógÅ‚by poderwać z poduszki każdego akwizytora w drodze, którywieczorem wypiÅ‚ za dużo.Prawie że wyskoczyÅ‚em z krzesÅ‚a.GÅ‚os Berenice byÅ‚ ochrypÅ‚y: Jestem gÅ‚odna. Któż nie jest? Ja po przespanej nocy. A ja po pracowitej. Nie Å›piÄ™ już od pół godziny, ale jestem zbyt leniwa, by wyjść złóżka.Dlaczego nie przyjdziesz tutaj, do mnie.? O Boże, Berenice, tyle godzin pracowaÅ‚em.Jestem piekielniezmÄ™czony. JeÅ›li coÅ› zjesz, poczujesz siÄ™ lepiej. Jasne.Daj mi godzinÄ™, a skoÅ„czÄ™ tÄ™ robotÄ™. Czy mam polecić, żeby przysÅ‚ali kolacjÄ™ tu, na górÄ™? Nie.WolÄ™ zjeść coÅ› gorÄ…cego, a jeszcze nigdy nie przyniesionomi ciepÅ‚ego dania do pokoju hotelowego.Zejdziemy na dół do salijadalnej. PomalujÄ™ sobie tylko paznokcie. To za godzinÄ™. OdÅ‚ożyÅ‚em sÅ‚uchawkÄ™»SkoÅ„czyÅ‚em czytać maszynopis i wÅ‚ożyÅ‚em go do szarej koperty, apotem do walizki.Tylko drobne zmiany pozostaÅ‚y do poprawienia wNowym Jorku.I dwie strony do przepisania [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.To z góry przyjÄ™te okreÅ›lenie amerykaÅ„skie żniwo na ten okresamerykaÅ„ski Debierue podsunęło mi ogniwo niezbÄ™dne, aby sobiewykreować myÅ›lowe obrazy, które mogÅ‚em opisać.ZaczÄ…Å‚em odczerwonego, biaÅ‚ego i niebieskiego szlachetnego trójkoloru Francjioraz naszej flagi amerykaÅ„skiej.WidzÄ…c te barwy na trzech odrÄ™bnychpanelach, zaczÄ…Å‚em w myÅ›lach ustawiać je ponownie.Bok przy bokuw szeregu, blisko siebie i wyraznie oddzielone, jedne zachodzÄ…ce nadrugie, ustawione horyzontalnie w stosunku do podÅ‚ogi oraz rozrzu-cone po caÅ‚ym pokoju na trzech różnych Å›cianach.Ale w pokoju sÄ…cztery Å›ciany.Potrzebny byÅ‚ czwarty panel nie ze wzglÄ™du nasymetriÄ™, bo nie o to chodziÅ‚o ale dla odmiany ze wzglÄ™du nauporzÄ…dkowane otoczenie.Floryda.SÅ‚oÅ„ce.Oranż.SÅ‚oÅ„ce jesiennedla schyÅ‚kowych lat Debierue.Oranż palony.Ale nie panel oranżupalonego w caÅ‚oÅ›ci to byÅ‚aby herezja, ponieważ Debierue, nawet wswoim bardzo zaawansowanym wieku, wciąż malowaÅ‚, wciąż two-rzyÅ‚, wciąż siÄ™ rozwijaÅ‚.Tak wiÄ™c nierówny kwadrat oranżu palonegowymagaÅ‚ poÅ‚yskliwego marginesu bÅ‚Ä™kitu, który by otaczaÅ‚ zacho-dzÄ…ce sÅ‚oÅ„ce i przelewaÅ‚ siÄ™ przez brzegi prostokÄ…ta.BÅ‚Ä™kit chmur?BÅ‚Ä™kit nieba? Nie, nie bÅ‚Ä™kit nieba ani bÅ‚Ä™kit Dufy'ego, bo to byoznaczaÅ‚o użycie kobaltowej farby olejnej, a kobaltowy bÅ‚Ä™kit zupÅ‚ywem lat zmienia siÄ™ stopniowo w bÅ‚Ä™kitnawÄ… szarość.BÅ‚Ä™kitpruski z odrobinÄ… cynkowej bieli, dodanej, aby zrobić go jadowiciejaskrawym.A poza tym wÅ‚aÅ›nie tutaj w tym pokoju hotelowymmiaÅ‚em nienapoczÄ™tÄ… tubÄ™ bÅ‚Ä™kitu pruskiego.A tekstura? Wrażenia dotykowe? Niewiele, jeÅ›li w ogóle cokol-wiek.Czyste, gÅ‚adkie, równo malowane barwy.Cztery obrazy 60x75 byÅ‚y tymi jedynymi, jakie Debierue nama-lowaÅ‚, odkÄ…d przybyÅ‚ na FlorydÄ™.Obrazy tworzone dla jego osobistej,estetycznej satysfakcji, aby rozradować go w okresie żniw jegopobytu w Ameryce, choć wciąż pasujÄ…ce do jego tradycyjnie ustalo-nych zasad nihilistycznego surrealizmu.Każdego ranka, kiedy Debierue wstawaÅ‚ o szóstej rano zależnie odswego nastroju po obudzeniu, wieszaÅ‚ jeden z czerwonych, biaÅ‚ychlub niebieskich paneli obok stale wiszÄ…cego w samym Å›rodku paneluw palonym oranżu z bÅ‚Ä™kitnym marginesem obrazu okreÅ›lajÄ…cegomalarza, osobowość malarza.Przez resztÄ™ dnia, kiedy nie byÅ‚pochÅ‚oniÄ™ty planowaniem innego (nieujawnionego niżej podpisane-mu) dzieÅ‚a sztuki, studiowaÅ‚ i kontemplowaÅ‚ dwa obrazy obok siebie,które przypominaÅ‚y mu rozliczne oczywiste przeznaczenia Ame-ryki, zawiÅ‚oÅ›ci i skomplikowanie amerykaÅ„skiego życia w ogóle orazjego osobiste artystyczne zobowiÄ…zanie wobec nowego Å›wiata.Czy kiedykolwiek obudziÅ‚ siÄ™ w nastroju dość energicznym i ra-dosnym, aby zawiesić dwa lub może trzy panele na raz obok panelu woranżu palonym? Nie wyznaÅ‚.StworzyÅ‚em osiemnaÅ›cie stron, liczÄ…cych w sumie 4.347 słów.Teraz, kiedy koncepcja miaÅ‚a podwaliny, mogÅ‚em dopisać tuzin stroninterpretacji, ale zmusiÅ‚em siÄ™ do pozostania przy zaprzeczeniu temu.Czy nie byÅ‚ już czas na to? Czy każde współczesne dzieÅ‚o sztuki musibyć skoÅ„czonÄ… caÅ‚oÅ›ciÄ…? A Joyce ze swojÄ… kodÄ… Tak , a Beckett z BÄ™dÄ™ szedÅ‚ naprzód w jego trylogii i te 1001 fallicznie wzniesionychobelisków oraz koÅ›cielnych wież, optymistycznie wskazujÄ…cych naniebo ten jeden raz, wÅ‚aÅ›nie ten jeden, niech przeważy zaprzeczenietemu.Moje zakoÅ„czenie nie byÅ‚o szczęśliwym przypadkiem.ByÅ‚o toważne i logiczne stwierdzenie życia i sztuki Debierue.PrzeskakujÄ…c odwa wersy, napisaÅ‚em tylko: 30 dla porzÄ…dku.Nagle poczuÅ‚em siÄ™ zmÄ™czony.SzyjÄ™ i barki miaÅ‚em obolaÅ‚e, a iplecy mi dokuczaÅ‚y.SpojrzaÅ‚em na zegarek, szósta po poÅ‚udniu.Wmoim pustym żoÅ‚Ä…dku burczaÅ‚o żaÅ‚oÅ›nie.SiedziaÅ‚em przy maszynieprzez prawie sześć godzin, wyjÄ…wszy tylko trzykrotne pójÅ›cie dotoalety.WstaÅ‚em, przeciÄ…gnÄ…Å‚em siÄ™, potarÅ‚em mocno kark i obsze-dÅ‚em dookoÅ‚a stolik do kawy, potrzÄ…sajÄ…c rÄ™kami i palcami nad gÅ‚owÄ…,aby siÄ™ pozbyć uczucia odrÄ™twienia w ramionach.ByÅ‚em zmÄ™czony, ale nie chciaÅ‚o mi siÄ™ spać.To, że skoÅ„czyÅ‚emartykuÅ‚ w tak krótkim czasie, rozradowaÅ‚o mnie.Każdy akapit tegotekstu gÅ‚adko wpadÅ‚ w swe miejsce i wiedziaÅ‚em, że artykuÅ‚ byÅ‚dobrze napisany.Nigdy w caÅ‚ym moim życiu nie czuÅ‚em siÄ™ lepiej.WestchnÄ…Å‚em, nakryÅ‚em maszynÄ™ do pisania pokrowcem, prze-niosÅ‚em jÄ… na łóżko i znowu siadÅ‚em przy biurku, by zredagowaćartykuÅ‚.PoprawiÅ‚em literówki, zmieniÅ‚em trochÄ™ styl i w jednymmiejscu wpisaÅ‚em ołówkiem z grubsza naszkicowane zdanie dlalepszego poÅ‚Ä…czenia dwóch akapitów.Nie byÅ‚o dość dobre i dodaÅ‚emnotatkÄ™ na marginesie, że trzeba je sformuÅ‚ować na nowo.JednodÅ‚ugie zakrÄ™cone zdanie z trzema Å›rednikami i z dwoma dwukropkamidoprowadziÅ‚o mnie do gÅ‚oÅ›nego Å›miechu.PiszÄ…c je, mój umysÅ‚rzeczywiÅ›cie pÄ™dziÅ‚ przed siebie.SkróciÅ‚em to zdanie bez wielkichproblemów do czterech jasnych odrÄ™bnych zdaÅ„.Wtedy zadzwoniÅ‚ telefon dÅ‚ugim, brzÄ™czÄ…cym dzwiÄ™kiem, jakimmógÅ‚by poderwać z poduszki każdego akwizytora w drodze, którywieczorem wypiÅ‚ za dużo.Prawie że wyskoczyÅ‚em z krzesÅ‚a.GÅ‚os Berenice byÅ‚ ochrypÅ‚y: Jestem gÅ‚odna. Któż nie jest? Ja po przespanej nocy. A ja po pracowitej. Nie Å›piÄ™ już od pół godziny, ale jestem zbyt leniwa, by wyjść złóżka.Dlaczego nie przyjdziesz tutaj, do mnie.? O Boże, Berenice, tyle godzin pracowaÅ‚em.Jestem piekielniezmÄ™czony. JeÅ›li coÅ› zjesz, poczujesz siÄ™ lepiej. Jasne.Daj mi godzinÄ™, a skoÅ„czÄ™ tÄ™ robotÄ™. Czy mam polecić, żeby przysÅ‚ali kolacjÄ™ tu, na górÄ™? Nie.WolÄ™ zjeść coÅ› gorÄ…cego, a jeszcze nigdy nie przyniesionomi ciepÅ‚ego dania do pokoju hotelowego.Zejdziemy na dół do salijadalnej. PomalujÄ™ sobie tylko paznokcie. To za godzinÄ™. OdÅ‚ożyÅ‚em sÅ‚uchawkÄ™»SkoÅ„czyÅ‚em czytać maszynopis i wÅ‚ożyÅ‚em go do szarej koperty, apotem do walizki.Tylko drobne zmiany pozostaÅ‚y do poprawienia wNowym Jorku.I dwie strony do przepisania [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]