[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dlatego zwierzę nie sprzeciwia się i nie błaga.Widziałam to.i byłamzdumiona, gdy\ naprawdę jest to coś niezwykłego.Taki rytuał znają tylkoRhivijczycy.Nie mam na myśli jego intencji, lecz oczywistą skuteczność.Wygląda totak, jakby duch ukazywał zwierzęciu lepszą przyszłość, coś, co wykracza poza \ycie,jakie znało do tej pory. To kłamstwa wyszeptała mhybe. Duch oszukuje biedne stworzenie.śebyłatwiej je było zabić.Korlat umilkła.Mhybe uniosła miskę do ust. Być mo\e nawet takie oszustwo jest.aktem łaski podjęła kobieta Tiste Andii. Nieprawda warknęła mhybe. To tylko słowa, które mają pocieszyć zabójcę ijego bliskich.Trup to trup, jak mawiają Podpalacze Mostów.Ci \ołnierze świetnieznają prawdę.Dzieci Imperium Malazańskiego nie zwykły ulegać złudzeniom.Niełatwo je zaczarować. Widzę, \e sporo o nich wiesz. Czasem odwiedzają mnie dwie \ołnierki piechoty morskiej.Wzięły na siebieobowiązek pilnowania mojej córki.I opowiadania mi o niej, poniewa\ nikomuinnemu nie chce się tego robić.Jestem im za to bardzo wdzięczna. Nic o tym nie wiedziałam. Czujesz się zaniepokojona? Czy zdradzono mi jakieś straszliwe tajemnice? Czyzamierzasz poło\yć temu kres?Korlat zacisnęła dłoń na jej barku. Chciałabym, \ebyś choć spojrzała mi w twarz, mhybe.Nie, nie zrobię nic w tymrodzaju.Nic mi te\ nie wiadomo o tym, by ukrywano przed tobą jakieś złowrogiesekrety.Mam zamiar odszukać te dwie \ołnierki, \eby im podziękować. Zostaw je w spokoju, Korlat.One nie proszą o podziękowania.To proste\ołnierki, dwie kobiety z imperium.Dzięki nim wiem, \e Kruppe regularnie odwiedzaSrebrną Lisicę.Być mo\e postanowił grać rolę dobrego wujka.To bardzo dziwnyczłowiek.Lubię go mimo straszliwej klątwy, jaką na mnie rzucił. Klątwy? Och, mhybe, mo\e i nie wiem o Kruppem zbyt wiele, ale zapewniamcię, \e on by nikogo nie przeklął.Nie sądzę, by choć sobie wyobra\ał, co będą dlaciebie oznaczały ponowne narodziny Tattersail. Masz absolutną rację.Widzisz, ja równie\ to rozumiem.Kruppego przywołałpradawny bóg, który postanowił zaanga\ować się w tę sprawę albo ju\ był w niązaanga\owany.Stworzono monstrum, jak słusznie określił to Kallor.Zmumifikowanezwłoki Nightchill, uwięziona w nich dusza Tattersail i widmo zrodzone z czarówT lan Imassów.Powstał koszmarny stwór.Pradawny bóg chciał go w jakiś sposóburatować i wygląda na to, \e był mu do tego potrzebny Kruppe.To wszystko.Daruuczynił, co tylko zdołał, sądząc, \e to akt łaski.Nie daj się jednak nabrać, Korlat.Kruppe i jego pradawny bóg postanowili zrobić u\ytek z dziecka, które stworzyli.Czytylko wykorzystali nadarzającą się okazję, czy te\ od początku było to ich zamiarem?Czy to wa\ne? A teraz Kruppe zaprzyjaznił się ze Srebrną Lisicą.Czy knują cośrazem? Czy jestem ślepa.? Knują? A w jakim celu, mhybe? Nie wiesz? Trudno mi w to uwierzyć. Widzę, \e doszłaś do wniosku, i\ spiskują przeciwko tobie. A ty nie? Mhybe cisnęła miską z całą siłą, na jaką mogła się zdobyć.Rosółwylał się z pluskiem, naczynie odbiło się od czegoś, a Murillio który najwyrazniejznalazł się na trasie jego lotu krzyknął zaskoczony. Pilnujecie mnie! wysyczałaRhivijka. Karmicie! Nie spuszczacie mnie z oczu, \ebym nie odebrała sobie \ycia! Ito nie jest spisek? A moja córka, moja rodzona córka, czy mnie odwiedza? Nie! Kiedyostatnio widziałam jej twarz? Kiedy? Prawie ju\ tego nie pamiętam!Korlat jeszcze mocniej zacisnęła dłoń na jej barku. Słyszę cię, moja droga rzekła cichym, lecz pełnym napięcia głosem. Zbadamtę sprawę dokładnie.Odkryję prawdę i zapoznam cię z nią.Masz na to moje słowo,mhybe. W takim razie powiedz mi, co się wydarzyło? Dziś rano.Poczułam coś.Jakieśwydarzenie.Coll i Murillio mówili, \e doszło do sprzeczki między Kruppem aBroodem.Powiedz mi, gdzie była wtedy Srebrna Lisica? Była przy tym przyznała Korlat. Pojechała tam ze mną, gdy tylko wezwałnas Sójeczka.Będę z tobą szczera, mhybe.Przed starciem Brooda z Kruppem cośfaktycznie się wydarzyło.Twoja córka znalazła.obrońców, ale nie chce otoczyć ichopieką równie\ i ciebie, choć z jakiegoś powodu uwa\a, \e zagra\a ciniebezpieczeństwo.Nie znam jego zródła.Ale ja je znam.Och, Korlat, zaślepiła cię przyjazń dla mnie.Sama sobiezagra\am. Obrońców.Co to za obrońcy?Korlat odetchnęła głęboko. Srebrna Lisica prosiła, bym nic ci o nich nie mówiła.Nie rozumiałam dlaczego,ale zgodziłam się spełnić jej prośbę.Teraz rozumiem, \e postąpiłam zle.Skrzywdziłam cię, mhybe.Jeśli to spisek, nie zamierzam w nim uczestniczyć.Obrońcy twojej córki to wilki.Wielkie bestie z zamierzchłej epoki.Mhybe ogarnęło przera\enie.Warknęła wściekle i uderzyła Korlat w twarz,rozdzierając paznokciami skórę. Polują na mnie! wrzasnęła.Kobieta Tiste Andii cofnęła się trwo\nie. Chcąmnie zabić! Moja córka.To moja córka prześladuje mnie w snach! Duchy na dole, to ona chce mojejśmierci!Coll i Murillio skoczyli z głośnym krzykiem do wozu.Korlat syknęła, ka\ąc imsię uspokoić, lecz mhybe ich nie słyszała, stała się głucha na otaczający ją świat.Nieprzestawała się miotać, przeszywając pazurami powietrze.Zdrada obróciła jej serce wpopiół.Moja córka! Moja córka!A z moich ust wydobywa się skomlenie.A moje oczy błagają.A ona ściska w rękach nó\ i w jej spojrzeniu nie ma nic poza zimną determinacją.Gdy Sójeczka odwrócił się i zauwa\ył nadchodzącą Korlat, z ust zniknął muuśmieszek.Jej oczy przypominały roz\arzone do białości \elazo, a na prawympoliczku miała cztery równoległe zadrapania.Spływająca z nich krew kapała napokrywające ziemię sitowie.Malazańczyk omal się nie cofnął przed zbli\ającą się Tiste Andii. Korlat, co się stało? Wysłuchaj mnie, kochanie wychrypiała kobieta lodowatym głosem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Dlatego zwierzę nie sprzeciwia się i nie błaga.Widziałam to.i byłamzdumiona, gdy\ naprawdę jest to coś niezwykłego.Taki rytuał znają tylkoRhivijczycy.Nie mam na myśli jego intencji, lecz oczywistą skuteczność.Wygląda totak, jakby duch ukazywał zwierzęciu lepszą przyszłość, coś, co wykracza poza \ycie,jakie znało do tej pory. To kłamstwa wyszeptała mhybe. Duch oszukuje biedne stworzenie.śebyłatwiej je było zabić.Korlat umilkła.Mhybe uniosła miskę do ust. Być mo\e nawet takie oszustwo jest.aktem łaski podjęła kobieta Tiste Andii. Nieprawda warknęła mhybe. To tylko słowa, które mają pocieszyć zabójcę ijego bliskich.Trup to trup, jak mawiają Podpalacze Mostów.Ci \ołnierze świetnieznają prawdę.Dzieci Imperium Malazańskiego nie zwykły ulegać złudzeniom.Niełatwo je zaczarować. Widzę, \e sporo o nich wiesz. Czasem odwiedzają mnie dwie \ołnierki piechoty morskiej.Wzięły na siebieobowiązek pilnowania mojej córki.I opowiadania mi o niej, poniewa\ nikomuinnemu nie chce się tego robić.Jestem im za to bardzo wdzięczna. Nic o tym nie wiedziałam. Czujesz się zaniepokojona? Czy zdradzono mi jakieś straszliwe tajemnice? Czyzamierzasz poło\yć temu kres?Korlat zacisnęła dłoń na jej barku. Chciałabym, \ebyś choć spojrzała mi w twarz, mhybe.Nie, nie zrobię nic w tymrodzaju.Nic mi te\ nie wiadomo o tym, by ukrywano przed tobą jakieś złowrogiesekrety.Mam zamiar odszukać te dwie \ołnierki, \eby im podziękować. Zostaw je w spokoju, Korlat.One nie proszą o podziękowania.To proste\ołnierki, dwie kobiety z imperium.Dzięki nim wiem, \e Kruppe regularnie odwiedzaSrebrną Lisicę.Być mo\e postanowił grać rolę dobrego wujka.To bardzo dziwnyczłowiek.Lubię go mimo straszliwej klątwy, jaką na mnie rzucił. Klątwy? Och, mhybe, mo\e i nie wiem o Kruppem zbyt wiele, ale zapewniamcię, \e on by nikogo nie przeklął.Nie sądzę, by choć sobie wyobra\ał, co będą dlaciebie oznaczały ponowne narodziny Tattersail. Masz absolutną rację.Widzisz, ja równie\ to rozumiem.Kruppego przywołałpradawny bóg, który postanowił zaanga\ować się w tę sprawę albo ju\ był w niązaanga\owany.Stworzono monstrum, jak słusznie określił to Kallor.Zmumifikowanezwłoki Nightchill, uwięziona w nich dusza Tattersail i widmo zrodzone z czarówT lan Imassów.Powstał koszmarny stwór.Pradawny bóg chciał go w jakiś sposóburatować i wygląda na to, \e był mu do tego potrzebny Kruppe.To wszystko.Daruuczynił, co tylko zdołał, sądząc, \e to akt łaski.Nie daj się jednak nabrać, Korlat.Kruppe i jego pradawny bóg postanowili zrobić u\ytek z dziecka, które stworzyli.Czytylko wykorzystali nadarzającą się okazję, czy te\ od początku było to ich zamiarem?Czy to wa\ne? A teraz Kruppe zaprzyjaznił się ze Srebrną Lisicą.Czy knują cośrazem? Czy jestem ślepa.? Knują? A w jakim celu, mhybe? Nie wiesz? Trudno mi w to uwierzyć. Widzę, \e doszłaś do wniosku, i\ spiskują przeciwko tobie. A ty nie? Mhybe cisnęła miską z całą siłą, na jaką mogła się zdobyć.Rosółwylał się z pluskiem, naczynie odbiło się od czegoś, a Murillio który najwyrazniejznalazł się na trasie jego lotu krzyknął zaskoczony. Pilnujecie mnie! wysyczałaRhivijka. Karmicie! Nie spuszczacie mnie z oczu, \ebym nie odebrała sobie \ycia! Ito nie jest spisek? A moja córka, moja rodzona córka, czy mnie odwiedza? Nie! Kiedyostatnio widziałam jej twarz? Kiedy? Prawie ju\ tego nie pamiętam!Korlat jeszcze mocniej zacisnęła dłoń na jej barku. Słyszę cię, moja droga rzekła cichym, lecz pełnym napięcia głosem. Zbadamtę sprawę dokładnie.Odkryję prawdę i zapoznam cię z nią.Masz na to moje słowo,mhybe. W takim razie powiedz mi, co się wydarzyło? Dziś rano.Poczułam coś.Jakieśwydarzenie.Coll i Murillio mówili, \e doszło do sprzeczki między Kruppem aBroodem.Powiedz mi, gdzie była wtedy Srebrna Lisica? Była przy tym przyznała Korlat. Pojechała tam ze mną, gdy tylko wezwałnas Sójeczka.Będę z tobą szczera, mhybe.Przed starciem Brooda z Kruppem cośfaktycznie się wydarzyło.Twoja córka znalazła.obrońców, ale nie chce otoczyć ichopieką równie\ i ciebie, choć z jakiegoś powodu uwa\a, \e zagra\a ciniebezpieczeństwo.Nie znam jego zródła.Ale ja je znam.Och, Korlat, zaślepiła cię przyjazń dla mnie.Sama sobiezagra\am. Obrońców.Co to za obrońcy?Korlat odetchnęła głęboko. Srebrna Lisica prosiła, bym nic ci o nich nie mówiła.Nie rozumiałam dlaczego,ale zgodziłam się spełnić jej prośbę.Teraz rozumiem, \e postąpiłam zle.Skrzywdziłam cię, mhybe.Jeśli to spisek, nie zamierzam w nim uczestniczyć.Obrońcy twojej córki to wilki.Wielkie bestie z zamierzchłej epoki.Mhybe ogarnęło przera\enie.Warknęła wściekle i uderzyła Korlat w twarz,rozdzierając paznokciami skórę. Polują na mnie! wrzasnęła.Kobieta Tiste Andii cofnęła się trwo\nie. Chcąmnie zabić! Moja córka.To moja córka prześladuje mnie w snach! Duchy na dole, to ona chce mojejśmierci!Coll i Murillio skoczyli z głośnym krzykiem do wozu.Korlat syknęła, ka\ąc imsię uspokoić, lecz mhybe ich nie słyszała, stała się głucha na otaczający ją świat.Nieprzestawała się miotać, przeszywając pazurami powietrze.Zdrada obróciła jej serce wpopiół.Moja córka! Moja córka!A z moich ust wydobywa się skomlenie.A moje oczy błagają.A ona ściska w rękach nó\ i w jej spojrzeniu nie ma nic poza zimną determinacją.Gdy Sójeczka odwrócił się i zauwa\ył nadchodzącą Korlat, z ust zniknął muuśmieszek.Jej oczy przypominały roz\arzone do białości \elazo, a na prawympoliczku miała cztery równoległe zadrapania.Spływająca z nich krew kapała napokrywające ziemię sitowie.Malazańczyk omal się nie cofnął przed zbli\ającą się Tiste Andii. Korlat, co się stało? Wysłuchaj mnie, kochanie wychrypiała kobieta lodowatym głosem [ Pobierz całość w formacie PDF ]