[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Och, to dopiero początek.Jesteś szczupła, więc twój brzuch bardziej rzuca się w oczy. Jak się czujesz? Potrzebujesz ciążowych ubrań? Zostało mi ich całe mnóstwo po ciąży z Bobbym. A może kołyskę? Mnie już nie jest potrzebna. Masz szczęście, że nie rodzisz latem.Arjan przyszedł na świat w sierpniu i ledwiedotrwałam do końca ciąży! Tak powiedziała Romily, nie wiedząc, na które pytanie powinna odpowiedziećnajpierw. Teraz czuję się dobrze, ale przez długi czas męczyły mnie mdłości. Wiem coś o tym odezwała się kobieta z dzieckiem w nosidełku na piersi. Przezcałą ciążę miałam nudności, a pózniej mojemu synkowi nie spieszyło się na świat.Dałeś mamiew kość, co, skarbie? Pocałowała jasną główkę. Mnie dręczyła rwa kulszowa odezwała się inna matka. Ostatnie trzy miesiące ciąży musiałam przeleżeć w łóżku. A ten trądzik? Coś okropnego! Za to ty wyglądasz świetnie.Do twarzy ci z ciążą.Romily nie była pewna, czy ktokolwiek mógłby wyglądać dobrze z piłką zamiastbrzucha, ale powiedziała tylko: Dziękuję. Nie masz problemów ze snem? Pamiętam, że nie mogłam sobie znalezć wygodnejpozycji, odkąd dziecko zaczęło mnie kopać w żebra. Twoja córeczka pewnie się cieszy, że będzie miała młodszego brata lub siostrę. Czy to tatuś odwoził ją w zeszłym tygodniu? Zauważyłam, że przyjeżdżałasamochodem. To był ojciec chrzestny Posie.Skręciłam sobie kostkę.Kobiety wydały z siebie zatroskany jęk. Próbowałaś arniki? Wiesz, że możesz przyjmować paracetamol? Farmaceuci tego nie zalecają, ale mojapołożna powiedziała, że ten lek nie zaszkodzi dziecku.Kto jest twoją położną? Katya. To tak jak u mnie! Rodziłam czternaście godzin. Czy mogę dotknąć? Nie czekając na odpowiedz, jedna z mamuś przyłożyła dłoń dobrzucha Romily. Och, jak cudownie! Kopnęło! Znasz już płeć?To chłopiec.Mój chłopczyk. Nie znam.Mamusia odsunęła dłoń i jej miejsce natychmiast zajęła ręka innej kobiety.Romilyzaczynała się czuć jak melon, który wszyscy sprawdzają, czy jest dojrzały. My też nie chcieliśmy wiedzieć odezwała się mamusia, która właśnie ją dotykała.Nie przy pierwszym.Wszyscy twierdzą, że lepiej wiedzieć, aby pomalować pokoik naodpowiedni kolor, ale my po prostu pomalowaliśmy go na zielono.A wy? Na żółto. To miło.Lepiej unikać tych wszystkich stereotypów związanych z płcią. Nic to nie da! Wtrąciła inna. Położyliśmy Josepha w różowym pokoiku, bo urodziłsię tak szybko po Catarinie, że nie chciało nam się znów malować ścian, a mimo to chce siębawić wyłącznie samochodami! Zapisałaś się już do szkoły rodzenia? Znam kobietę, która prowadzi zajęcia, mogę cidać jej numer. Przygotowałaś już plan porodu? Jak tam twój poziom żelaza? Jak się czujesz w porównaniu z pierwszą ciążą? W moim przypadku za każdymrazem było inaczej. Pewnie trudno ci zakładać buty przez tę zwichniętą kostkę i ciążowy brzuch.Romily skoncentrowała uwagę na kobiecie, która wypowiedziała ostatnią opinię.Miaładługie włosy, ręcznie robiony na drutach sweter, a przed sobą wózek z niemowlęciem.Jejsweter miał dziurę na łokciu, a dziecko zaschnięte wąsy z mleka. Tak przyznała. Z butami nie było łatwo.Trzecia z kobiet położyła jej dłoń na brzuchu. Wpadnij do mnie na kawę.W poniedziałki spotykamy się u mnie razem z dziećmi,ale ciężarne też są mile widziane. Dzięki, ale muszę wracać do pracy.Dziecko nie kopało, więc kobieta zabrała rękę. W takim razie zapraszam, kiedy dziecko już się urodzi.Im nas więcej, tym weselej. Jutro przyniosę ciążowe ciuszki. Zapiszę ci numer tej mojej koleżanki ze szkoły rodzenia. Wybraliście już imiona?Romily przygryzła wargę i powiedziała bardzo, bardzo cicho: Mój ojciec miał na imię William. Och, jak ślicznie.Uwielbiam staromodne imiona.Pózniej odeszły, pchając przed sobą najnowocześniejsze czarne wózki z jaskrawymiwstawkami, wesoło szczebiocząc.Kobieta w swetrze nie spieszyła się z odejściem. Czujesz się jak chodzący inkubator? zapytała z uśmiechem. Trochę tak. Wszystkie chcemy dobrze.Ciąża jest tym, co nas łączy, więc musimy o niejrozmawiać.To równie popularny temat jak pogoda, tylko że bardziej bolesny.Romily musiała dwa razy przełknąć ślinę, zanim odpowiedziała. Można i tak na to spojrzeć. Poza tym rodzenie dzieci to pewnie jedna z najważniejszych czynności w naszymżyciu, o której nikt inny nie chce słuchać.Wszystko w porządku? Wyglądasz, jakbyś miała sięrozpłakać. Hormony odparła szybko Romily. To tylko hormony. Przepraszam, kochanie, straciłem poczucie czasu.Claire wyrzucała właśnie zmarnowany obiad do kosza na odpadki. Mogłeś zadzwonić. Nie sądziłem, że jest tak pózno.Zresztą i tak zjadłem kanapkę u Romily. Claire włożyła talerz do zmywarki i odwróciła się w stronę męża. Byłeś u niej? starała się, żeby pytanie zabrzmiało beztrosko. Wpadłem na chwilę w drodze z pracy. Brickham nie jest po drodze odparła lekko. Romily przeciekał kran.Chciałem rzucić na niego okiem. Od ponad tygodnia nie jedliśmy razem kolacji.Nie mówiąc już o seksie dodała w myślach. Wiesz, że mam dużo pracy. A jednak starcza ci czasu, żeby naprawić cieknący kran u Romily.Ben przeczesał palcami włosy. Ona jest sama, Claire. Znam to uczucie. Ty też masz mnóstwo zajęć, spotkań i prób.Jak zawsze na początku semestru. Tak, ale to nasza ostatnia szansa, Ben.Kiedy urodzi się dziecko, nie będziemy już moglisobie pozwolić na ciche kolacyjki tylko we dwoje.Powinniśmy teraz spędzać więcej czasurazem.Ostatnia szansa na ciche kolacyjki, spontaniczny seks, zachowywanie się tak jak tuż poślubie, zanim to wszystko się zaczęło, kiedy nadal byli w pełni sobą. Romily mnie teraz potrzebuje.Przykro mi, Claire, ale tak już jest.Poza tym samachciałaś, żebym jej pilnował, zanim znowu zrobi coś głupiego. Ben miał cienie pod oczami,chociaż przespał całą noc. Staram się wszystkich uszczęśliwić i czasami oznacza to, żespózniam się na kolację. Mówię tylko, że powinieneś był zadzwonić głos Claire już nie brzmiał beztrosko. Drogie Maleństwo,Słuchałam dziś radia, w którym puścili piosenkę All you need is love Beatlesów.Co za stek bzdur.Miłość nie jest rozwiązaniem, tylko problemem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
. Och, to dopiero początek.Jesteś szczupła, więc twój brzuch bardziej rzuca się w oczy. Jak się czujesz? Potrzebujesz ciążowych ubrań? Zostało mi ich całe mnóstwo po ciąży z Bobbym. A może kołyskę? Mnie już nie jest potrzebna. Masz szczęście, że nie rodzisz latem.Arjan przyszedł na świat w sierpniu i ledwiedotrwałam do końca ciąży! Tak powiedziała Romily, nie wiedząc, na które pytanie powinna odpowiedziećnajpierw. Teraz czuję się dobrze, ale przez długi czas męczyły mnie mdłości. Wiem coś o tym odezwała się kobieta z dzieckiem w nosidełku na piersi. Przezcałą ciążę miałam nudności, a pózniej mojemu synkowi nie spieszyło się na świat.Dałeś mamiew kość, co, skarbie? Pocałowała jasną główkę. Mnie dręczyła rwa kulszowa odezwała się inna matka. Ostatnie trzy miesiące ciąży musiałam przeleżeć w łóżku. A ten trądzik? Coś okropnego! Za to ty wyglądasz świetnie.Do twarzy ci z ciążą.Romily nie była pewna, czy ktokolwiek mógłby wyglądać dobrze z piłką zamiastbrzucha, ale powiedziała tylko: Dziękuję. Nie masz problemów ze snem? Pamiętam, że nie mogłam sobie znalezć wygodnejpozycji, odkąd dziecko zaczęło mnie kopać w żebra. Twoja córeczka pewnie się cieszy, że będzie miała młodszego brata lub siostrę. Czy to tatuś odwoził ją w zeszłym tygodniu? Zauważyłam, że przyjeżdżałasamochodem. To był ojciec chrzestny Posie.Skręciłam sobie kostkę.Kobiety wydały z siebie zatroskany jęk. Próbowałaś arniki? Wiesz, że możesz przyjmować paracetamol? Farmaceuci tego nie zalecają, ale mojapołożna powiedziała, że ten lek nie zaszkodzi dziecku.Kto jest twoją położną? Katya. To tak jak u mnie! Rodziłam czternaście godzin. Czy mogę dotknąć? Nie czekając na odpowiedz, jedna z mamuś przyłożyła dłoń dobrzucha Romily. Och, jak cudownie! Kopnęło! Znasz już płeć?To chłopiec.Mój chłopczyk. Nie znam.Mamusia odsunęła dłoń i jej miejsce natychmiast zajęła ręka innej kobiety.Romilyzaczynała się czuć jak melon, który wszyscy sprawdzają, czy jest dojrzały. My też nie chcieliśmy wiedzieć odezwała się mamusia, która właśnie ją dotykała.Nie przy pierwszym.Wszyscy twierdzą, że lepiej wiedzieć, aby pomalować pokoik naodpowiedni kolor, ale my po prostu pomalowaliśmy go na zielono.A wy? Na żółto. To miło.Lepiej unikać tych wszystkich stereotypów związanych z płcią. Nic to nie da! Wtrąciła inna. Położyliśmy Josepha w różowym pokoiku, bo urodziłsię tak szybko po Catarinie, że nie chciało nam się znów malować ścian, a mimo to chce siębawić wyłącznie samochodami! Zapisałaś się już do szkoły rodzenia? Znam kobietę, która prowadzi zajęcia, mogę cidać jej numer. Przygotowałaś już plan porodu? Jak tam twój poziom żelaza? Jak się czujesz w porównaniu z pierwszą ciążą? W moim przypadku za każdymrazem było inaczej. Pewnie trudno ci zakładać buty przez tę zwichniętą kostkę i ciążowy brzuch.Romily skoncentrowała uwagę na kobiecie, która wypowiedziała ostatnią opinię.Miaładługie włosy, ręcznie robiony na drutach sweter, a przed sobą wózek z niemowlęciem.Jejsweter miał dziurę na łokciu, a dziecko zaschnięte wąsy z mleka. Tak przyznała. Z butami nie było łatwo.Trzecia z kobiet położyła jej dłoń na brzuchu. Wpadnij do mnie na kawę.W poniedziałki spotykamy się u mnie razem z dziećmi,ale ciężarne też są mile widziane. Dzięki, ale muszę wracać do pracy.Dziecko nie kopało, więc kobieta zabrała rękę. W takim razie zapraszam, kiedy dziecko już się urodzi.Im nas więcej, tym weselej. Jutro przyniosę ciążowe ciuszki. Zapiszę ci numer tej mojej koleżanki ze szkoły rodzenia. Wybraliście już imiona?Romily przygryzła wargę i powiedziała bardzo, bardzo cicho: Mój ojciec miał na imię William. Och, jak ślicznie.Uwielbiam staromodne imiona.Pózniej odeszły, pchając przed sobą najnowocześniejsze czarne wózki z jaskrawymiwstawkami, wesoło szczebiocząc.Kobieta w swetrze nie spieszyła się z odejściem. Czujesz się jak chodzący inkubator? zapytała z uśmiechem. Trochę tak. Wszystkie chcemy dobrze.Ciąża jest tym, co nas łączy, więc musimy o niejrozmawiać.To równie popularny temat jak pogoda, tylko że bardziej bolesny.Romily musiała dwa razy przełknąć ślinę, zanim odpowiedziała. Można i tak na to spojrzeć. Poza tym rodzenie dzieci to pewnie jedna z najważniejszych czynności w naszymżyciu, o której nikt inny nie chce słuchać.Wszystko w porządku? Wyglądasz, jakbyś miała sięrozpłakać. Hormony odparła szybko Romily. To tylko hormony. Przepraszam, kochanie, straciłem poczucie czasu.Claire wyrzucała właśnie zmarnowany obiad do kosza na odpadki. Mogłeś zadzwonić. Nie sądziłem, że jest tak pózno.Zresztą i tak zjadłem kanapkę u Romily. Claire włożyła talerz do zmywarki i odwróciła się w stronę męża. Byłeś u niej? starała się, żeby pytanie zabrzmiało beztrosko. Wpadłem na chwilę w drodze z pracy. Brickham nie jest po drodze odparła lekko. Romily przeciekał kran.Chciałem rzucić na niego okiem. Od ponad tygodnia nie jedliśmy razem kolacji.Nie mówiąc już o seksie dodała w myślach. Wiesz, że mam dużo pracy. A jednak starcza ci czasu, żeby naprawić cieknący kran u Romily.Ben przeczesał palcami włosy. Ona jest sama, Claire. Znam to uczucie. Ty też masz mnóstwo zajęć, spotkań i prób.Jak zawsze na początku semestru. Tak, ale to nasza ostatnia szansa, Ben.Kiedy urodzi się dziecko, nie będziemy już moglisobie pozwolić na ciche kolacyjki tylko we dwoje.Powinniśmy teraz spędzać więcej czasurazem.Ostatnia szansa na ciche kolacyjki, spontaniczny seks, zachowywanie się tak jak tuż poślubie, zanim to wszystko się zaczęło, kiedy nadal byli w pełni sobą. Romily mnie teraz potrzebuje.Przykro mi, Claire, ale tak już jest.Poza tym samachciałaś, żebym jej pilnował, zanim znowu zrobi coś głupiego. Ben miał cienie pod oczami,chociaż przespał całą noc. Staram się wszystkich uszczęśliwić i czasami oznacza to, żespózniam się na kolację. Mówię tylko, że powinieneś był zadzwonić głos Claire już nie brzmiał beztrosko. Drogie Maleństwo,Słuchałam dziś radia, w którym puścili piosenkę All you need is love Beatlesów.Co za stek bzdur.Miłość nie jest rozwiązaniem, tylko problemem [ Pobierz całość w formacie PDF ]