[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zostawię sobie tam dom, ale będę mieszkał w forcie.Sporo o tymmyślałem i doszedłem do wniosku, że znaczną część pracy mogę wykonywaćtutaj.Amy: Masz pracę? Wiem, że jesteś związany z przemysłem filmowym, ale dlamnie to zawsze wyglądało, jakbyś tylko chodził na przyjęcia z mnóstwemsławnych ludzi.Trudno mi sobie wyobrazić ciebie w biurze, przy pracy.Byron: Właściwie przyjęcia w pewnym sensie są moim miejscem pracy.Jestem producentem scenariuszy.Amy: Kim?Byron: Agenci przysyłają mi scenariusz albo książki, które chcielibyprzerobić na filmy.Kiedy znajduję coś, co mi się podoba, kupuję to, a potemchodzę na przyjęcia, gdzie mogę zainteresować swoim projektem aktorów zwielkimi nazwiskami, reżysera lub producenta filmowego, a potem sprzedajęcałość wytwórni ze sporym zyskiem.Amy: Wygląda to na zabawną pracę.Byron: Bo jest - Ale to, co najbardziej lubię, to akurat nie chodzenie naprzyjęcia, tylko ten dreszczyk, kiedy odkrywam naprawdę świetną historię, a161 potem widzę, jak zamienia się w film.To zniszczy moją reputację znudzonegocynika, chociaż właściwie mam już dość tego wizerunku, więc co mi tam.wkażdym razie premiera filmu, który przygotowałem do produkcji, a wcześniejpatrzenie, jak nabiera kształtu, to po prostu niesamowite uczucie.Amy: %7łartujesz? Wyobrażam sobie, jakie to musi być niesamowite.Ale jakimcudem się z tym nie zdradzasz? Widziałam twoje zdjęcia z premier i zwykleniewiele ci brakuje do ziewania.Mogę tylko powiedzieć, że jesteś lepszymaktorem od tych na ekranie.Byron: Cóż, ale już mam dość grania.Do tego wniosku doszedłem pomiesiącach siedzenia w wieży.Mam śmiertelnie dość grania.Wszyscy moi starzyprzyjaciele będą musieli przyzwyczaić się do nowego mnie.Co do pracy, tomogę spokojnie czytać scenariusze tutaj, a potem wykonywać wstępną robotęprzez telefon albo zapraszając ludzi na spotkania do siebie.Nie sądzę, żebymmiał jakiś kłopot z namówieniem aktorów i producentów, żeby przylecieli naKaraiby na weekendowe przyjęcie.Gdyby nie te cholerne zdjęcia, poprosiłbymcię, żebyś odgrywała rolę gospodyni.Fort byłby jak dom twoich dziadków, gdziezapraszalibyśmy do siebie świat.Amy myślała o tym, gdy przygotowywała wieczór panieński, co dziwniepasowało do sytuacji.Wieczór będzie pierwszym przyjęciem w ogrodziedziadków od czasu śmierci matki.Jeszcze raz namówiła Meme do pomocy.Zaplanowały razem menu i świetnie się bawiły, siedząc nad książkamikucharskimi, dyskutując o dekoracjach i przypominając sobie dawne przyjęcia.Wspomnienia dobrze robiły Meme.Zwykle unikały rozmów o mamie Amy,więc teraz miło było przypomnieć sobie szczęśliwe czasy.- Wiesz, co moim zdaniem powinnaś zrobić? - powiedziała Amy do babci.-Powinnaś iść na to spotkanie z Eldą i przygotować album o życiu mamy.Meme upierała się, że nie da sobie z tym rady ani pod względememocjonalnym, ani fizycznym.Amy obstawała przy swoim i w końcu zdobyłaobietnicę, że Meme kiedyś spróbuje.Jedynym minusem tego dnia było wysłuchiwanie niekończącego się krakaniaMeme na temat tego, co może się nie powieść podczas wieczoru.I zdarzały sięchwile, kiedy Amy zaciskała zęby ze złości.- Może teraz, kiedy straciłaś parę kilogramów, któregoś dnia ja zaplanujętwój ślub? - powiedziała na przykład Meme.- Zawsze jest nadzieja, nawet jeślinigdy nie przyciągałaś chłopców.Te słowa sprawiły, że Amy prawie rzuciła się na talerz ze słodyczami, któryzawsze stał pod ręką, ale oparła się pokusie.Czy naprawdę chciała tak żyć przezresztę życia Meme? A potem co? %7łyć samotnie aż do śmierci?To sprawiło, że znowu pomyślała o ostatnim liście od Byrona.I o pierwszym dniu w forcie, kiedy wyobrażała sobie, jak by to było zamienićbudowlę w pensjonat i jak cudownie by się tam żyło.To, co opisał, brzmiałojeszcze bardziej ekscytująco.Ale nie tylko zdjęcia powstrzymywały ją przed162 rzuceniem się na taką propozycję.Musiałaby opuścić Meme.Poza tym teraz,kiedy już znała prawdę, mieszkanie z Byronem w forcie byłoby całkiem inne.Znowu byliby kochankami?Ta myśl sprawiła, że zrobiło jej się gorąco, a potem zimno, gdy zaatakowałyją wspomnienia.Jak by to było kochać się z nim przy włączonych światłach?Czy wybaczyła mu na tyle? Czy czułaby się przy nim równie swobodnie teraz,gdy wiedziała, jaki jest przystojny? Czy pozwoliłaby mu, żeby ją oglądał, a nietylko dotykał w ciemnościach?Te pytania przyprawiły ją o zawrót głowy.W końcu odpowiedziała mu,widząc jedną najprostszą przeszkodę: Nie wyobrażam sobie urządzania przyjęćdla gwiazd.Uwielbiam gotować i zabawiać ludzi, ale nie wiedziałabym, o czymrozmawiać z takimi ludzmi.Byron: Przyzwyczaiłabyś się.Dorastałem wśród sław, ale patrzyłem, jakmnóstwo aktorów i pisany różnego pochodzenia dopasowywało się do nowegożycia w L.A.Niektórzy zamieniali się w aroganckich dupków, ale inni trzymalisię mocno ziemi i pozostawali prawdziwi.A skoro mowa opisaniu, myślałaś oksiążkach dla dzieci?Amy: Myślałam.Przeczytałam kilka ze swoich opowieści raz jeszcze iwybrałam jedną, która po pewnym doszlifowaniu mogłaby być dobra.Ale niemam pojęcia, jak się sprzedaje książkę.Nie wiem nawet, jak ją przygotować,żeby wyglądała profesjonalnie.Byron: Mogę ci w tym pomóc.Wyślij mi ją e-mailem, a ja ci powiem, cozrobić.Amy: O mój Boże, chcesz ją przeczytać? Chyba nie jestem jeszcze na togotowa.Byron: Jeśli zamierzasz pokazać ją agentom, będziesz musiała pozwolićkomuś ją przeczytać.Poza tym już wcześniej pozwoliłaś mi przeczytać kawałekswojej prozy.I raz jeszcze muszę powiedzieć, że potrafisz posługiwać sięsłowami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl