[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.mogła leżeć pod tym biurkiem od wielu tygodni.niedziel, a pan MacCorkle płaci nam co poniedziałek rano.- Powinniśmy przesłuchać parę, która tu sprząta.Mam- Myśli pan, że nowy dyrektor banku nadal będzie nasich nazwiska i adresy zapisane gdzieś w moich notatkachzatrudniał? - spytała Mildred.- Pracujemy uczciwie i wcale- powiedział Ryan przekartkowując mały notatnik.- O, jest.nie liczymy sobie tak wiele.Mildred i Edward Stewartowie.Mieszkają na Currant Street.Cole widział jasno ich zaniepokojenie; Mildred nerwowochodźmy z nimi porozmawiać.Tak czy inaczej, muszę stądkręciła w dłoniach rąbek fartucha, a jej mąż marszczył czołowyjść choć na chwilę.z frasunkiem.- Jest po dziewiątej - odparł Cole.- Mogą już spać.- Jestem pewien, że tak - odpowiedział Ryan z niezmąconąAle mimo to poszedł za Ryanem do drzwi, zamknęli je zapewnością siebie.- Kiedy sprzątacie bank, czy co nocsobą i poszli do chatki Stewartów na obrzeżach miasteczka.zamiatacie albo zmywacie podłogi?Otworzyła im ich córka i poinformowała, że rodzice są- Jedno i drugie.to mój obowiązek - odpowiedziaław pracy; co noc sprzątali nie tylko bank, ale i kościół orazMildred Stewart.- Najpierw porządnie wszędzie zamiatam,główny sklep.potem na kolanach myję każdy centymetr kwadratowy.Cole i Ryan wycofali się grzecznie; wracając do centrumużywam do tego wody z octem i po każdym takim myciumiasteczka zobaczyli światło przeciskające się przez opuszpodłoga aż się świeci, nieprawdaż, Edwardzie?czone żaluzje sklepu, więc podeszli i zapukali do drzwi.- No, pewnie - przytaknął jej mąż.Edward Stewart otworzył im drzwi bez wahania, gdy tylko- Ale nie przesuwacie mebli, co? - spytał Cole,dowiedział się, kim są i po co przyszli.- Nie ruszamy tylko tych najcięższych.ale przesuwamyMildred, potężnie zbudowana, przysadzista kobieta, właśniewszystkie krzesła i kosze na śmieci.Ja wczołguję się namyła podłogę na kolanach; gdy tylko zobaczyła dwóchpolanach pod każde biurko i parapet, za każdą szafę, któraszeryfów, wstała i wytarła dłonie o fartuch.I ona, i jej mążtylko nie stoi tuż przy ścianie.Naprawdę bardzo porządnie6667JULIE GARWOODWIOSNAwykonujemy naszą pracę - twierdziła uparcie Mildred.- Pan- Dziękujemy państwu za pomoc - wtrącił pospiesznieMacCorkle zawsze nas sprawdzał.Bywało, że sam na kolanachRyan.- Doceniamy to.zaglądał pod każde biurko, a jeżeli znalazł choć odrobinęEdward odprowadził ich do frontowych drzwi.kurzu czy ślad pajęczyn, potrącał nam z pensji.Miał zupełnego- Czy mógłby pan porozmawiać z żoną pana MacCorkle'ahysia na punkcie tego banku.i poprosić ją, by zapłaciła nam za te dwie przepracowane- Kupił stare, używane meble dla pracowników i kazałw zeszłym tygodniu noce?nam doprowadzić je do porządku.niektóre z nich zupełnie- Oczywiście, że z nią porozmawiam, a jeżeli odmówinie nadawały się do niczego, ale pan MacCorkle nie lubił niczapłacenia państwu, dopilnuję, by zapłacił nowy dyrektorwyrzucać ani marnować - dodał Edward.banku.- Taak, ale w swoim gabinecie miał nowiusieńkie, elegancEdward Stewart potrząsnął siwą głową.kie mebelki - dodała jego żona z oburzeniem.- Jeżeli możemy panom jakoś pomóc w złapaniu tychCole zauważył na ladzie koszyk z zielonymi jabłkami;drani, co pozabijali naszych przyjaciół, niech pan da namwyjął z kieszeni miedziaka, położył na ladzie i wyjął z koszykaznać, szeryfie.dwa owoce.Jedno jabłko rzucił Ryanowi, potem odgryzł duży- Oczywiście, dziękujemy - odrzekł Ryan.kęs z drugiego i odwrócił się do Mildred Stewart.Dwaj szeryfowie ruszyli chodnikiem z powrotem do banku.- Proszę pani, czy ludzie przychodzący do banku czasem- I co teraz? - zapytał Cole.zapominali tam swoich rzeczy'?- Wracamy do banku i ładujemy dokumenty z wczorajszego- No, pewnie - odpowiedziała natychmiast starsza pani.dnia w pudła.To nie powinno nam zabrać dużo czasu.- Raz znalazłam piękną broszkę, a Edward kiedyś znalazł- Myślisz, że restauracja jest nadal czynna?portfel z sześcioma dolarami w środku.Wszystkie znalezione- Nie.już za późno.Jak na razie będzie ci musiałorzeczy odkładaliśmy do specjalnego pudełka w gabinecie panawystarczyć to jedno jabłko.Chętnie porozmawiałbym z tymiMacCorkle'a.Stoi w kącie pokoju, zaraz przy sejfie.trzema kobietami, ale nie mam pojęcia, gdzie mieszkają.- A czy w nocy z wtorku na środę coś państwo znaleźli?- Możemy zapytać o to szeryfa, gdy tylko wróci doPaństwo Stewart jednomyślnie potrząsnęli głowami.miasteczka ze swoją grupą pościgową.- A czy pamięta pani, czy sprzątała tej nocy pod biurkami- Masz rację.kasjerów? - spytał Cole.Przez kilka minut szli w milczeniu, a potem Cole znowu się- No, oczywiście.Sprzątam pod wszystkimi biurkami, coodezwał.noc, z wyjątkiem niedzieli.Dlaczego pan pyta?- Przynajmniej wiemy, że tę torebkę zostawiono w dniu- Jestem po prostu ciekawy - skłamał Cole.napadu na bank.Ten MacCorkle to był niezły drań, co?- Nawet gdy byliśmy bardzo zmęczeni, sprzątaliśmy calu¬- Masz na myśli to, że potrącał im z pensji za niedokładniesieńki bank, bo pan MacCorkle potrąciłby nam z pensji.vykonaną robotę?- To był nieprzyjemny człowiek - szepnęła Mildred.- Aha.Dlaczego jakaś kobieta miałaby zostawiać w banku- Nie powinnaś tak mówić o zmarłym - pouczył ją mąż.torebkę?- Ale przecież mówię prawdę - upierała się Mildred.- Musiała wychodzić w niezłym pośpiechu.6869JULIE GARWOODWIOSNA- Jeżeli chowała się pod biurkiem, to pewnie widziała całeCole potrząsnął głową.zajście.- Kobiety, które znam, bardzo pilnują swoich rzeczy.- Może widziała - poprawił go Ryan.- Powinniśmy- Boże, mam nadzieję, że ona to widziała.porozmawiać z człowiekiem, który zazwyczaj pracuje przy- I kto tu jest teraz bezwzględny? Jeżeli naprawdę widziałatym biurku.morderców i napad, musi być śmiertelnie przerażona.OstatniąPodał Cole'owi klucz do drzwi banku, podczas gdy samrzeczą, na jaką będzie mieć ochotę, jest wystąpienie przedzaczął grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu notatnika.sądem.Cole wszedł do środka i pozapalał lampy gazowe, a Daniel,- Ochronimy ją.po mozolnych poszukiwaniach, znalazł zgubę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.mogła leżeć pod tym biurkiem od wielu tygodni.niedziel, a pan MacCorkle płaci nam co poniedziałek rano.- Powinniśmy przesłuchać parę, która tu sprząta.Mam- Myśli pan, że nowy dyrektor banku nadal będzie nasich nazwiska i adresy zapisane gdzieś w moich notatkachzatrudniał? - spytała Mildred.- Pracujemy uczciwie i wcale- powiedział Ryan przekartkowując mały notatnik.- O, jest.nie liczymy sobie tak wiele.Mildred i Edward Stewartowie.Mieszkają na Currant Street.Cole widział jasno ich zaniepokojenie; Mildred nerwowochodźmy z nimi porozmawiać.Tak czy inaczej, muszę stądkręciła w dłoniach rąbek fartucha, a jej mąż marszczył czołowyjść choć na chwilę.z frasunkiem.- Jest po dziewiątej - odparł Cole.- Mogą już spać.- Jestem pewien, że tak - odpowiedział Ryan z niezmąconąAle mimo to poszedł za Ryanem do drzwi, zamknęli je zapewnością siebie.- Kiedy sprzątacie bank, czy co nocsobą i poszli do chatki Stewartów na obrzeżach miasteczka.zamiatacie albo zmywacie podłogi?Otworzyła im ich córka i poinformowała, że rodzice są- Jedno i drugie.to mój obowiązek - odpowiedziaław pracy; co noc sprzątali nie tylko bank, ale i kościół orazMildred Stewart.- Najpierw porządnie wszędzie zamiatam,główny sklep.potem na kolanach myję każdy centymetr kwadratowy.Cole i Ryan wycofali się grzecznie; wracając do centrumużywam do tego wody z octem i po każdym takim myciumiasteczka zobaczyli światło przeciskające się przez opuszpodłoga aż się świeci, nieprawdaż, Edwardzie?czone żaluzje sklepu, więc podeszli i zapukali do drzwi.- No, pewnie - przytaknął jej mąż.Edward Stewart otworzył im drzwi bez wahania, gdy tylko- Ale nie przesuwacie mebli, co? - spytał Cole,dowiedział się, kim są i po co przyszli.- Nie ruszamy tylko tych najcięższych.ale przesuwamyMildred, potężnie zbudowana, przysadzista kobieta, właśniewszystkie krzesła i kosze na śmieci.Ja wczołguję się namyła podłogę na kolanach; gdy tylko zobaczyła dwóchpolanach pod każde biurko i parapet, za każdą szafę, któraszeryfów, wstała i wytarła dłonie o fartuch.I ona, i jej mążtylko nie stoi tuż przy ścianie.Naprawdę bardzo porządnie6667JULIE GARWOODWIOSNAwykonujemy naszą pracę - twierdziła uparcie Mildred.- Pan- Dziękujemy państwu za pomoc - wtrącił pospiesznieMacCorkle zawsze nas sprawdzał.Bywało, że sam na kolanachRyan.- Doceniamy to.zaglądał pod każde biurko, a jeżeli znalazł choć odrobinęEdward odprowadził ich do frontowych drzwi.kurzu czy ślad pajęczyn, potrącał nam z pensji.Miał zupełnego- Czy mógłby pan porozmawiać z żoną pana MacCorkle'ahysia na punkcie tego banku.i poprosić ją, by zapłaciła nam za te dwie przepracowane- Kupił stare, używane meble dla pracowników i kazałw zeszłym tygodniu noce?nam doprowadzić je do porządku.niektóre z nich zupełnie- Oczywiście, że z nią porozmawiam, a jeżeli odmówinie nadawały się do niczego, ale pan MacCorkle nie lubił niczapłacenia państwu, dopilnuję, by zapłacił nowy dyrektorwyrzucać ani marnować - dodał Edward.banku.- Taak, ale w swoim gabinecie miał nowiusieńkie, elegancEdward Stewart potrząsnął siwą głową.kie mebelki - dodała jego żona z oburzeniem.- Jeżeli możemy panom jakoś pomóc w złapaniu tychCole zauważył na ladzie koszyk z zielonymi jabłkami;drani, co pozabijali naszych przyjaciół, niech pan da namwyjął z kieszeni miedziaka, położył na ladzie i wyjął z koszykaznać, szeryfie.dwa owoce.Jedno jabłko rzucił Ryanowi, potem odgryzł duży- Oczywiście, dziękujemy - odrzekł Ryan.kęs z drugiego i odwrócił się do Mildred Stewart.Dwaj szeryfowie ruszyli chodnikiem z powrotem do banku.- Proszę pani, czy ludzie przychodzący do banku czasem- I co teraz? - zapytał Cole.zapominali tam swoich rzeczy'?- Wracamy do banku i ładujemy dokumenty z wczorajszego- No, pewnie - odpowiedziała natychmiast starsza pani.dnia w pudła.To nie powinno nam zabrać dużo czasu.- Raz znalazłam piękną broszkę, a Edward kiedyś znalazł- Myślisz, że restauracja jest nadal czynna?portfel z sześcioma dolarami w środku.Wszystkie znalezione- Nie.już za późno.Jak na razie będzie ci musiałorzeczy odkładaliśmy do specjalnego pudełka w gabinecie panawystarczyć to jedno jabłko.Chętnie porozmawiałbym z tymiMacCorkle'a.Stoi w kącie pokoju, zaraz przy sejfie.trzema kobietami, ale nie mam pojęcia, gdzie mieszkają.- A czy w nocy z wtorku na środę coś państwo znaleźli?- Możemy zapytać o to szeryfa, gdy tylko wróci doPaństwo Stewart jednomyślnie potrząsnęli głowami.miasteczka ze swoją grupą pościgową.- A czy pamięta pani, czy sprzątała tej nocy pod biurkami- Masz rację.kasjerów? - spytał Cole.Przez kilka minut szli w milczeniu, a potem Cole znowu się- No, oczywiście.Sprzątam pod wszystkimi biurkami, coodezwał.noc, z wyjątkiem niedzieli.Dlaczego pan pyta?- Przynajmniej wiemy, że tę torebkę zostawiono w dniu- Jestem po prostu ciekawy - skłamał Cole.napadu na bank.Ten MacCorkle to był niezły drań, co?- Nawet gdy byliśmy bardzo zmęczeni, sprzątaliśmy calu¬- Masz na myśli to, że potrącał im z pensji za niedokładniesieńki bank, bo pan MacCorkle potrąciłby nam z pensji.vykonaną robotę?- To był nieprzyjemny człowiek - szepnęła Mildred.- Aha.Dlaczego jakaś kobieta miałaby zostawiać w banku- Nie powinnaś tak mówić o zmarłym - pouczył ją mąż.torebkę?- Ale przecież mówię prawdę - upierała się Mildred.- Musiała wychodzić w niezłym pośpiechu.6869JULIE GARWOODWIOSNA- Jeżeli chowała się pod biurkiem, to pewnie widziała całeCole potrząsnął głową.zajście.- Kobiety, które znam, bardzo pilnują swoich rzeczy.- Może widziała - poprawił go Ryan.- Powinniśmy- Boże, mam nadzieję, że ona to widziała.porozmawiać z człowiekiem, który zazwyczaj pracuje przy- I kto tu jest teraz bezwzględny? Jeżeli naprawdę widziałatym biurku.morderców i napad, musi być śmiertelnie przerażona.OstatniąPodał Cole'owi klucz do drzwi banku, podczas gdy samrzeczą, na jaką będzie mieć ochotę, jest wystąpienie przedzaczął grzebać po kieszeniach w poszukiwaniu notatnika.sądem.Cole wszedł do środka i pozapalał lampy gazowe, a Daniel,- Ochronimy ją.po mozolnych poszukiwaniach, znalazł zgubę [ Pobierz całość w formacie PDF ]