[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Niemniejjednak sÄ… jÄ™drne, nabite i. Dobra, mam już pewien obraz, Slick.Nie przydadzÄ… siÄ™ na wiele.MyÅ›laÅ‚em, że może je poprawiÅ‚a.WidzÄ™, jak ostro główkujesz: bo na cóż nam ta starsza matula wsparta na rusztowaniu.Potrzeba namautentyku.Tylko że gwiazdy nigdy nie bÄ™dÄ… prawdziwe.Rzeczywistość, autentyk, to nie ich domena,John.Sam siÄ™ o tym przekonasz. W porzÄ…dku.A teraz Doris.SÅ‚ucham. Obawiam siÄ™, że wyprowadziÅ‚em ciÄ™ w pole.Wiem o Doris wszystko, ale w sumie nie daje to nic.Bo Doris to lesba, Slick.Aż siÄ™ zatrzymaÅ‚em i strzeliÅ‚em palcami. To w tym caÅ‚a rzecz.Jezu, wiedziaÅ‚em, że coÅ› musi być.To suka. PodejrzewaÅ‚eÅ›? OczywiÅ›cie.A ty nie? Nie.Ja od razu wiedziaÅ‚em.Z opowiadaÅ„. Jakich opowiadaÅ„? Powiedz mi chociaż o tym.trr Z jej opowiadaÅ„, John.Styl ironiczny i wyniosÅ‚y, pamiÄ™tasz? Ach, to.Nagle dotarÅ‚o do mnie, gdzie my wÅ‚aÅ›ciwie jesteÅ›my, a ulica pociemniaÅ‚a pomimo sÅ‚oÅ„ca,orzezwiajÄ…cego jak pomaraÅ„cza powietrza i niewinnego, przykrywajÄ…cego wszystko bÅ‚Ä™kitu.Trzyprzecznice wczeÅ›niej mieliÅ›my u wejÅ›cia baldachimy i portierów-strażników w liberii; roztaczaÅ‚y siÄ™perspektywy eleganckich kamienic z piaskowca.Teraz uliczki byÅ‚y już prawie że bez samochodów i wogóle bez Å‚adu i skÅ‚adu.%7Å‚onglowaliÅ›my poÅ›ród walajÄ…cej siÄ™ po chodniku pianki z rozbebeszonychmateraców czy pokiereszowanych walizek ciÅ›niÄ™tych z rozdziawionÄ… gÄ™bÄ… w rynsztok; dostrzegaliÅ›myciemne, samotne profile za oknami i pordzewiaÅ‚Ä… siatkÄ…  byÅ‚a to kraina biedy, zimnej wody,wÅ‚asnych nóg.ByÅ‚o to nagÅ‚e, niespodziewane rozszczepienie, czuÅ‚o siÄ™ caÅ‚kowity brak porozumienia,jakiegokolwiek kontaktu  oprócz tej nienawiÅ›ci do forsy, tej wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci, która rodzi siÄ™ na stykubogactwa i nÄ™dzy, dwóch stron ostrego noża.ZauważyÅ‚em tÄ™ nÄ™dzÄ™, a ona zauważyÅ‚a mnie.I takżewyczuÅ‚em niepotrzebnie, bezsensownie, z domieszkÄ… perwersji  że razem z Fieldingiem wyglÄ…damy chyba cholernie pedalsko, on w swoich adidasach, lejÄ…cym siÄ™, jaskrawoczerwonympoliestrowym dresie, i ja, w biznesowym ubranku typu ostry samiec, cieniutkich jedwabnychskarpetkach i dumnie zaokrÄ…glonych mokasynach.Nawet zatwardziali manhattaÅ„scy pedryle (jaksobie wyobrażaÅ‚em) spoglÄ…dali na nas z troskÄ… ze swoich gniazdek, mansard i garsonier: że myjesteÅ›my wystÄ™pni, to sam Bóg już dobrze wie, ale ci dwaj cudaczni facie? PrzecwelujÄ… caÅ‚Ä… dzielnicÄ™. Hej, bracia czarnuchy!DziewięćdziesiÄ…ta Ósma Ulica.OdwróciÅ‚em gÅ‚owÄ™.Dwóch czarnych typasów z wielkim brytanem nasmyczy. WypluÅ„, gapcio, te gówniane smuty.Wiesz, myÅ›lÄ™, że mój piesek zaraz dziabnie w dupska tychbiaÅ‚ych palantów. Fielding szepnÄ…Å‚em spiÄ™ty. MyÅ›lisz, że to ma być dowcip? Spieprzajmy do samochodu.Tu jestkurewska harcownia. Spokojnie przed siebie, Slick, nie opuszczaj gÅ‚owy.Udawaj, że nic siÄ™ nie dzieje.PomyliÅ‚ siÄ™.Fielding siÄ™ pomyliÅ‚.Bo coÅ› siÄ™ jednak dziaÅ‚o, to pewne.Gdy tak jak ja poznaÅ‚eÅ› jużniejednÄ… awanturkÄ™, masz zmysÅ‚y wyostrzone na tyle, że poznasz taki gipsik, którego nie można poprostu ominąć, z którego nie możesz siÄ™ tak Å‚atwo zmyć.Wiesz, kiedy nie sposób nie dać satysfakcji.NiecaÅ‚Ä… przecznicÄ™ dalej te drobne odpryski kolorów niższych kast zaczęły siÄ™ zlepiać w caÅ‚kiem jużpokaznÄ… grupkÄ™ o wyglÄ…dzie bokserskiej rÄ™kawicy.Przed oczami miaÅ‚em jaskrawe T-shirty, bicepsy,parodniowy zarost.Ci ludzie nie mieli nam niczego do powiedzenia, prócz tego, że jesteÅ›my biali imamy forsÄ™.I może mówili jeszcze: nie bÄ™dziecie zwiedzać sobie jak turyÅ›ci slumsów, nie tu, wNowym Jorku.Nie bÄ™dzie tu turystyki slumsów, bo to zakÅ‚ada, że te slumsy nie sÄ… prawdziwe.A sÄ…prawdziwe, aż nadto.I to nam ci ludzie pokażą.KierowaÅ‚em siÄ™ instynktem bÄ…dz nawykiem,wyszukiwaÅ‚em sÅ‚aboÅ›ci w okrążajÄ…cym nas Å‚aÅ„cuchu.Unikaj lewej strony.PozostaÅ„ na chodniku patrz, tam jest tylko ten sÅ‚abowity chÅ‚opaczek.Rzuć siÄ™ w ten sÅ‚aby punkt z zaciÅ›niÄ™tymi pięściami ileć jak wariat na to zielone wzgórze przed tobÄ….AypnÄ…Å‚em w obie strony.Fielding uniósÅ‚ prawÄ… rÄ™kÄ™,byÅ‚ to znak dla szofera w autocracie, ale spojrzenie i równy krok wskazywaÅ‚y na pewność siebie.Samochód ruszyÅ‚ ku nam żwawo, lecz zaraz spuÅ›ciÅ‚ z tonu i niuchaÅ‚ jak pies na tropie.FieldingzwolniÅ‚ kroku [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl