[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I zbyt serio.Nie lubimy być zmuszani dotraktowania całego tego procesu zalotów zbyt poważnie; samo słowo  randka wydaje sięzaprzeczać duchowi zasad angielskiego humoru.Z tym  zorganizowanym swataniem wciąż jeszcze wiąże się też element piętna.Imprezy dla singli i biura matrymonialne są uważane za w jakiś sposób nienaturalne, zanadtosztuczne, pozbawione elementu przypadku i spontaniczności, które powinny charakteryzowaćromantyczne spotkania.Wielu ludzi wstydzi się przyznać, że  uciekają się do biurmatrymonialnych czy zorganizowanych imprez dla singli; uważają, że to pozbawia godności,świadczy o porażce.Prawda jest oczywiście taka, że w zorganizowanych swatach nie ma nicnienaturalnego czy upokarzającego.To praktyka, która od wieków była normą, i wciąż jesttradycją w większości kultur na całym świecie.Ale angielska obsesja na punkcie prywatnościpowoduje, że z jeszcze większą niechęcią niż inne współczesne zachodnie nacje akceptujemypotrzebę takich praktyk.Cyberprzestrzeń i efekt progowościCyberprzestrzeń oblewa test PAC w kategorii Alkohol (choć wirtualni flirciarze mogąoczywiście radzić sobie z tym na własną rękę), ale dostaje wiele punktów w kategoriiPrzystępność i całkiem sporo, jeśli chodzi o Cel wspólny.W cyberprzestrzeni, w odróżnieniuod większości miejsc publicznych w  realu w Anglii, nawiązanie rozmowy z kimś całkiemnieznajomym jest zachowaniem normalnym, a nawet pożądanym.Wspólnotę zainteresowańgwarantuje wybór odpowiedniego chatroomu lub potencjalnego partnera o takich samychzainteresowaniach z portfolio internetowego biura matrymonialnego. Efekt progowościcyberprzestrzeni, czyli jej moc pozbawiania zahamowań, czyni ją idealną strefą dla towarzysko upośledzonych flirtujących Anglików.Flirt kurtuazyjnyJeden z moich angielskich informatorów zauważył:  Można flirtować platonicznie zmężatkami lub żonatymi, czy z kimś, kto nie jest wolny.W niektórych sytuacjach niemal siętego oczekuje - nawet trzeba flirtować, żeby okazać uprzejmość.Ta uwaga odnosi się do niepisanej zasady zalecającej specjalną formę  bezpiecznego , rekreacyjnego flirtu, który nazywam  flirtem kurtuazyjnym.Praktykują go główniemężczyzni, którzy flirtują dyskretnie z kobietami z uprzejmości.(Kobiety także robią to dopewnego stopnia, ale zwykle są bardziej ostrożne, wiedząc, że mężczyzni mają skłonność dobłędnego odczytywania sygnałów z ich strony).Flirt kurtuazyjny jest powszechny nie tylko wAnglii, ale i w całej Europie kontynentalnej, ale są pewne subtelne różnice: mężczyzni wAnglii mają tendencję do żartobliwego droczenia się, Europejczycy z Kontynentu wybierająwytworne komplementy.Obie formy mogą być mylące dla Amerykanów, którzy częstobłędnie biorą flirt kurtuazyjny na serio.NiepewnośćNawet gdy Anglik jest autentycznie zainteresowany kobietą, często nie chce okazaćswego zainteresowania wprost.Ustaliliśmy już, że Anglik a) nie jest zręcznym flirciarzem,przeważnie jest niezgrabny, zapomina języka w gębie lub jest szorstki i prostacki i b) nieczuje się wygodnie z konceptem  randkowania.Określanie spotkania z kobietą jako  randkijest nieco zbyt dobitne, zbyt oficjalne, zbyt jednoznaczne - to taka krępująca deklaracja podhasłem  karty na stół , której z natury ostrożni, nielubiący bezpośredniości Anglicy woląunikać.Nawet w przypływie odwagi pod wpływem alkoholu Anglik raczej nie użyje słowa randka w swoich pijackich umizgach, zazwyczaj wybierając  bzykanko lub jakiś synonimtego słowa.Może się to wydawać dziwne, jako że  bzykanie można uważać przecież zajeszcze bardziej jednoznaczne niż  randka , ale ma sens w kontekście pijanej logikiangielskiego samca, według której zaproponowanie kobiecie seksu jest w jakiś sposób mniejosobiste, intymne i krępujące niż zaproszenie jej na kolację.Gdyby to było możliwe, Anglik wolałby nie artykułować żadnych konkretnychzaproszeń, czy to seksualnych, czy towarzyskich, woląc osiągnąć swój cel serią subtelnychaluzji i okrężnych manewrów, często tak niedopowiedzianych, że trudno je dostrzec.Ta zasada niepewności ma wiele zalet: nie wymaga się od Anglika okazywania żadnychemocji; unika on wplątywania się zbyt szybko w coś, co mogłoby być opisane jako  związek(termin, którego nie cierpi jeszcze bardziej niż  randka ); nie musi robić ani mówić nic  ckliwego , utrzymuje więc swoją sztywną godność; a przede wszystkim, nigdy niewyrażając żadnej jednoznacznej prośby, unika poniżenia związanego z jednoznacznymodrzuceniem.Angielki są przyzwyczajone do tej dość mętnej, ambiwalentnej formy zalotów -chociaż nawet nam jest czasem trudno prawidłowo odczytywać te sygnały, i poświęcamymasę czasu na omawianie z koleżankami potencjalnego znaczenia jakiejś niejasnej aluzji lubdwuznacznego gestu.Zasada niepewności ma także dla Angielek swoje zalety; choć jesteśmymniej emocjonalnie ostrożne niż nasi mężczyzni, równie łatwo się peszymy i wolimy unikaćpochopnych deklaracji o miłosnym przyciąganiu.Zasada niepewności daje nam czas, byocenić potencjalnego partnera przed wyrażeniem zainteresowania, i szansę na  odrzucenieniechcianych konkurentów bez mówienia im w twarz, że nic z tego nie będzie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • milosnikstop.keep.pl