[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zakon świetnie o tym wie.Zwięta spowiedz może wcale nie być taka święta, gdy spowiednicy również sąuzbrojeni po zęby.Jedna z ich ludzi, i to z tych najlepszych, kobieta, którą wychowali od jejpierwszego czynu, upadła, i to przez ciebie, Matthew.Była ranna, osłabiona i zepsuta.Potępiona.Nigdy już jej nie zaufają.Z punktu widzenia Zakonu najlepiej by było, gdybyumarła.Mogą nawet być zmuszeni ją zabić, ale jestem przekonany, że woleliby, żeby zginęłatak, jak żyła - walcząc z istotami, które poprzysięgła zniszczyć, takimi jak ona - w osobliwejnadziei, że taka śmierć przyniesie jej pokój.Pod warunkiem, że nastąpi szybko, oczywiście.* * *Gdy Sinclair skończył mówić, zapadła cisza.- Cholera, cieszę się, że nigdy nie spotkałam tej psychopatycznej suki - odezwała sięwreszcie Penny.Jej głos zabrzmiał stanowczo zbyt donośnie.- Formalnie rzecz biorąc, spotkałaś - zauważyłem.- To była uzbrojona dziewczyna,której nie zauważyłaś na szczycie schodów, kiedy miałaś nocną zmianę w St Pancras.To niejest powód do radości ani nic w tym rodzaju.- Psychopatyczna suka miała mnie zastrzelić? Dlaczego?- Moja droga - odparł z westchnieniem Sinclair - nie chciałbym w żaden sposóbpodważać pani obecnego zaangażowania ani dobrych intencji, ale w owym czasie przezpomyłkę wezwała pani śmierć miast.Z pewnością łatwo zrozumieć, dlaczego rozważanopewne.radykalne środki.- Chce pan powiedzieć, że zamierzaliście mnie zastrzelić.- Ale nie zrobiliśmy tego! - przerwałem jej.- Skupmy się na tej części opowieści, wktórej się przed tym powstrzymaliśmy.Poza tym, wszystkie te informacje o Odzie są bardzointeresujące, ale w żaden sposób nie pomagają nam jej odnalezć ani powstrzymać tego, coobecnie nosi jej ciało jak stary kapelusz.- A czy zastanawiałeś się nad możliwością zawiadomienia o tym Neonowego Dworu?- zasugerował Sinclair.- Jeśli się przekonają, że to nie Plemię zabiło ich daimyo, i dowiedząsię o zagrożeniu, jakie stanowi Oda.- Kiedy Minjae San spotkał się ze swoim stwórcą, Lady Neon była już w połowiedrogi do Londynu - odparłem z westchnieniem.- Cały ten interes z zabitym daimyo to tylkopretekst, mający mnie zmusić do wykonania za nią brudnej roboty w sprawie tej całejwybranej.Zresztą, co miałbym jej powiedzieć? Hej, chcieliście, żebym znalazł zabójcęwaszego daimyo? Muszę wam coś wyznać..- Przecież nie ty go zabiłeś.- Nie przypuszczam, by Lady Neon tak na to patrzyła.Zmusiła mnie do przyjazdu doHeathrow, by mi zaimponować rozmiarami swojego smoka i przypomnieć o tym cholernymtraktacie.Wolałbym nie podawać jej swoich narządów wewnętrznych na talerzu.- W takim przypadku tej wojny.- To wojna o wybraną, czyli o nic, a w związku z tym niemal na pewno toczona zmotywów tak głupich i głęboko zakorzenionych, pełnych goryczy i tępego uporu, że nikt niezechce się do nich przyznać, nie wspominając już o powstrzymaniu jej.- Powinniśmy zawiadomić o tym wszystkim Rajców.- Rajcy mnie nienawidzą - burknąłem.- Jesteś Nocnym Burmistrzem.- Ehe.I większość Rajców nie może znieść tego faktu.Jestem człowiekiem z zewnątrzi awansowano mnie w przyśpieszonym trybie.Jestem niestabilny, jesteśmy zbytniebezpieczni.dziękuję, ale zwróciłem się do pana, panie Sinclair, właśnie dlatego, że niejest pan Rajcą.- A co z Leslie Dees? Ufasz jej?Zastanawiałem się nad tym długo i intensywnie.- Mniej niż wężowi, ale bardziej niż Rajcom - odparłem wreszcie.- Mam wrażenie, że na swój osobliwy sposób odpowiedziałeś tak , Matthew.Wybacz, że ci to mówię.- w głosie Sinclaira pojawiła się nuta niecierpliwości -.aleaktualnie raczej nie jesteś zdolny do walki.Rzecz jasna, staram się pomagać ci w takichchwilach, ale moje możliwości predestynują mnie raczej do zakulisowych działań, nie doaktywnego uczestnictwa w starciach.Z pewnością twoja dobra uczennica bardzo ci pomoże.- Dziękuję! - warknęła Penny.-.a twoich talentów nie można lekceważyć, ale jestem przekonany, że w tymprzypadku możesz być zmuszony poszukać sojuszników.Do kogo mógłbyś się zwrócić?Pokręciłem głową, wzruszyłem ramionami i opuściłem głowę, kierując oczy tam,gdzie powinny być moje stopy.- A co pan by zrobił na moim miejscu? - zapytałem.- Poinformowałbym przynajmniej panią Dees, jeśli nie Rajców jako grupę, owszystkim, o czym przed chwilą mi opowiedziałeś - zaczął Sinclair.Niemalże słyszałem, jakodlicza kolejne punkty na grubych czerwonych palcach.- Postarałbym się w jakiś sposóbdoprowadzić do zawarcia tymczasowego rozejmu między Plemieniem a Dworem.Poprosiłbym wszystkie zaangażowane strony o dokładniejsze informacje o tej wybranej , bysprawdzić, czy nie da się wynegocjować pokojowego rozwiązania.Robiąc to wszystko, niezapomniałbym też o aktywnych poszukiwaniach owej osoby, by móc jej użyć w dalszychrokowaniach albo, alternatywnie, usunąć ją ze strefy konfliktu, licząc na to, że obie strony oniej zapomną.Zapytałbym uczonych ekspertów o to, jakie właściwie stworzenie opętałoOdę.a także o to, jakiego rodzaju magia mogłaby.teoretycznie.spowodować niezwykłezaburzenia w ruchach słońca, o których wspominałeś.Zwróciłbym się też do Zakonu.Otworzyłem usta, chcąc powiedzieć coś nieuprzejmego, ale Sinclair mnie uprzedził,wznawiając przemowę, nim zdążyły paść wulgarne słowa.- Zakon - dodał gładko - z pewnością wie o Odzie więcej od ciebie.Zna jej nawyki,historię życia, jej motywy i wszystkie uczynki.To będzie użyteczne.- Zakonowi trzeba przyznać nagrodę dla tych, którzy nienawidzą mnie najbardziej wtym mieście, a konkurencja w górze tabeli jest bardzo ostra - burknąłem.- Prosiłeś mnie o pomoc - zauważył Sinclair.- Jeśli chodzi o resztę moich rad.sugeruję, byś odnalazł Odę.Rozważywszy wszystko dokładnie, sugeruję też, byś ją zabił.Myślę, że to byłoby wszystko, jeśli chodzi o początkowy plan akcji.Znowu zapadła cisza.Słyszałem furkot wentylatorów pod sufitem i czułem zapachsera.- Mam pytanie - odezwała się wreszcie Penny.- Słucham, moja droga?- O jakiego rodzaju uczonych ekspertach pan mówi?- Ach, to kłopotliwa kwestia.Niestety, pan Bakker wyeliminował znaczną częśćmagicznej społeczności Londynu, przez co trudno jest uzyskać potrzebne informacje, choćoczywiście nadal istnieją alternatywne zródła.- Chce pan powiedzieć, że pan nie wie, tak?- Jeśli dokładnie przeanalizuje pani moje słowa - zganił ją Sinclair - zapewne dojdziepani do wniosku, że powiedziałem, że wiem.Podejrzewam jednak, że odpowiedz nie spodobasię nikomu w tym pokoju.Niemniej, jestem przekonany, że najpierw powinniśmyporozmawiać z panią Dees.Prędzej czy pózniej będziesz musiał komuś zaufać, Matthew.* * *Złapano za telefony.Sądząc z tego, co słyszałem, Charlie, Sinclair i Penny rozmawiali z mnóstwemróżnych osób.Ktoś znalazł mi miłą wyściełaną ławę, na której mogłem się położyć.Wsunąłem ręce pod głowę, podciągnąłem kolana do piersi i słuchałem jednym uchem,na wpół pogrążony w drzemce.Głos Sinclaira:- Rozumiem pani niepokój, pani Dees, ale jego słowa naprawdę brzmiały bardzoprzekonująco i tak, jestem świadomy tego problemu, jednak w tym przypadku może chodzićo.tak.tak.Głos Charliego:- Kiedy pytam, czy możemy polecić komuś to sprawdzić, to znaczy, że chcę, byzrobiono to natychmiast, jasne?Penny, łatwa do rozpoznania, niezawodna, wkurzona Penny, zawsze starająca sięmówić bardzo spokojnie, kiedy rozmawiała z ciotką.- Ehe.nie, posłuchaj, ehe.ehe, posłuchaj, jeśli chcesz.nie, wiem, że wzięłam twójsamochód, ale musiałam to zrobić, bo.ehe [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl milosnikstop.keep.pl
.Zakon świetnie o tym wie.Zwięta spowiedz może wcale nie być taka święta, gdy spowiednicy również sąuzbrojeni po zęby.Jedna z ich ludzi, i to z tych najlepszych, kobieta, którą wychowali od jejpierwszego czynu, upadła, i to przez ciebie, Matthew.Była ranna, osłabiona i zepsuta.Potępiona.Nigdy już jej nie zaufają.Z punktu widzenia Zakonu najlepiej by było, gdybyumarła.Mogą nawet być zmuszeni ją zabić, ale jestem przekonany, że woleliby, żeby zginęłatak, jak żyła - walcząc z istotami, które poprzysięgła zniszczyć, takimi jak ona - w osobliwejnadziei, że taka śmierć przyniesie jej pokój.Pod warunkiem, że nastąpi szybko, oczywiście.* * *Gdy Sinclair skończył mówić, zapadła cisza.- Cholera, cieszę się, że nigdy nie spotkałam tej psychopatycznej suki - odezwała sięwreszcie Penny.Jej głos zabrzmiał stanowczo zbyt donośnie.- Formalnie rzecz biorąc, spotkałaś - zauważyłem.- To była uzbrojona dziewczyna,której nie zauważyłaś na szczycie schodów, kiedy miałaś nocną zmianę w St Pancras.To niejest powód do radości ani nic w tym rodzaju.- Psychopatyczna suka miała mnie zastrzelić? Dlaczego?- Moja droga - odparł z westchnieniem Sinclair - nie chciałbym w żaden sposóbpodważać pani obecnego zaangażowania ani dobrych intencji, ale w owym czasie przezpomyłkę wezwała pani śmierć miast.Z pewnością łatwo zrozumieć, dlaczego rozważanopewne.radykalne środki.- Chce pan powiedzieć, że zamierzaliście mnie zastrzelić.- Ale nie zrobiliśmy tego! - przerwałem jej.- Skupmy się na tej części opowieści, wktórej się przed tym powstrzymaliśmy.Poza tym, wszystkie te informacje o Odzie są bardzointeresujące, ale w żaden sposób nie pomagają nam jej odnalezć ani powstrzymać tego, coobecnie nosi jej ciało jak stary kapelusz.- A czy zastanawiałeś się nad możliwością zawiadomienia o tym Neonowego Dworu?- zasugerował Sinclair.- Jeśli się przekonają, że to nie Plemię zabiło ich daimyo, i dowiedząsię o zagrożeniu, jakie stanowi Oda.- Kiedy Minjae San spotkał się ze swoim stwórcą, Lady Neon była już w połowiedrogi do Londynu - odparłem z westchnieniem.- Cały ten interes z zabitym daimyo to tylkopretekst, mający mnie zmusić do wykonania za nią brudnej roboty w sprawie tej całejwybranej.Zresztą, co miałbym jej powiedzieć? Hej, chcieliście, żebym znalazł zabójcęwaszego daimyo? Muszę wam coś wyznać..- Przecież nie ty go zabiłeś.- Nie przypuszczam, by Lady Neon tak na to patrzyła.Zmusiła mnie do przyjazdu doHeathrow, by mi zaimponować rozmiarami swojego smoka i przypomnieć o tym cholernymtraktacie.Wolałbym nie podawać jej swoich narządów wewnętrznych na talerzu.- W takim przypadku tej wojny.- To wojna o wybraną, czyli o nic, a w związku z tym niemal na pewno toczona zmotywów tak głupich i głęboko zakorzenionych, pełnych goryczy i tępego uporu, że nikt niezechce się do nich przyznać, nie wspominając już o powstrzymaniu jej.- Powinniśmy zawiadomić o tym wszystkim Rajców.- Rajcy mnie nienawidzą - burknąłem.- Jesteś Nocnym Burmistrzem.- Ehe.I większość Rajców nie może znieść tego faktu.Jestem człowiekiem z zewnątrzi awansowano mnie w przyśpieszonym trybie.Jestem niestabilny, jesteśmy zbytniebezpieczni.dziękuję, ale zwróciłem się do pana, panie Sinclair, właśnie dlatego, że niejest pan Rajcą.- A co z Leslie Dees? Ufasz jej?Zastanawiałem się nad tym długo i intensywnie.- Mniej niż wężowi, ale bardziej niż Rajcom - odparłem wreszcie.- Mam wrażenie, że na swój osobliwy sposób odpowiedziałeś tak , Matthew.Wybacz, że ci to mówię.- w głosie Sinclaira pojawiła się nuta niecierpliwości -.aleaktualnie raczej nie jesteś zdolny do walki.Rzecz jasna, staram się pomagać ci w takichchwilach, ale moje możliwości predestynują mnie raczej do zakulisowych działań, nie doaktywnego uczestnictwa w starciach.Z pewnością twoja dobra uczennica bardzo ci pomoże.- Dziękuję! - warknęła Penny.-.a twoich talentów nie można lekceważyć, ale jestem przekonany, że w tymprzypadku możesz być zmuszony poszukać sojuszników.Do kogo mógłbyś się zwrócić?Pokręciłem głową, wzruszyłem ramionami i opuściłem głowę, kierując oczy tam,gdzie powinny być moje stopy.- A co pan by zrobił na moim miejscu? - zapytałem.- Poinformowałbym przynajmniej panią Dees, jeśli nie Rajców jako grupę, owszystkim, o czym przed chwilą mi opowiedziałeś - zaczął Sinclair.Niemalże słyszałem, jakodlicza kolejne punkty na grubych czerwonych palcach.- Postarałbym się w jakiś sposóbdoprowadzić do zawarcia tymczasowego rozejmu między Plemieniem a Dworem.Poprosiłbym wszystkie zaangażowane strony o dokładniejsze informacje o tej wybranej , bysprawdzić, czy nie da się wynegocjować pokojowego rozwiązania.Robiąc to wszystko, niezapomniałbym też o aktywnych poszukiwaniach owej osoby, by móc jej użyć w dalszychrokowaniach albo, alternatywnie, usunąć ją ze strefy konfliktu, licząc na to, że obie strony oniej zapomną.Zapytałbym uczonych ekspertów o to, jakie właściwie stworzenie opętałoOdę.a także o to, jakiego rodzaju magia mogłaby.teoretycznie.spowodować niezwykłezaburzenia w ruchach słońca, o których wspominałeś.Zwróciłbym się też do Zakonu.Otworzyłem usta, chcąc powiedzieć coś nieuprzejmego, ale Sinclair mnie uprzedził,wznawiając przemowę, nim zdążyły paść wulgarne słowa.- Zakon - dodał gładko - z pewnością wie o Odzie więcej od ciebie.Zna jej nawyki,historię życia, jej motywy i wszystkie uczynki.To będzie użyteczne.- Zakonowi trzeba przyznać nagrodę dla tych, którzy nienawidzą mnie najbardziej wtym mieście, a konkurencja w górze tabeli jest bardzo ostra - burknąłem.- Prosiłeś mnie o pomoc - zauważył Sinclair.- Jeśli chodzi o resztę moich rad.sugeruję, byś odnalazł Odę.Rozważywszy wszystko dokładnie, sugeruję też, byś ją zabił.Myślę, że to byłoby wszystko, jeśli chodzi o początkowy plan akcji.Znowu zapadła cisza.Słyszałem furkot wentylatorów pod sufitem i czułem zapachsera.- Mam pytanie - odezwała się wreszcie Penny.- Słucham, moja droga?- O jakiego rodzaju uczonych ekspertach pan mówi?- Ach, to kłopotliwa kwestia.Niestety, pan Bakker wyeliminował znaczną częśćmagicznej społeczności Londynu, przez co trudno jest uzyskać potrzebne informacje, choćoczywiście nadal istnieją alternatywne zródła.- Chce pan powiedzieć, że pan nie wie, tak?- Jeśli dokładnie przeanalizuje pani moje słowa - zganił ją Sinclair - zapewne dojdziepani do wniosku, że powiedziałem, że wiem.Podejrzewam jednak, że odpowiedz nie spodobasię nikomu w tym pokoju.Niemniej, jestem przekonany, że najpierw powinniśmyporozmawiać z panią Dees.Prędzej czy pózniej będziesz musiał komuś zaufać, Matthew.* * *Złapano za telefony.Sądząc z tego, co słyszałem, Charlie, Sinclair i Penny rozmawiali z mnóstwemróżnych osób.Ktoś znalazł mi miłą wyściełaną ławę, na której mogłem się położyć.Wsunąłem ręce pod głowę, podciągnąłem kolana do piersi i słuchałem jednym uchem,na wpół pogrążony w drzemce.Głos Sinclaira:- Rozumiem pani niepokój, pani Dees, ale jego słowa naprawdę brzmiały bardzoprzekonująco i tak, jestem świadomy tego problemu, jednak w tym przypadku może chodzićo.tak.tak.Głos Charliego:- Kiedy pytam, czy możemy polecić komuś to sprawdzić, to znaczy, że chcę, byzrobiono to natychmiast, jasne?Penny, łatwa do rozpoznania, niezawodna, wkurzona Penny, zawsze starająca sięmówić bardzo spokojnie, kiedy rozmawiała z ciotką.- Ehe.nie, posłuchaj, ehe.ehe, posłuchaj, jeśli chcesz.nie, wiem, że wzięłam twójsamochód, ale musiałam to zrobić, bo.ehe [ Pobierz całość w formacie PDF ]